Rozdział 14 #2
Ciepłe promyki słońca wpadały przez okno do pomieszczenia, budząc domowników. Boruto od godziny już nie spał, ale szkoda mu było budzić przyjaciółkę. Sarada leżała wtulona w jego nagi tors, a blondyn w tym momencie czuł się jak bóg świata.
Moja mała dziewczynka, chyba trzeba wstawać.
Niebieskooki delikatnie pocałował brunetkę w czoło i wstał starając się nie obudzić dziewczyny. Po cichu skierował się w stronę łazienki, po drodze chwycił czyste bokserki z torby i spodnie. Jeszcze raz obrócił się i spojrzał na śpiącą Uchihę i znikł za drzwiami łazienki.
Słyszała jak woda pod prysznicem zaczęła lecieć, chciała wstać ale czuła, że wydarzyło się coś o czym nie pamiętała...
Całowałam się z Boruto!
Jej jedna z rąk powędrowała na szyję i przejechała po miejscu, gdzie wcześniej znajdowały się usta Uzumakiego i cicho westchnęła.
Gdyby tylko...ehhhh
Czarno-włosa leniwie wstała i poszła się ubrać, upewniła się że blondyn nadal się myje i zmieniła szybko bieliznę. Gdy wyciągała koszulkę z torby drzwi od łazienki niespodziewanie się otworzyły, a zza nich wyszedł jasnooki. Jego palący, wzrok najpierw powędrował na piersi przyjaciółki, a potem zatrzymał się na jej oczach.
-Sarada, jeśli chcesz mnie tak uwieźć- wziął głęboki oddech i rozluźnił mięśnie.- To ci dobrze idzie.
Jasne, bo nakręcanie największego erotomana jakiego znam, to coś o czym marzę...
-Dobrze to ty możesz sobie robić pod prysznicem, a teraz się przestań ślinić na mój widok i daj się mi w spokoju ubrać.- fuknęła, zażenowana dziewczyna.
-Ah, Sarada, Sarada...a wczoraj było tak fajnie.- powiedział z lekką nuta tęsknoty. Już chciał wracać do łazienki, ale poczuł jak na jego ręce pojawiła się drobna mała dłoń- Co jest mała.- Nastolatka się nie odezwała, tylko stanęła na palcach i dała przelotnego całusa nastolatkowi.
Boże, ja też jakaś niewyżyta jestem...
-Fajnie jest, kiedy nie jesteś nie wyżytym dupkiem- szepnęła, ale szybko dodała trochę głośniej.- Chociaż może, dla tego cię lubię. Lece na nie grzecznych chłopców- zaśmiała się pod nosem i poszła dalej się ubierać.
Gdy nasza para bohaterów była ubrana i spakowana, ruszyła szybko do sekretariatu gdzie czekał na nich starszy Uchiha. Jego uśmiech się poszerzył, na widok uśmiechniętej od ucha do ucha córki.
-Sarada, a ty co taka wesoła.
Jak ci zaraz ten uśmiech wyprostuję tatusiu, to dopiero wtedy będę tryskać radością!
-Normalna, nie wiem o czym mówisz.
-No wiesz...suszysz te zęby odkąd zobaczyłem cię na schodach, czyżbym o czymś nie wiedział.
No w sumie, nie wiesz o tym że mama jest w ciąży. Ale to jest szczegół...
-No, o paru rzeczach na pewno...- szepnęła dziewczyna.
-No na przykład?
Może warto mu powiedzieć?
-Tato, może najpierw usiądź. Lepiej, żebyś się uspokoił.
-Sarada...proszę nie mów mi,że jesteś z Uzumakim w ciąży.- Sasuke spoważniał, a Boruto zakrztusił się pijąc wodę.
Serio, kurde nie wiedziałam!Taka szczęśliwa jestem, że aż moje niewidzialne dziecko zaczęło w brzuchu makarenę ze szczęścia tańczyć! Tato gratki!
-Tato, on kluczem do zamka trafić nie umie. Co dopiero...wracając!- westchnęła.- Gotowy?
-Jak nigdy.
-Mama spodziewa się dziecka, to jest ta ważna wiadomość.
-Że, co? Sakura jest w ciąży?! Naprawdę?!- krzyknął szczęśliwy brunet. Podszedł szybko do córki i ją przytulił.- Kolejny członek rodziny...
-Tato, dusisz...- szepnęła, lekko zgnieciona nastolatka.
-Oh, przepraszam! Musimy jak najszybciej znaleźć się w Konoha! Teleportuję nas!- Zmotywowany czarnooki chwycił swój bagaż.- Boruto złap się Sarady, a ty córciu mnie.
-Dobra.- powiedział blondyn i zbliżył się do młodej Uchihy.
Ten zbok, znowu będzie mnie macać...
-Gotowi.
-Tak- odpowiedzieli chórem.
-No to w drogę.
W Konoha
Nasi bohaterowie przenieśli się pod same drzwi domu państwa Uchiha. Sasuke bez pukania szybko wszedł do domu i zaczął szukać swojej żony. Nic nieświadoma Sakura siedziała na fotelu i przeglądała jakiś magazyn. Brunet podbiegł do swojej ukochanej i dał jej soczystego całusa w usta, różowo-włosa zdziwiona na początku nie oddała pocałunku, ale szybko nadrobiła.
Sarada, wraz z Boruto przyglądali się tej pięknej scenie, blondyn przyciągnął Uchihę do siebie i objął ją od tyłu w pasie. Do nozdrzy czarnookiej dostał się charakterystyczny zapach Uzumakiego.
Co ten pedofil znowu wymyślił, że aż od tyłu mnie bierze?
-My też kiedyś tak będziemy wyglądać.- szepnął jej na ucho.
On się chyba poczuciem humoru zaraził od mojego ojca...
-MY nawet nie jesteśmy razem...-powiedziała trochę smutno, czarno-włosa.
Czy ja jestem z tego powodu smutna. Świat zwariował...
-A mi się jednak wydaje, że jesteśmy.- powiedział pewnie chłopak.
-Tak?- zaśmiała się brunetka- Ja nie pamiętam, abym usłyszała kiedykolwiek od ciebie pytanie o chodzenie.
"Kocham cię", też mi nigdy nie powiedziałeś...
-Sarado Uchiha, czy zostaniesz moją dziewczyną?- Boruto obrócił dziewczynę tak, że stykali się klatkami.
-Nie.- powiedziała stanowczo.
I co jeszcze, może od razu wskoczę mu na szyję. Jeszcze czego!
-No, wiedziałem że się zgo...co?-zdziwił się.
Ha! Zdziwko dziwko!
-Moja odpowiedź, to nie. Musisz bardziej się postarać.- posłała chłopakowi zarozumiały uśmieszek i wydostała się z objęć chłopaka.- Blondi, tam są drzwi. Trafisz?
-Jasne, bez problemu.
To dobrze, że chociaż w coś. Czyli jest nadzieja dla twojego gatunku !
-Pa Boruto- Brunetka pomachała chłopakowi na pożegnanie i ruszyła na górę prosto do swojego pokoju.
-Nie wierzę, w tą dziewczynę...- szepnął do siebie chłopak i już chciał wychodzić, gdy delikatna dłoń pani Uchiha znalazła się na jego ramieniu.
-Boruto, Saradzie na tobie zależy. Jako matka wiem, co nie co o swojej córce.
-A po czym pani to poznała?- zdziwił się.
-Po tym, że żadnemu chłopakowi nie pozwoliła się jeszcze dotknąć. A ty to robisz, kiedy tylko chcesz i to bez niej sprzeciwów. Normalnie to byś już dawno leżał, bez życia na ziemi.- teraz głos zabrał pan Uchiha.
Nie pomyślałem o tym...
-Zapamiętam to, do widzenia.- nastolatek się pożegnał i wyszedł.
Uchiha, będziesz moja. Nie ważne, kiedy i na jak długo...ważne, że będziesz moja!
Nie sprawdzone!!!
--------------------------------------------------
Boże, dzisiaj mam jeszcze większy ból głowy! *kac morderca nie ma serca* (kac, jak nic nie piłam? pozdro....)
I jak się podoba? :)
Dziękuję, za wszystkie gwiazdki! Robicie wielką, rozpierduchę na wattpadzie!!!!^^
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top