18
Sally
Byłam w piekle. Z samym diabłem i jego pomocnikiem.
Sądziłam, że Sauron zaniesie mnie do salonu, może do kuchni, ale nie spodziewałam się, że postanowi zabrać mnie do podziemi tego domu. Byłam więc przerażona, gdy mężczyzna zszedł ze mną po schodach i wkrótce dotarliśmy na sam dół. Do otchłani piekła.
Na dole czekał na nas Kiano. Chłopak pomachał do mnie radośnie tak, jakby nie był to najstraszniejszy moment mojego życia. Mimo, że na początku mój wzrok skupił się na Kiano, to wkrótce dostrzegłam tutaj inne rzeczy. Takie, które napawały mnie odrazą.
Na podłodze znajdował się gruby materac. Obok niego leżały różne kajdanki, a także wibratory i sztuczne penisy. Nic z tego nie rozumiałam. Przecież mieli mnie nie krzywdzić. Nauczyłam się już jednak, że nie mogłam im wierzyć. Ani trochę.
- Witaj na swojej inicjacji, skarbie.
Sauron pomógł mi uklęknąć na podłodze, na której znajdowała się dla mnie poduszka. Ręce miałam skute za plecami. Moje nogi skrępowane były skórzanymi kajdanami. Miałam wrażenie, że Sauron miał do nich słabość.
Przełknęłam ślinę, gdy podszedł do mnie Kiano. Chłopak chwycił w dłoń mój podbródek i uniósł mi głowę tak, że spojrzałam w jego niebieskie oczy.
- Ślicznie wyglądasz, gdy jesteś związana, Sally.
To nie był dla mnie komplement, więc nie miałam zamiaru za niego dziękować.
Kiano stał przy mnie i głaskał mnie po głowie, gdy jego starszy brat krążył po piwnicy, która oświetlona była tylko samotną lampką znajdującą się nad moją głową. Nie miałam pojęcia, co planował zrobić mi Sauron, ale domyślałam się, że nie miało to być nic przyjemnego.
- Rozluźnij się, zwierzaczku. Będziesz tego potrzebowała.
Po chwili Sauron stanął przede mną z pudełkiem w rękach. Kiedy je otworzył, moim oczom ukazała się obroża przypominająca taką dla psa. Była jednak bardziej elegancka i luksusowa. Miała różowy kolor i była wysadzana maleńkimi diamencikami. Podobną obrożę założył mi Kiano w swoim pokoju, gdy zmusił mnie do tego, abym robiła mu loda, ale miałam wrażenie, że z tą obrożą chodziło o coś zupełnie innego.
- Sally - zaczął uroczyście Sauron. - Od chwili, w której cię porwałem, stałaś się naszą niewolnicą. Naszą zabawką i naszą ukochaną dziewczynką, którą będziemy się opiekować. Jesteś przepiękna i masz wiele do zaoferowania. Na pewno się dogadamy, ale zanim przejdziemy do naszego wspólnego życia, muszę założyć ci tą obrożę jako znak tego, że razem z Kiano będziemy się tobą opiekować i ciebie kochać.
Kręciłam głową. To nie mogła być prawda. On chyba nie mówił poważnie.
- W chwili, w której zapnę ci obrożę na szyi, staniesz się nasza na wieczność, kochanie.
- Nie... Proszę, nie...
- Kiano, wyjmij obrożę z pudełka.
- Tak, braciszku.
Kiano posłusznie wyjął obrożę z pudełka. Nie założył mi jej jednak na szyję. Przekazał ją Sauronowi i dopiero on zbliżył się z obrożą do mnie.
- Nie! Nie róbcie mi tego, proszę!
- To tylko obroża, skarbie - zaśmiał się Sauron. - Nie panikuj. Dopiero za chwilę będziesz mogła się bać, bo przygotowaliśmy dla ciebie jeszcze kilka atrakcji. Kiano, unieś naszej dziewczynce włosy.
- Oczywiście, braciszku.
Kiano posłusznie uniósł moje włosy. Uznałam, że musiałam podejść do tego ze spokojem. Nie chciałam panikować. Wierzyłam w to, że gdy mężczyźni nie będą patrzeć, po prostu zdejmę obrożę. Kochałam psy, ale nie zamierzałam bawić się w psa. Ludzie nie nosili cholernych obroży.
Po chwili Sauron zapiął mi na szyi obrożę. Na szczęście nie była zapięta zbyt ciasno, ale wyraźnie czułam jej obecność na skórze.
Moje serce zabiło szybciej, gdy usłyszałam dziwny dźwięk. Domyślałam się, o czym mógł świadczyć, ale nie chciałam przyjąć tego do wiadomości.
- Co ty zrobiłeś?!
- Och, założyłem kłódkę. Dzięki temu tylko ja będę mógł zdjąć ci tą obrożę, choć na pewno nie stanie się to w najbliższej przyszłości, Sally.
- Zdejmij mi tą obrożę, do cholery!
- Sally, uspokój się.
Sauron położył dłonie na moich ramionach, abym nie walczyła. I tak nie dałabym rady wstać przez to, że miałam skute ręce i nogi, ale w moje ciało wstąpiła panika, która za nic nie była w stanie go opuścić.
- Błagam, zostawcie mnie w spokoju! Nie skrzywdziłam was! Nie zrobiłam was nic złego, a wy traktujecie mnie jak jakiegoś śmiecia! Nie zasłużyłam sobie na to!
Płakałam. Byłam wystraszona i zraniona. Okropnie bałam się tego, co miało czekać mnie w tym miejscu. Może gdyby moimi porywaczami byli normalni ludzie, jakimś sposobem udałoby mi się z nimi porozumieć. Jednak Sauron i Kiano nie należeli do zwyczajnych ludzi. Obaj byli na swój sposób skrzywieni, a ja nie miałam pojęcia, co robić, aby sobie pomóc.
- Nie płacz, Sally - poprosił Kiano, klękając przede mną. Spojrzałam zapłakana w jego oczy. - Nic złego ci się nie stanie. Zaopiekujemy się tobą.
- Proszę, nie...
- Nie przeciągajmy, zwierzaczku - odparł Sauron. - Nadszedł czas na twoją inicjację. Jak się wcześniej przekonałem, twoja cipka jest mokra i gotowa, ale nie zaszkodzi jeszcze trochę cię podniecić.
- Gotowa?! Gotowa na co?!
Sauron parsknął śmiechem. Mężczyzna oparł podbródek na moim ramieniu i wyszeptał mi do ucha słowa, które mnie zmroziły.
- Na to, aby nasze fiuty zagościły w twojej cipce, aniołku.
- Nie!
Walczyłam. Szarpałam się z Sauronem, ale nie miałam z nim żadnych szans. Mężczyzna szybko przyszpilił mnie do materaca. Sprawnie rozkuł mi ręce tylko po to, aby po chwili znowu je skuć, ale w innej pozycji. Okazało się, że na ścianie znajdował się solidny hak, do którego mężczyzna przykuł moje ręce. Mogłam jedynie urwać sobie dłonie, aby się stąd uwolnić, ale to przecież nie było zwyczajnie możliwe.
Płakałam i krzyczałam, gdy Kiano i Sauron się rozbierali. Penisa Kiano widziałam już wcześniej, więc zobaczenie go nie było dla mnie dużym szokiem, ale ujrzenie kutasa Saurona z pewnością nim było. Starszy z braci miał naprawdę dużego i grubego fiuta. To nie było możliwe, że miałam przeżyć swój pierwszy raz właśnie w taki sposób. Nie zasłużyłam sobie na coś tak okrutnego i bestialskiego.
- Który z nas weźmie ją pierwszy, braciszku? - spytał Kiano głosem jak u dziecka.
- Myślę, że to będę ja. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko temu, Kiano.
- Nie ma sprawy! - zaśmiał się Kiano, po czym odsunął się na bok. - Popatrzę sobie, braciszku i trochę się podniecę.
Kiano wziął w dłoń swojego penisa i zaczął się powoli masturbować. Mimo, że nie chciałam na to patrzeć, to jednak oderwanie od niego wzroku było niezwykle trudne. Musiałam jednak przenieść swój wzrok na kogoś innego. Był to mężczyzna, który uklęknął na materacu i siłą rozłożył mi nogi.
- Błagam, Sauronie! Nie rób mi tego! Naprawdę sobie na to nie zasłużyłam! Proszę, zaczekaj z tym! Przecież nie musimy robić tego teraz!
Sauron jednak miał dla mnie inne plany. Mężczyzna położył się na mnie tak, że moje piersi zostały zgniecione między naszymi ciałami.
- Zwierzaczku, nie mamy czasu do stracenia. Jesteś dziewicą i trzeba to jak najprędzej zmienić, żebyśmy mogli bez przeszkód z ciebie korzystać. Poza tym masz już dwadzieścia cztery lata, Sally. Ileż można czekać na kutasa?
Sauron zaśmiał się, po czym zarzucił sobie moje nogi na ramiona. Kiano jęknął, mocno ściskając swojego penisa, a Sauron westchnął z zachwytu.
- Piękna cipka. Należy do pięknej dziewczyny. Czy mogliśmy prosić o coś wspanialszego, Kiano?
- Nie, braciszku. Sally jest śliczna i mądra.
- W rzeczy samej - zaśmiał się Sauron, po czym zbliżył twarz do mojej cipki. - Rozluźnij się, zwierzaczku. Ból nie jest ci w tej chwili potrzebny.
Zacisnęłam dłonie w pięści i płakałam. Wiedziałam, że nikt mnie tutaj nie usłyszy. Pogodziłam się z tym, że nikt mi nie pomoże, ale i tak szlochałam wniebogłosy. Nie wierzyłam już w to, że Sauron i Kiano się nade mną zlitują. Obaj rozpaczliwie potrzebowali pomocy psychologa. Nie miałam pojęcia, co przeszli ci chłopcy w dzieciństwie, ale na pewno mieli za sobą przykre wydarzenia. Przecież nikt o zdrowych zmysłach nie gwałcił drugiego człowieka.
Kiedy Sauron zaczął lizać moją cipkę i podgryzać łechtaczkę, próbowałam z całej siły powstrzymać rozkosz płynącą z jego ruchów. Te doznania nie były nieprzyjemne, ale wcale ich nie chciałam. Poza tym, to był tylko wstęp do tego, co miało zdarzyć się za moment.
- Proszę... Proszę...
Sauron podciągnął się wyżej, aby móc spojrzeć mi w oczy. Miałam nadzieję zobaczyć w jego ślepiach choć cząstkę człowieczeństwa, ale on jej nie posiadał.
- Sauronie, błagam.
- Spokojnie, aniołku. Będzie ci przyjemnie.
Wierzgałam się, gdy Sauron ustawił czubek swojego penisa przy wejściu do mojej cipki. Mężczyzna wciskał się we mnie powoli, gdy ja błagałam o ratunek.
Nie chodziło o sam akt seksu. Wiedziałam, że dorośli ludzie uprawiali seks i nie było w tym nic dziwnego ani gorszącego. Problem polegał jednak na tym, że ja wcale tego nie chciałam. Naprawdę nie chciałam, aby mężczyźni tak się mną bawili.
Byłam człowiekiem i miałam swoją wrażliwość oraz uczucia. Seks powinien być przyjemnością, ale dla mnie był bólem. Wiedziałam bowiem, że po tym już nigdy nie będę taka sama. Moje życie miało zmienić się nieodwracalnie. Nie chciałam postrzegać samej siebie jako słabą, żałosną i bezbronną, ale jak inaczej mogłam na siebie patrzeć, skoro nie byłam w stanie się bronić?
Sauron całował mnie w usta, gdy we mnie wchodził. Było to niekomfortowe i trochę bolesne, ale nie było tak źle, jak wcześniej zakładałam. Nie zmieniało to jednak faktu, że było to coś, czego nie chciałam.
- Proszę, nie! Boże!
Nagle poczułam silny ból. Zacisnęłam nogi na biodrach Saurona, gdy ten wszedł we mnie do końca. Odchyliłam głowę w tył, płacząc ciężko.
- Cichutko, zwierzaczku. Nic złego ci się nie dzieje. Jesteś z nami bezpieczna, kruszynko.
Jęczałam, gdy Sauron się wycofał, po czym zaczął uderzać we mnie raz po raz. Na początku bolało, ale gdy mężczyzna przycisnął kciuk do mojej łechtaczki i zaczął na nią naciskać, niechętnie pozwoliłam rozkoszy rozlać się po moim ciele. Miałam świadomość tego, że to, co mi robił, było bardzo złe, ale chciałam jakoś to przetrwać. Chyba tylko dlatego pozwoliłam sobie na rozluźnienie. Choć potem miałam tego pożałować.
- Kurwa, jesteś taka ciasna!
Zdziwiłam się, że Sauron wyszedł ze mnie, zanim doszedł. Wytrysnął spermę na podłogę i oddychał ciężko. Patrzył na mnie i oddychał ciężko.
Leżałam na materacu naga, bezbronna i ze śladami niewinności na moich udach. Było mi wstyd. Było mi przykro.
- Kiano, teraz twoja kolej.
- Tak, braciszku!
Kiano szybko uklęknął między moimi rozłożonymi nogami. Wziął w dłonie moje piersi i zaczął je ściskać jak zabawki. Sauron za to stał z boku i nic nie mówił. Przypatrywał się nam i pozwalał na to, aby jego chory umysłowo brat robił mi to, co robił.
Sauron był mądrzejszy od brata. Cóż, na pewno był sprawny umysłowo, a przynajmniej w większym stopniu niż jego brat. On jednak traktował moje ciało jak prezent dla siebie i swojego brata. Nic dla nich nie znaczyłam jako człowiek.
Kiano pocałował mnie w usta, ale był to dziwny pocałunek.
- Kiano, proszę cię...
- Dam ci orgazm, Sally. Będzie ci dobrze, kochanie!
- Kiano...
- Działaj, bracie - rzekł stanowczo Sauron, po czym Kiano przytknął fiuta do mojej dziurki i pchnął.
Zacisnęłam zęby. Odchyliłam głowę w tył i zamknęłam oczy. Nie chciałam dłużej patrzeć na swoje upokorzenie. Wiedziałam, że będę pamiętać to na zawsze. Mój pierwszy raz miał być delikatny i romantyczny, a stał się czymś, czego nie życzyłabym najgorszemu wrogowi. Nie mogłam się bronić i nie byłam w stanie znieść więcej. Kiano jednak we mnie pompował i trzymał mnie mocno za biodra. Na pewno miały mi zostać po tym siniaki.
Kiano dyszał ciężko. Jęczał głośno. Moje nogi były bezwładne.
- Dojdziesz dla mnie, Sally?
Kiano bawił się moją łechtaczką. Ciągnął ją i masował. Po jakimś czasie niechętnie poczułam, że dojdę. Kiano musiał wyczuć reakcję mojego ciała, gdyż przyspieszył ruchy. Po chwili doszłam, zaciskając się na jego penisie, ale wówczas Kiano ze mnie wyszedł. Podobnie jak swój starszy brat, wytrysnął spermę na podłogę. Masował się tak długo, aż opadł z sił.
Stało się najgorsze, co mogło mi się przytrafić. Nie życzyłam takiego koszmaru żadnej kobiecie. Wiedziałam, że nigdy się po tym nie podniosę. Już zawsze będę uważać siebie za kogoś słabego i po prostu gorszego. Kogoś, kto się poddał i został pokonany.
Kiano i Sauron stali nade mną. Nadzy i spełnieni. Byłam ciekawa, co teraz działo się w ich głowach. Interesowało mnie, czy współczuli mi i żałowali tego, co zrobili chociaż w najmniejszym stopniu. Oni jednak patrzyli na mnie tylko jak na zabawkę.
Po chwili Sauron uklęknął przy mojej głowie na jedno kolano. Mężczyzna objął dłonią mój policzek. Spojrzałam w jego oczy z wyrzutem, gdyż nie ufałam w tej chwili swojemu głosowi. Poza tym żadne słowa nie były w stanie wyrazić tego, co czułam.
- Witaj w rodzinie, Sally. Od teraz jesteś nasza.
Nie były to słowa, które chciałam usłyszeć po tym, co moi porywacze mi zrobili.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top