Rozdział 18 #2

Od pamiętnych urodzin Sarady minęło, dobre 3 miesiące. W tym czasie 17-latka bardzo zbliżyła się do swojego chłopaka. Boruto dzięki brunetce zmienił się nie do poznania, podciął włosy i spoważniał. Mimo tych zmian nadal w blondynie zostało coś z tam tego zboczeńca. Chłopakowi między innymi został nawyk, komentowania wszystkiego z podtekstami. Czarnookiej to  nie przeszkadzało, a wręcz przeciwnie śmieszyło zachowanie nastolatka. Przez te parę miesięcy, również zmieniło się w wiosce nastawienie ludzi...chodzą słuchy, że powstała nowa organizacja przestępcza, która ma na celu wskrzeszenie byłych członków Akatsuki. Cała Konoha i inne wioski są podwójnie strzeżone, ale również sceptycznie nastawione na przybyszów. Przez te plotki starszy Uchiha chodzi niespokojny i wiecznie zamyślony, bo wie że to oznacza powrót Itachiego. Córka Sasuke nie jest dużo lepsza, gdyż również obawiał się powrotu stryja. Jej wujek z opowiadań taty, był zawsze kochającym bratem nawet wtedy, gdy wszyscy myśleli że zdradził wioskę. Uchiha rozumiała zdenerwowanie ojca, bo nigdy nie wiadomo co może zrobić zmarły Uchiha. 

Może, ktoś będzie władać jego ciałem?...

Itachi zemści się na ojcu, że go zabił?...

A może wróci i będzie chciał odbudować klan?...

Tyle myśli, w jednej głowie....

-Sarada, gdzie odpłynęłaś? Halooo?- Boruto, od jakiegoś czasu macha ręką przed twarzą brunetki.

-Myślę, o wujku.- westchnęła młoda Uchiha.

-Ty i twój tata, obawiacie się go?- zmartwił się Uzumaki.

-Po części tak, a po części nie. 

-To znaczy?

-Nie wiemy jakiej techniki będzie używać ta organizacja, może to będzie technika kontroli? Dusza będzie miała świadomość co robi, ale nie będzie mogła panować nad ciałem. Choć z drugiej strony, jeśli to będzie technika poświęcenia, to osoba wskrzeszająca poświęci swoją duszę ( umrze) i osoba wskrzeszona będzie panowała nad ciałem. Ale nie chce mi się wierzyć, że to są tacy oszołomi którzy się poświęcą...

Chociaż, teraz już wszystko jest możliwe...

-Dużo czytałaś o tym?

-To są wszystko techniki medyczne, a jeśli chodzi o te zakazane  to jestem znawcą. Interesuję się tym.

Bo jak coś ci się idioto na misji stanie, muszę mieć plan B...

-Aha, rozumiem. Ja się będę już zbierał, obiecałem ojcu że pomogę mu w papierach. Przez tą nową organizację ojczulek ma urwanie głowy.- Niebieskooki wstał i przelotnie pocałował ukochaną w usta, a po sekundzie już go nie było. 

Ehh...powinnam iść potrenować. Jest jeszcze w miarę jasno.

Sarada szybko zarzuciła na ramiona bluzę i pobiegła na pole treningowe klanu Uchiha. Ciemnooka gdy dotarła na miejsce, pierwsze co to poszła nad "strzelnicę" i zaczęła rzucać kunaiami w tarczę. Podczas treningu, na jedną z gałęzi pobliskiego dębu usiadł czarny kruk. Zwierzę wydawało się, być skupione na tym co robi nastolatka. Młoda Uchiha również to zauważyła, ale zignorowała zwierzę i dalej rzucała w tarczę. 

Podczas przerwy, którą zrobiła sobie ciemnooka ptak podleciał do dziewczyny i usiadł jej na ramieniu. Zdziwiona i zdezorientowana 17-latka niepewnie pogłaskała zwierzę. 

Nawet słodki.

-A ty co? Cały trening mnie obserwujesz, nie znudziło ci się?

Gadam z ptakiem...jeszcze trochę to będę biegać, naga po łące i śpiewać "Motylem jestem!" 

-Nie odpowiesz mi, co nie? Eh...chyba powinnam już wracać.- dziewczyna wstała, a kruk poderwał się do nieba i latał wokół dziewczyny. - Ptaszku, chcesz mnie odprowadzić?- zaśmiała się czarno-włosa.

Bo na pewno odpowie...brawo Uchiha! Tak trzymaj, a niedługo to z wszystkimi zwierzętami będziesz gadać. 

Kiedy nastolatka dotarła do domu, to ptak poleciał dalej a dziewczyna na spokojnie mogła wejść do mieszkania. Wszędzie było ciemno, a jedynym źródłem światła był przedpokój. 

Pewnie wszyscy śpią...nie kurde Sarada, tańczą na stole w jadalni o 4.30. 

Dziewczyna zjadła szybką kanapkę i poszła do pokoju spać, ale przed snem spojrzała się przez okno i  jej oczom ukazał się ten sam ptak co wcześnie.

Ptak podglądacz, czy jak? Zajmę się nim jutro...

Rano

Młoda Kunoichi właśnie budziła się do życia, lekko, uchyliła zaspane oczy i przekręciła się w stronę okna. Brunetka była ciekawa, czy ptak nadal jest na balkonie. 

Nie ma go, a już myślałam...paranoja Sarada, popadasz w paranoję...

Uchiha ślamazarnie wstała i szybko ubrała się w swój czarny kombinezon oraz różowo-wiśniowy top. Na kolana założyła ochraniacze, a na nogi czarne, wysokie koturny. Zanim wyszła z pokoju zawiązała na czole opaskę i wyszła. Będąc w jadalni Sarada zauważyła, że jej ojciec jest bardziej rozkojarzony niż zwykle.

Bzykać matki w nocy, chyba nie bzykał...więc to nie to. Chociaż...

Ona jest w ciąży idiotko.

Cicho, ty podświadomościo głosu nie masz. A wracając, o moim wujku też wieści nie ma...CHYBA.

-Tato? Coś się stało?

-Nie, nie...- wyrwał się z transu Sasuke.

Nie wcale...czy on myśli, że jestem głupia? A może ślepa? Kret Sarada Uchiha, miło poznać.

-A teraz szczerze, co się stało?

-Nie wiem, czy powinienem ci to mówić...

Boże, mój ojciec mówi jak bym miała 10 lat! 

-Nie jedno w życiu słyszałam.- odgryzła, już zła brunetka.

-Bo są pogłoski, że 5 członków Akatsuki została już wskrzeszona.

-Co kurwa?- nastolatka wypluła sok, który jeszcze przed chwilą piła i spojrzała się z szokiem, na twarzy ojca.

Mamy przejebane...wujek wrócił , a ojciec ma wyjebane...jeeeeeej. Tato, zapierdalaj do hokage! Więcej informacji nam się teraz przyda!

-Też tak zareagowałem...- westchnął Uchiha. 

-Ale tak szyb...- młoda Uchiha nie dokończyła, bo do salonu wbiegł zdyszany i zmęczony Uzumaki.- Boruto, co się stało?- zaniepokoiła się dziewczyna. 

-Tatko, was wzywa. Obojga, ciebie Sarada i twojego ojca.- wydyszał blondyn.

O co chodzi...?

-Dobrze, więc Sarada teleportuję nas do siedziby hokage. Zgadzasz się?

-Wyjąłeś mi to z ust, tato.- Sarada szybko znalazła się przy ojcu i znikli oboje w kłębach dymu zostawiając 17-latka samego .

-Super, zapomnieli o mnie. Też cie kocham Sarada...- powiedział z sarkazmem w głosie Boruto.

Siedziba hokage.

- Tato jak myślisz, po co nas wezwał hokage?- Sarada szła teraz z ojcem po schodach w stronę gabinetu hokage.

-Nie wiem i się tego obawiam.- westchnął Sasuke.

Gdy nasza para bohaterów pojawiła się przed drzwiami hokage, starszy Uchiha mocno i pewnie otworzył drzwi. Jak tylko Sasuke i Sarada zobaczyli kto stoi w gabinecie Uzumakiego, to zdębiali. 

-Hej, bracie.

-Itachi?

Nie sprawdzone!!

--------------------------------------------------------------

Poooolsaaaaat ^^

Jestem z siebie dumna, półgodziny myślenia nad tym jak wskrzesić Itachiego! Udało mi się!

Lekki kisiel mi wyszedł, ale no cóż...coś za coś. Ale jutro, to mnie zabijecie...ooooj taaaak. 

Dajcie gwiazdkę dla Itachiego :)

Pozdrawiam, Misa-chan

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top