7.

"Szliśmy dalej, rozmawialiśmy i tak dalej. Podążaliśmy za Sasuke nawet nie wiedząc gdzie. "

~ -A może potrenujemy z shurikenami? -spytał Sasuke
-Zawsze możemy! Ale... Co to jest shuriken... -odparłam
-To ty nie wierz? Zaraz ci pokaże! - krzyknął i zaczął mnie ciągnąć za rękę w miejsce treningu.
Ja szłam zanim , za chwilę byliśmy na miejscu.
-(Imię)! To jest shuriken. A tak się nim rzuca ! -powiedział rzucając w pobliską tarczę.
-Ale świetne! Chce spróbować! -krzyknęłam i zabrałam mu jednego shuriken'a. Za chwilę rzuciłam nim jednak nawet nie trafiło w tarcze... ;-;
Tak spędziliśmy cały dzień Sasuke uczył mnie jak to dokładnie zrobić a ja tylko się śmiałam z kolejnych porażek.~

Obudziłam się w swoim namiocie. Pierwszy raz od dawna spałam sama. Wszyscy oprócz mnie jeszcze spali i było ciemno. Wyszłam z namiotu pierwsze co ujrzałam to piękny wschód słońca. Siadłam na skale obserwując jak duża jasna kula wyłaniała się zza gór. Analizowałam sen. Czy to mogło się zdarzyć naprawdę ? Czy to tylko moja wyobraźnia. Nie... Jak by tak było bym to zapamiętała... Jednak ... Czemu kiedy spotkałam Go... Moje sny zaczęły się łączyć i tworzyć jedną całość?

Za chwilę ze swego namiotu wyszedł Sasuke.
-Od kiedy nie śpisz? Myślałem że tylko ja wcześnie wstaje.-powiedział powoli składając swój namiot.
-Em... Nie wiem od kiedy nie śpie... Obudziłam się wraz ze wschodem więc niedawno...-odparłam cicho. Na mej twarzy były widoczne leciutkie rumieńce ponieważ myślałam że będe teraz sama.
Kiedy skończył się pakować inaczej wszystko w zwój. Siadł koło mnie oglądając koniec zachodu.
-Sasuke... ? - powiedziałam przerywając ciszę
-Tak ? - odpowiedział nadal zagapiony na wschód
-Jakie jest twoje marzenie?
-Nie mam marzeń... Mam cel chcę zabić mojego brata...
-A dlaczego?
-no więc... Zabił cały klan oszczędzając tylko mnie. Żebym żył dzięki nienawiści do niego by być silny...
-ooo... Nie wiedziałam że zrobił coś takiego... Myślałam że powód jest inny... Wierz wielu braci chce się pozabijać ale z powodów tego ze mają taki nawyk...

Zachwilę w namiotu wyszła Karin.
-co?!??!? Dlaczego?!?!?!? Wy?!??!?! (imię) czy ja o czymś nie wiem!!! Akceptuję cię w Tacę a ty!!! Potajemnie kradniesz mi chłopaka??? -krzyknęła
-emm... Karin przecierz ty nie chodzisz z Sasuke... - powiedział Suigetsu- mogłabyś być ciszej... Ja i Yugo jeszcze spaliśmy teraz już nie możemy
-Oj Suigetsu przepraszamy że obudziliśmy księcia z łóżka... Ale proźba zrób coś w włosami Siwy - zaczełam się nieopanowanie śmiać z tego co Białowłosy miał na głowię.
-To nie jest śmieszne...- Powiedział i zaczął chować swój namiot.

-Dobrze koniec rozmów za 5 minut wyruszamy... - powiedział Sasuke przerywając moje nabijanie się z fryzury Suigetsu
-Ale gdzie? -spytałam
-W połowie drogi się rozstaniemy... Mam zamiar dzisiaj zabić mojego Brata... -odparł
-Ooo... Wkońcu i wtedy będziemy mogli się rozdzielić na zawsze... - zaczął się śmiać Suigetsu
-Nawet tak nie myśl ... - szepnął Sasuke.

Szliśmy około 2 godziny nieustannie, czasem zatrzymując się przy jeziorze żeby nam Suigetsu nie wysechł.

-dobra... Spotkamy się w tym miejscu za 2 dni. -powiedział Sasuke wbijając kunai w glebę. Zachwilę odrzedł.

*Time skip*

Minęła godzina od tego kiedy Sasuke wyruszył. Ja siedziałam przy drzewie i rysowałam coś z głowy.

-Ejj... Nie martwicie się o Sasuke? -spytałam przerywając kłótnie Suigetsu i Karin.
-Po co się po niego martwić? -spytał Suigetsu.
-Nie wiem... Jednak Suigetsu chyba wysychasz chodź ze mną znam te okolice wiem gdzie jest tu jeziorko!!! - krzyknęłam
-emm... Po pierwsze nie wysycham po drugie mam pełny kubeczek. Po trzecie czemu tak się o mnie martwisz?
-emmm..... Nie wiem... Ale ... Teraz.... Idę.... Na spacer... Zaraz wrócę...
-Dobra? - powiedziała Karin dalej kłócąc się z Suigetsu.
Yugo próbował ich uspokoić bez rezultatu...

Ja poszłam się przejść. Szłam i szłam przez las. Nagle moim oczą ukazały się ruiny? Ciekawe czego? Nie szłam tam bo widziałam że tam ktoś walczy zaczęłam się przyglądać walce... Czekaj to jest Sasuke ? I Itachi... Więc... Jednak walczą on wtedy nie żartował... Serio chce zabić brata... Za chwilę... Sasuke był pod ścianą a jego Brat chciał mu wydłubać oczy. Jednak dotknął go palcami w czoło i zachwilę padł... Po minucie padł i Sasuke... Postanowiłam że podejdę bliżej. Pojawił się jakiś gość w masce i przeteleportował Sasuke razem z sobą. Zostawiając martwego Itachi'ego. Nie widząc sensu przebywania tutaj poszłam do reszty. Naszczęście pamiętałam drogę.

!!!Perspektywa Sasuke!!!

Obudziłem się w dziwnym pomieszczeniu przy mnie siedział ktoś w masce.

-Kim ty jesteś?-spytałem
-Mam na imię Uchiha Madara...-odpowiedział
-Uchiha?

+Nie chce mi się tego pisać bo chyba każdy zna to spotkanie. Jak oglądaliście Shippudena wiecie o co chodzi+

!!! Perspektywa (Imie)!!!

Siadłam pod drzewem nikt mnie nie zauważył przez ciągle trwającą kłótnie Suigetsu i Karin...

-(Imię)? Już wróciłaś?-spytał Jugo
-Hai!-odparłam
-Ejjj !!! Karin (Imię) wróciła chciałaś ją za coś ochrzanić pamiętasz? -powiedział Suigetsu
-ooo... (imię)... Mamy do pogadania... Jakim prawem rano kradłaś mi Sasuke!
-Emm... Karin... Ja nic nie robiłam tylko gadałam z nim... Lubię cię ... Ale teraz jesteś
denerwująca...

-Wróciłem ... - powiedział Sasuke wyłaniając się zza drzewa.
-O Sasuke wkońcu jesteś! -krzyknęła Karin i się na niego żuciła

Od Autorki:

No hejo... Jeju... 800 słów!!! Dla mnie to dużo... Rozpisałam sie zabardzo chyba xD pisałam ok 2,5 godziny Za wszystkie błędy przepraszam ale jestem zmęczona. I wgl.. xD

Dobra to tyle Bye!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top