17

"Powoli zamykała oczy... Wytrzymaj jeszcze chwila proszę!!! Z moich oczu zaczęły płynąć łzy... Nie chciałem jej stracić. W końcu dotarłem do szpitala! położyłem ją na środku poczekalni i uciekłem. "

/Obudziłam się w bardzo dziwnym miejscu. To jest niebo? Jak tak to bardzo mało w nim widzę/. Otarłam oczy.
-Ja żyję? To jest szpital? Co się stało? Gdzie jest Sasuke?-powiedziałam szybko wstając do pozycji leżącej.
-Jak widzę pani w końcu się obudziła-powiedziała jedna z pielęgniarek wchodząc do pokoju.
-Co się stało?-spytałam
-Była pani w śpiączce. Ledwo pani uszła z życiem.-oznajmiła
-Ile byłam w śpiączce?- spytałam. Nie chce by Sasuke o mnie zapomniał... Chce do niego wrócić... Chcę mu jeszcze raz powiedzieć że go kocham...
-Minęły 3 lata od kiedy ktoś panią zostawił w naszym ciele  szpitalu.-odpowiedziała
-I ten ktoś nie przyszedł mnie odwiedzać?-powiedziałam
-na początku przychodził ale Pani stan się pogorszył... Kiedy panią odwiedził poraz ostatni prawie Pani umarła. Najpewniej teraz myśli że Pani nie żyje.-powiedziała
-Czyli... nie mam już na co liczyć... -powiedziałam- Za ile będę mogła wyjść?
-Jak ma obserwacji będzie wszystko dobrze to Pani wyjdzie za tydzień.-oznajmiła wychodząc.

*Time skip*

Jeszcze jeden dzień i się z tąd wydostanę!!! Odrazu jak mnie wypuszczą to lecę szukać Sasuke... Nie chce by mnie zapomniał.
Właśnie kładłam się spać kiedy do pokoju weszła pielęgniarka z lekami. ja szybko wzięłam podane mi tabletki i poszłam spać. W środku nocy coś zakłócało ciszę w szpitalu. Słyszałam czyjeś kroki za chwilę weszła do pokoju różowo włosa pielęgniarka. Była mi dziwnie znajoma.
-Chciałaś coś?- spytała jak weszła
-Mi? Nie chce niczego. Daj mi spać.-powiedziałam
-Jak sądzisz że ukradniesz mi Sasuke to jesteś w sporym błędzie. Może jesteś w szpitalu w Konocha'sze (czyt. Konosze)  ale ja mu powiedziałam że nie żyjesz. I tak ma pozostać inaczej Cię zabije.-powiedziała wychodząc.
To była Sakura? Ale się zmieniła... Ja prawie się nie zmieniłam... A ona wygląda jak... Ktoś zupełnie inny.

*Time Skip*

Po wczorajszej nocy obawiam się spotkania z Sasuke... Nie chce by mnie zapomniał. Ale również nie chcę żeby wybrał Sakurę. Ze swoimi bagażami wyszłam ze szpitala. Ale tu się zmieniło... To chyba nie jest Konocha. Są tutaj owiele większe budynki. Oraz wiele sklepów. Czuję się jak bym tutaj nigdy nie była.
Przechodząc przez pełne ludzi kolorowe ulice wpadłam przez przypadek na wysokiego blondyna z niebieskimi oczami. Włosy miał krótkie, a ochraniacz nosił na czole.
-Yyy... Przepraszam... Ja naprawdę nie chciałam...- Przeprosiłam kłaniając się
-(Imię)? Sakura mi powiedziała że nie żyjesz. Chyba wszystkim tak mówiła.- powiedział nieznajomy
-Naruto?-Spytałam nie mogąc uwierzyć
-Tak.-odparł
-Dawno się nie widzieliśmy chodź na Ramen! Opowierz mi co się działo w wiosce przez moją nieobecność?-powiedziałam-Jak nie masz pieniędzy ja ci mogę postawić.
-Oczywiście że pójdę na Ramen i z tobą pogadam.- Oznajmił i zaczął mnie prowadzić w stronę Ichiraku Ramen.
Przechodziliśmy przez uliczki. Muszę przyznać trochę długa droga. Ja tylko szłam za nim jak jakaś przylepka przyczepiona do ogona. A on mnie prowadził chyba najdłuższą drogą jaką to możliwe. Nagle weszliśmy do jakiegoś średniej wielkości budynku.
-Jesteśmy-oznajmił Naruto prowadząc mnie do stolika. Odsunął mi krzesło ja zachwilę usiadłam on poszedł zamówić Ramen. Tutaj też się zmieniło... Chyba już nigdzie się narazie nie odnajdę.
Za 10 minut Naruto przyszedł z dwiema miskami Ramen.
-Dziś ja stawiam jedz ile chcerz- powiedział oddzielając pałeczki od siebie.
-Dziękuje Naruto.- powiedziałam zaczynając wcinać.
-A właśnie (Imię) masz gdzie nocować?-spytał Naruto.
-Ja nie zabardzo...- oznajmiłam-ale znajdę sobię jakieś drzewo i na nim się przekimam.
-Ojj... nie nie nie. Będziesz nocowała u mnie w domu.-powiedział koncząc swoją miskę Ramen. Za chwilę poszedł po drugą. Nie wiem co o tym myśleć... /Zaproponował mi przenocowanie, a raczej wymusił to na mnie. Może go spytam gdzie jest Sasuke?/
Za chwilę przyszedł z kolejnymi dwiema miskami.
-Naruto nie trzeba było mi wystarczy jedna.- powiedziałam
-Eeee... Ale one są dla mnie... Chyba że chcesz jeszcze jedną?-spytał
-Nie jak chcesz to zjedz.-powiedziałam kończąc połowę posiłku.- Naruto...
-Tak?-spytał
-Wierz gdzie jest Sasuke?-spytałam
-Jest na misji jutro wróci.-oznajmił wcinając dalej.
-A ok...
Zaczęłam znowu zjadać kluseczki i dodatki pałeczkami, a potem wypiłam pozostałą zawartość miski.
-Już skończyłam-oznajmiłam
-Myślałem że nigdy nie skonczysz-powiedział śmiejąc się.
-To gdzie teraz idziemy?-spytałam
-Do mojego domu.-odparłm

Od Autorki:

Hejo! Oto 17 rozdział tego opowiadania hihi. Chwilowo mam internet więc wstawiam rozdział. A teraz papatkiii

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top