14
Sally
Moja głowa.
Dobry Boże, czy ja umarłam?
Coś było nie tak. Zdałam sobie z tego sprawę od razu, gdy powoli wracała do mnie świadomość.
Przypomniało mi się, że byłam na plaży, gdy nagle znalazł się przy mnie tajemniczy mężczyzna. Mimo, że chciałam mu pomóc, to on postanowił mnie zaatakować. Nie wiedziałam, czego ode mnie chciał, ale na pewno nie miał dobrych zamiarów.
Przez chwilę miałam nawet wrażenie, że to moja mama nasłała go na mnie. Moja matka za każdym razem mówiła mi, że powinnam korzystać ze swojego ładnego ciała i pięknej buźki, aby zarobić dla nas pieniądze. Byłam pewna, że to ona wysłała do mnie tego faceta, aby się mną zabawił i zostawił nam kasę, ale gdy otworzyłam oczy, dotarło do mnie, że w tym planie chodziło o coś znacznie głębszego.
Moje ręce niemiłosiernie bolały. Wszystko dlatego, że miałam je uniesione nad głowę i przykute do czegoś, co przypominało krzyż. Tylko taki w kształcie litery "X".
Byłam naga. Nie miałam na sobie nic oprócz kajdan krępujących moje ręce i nogi. Skoro już mowa o nogach, miałam je szeroko rozłożone i przykute w kostkach do konstrukcji dziwnego krzyża.
Znajdowałam się w przerażającym pokoju. Amanda raz pokazała mi film dla dorosłych i tam znajdowało się wnętrze podobne do tego. Nigdy jednak nie sądziłam, że sama znajdę się w takim miejscu. Na pewno nie chciałam tu być.
W pokoju zobaczyłam duże łóżko, a pod spodem znajdowała się klatka. Byłam pewna, że ze względu na rozmiary została stworzona dla człowieka. W pomieszczeniu widziałam także średniowieczne dyby i mnóstwo zabawek erotycznych takich jak wibratory, zatyczki analne czy różne narzędzia do sprawiania bólu. Ktokolwiek musiał tu mieszkać, na pewno miał dziwne fetysze.
Dopiero po chwili uświadomiłam sobie, że po moich policzkach spływały łzy. Spanikowałam. Zaczęłam szarpać się z kajdanami w nadziei, że uda mi się uwolnić, ale kajdany były zapięte zbyt ciasno i nie byłam w stanie samodzielnie się z nich uwolnić.
Byłam pewna, że miałam zostać sprzedana albo zgwałcona. Nie było innej opcji. Nie rozumiałam jednak, dlaczego życie postanowiło tak się nade mną znęcać. Przecież nigdy nie zrobiłam nikomu krzywdy. To nie była moja wina, że wychowywałam się w takim domu, w którym mnie nie kochano. Pomagałam zwierzętom w schronisku i szanowałam ludzi, których spotykałam. Robiłam, co w mojej mocy, aby pomagać mamie, ale ona mnie nie kochała.
Czy naprawdę zasłużyłam sobie na taki los?
Drzwi, które znajdowały się przede mną, nagle się otworzyły. Nie zdziwiłam się, gdy zobaczyłam w nich mężczyznę, który zaatakował mnie na plaży.
Mężczyzna ten mógł być w moim wieku, ale mógł być też trochę starszy. Był naprawdę przystojny. Chyba nigdy wcześniej nie widziałam tak urodziwego faceta, ale nie było się czemu dziwić, skoro mieszkałam w takiej dziurze.
Nieznajomy miał na sobie tylko spodnie. Był boso i nie miał koszulki. Spanikowana zaczęłam krzyczeć. Nie, ja wrzeszczałam.
- Obudziłaś się, aniołku. Bardzo mi miło cię w końcu poznać. Mam na imię Sauron, a ty jesteś Sally, prawda?
Skąd on znał moje imię? Dlaczego odzywał się do mnie tak miło? O co w tym wszystkim chodziło?
- B-błagam, j-ja...
- Och, nie proś, kochanie - rzekł, śmiejąc się i lekceważąco machając dłonią. - To nic nie da. Wiem, że zaraz zaczniesz błagać, abym się wypuścił, ale to się nie wydarzy.
- Co ja ci zrobiłam?
Mężczyzna podszedł bliżej. Sauron, gdyż tak miał właśnie na imię, stanął przede mną. Nie mogłam się przed nim obronić. Byłam wystawiona na ucztę jego oczu.
Sauron obserwował moje ciało. Przesunął wzrokiem od góry do dołu, po czym niespodziewanie złapał mnie za piersi.
- Nie!
- Nikt nigdy nie dotykał twoich cycków, słonko?
Pokręciłam przecząco głową, na co on się zaśmiał.
- Nie mów tylko, że jesteś dziewicą!
Spuściłam wzrok. Nie miałam zamiaru go okłamywać. Tak czy siak miał się o tym dowiedzieć.
- Kurwa, ależ trafiła nam się perełka! Zaczekaj tylko, aż poznasz mojego brata, kochanie! Na pewno się ze sobą dogadacie!
Brata? To on miał brata? Czy chciał znęcać się nade mną razem z nim?
Płakałam, gdy Sauron masował moje piersi. Nic nie mogłam poradzić na to, że moje sutki zesztywniały. Czasami sama siebie pieściłam, ale robiłam to niezwykle rzadko. Moje ciało jednak domagało się swojego.
Chciałam zacisnąć nogi, gdy poczułam, że robię się mokra. Nie panowałam nad tym. To był pierwszy raz, gdy dotykał mnie ktoś inny niż ja sama. W dodatku był to przystojny mężczyzna. Nie mogłam jednak go polubić. Ten facet mnie porwał. Chciał mnie skrzywdzić.
- Nie mam pieniędzy - wyszeptałam, gdy on ciągnął mnie boleśnie za sutki. - Niczego nie mogę ci dać. Jestem biedna i nie mam rodziny, która mogłaby mi pomóc. Proszę, pozwól mi wrócić do domu. Jestem pewna, że znajdziesz sobie kogoś innego, kim mógłbyś się bawić. Ja jednak...
Nagle mężczyzna wcisnął mi do ust dwa palce. Spojrzałam na niego pytająco.
- Ssij je.
Pokręciłam przecząco głową, na co on wcisnął mi palce głębiej do gardła tak, że się zakrztusiłam.
- Grzeczna dziewczynka - rzekł, gdy posłusznie zaczęłam ssać jego palce, choć się sobą brzydziłam.
- Widzisz, Sally - zaczął, wciskając i wysuwając mi palce z gardła, symulując seks oralny. - Tak się składa, że ja i mój braciszek nie mieliśmy w życiu szczęścia. Na razie nie widzę powodu, abyśmy mieli podzielić się z tobą swoją historią, ale jestem pewien, że niedługo wszystko zrozumiesz. Widzisz, aniołku, nie mamy nikogo oprócz siebie. Ja i Kiano jesteśmy samotni i bardzo potrzebujemy mieć przy sobie kogoś, kim będziemy mogli się opiekować. Nigdy nie mieliśmy dziewczyny, ale postanowiliśmy to zmienić. Stwierdziliśmy, że porwiemy kogoś o dużym sercu. Kogoś, za kim nikt nie będzie tęsknił. Wiem o tobie prawie wszystko, dziewczynko. Musiałem cię odpowiednio prześwietlić, zanim doszło do porwania. Wiem, że twoja matka ma na ciebie wyrąbane i ciężko pracujesz w schronisku, aby zarobić na życie. Choć raczej powinienem powiedzieć, że tam pracowałaś. Już cię tam nie ma, racja?
Zapłakałam głośniej. Sauron zostawił moje piersi w spokoju i objął dłonią mój kark. Oparł swoje czoło o moje, a potem zrobił coś, czego bym się po nim nie spodziewała. Zlizał moje łzy.
- Wiem, że nigdy nie miałaś chłopaka, ale byłem pewien, że już dawno oddałaś komuś dziewictwo. Dobrze się jednak składa. Niebawem zaczniemy się z tobą zabawiać, ale nie bój się. Nie zrobimy ci krzywdy, kochanie. Będziemy się o ciebie troszczyć. Damy ci wszystko. W zamian za posłuszeństwo będziemy traktować cię jak księżniczkę, aniołku. Domyślam się, że na początku będziesz zdezorientowana, wystraszona, a może nawet będziesz próbowała uciec, ale stąd nie ma wyjścia. Zostaniesz z nami na zawsze, skarbie.
- Nie! Proszę, niech mi ktoś pomoże!
- Cichutko, aniołku.
Sauron zsunął swoją dłoń niżej. Drżałam niemiłosiernie. Nie sądziłam, że mój pierwszy w życiu intymny kontakt z mężczyzną będzie wyglądał właśnie tak.
- Błagam, nie...
- Kurwa, ty pływasz, skarbie!
Sauron wsunął dwa palce w moją cipkę. Zaśmiał się zwycięsko, a ja zapadłam się w sobie.
- Podobam ci się, racja? To dlatego tak na mnie reagujesz?
- Wcale nie! Ja...
- Już dobrze, aniołku.
Sauron zostawił moją cipkę w spokoju. Zrobił coś, czego nie spodziewałabym się po swoim porywaczu. Przytulił mnie i pozwolił, abym płakała w jego ramię. To była najbardziej upokarzająca chwila w moim życiu. Wstydziłam się siebie samej i tego, jak moje ciało na to wszystko reagowało. Nie chciałam, aby Sauron czuł nade mną przewagę.
- Proszę, pomóż mi... Błagam cię...
- Zanim zaczniemy się bawić, muszę przedstawić cię swojemu bratu, Sally.
Mówiąc to, Sauron podszedł do dużej komody i wyciągnął z niej coś czerwonego. Był to długi materiał, ale nie miałam pojęcia, do czego służył.
- Zapakuję cię jak prezencik - zaśmiał się, po czym zaczął obwiązywać moje wystawione na pokaz ciało dużą kokardą. Kiedy byłam gotowa, odsunął się ode mnie i zagwizdał z uznaniem. - Jesteś taka piękna, Sally. Cholera, aż mi stanął. Obiecałem sobie jednak, że zanim cię wezmę, przedstawię cię Kiano. Chciałbym cię ostrzec, że mój braciszek jest bardzo delikatny i wrażliwy. Gdy go poznasz, to zrozumiesz, o czym mówię. Jeśli powiesz mojemu bratu coś obraźliwego, wówczas cię zbiję.
Nie. Nie, to nie mogło dziać się naprawdę. Jak mogłam trafić do takiego piekła?
- Sally...
- Błagam cię. Kimkolwiek jesteś. Cokolwiek ci zrobiłam. Błagam cię, Sauronie, pozwól mi wrócić do domu.
Mężczyzna do mnie podszedł. Spojrzał mi w oczy. Trzymał mój podbródek w górze tak, abym nie mogła urwać z nim kontaktu wzrokowego.
- Mam nadzieję, że szybko się nauczysz, iż posłuszeństwo popłaca. Zaraz do ciebie wrócę, kochanie. Tylko pamiętaj, nie zrań mojego braciszka, bo inaczej zranię ciebie.
Pocałował mnie w czoło i wyszedł. Zostawił mnie nagą i skutą, a także obwiązaną wielką kokardą niczym prezent.
Szlochałam jak dziecko. Bałam się tak bardzo, że żadne słowa nie były w stanie opisać mojego strachu. Chciałam tylko stąd uciec. Gdziekolwiek. Mogłam nawet wrócić do matki, aby mnie dalej biła. Pragnęłam tylko być bezpieczna. Przecież nie zasłużyłam sobie na taki los. Nikomu nie życzyłam porwania, ale naprawdę nie sądziłam, że żyjąc w spokojnym i niemal wyludnionym miasteczku pewnego dnia spotka mnie coś tak strasznego.
Musiałam stąd uciec. Miałam gdzieś to, co mówił Sauron. Z pewnością musiał istnieć jakiś sposób ucieczki, ale musiałam podejść do tego na spokojnie i z chłodną głową. Panika i szybkość nigdy nie przyniosły nikomu niczego dobrego.
Nie minęła chwila, a usłyszałam ciężkie kroki za drzwiami. Spięłam się. Wiedziałam, że za chwilę poznam niejakiego Kiano. Nie miałam pojęcia, jaki był, ale skoro miał takiego nienormalnego brata, on również nie mógł być normalny.
Gdy drzwi się otworzyły, ujrzałam Saurona i stojącego u jego boku ładnego chłopaka.
Tak, ładny było idealnym słowem, aby go opisać.
Chłopak wyglądał na młodszego ode mnie, ale nieznacznie. Miał blond włosy, najjaśniejsze niebieskie oczy, jakie widziałam w życiu i piegi. Ubrany był jednak zupełnie inaczej niż Sauron. Miał koszulkę z dinozaurem i krótkie spodenki. Co więcej, w jednej dłoni miał zabawkowy samochodzik, a w drugiej pluszowego dinozaura.
O co w tym wszystkim, do diabła, chodziło?
Oczy Kiano rozświetliły się, gdy chłopak mnie zobaczył. Rzucił na podłogę swoje zabawki i poszedł do mnie. Był lekko ode mnie wyższy.
- Nasza dziewczynka!
Kiano mocno mnie przytulił. Nie wiedziałam, co się z nim działo, ale na pewno nie był normalny. Coś musiało mu dolegać.
- Nasza Sally! Ależ ty jesteś śliczna!
Chłopak odsunął się ode mnie i zdjął ze mnie kokardę. Zagwizdał z uznaniem.
- Jakie ładne cycuszki! Pokażesz mi swoją cipkę?
Kiano przede mną uklęknął. Położył dłonie na moich udach i uśmiechnął się, patrząc na moją kobiecość.
- Sauronie, ona jest śliczna! Ma piękną cipkę! Mogę wetknąć w nią fiuta?
- Jeszcze nie, braciszku.
Spojrzałam błagalnie na Saurona. Mężczyzna stał za bratem i uśmiechał się, widząc jego szczęście. Gdy poczuł, że na niego patrzę, puścił mi oczko.
- Sally, jestem taki szczęśliwy! - zaklaskał w dłonie Kiano, podnosząc się na nogi. - Pokażę ci moją kolekcję samochodzików! Razem będziemy bawić się dinozaurami! Będziemy razem chodzić po plaży i będziemy się całować! Pokazać ci coś fajnego?
Patrzyłam na to, jak Kiano zdejmuje spodenki. Spod nich wyskoczył jego penis. Nie był w stanie erekcji, ale Kiano mocno go złapał i zaczął się masturbować na mój widok. Patrzył na moje piersi i poruszał dłonią na swoim kutasie tak mocno, że po chwili zobaczyłam na czubku jego penisa preejakulat.
- Patrz, jakiego mam fajnego fiuta! Na pewno się w tobie zmieści!
- Kiano, wystarczy - poprosił łagodnie Sauron, kładąc dłoń na ramieniu brata. Brata, który z wyglądu w ogóle go nie przypominał.
- Zaczekaj! Tylko dojdę!
Kiano doszedł po chwili. Wytrysnął spermę na podłogę, a ja zapłakałam.
- Ojej, jesteś smutna? - spytał Kiano, podchodząc bliżej mnie i obejmując dłońmi moją twarz. - Jejku, nie płacz, Sally! Sauronie, rozkujesz naszą dziewczynkę?
- Za chwilę to zrobię, bracie. Czy możesz coś dla mnie zrobić? Idź do kuchni i sprawdź, czy zupa dalej się gotuje, dobrze?
- Pewnie! Kocham cię, braciszku!
Sauron spojrzał na biegnącego do kuchni Kiano z uśmiechem.
- Ja też cię kocham.
Kiedy zostałam sam na sam z Sauronem, nie hamowałam rozdzierającego pierś szlochu. Płakałam tak, jakby mnie zażynano. Palono żywcem. Ten ból był nie do zniesienia. Strach, który czułam, był niesamowity. Nigdy wcześniej tak się nie bałam. To, co mówił i robił Kiano, nie było normalne. Może nie powinnam się go bać, ale byłam przerażona. Nim i Sauronem.
Sauron podszedł do mnie i rozkuł mi ręce oraz nogi. Gdy próbowałam uciec, mężczyzna złapał mnie i odwrócił tyłem do siebie. Trzymał mnie mocno, gdy ja drapałam go po rękach i płakałam. Nie byłam w stanie nic powiedzieć, gdyż szloch odbierał mi całą siłę.
- Teraz, gdy poznałaś mojego braciszka, na pewno rozumiesz, że nie jest taki, jak inni chłopcy w jego wieku. Musisz jednak zrozumieć, że Kiano ma kochane serduszko i jeśli postanowisz go skrzywdzić, zniszczę cię, kochanie. Dlatego teraz pójdziesz ze mną grzecznie do kuchni i zjemy zupę jak kochająca się rodzinka, zgoda?
Nie ma mowy.
Nie mogłam im ulec.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top