BoruSara część.5 2/2
-Ja!!!- krzyknęła kobieta.
-Em...kim jesteś?- wściekła Chocho wycedziła przez zęby.
-Jego dziewczyną! Cztery lata temu na siłowałam się, żeby zerwał z tą głupią Uchihą i zadziałało, nie są już razem. Ale nie planowałam, żebyś ty zajęła moje miej...- blondynka nie dokończyła bo ktoś ją popchnął, przez co nastolatka upadła.
-Oh, no zamknij się...bo głupoty pierdolisz.- westchnęła Sarada i wyłoniła się zza drzwi kościoła.- Jak już ktoś ma się sprzeciwiać temu małżeństwu to ja.
Oj, Sarada...to ty teraz pierdolisz...
-Ty głupia zdziro! A ja cie wzięłam na swoją druhnę!- wydarła się Chocho i zdjęła welon.- Boruto potrzymaj.
Ooooo....masa biegnie, uwaga! Tsunami się zbliża!
- Ja tam druhną mogę być, tylko z łaski swojej nie bierz ślubu z moim facetem!- wydarła się czarnooka, a wszystkich wryło.
Jak po całości, to po całości!
Ksiądz zaczął się modlić, a wraz z nim Sasuke, Itachi, Sakura i Naruto którzy znali Saradę wściekłą i nie okiełznaną. Boruto nie wiedział co powiedzieć, a wszyscy zebrani wyglądali jakby się tego spodziewali.
-Twój facet? Twój facet?! Zostawiłaś go!- Akimichi nie kryła swojego niezadowolenia i coraz bardziej się złościła na swoją druhnę.
-A ty co myślałaś, że zrobię?! Że się do łączę do tej blond-zdziry i stworzymy jebany trójkąt? - wskazała na kobietę, która wstawała z ziemi.
Blondyna z ziemi powstaje, a wszystkim panom tu zgromadzonym opada.
-Wypraszam sobie! Nie zdzira, a...
-Kobieta lekkich obyczajów, słyszałam już to od ciebie 4 lata temu. Ty to masz lekki mózg, jeśli myślałaś że Boruto cię zechce.
-Jakoś mu nie przeszkadzałam, gdy go całowałam!
-No to na pewno, skoro wyglądałaś jak ja!
-Ale to nie zmienia faktu, że jak robiłam mu malinki i gryzłam jego szyję to mu się podobało!
Gryźć to ty możesz swoje kości chuderlaku, a nie (wtedy) mojego chłopaka!
-I co? Jego pryszcze na szyi też mu wycisnęłaś? Bo jak tak, to się nie dziwie że mu się podobało. Jeden syf pozbył się drugiego.- zaśmiała się z ironią Uchiha, a wszyscy zgromadzeni starali ukryć rozbawienie,
-Oh zamknij się! Co masz ty, czego nie mam ja?
-Eeeee, mózg?- zaśmiała się Chocho i popchnęła jasno-włosą w stronę drzwi. Gdy chciała ją wyprosić, wyprzedziła ją Sarada i użyła swojej siły namawiania i wyrzuciła blondynkę jakieś 40 metrów dalej.
Powinnam zostać dyplomatą, zero wojen by było.
-Jeden problem z głowy, a teraz ty. Chocho ja naprawdę nie chcę nic mówić, ale kochasz Boruto?- zaczęła kunoichi.
-Tak.
-Boruto, a ty?
CISZA
-Boruto! Chodź, się tam nie odzywasz to ja pamiętam, że tam stoisz i srasz w gacie! Odpowiadaj! Kochasz Chocho? - Sfrustrowana ciemno-włosa odwróciła się w stronę ołtarza.
-Emmmm...no tak.- mruknął pan młody.
- A teraz szczerze, a kochasz ją bardziej niż mnie?- z lekkim zawahaniem Chocho wskazała na swoją "rywalkę"
-Nie wiem...- bąknął cicho blondyn.
-O Boże trzymaj mnie! Boruto, ty głupi tchórzu ! Boisz się uczuć czy co?! Że zranisz mnie, lub ją? Bardziej mnie nie zranisz, to co przeżyłam przez te 4 lata...-zacięła się.- tego się nie porówna! Odpowiedz! Kochasz mnie chociaż? Bo może się tu produkuję na marne?! Odpowiedz?!
-Właśnie Boruto! Może to mnie nie kochasz,a ślub byś wolał wsiąść z Uchihą? Bo jak tak to oddaje jej welon i gotowe!
Ejejejejej...nie przesadzajmy.
-A wiesz co to nie taki głupi pomysł! Ostatnio ciągle się kłócimy!- błękitnooki wybuchł w stronę swojej narzeczonej.
Że co, kurwa?
-To świetnie! Ja też się ucieszę! Niech Sarada się z tobą męczy, a nie ja! Niech to będzie wasz dzień.- Ciemnoskóra podeszła do brunetki i wcisnęła na jej palec pierścionek zaręczynowy i szybko ją pociągnęła w stronę ołtarza, stawiając ją naprzeciwko blondyna. Na głowę założyła jej welon i wręczyła jej bukiet.
Zaraz, zaraz....
-A ja mam coś tu do gadania?- lekko przerażona ciemnooka spoglądała na księdza.
-Jeśli pani tego chcę i pan Uzumaki, to nie widzę przeciwwskazań.
I nawet ty księżuniu przeciwko mnie?! Jestem w dupie, w dużej katolickiej dupie!
-Sarada, zgadzasz się? Wyjdziesz za mnie?- 20-latek szybko klęknął na jedno kolano i złapał dłoń dziewczyny.
-Ale ty tak na serio? Nawet sukni ślubnej nie mam, przecież nie jestem gotowa i nawet nie wiem czy cię kocham.-szepnęła, speszona.
-Oj do tego ostatniego się już dawno przyznałaś.- z tłumu ludzi siedzących w ławkach, głos Itachiego rozniósł się po całym kościele.
-Ale Chocho...ty przecież mnie znienawidzisz...- Sarada obróciła się w stronę koleżanki
-No prze szczęśliwa nie jestem, ale sama nie byłam pewna tego małżeństwa. Ty i Boruto powinniście się pobrać.- uśmiechnęła się młoda Akimichi.
-Boruto, a ty naprawdę chcesz...bo jeśli....- blondyn delikatnie pocałował brunetkę, tym samym przerywając jej.
-Sarada kocham cię i bardzo chcę, żebyś została moją zoną.- cicho i prawie niesłyszalnie szepnął jej do ucha.
-Dobrze- ciemnooka wzięła głęboki wdech.- Zgadzam się.- zaśmiała się i zwróciła się do księdza.- Em, no to możemy księże zaczynać.
( i teraz bla,bla przysięga, bla,bla ...)
-Ogłaszam was mężem i żoną, możesz pocałować pannę młodą!- ksiądz uśmiechnął się do młodej pary.
Boruto nachylił się nad swoją ukochaną i namiętnie ją pocałował, ich języki tańczyły w romantycznym i erotycznym tańcu. Gdy nasza para bohaterów się od siebie oderwała Sarada zawiesiła się na szyi swojego męża i cicho szepnęła mu na ucho.
-Takie pocałunki, zachowaj na noc poślubną.- jej usta lekko musnęły płatek ucha męża.
Blondyn cicho się zaśmiał, obkręcił panną młodą parę razy i postawił ją na ziemi. Ich uśmiechy mówiły same za siebie, oni byli szczęśliwi. Nareszcie ich miłość mogła dać upust emocją, Sarada popłakała się wraz ze swoją matką. Uzumaki otrzymał gratulację od gości, ale również od pana Uchihy, oraz groźbę...
-Jeśli ona będzie kiedykolwiek przez ciebie płakać....
-Wiem,wiem...- niebieskooki próbował uspokoić teścia.
-Witaj w rodzinie!- zza Sasuke wyskoczył jego brat i uścisnął rękę 20-latkowi.- Ale jeśli moja bratanica będzie smutna przez ciebie, to już nie żyjesz.- Starszy z braci powiedział to z taką lekkością, że pan młody dostał aż gęsiej skórki.
-Em, do-dobrze.- za jąkał się jasno-włosy.
-Tato, wujku...- zezłościła się Sarada- Jeśli on mnie skrzywdzi, to ja skrzywdzę jego.- kobieta mrugnęła do rodziny, uspokajając tym samym jej członków.
-Saruś, mam nadzieję że będziesz dobrą żoną i nie będziesz mnie bić.- Niebieskooki przytulił żonę od tyłu i cicho, szepnął jej na ucho.- Bo inaczej, będę musiał cię ukarać.
-A w jaki sposób.- Brunetka odwróciła się w stronę swojego wybranka i zaczepnie się uśmiechnęła.
-To zależy, jaki będzie powód...
-Ej, ej,ej! Wy tam! Pod kościołem! Proszę bez ślubnych porno, takie rzeczy to na nocy poślubnej!- głos Inazuka rozniósł się chyba po całej plebanii, aż ksiądz się zakrztusił.- Jak już skończycie to może do nas dołączycie? Bo nie wiem czy zauważyliście, ale już połowa gości jest w drodze do restauracji.
-Sorki Aiki...zapomnieliśmy, o tym że pomiędzy ślubem, a nocą poślubną jest jeszcze wesele.- zaśmiał się Boruto, za co dostał lekkiego kuśtańca w bok, od pani Uzumaki.
-Debil...- szepnęła sama do siebie.
Debil...
...Ale przynajmniej mój...
Niesprawdzone!
--------------------------------------------
Czy ktoś się tego spodziewał? Hymmmmmmmmmmmmmmmmmmmm?
Hahahaha, strzelam że nie? XD
I jak, podoba się?
Rozdział miał być trochę inny, ale cóż...
Gwiazdka motywacji? Bo wiecie, czeka nas jeszcze noc poślubna!( hentaie wracają! ^^)
Do jutra, wy pandy moje!
Pozdrawiam, Misa-chan
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top