Rozdział 17 #2
Przeczytajcie notkę na dole!!!
Mamy 31 marca, moje urodziny. Nie lubię tego dnia bo każdy zwraca na mnie uwagę i nie daje mi przez cały dzień spokoju. Czasami zastanawiam się po co komu, świętowanie tego że minął kolejny rok naszego życia. Cieszę się, że mam oddanych przyjaciół... ale oni co roku robią wielkie halo. Ehhh...to skoro wyżaliłam się samej sobie to chyba mogę już wstać.
Brunetka przeciągnęła się na łóżku jak kotka i powoli wstała. Podeszła wolnym krokiem do szafy i ubrała na siebie najzwyklejsze czarne, dopasowane spodnie i zwykły wiśniowy top. Wychodząc z pokoju chwyciła szarą bluzę i szybko zbiegła na dół. W salonie siedziała matka, a zaraz obok niej ojciec nastolatki. Państwo Uchiha w rękach trzymali magazyn z łóżeczkami i akcesoriami dla niemowląt.
-Mamo, tato na co tam patrzycie?- Sarada z kanapką w buzi pochyliła się nad gazetą.
-O cześć córeczko, nie możemy się zdecydować nad łóżeczkiem.- Sakura zmarszczyła brwi i jeszcze bardziej skupiła się na gazetce.
-Sarado, a ty co myślisz? Które?- Sasuke uśmiechnął się do córki.
-To białe, dębowe. Ładne jest.
-A rzeczywiście! Świetny pomysł, dzięki córcia!- Pani Uchiha, aż podskoczyła z radości.
-Mamo to ja już idę, zanim ktoś przywlecze się do domu.-westchnęła brunetka i udała się do wyjścia.
-Dobrze, ale jako matka to mój obowiązek złożyć ci życzenia. WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!- Klasnęła w dłonie różowo-włosa i podała prezent córce.
-Dziękuje wam, ale nie musieliście! Mamo, tato kocham was. Prezent przejrzę jak wrócę, papa.- krzyknęła w progu drzwi dziewczyna i zniknęła za drzwiami.
Ciemnooka przechadzała się starymi ulicami Konoha, jak co roku starała się unikać znajomych. Gdy kunoichi dotarła do centrum, od razu skierowała się w stronę biblioteki.
Cichaczem, czmychnę do księgarni zanim ktokolwiek mnie zauważy...
-Sarada!- głos Mitsukiego było słychać w całej dzielnicy.
Cichaczem... to taki był plan. Dzięki Mitsuki!
-O Mitsuki, cześć.
Uśmiechaj się, udawaj że nie masz żądzy mordu...
-Sarada...
Uwaga,uwaga...życzenia za 1...2...3
-Widziałaś Boruto?
O! Muszę Uzumakiemu podziękować!
-Em...nie, od paru dni go nie widziałam.
-To ja lecę dalej go szukać.- Biało-włosy pomachał na pożegnanie koleżance i szybko pobiegł w drugą stronę.
Aha...to było dziwne.
Był już wieczór, a za oknami biblioteki się już z ciemniało. Sarada nie chętnie oderwała się od lektury i udała się do wyjścia. Gdy brunetka wyszła z budynku, powolnym krokiem szła w stronę domu. Dziewczyna mimo tego, że nie lubi jak przyjaciele składają jej życzenia to jej w jakiś sposób tego brakowało. Uchiha tak się zamyśliła, że nie zauważyła idącej naprzeciwko Himawari i wpadła na znajomą.
-O Himawari, przepraszam. Zamyśliłam się!- ciemnooka przeprosiła przyjaciółkę.
-Nic się nie stało, wszystko najlepszego !- młoda Uzumaki, rzuciła się na szyję Sarady która, o dziwo oddała uścisk.
Trochę mi tego brakowało...
-A Sarado, co robisz teraz? Może chcesz przyjść do mnie? Cały dzień Boruto nie widziałam i nie mam do kogo buzi otworzyć.- westchnęła granatowo-włosa.
-Em...jasne.- Ucieszyła się czarno-włosa i poszła za swoją koleżanką.
Gdy nasze dwie, młode bohaterki były pod domem państwa Uzumaki, Sarada miała dziwne wrażenie że ktoś jest w domu mimo zgaszonego światła. Brunetka weszła pierwsza do mieszkania i gdy tylko postawiła stopę w salonie, ze wszystkich stron wyskoczyli znajomi i przyjaciele. Zza kanapy wyszedł Mitsuki, Inojin, Chocho i wiele innych przyjaciół. Sasuke, wraz z małżonką również tam byli, oraz państwo Uzumaki. Zza progu wyłonił się również Boruto niosący tort, ze zapalonymi świeczkami. Jak już blondyn był naprzeciwko nastolatki, powoli pochylił się nad przyjaciółką i dał jej całusa w polik.
-Ty to zrobiłeś?- szepnęła.
-Z małą pomocą.- mrugnął do niej- A teraz, pomyśl życzenie i zdmuchnij świeczki.
Niech, już zawsze będzie przy mnie Boruto. Chociaż to idiota, to chcę aby zawsze był przy mnie...
- Dziękuję- powiedziała i pocałowała chłopaka w usta i zdmuchnęła świeczki.
-No to co? Bawimy się?- Krzyknął z tyłu siódmy, a muzyka zaczęła grać pełną parą.
Zabawa rozkręcała się w najlepsze, na zegarze widniała godzina 2.30, ale dla grupki ludzi w środku domu impreza dopiero się zaczyna. Zmęczona zabawą Sarada, udała się na balkon i odetchnęła. Jej wcześniej związane włosy, teraz powiewały rozpuszczone na wietrze. A bluza, która była rozpięta zniknęła zostawiając dziewczynę w samym topie i spodenkach. Kiedy dziewczyna chciała oprzeć się o barierkę, poczuła jak ktoś ją przytula od tyłu. Znała ten zapach, ten dotyk i ten charakterystyczny, czarno-czerwony dres.
-Jak się czuje moja solenizantka?- niebieskooki złożył delikatny pocałunek na szyi swojej przyjaciółki, czy już może kogoś ważniejszego ?
-Zmęczona, ale i szczęśliwa.- ciemno-włosa obróciła się w stronę swojego ukochanego.- Dziękuję, wiem że się bardzo starałeś. Doceniam to.- pocałowała nastolatka namiętnie w usta, pokazując jak bardzo jest mu wdzięczna.
-A zepsuję romantyczną atmosferę, jak się spytam o chodzenie?
Właśnie zniszczyłeś, głupku!
-A co? Jesteś, już pewny że się zgodzę?
-Tak?- bardziej zapytał się, niż stwierdził chłopak.
-I masz rację, zgadam się.- uśmiech Uchihy poszerzył się, ukazując delikatne dołeczki.
-Naprawdę? Zostaniesz moją dziewczyną?- nie dowierzał jasno-włosy.
-Eh...Uzumaki, a jak powiem że cię kocham to uwierzysz?- szepnęła zmysłowo, 17-latkowi do ucha.
-Możliwe...- mocniej przytulił swoją dziewczynę do siebie.
-Boruto, kocham cię.- Sarada spojrzała się, niebieskookiemu w jego błękitne oczy.
-Ja ciebie też kocham, Sarada.- Boruto, cicho mruknął w szyję Uchihy i złączył ich usta w namiętnym pocałunku.
I żyli długo i szczęśliwie?
Nie sprawdzone!!!
---------------------------------------------------
Heheheheh!
Lovy tu, lovy tam co ja dzisiaj z wami mam!
W końcu są razem! Pisaliście mi w wiadomościach i komentarzach kiedy ten piękny dzień nadejdzie i oto jest! Tada!
Nie wiem czy wiecie, ale zbliżamy się ku końcowi części 2. Ale coś czuję, że mnie zabijecie za 2 część...aleeeeeeeeeeee! Będzie 3 i tam powinniście mi wybaczyć, to co zrobię za parę rozdziałów. Może i nawet jutro. Nigdy nic nie wiadomo. Ale chcę skończyć, część 2 w wielkim stylu! Więc, możliwe że jutro nie będzie rozdziałów...jeśli nic się nie pojawi to spodziewajcie się rozdziału końcowego. (będzie dłuuuugi koniec, 3000 słów na pewno)
A jeśli chodzi o 3 część to już się pisze, tylko końca tej jeszcze nie mam.
Jeśli spodobał się wam jeden z ostatnich rozdziałów tej części, to dajcie gwiazdkę! Potrzebuję teraz motywacji!!!
I takie pytanie, na przyszłość (czystoteoretyczne, bo jeszcze nie wiem jak)co zrobicie jeśli wskrzeszę Itachiego. Ktoś się ucieszy?
Ps. W 3 części, wrócą hentaie ^^ (cieszę się tym faktem, bardziej niż wy XD)
Pozdrawiam, Misa-chan!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top