14.

Szłam przed siebie... Nagle poczułam dotknięcie z tyłu... Ktoś mnie pociągnął za bluzkę... Momentalnie odwróciłam się by ujrzeć twarz sprawcy. To był... Sasuke co on tu robi? "

-co ty tu robisz?-spytałam w moim głosie były widoczne ciekawość i przerażenie.
-A więc poprostu chodziłem sobie po lesie by złapać świeżego oddechu, i nagle zobaczyłem ciebie. (Imię)... czy zechciałabyś wrócić do Taki?-Spytał Sasuke
-ooo... Taka propozycja już na start ponownego spotkania... Przyjme ją ze względu tego że i tak nie mam nic ciekawszego do roboty.- Odparłam z widocznym promiennym uśmiechem.
-To jak się zgadzasz to chodź. Dołączymy do innych.-Powiedział Sasuke pokazując mi drogę.

Szliśmy koło siebie nie było tak jak zawsze. Tym razem nie spoglądałam na jego plecy. Tylko teraz mam świadomość że wszystkie te sny były naprawdę.
-A więc (Imię)... Co robilaś przez ten czas kiedy Cię nie było?-Spytał Sasuke wyrywając mnie z trwającego dłuższą chwilę zamyślenia. 
-Skąd ja wiedziałam że zapadnie to pytanie... A więc byłam odwiedzić stare śmieci... -odparłam
-Konohę?-spytał Sasuke
-Tak. Zostałam tam na parę dni. Następnie udałam się do wioski w której jeszcze pare miesięcy temu mieszkałam... Jednak... Nic tam nie było... Tylko ruiny...-Powiedziałam gdy nagle moje oczy znowu zaczęły się szklić.
-A więc dlatego płakałaś tak? Podeszłem do ciebie..m Bo ujrzałem na twych policzkach łzy. Były widoczne bo odbijały światło.- Powiedział
-A to już nic..m Pogodziłam się ze stratą...-Powiedziałam wycierając oczy.
-Już niedaleko... Za chwilę dotrzemy do reszty.- Szepnął Uchiha pokazując mi promienie swiatła które zaglądały do lasu.
-A więc osiedliście na jakiejś polanie?-Spytałam
-Tak. Jednak może będziesz kojażyła to miejsce.-Odpowiedział na me pytanie.

Byliśmy coraz bliżej promieni światła dziennego. Odpędziłam od siebie gałęzie dzielące mnie od tego miejsca.

-Hejoszki!!! Wróciłam!!! To ja wasz największy koszmar!!!- Wydarłam się patrząc na starych kompanów.
-Ooo... 6/10 wróciła. Nie spodziewałem się-Powiedział Suigetsu.
-Witam Panią która niszczy me związki z Sasuke.
-Cześć (Imię) miło Cię znowu widzieć.-Powiedział Yugo.
-Dobrze... Koniec tych powitań są ważniejsze sprawy. (Imię) znowu jest w Tacę. A więc pora na ogłoszenie. Nie wiem czy wiecie ale już rozpoczeła się 4 Wielka Wojna Shinobi. Dołączymy do niej.-Oznajmił Sasuke
-Emm... co?-Spytałam
-No to co mówię. Bierzemy udział w Wojnie.- powiedział Sasuke.
-Ale po co? -odparłam pytaniem.
-Moim zamiarem jest zostać Hokage.-powiedział Sasuke.
-A kiedy wyruszamy?-Spytał Suigetsu
-Jutro rano.-powiedział- Wyśpijcie się dzisiaj bo czeka nas długa droga.
-Emm... Sasuke? Bo... Ja zostawiłam swój namiot w Wioscę...-powiedziałam
-W takim razie...  popytaj może ktoś się podzieli.- powiedział
-Karin? Czy mogłabyś chcieć ze mną dzielić namiot?-spytałam
-Nie... Zabierasz mi Sasuke. Oto kara za to.-Odparła czerwonowłosa.
-Yugo? Czy...- nie dokończyłam
-Chciałbym ale wtedy moje zwierzątka nie będą miały gdzie spać.- odparł
-Sui...
-Nie kończ... Spytaj Sasuke. Nie chce wyjść na Zboczeńca. A po drugie mój kubeczek też potrzebuje miejsca.-Powiedział
-Sasuke... Przepraszam... Ale... C-czy mógłbyś c-chcieć dzielić z-ze mn-ną s-swój namiot?- Spytałam. Na mojej twarzy zagościły bardzo widoczne rumieńce.
-Jak musisz to tak.- odparł
-CO!!! DLACZEGO!!! JA NIE MOGĘ A ONA JUŻ TAK?!?!-Wydarła się Karin.
-Z nią przynajmniej nie musze się bać że mnie udusi w nocy...-odparł.

*Time Skip*

-/Nie wierzę! Mam dzielić z nim namiot??!? Może to dziwne... ale ja... naprawdę coś do niego czuję...

Już ubrana w piżamę otworzyłam lekko namiot.
-Można? -Spytałam. Nadal nie mogłam uwierzyć że naprawdę akurat z nim muszę dzielić namiot.
-Tak. Oczywiście że możesz wejść (Imię). - odparł

Weszłam on już leżał pod kocem.
Ja położyłam się na miejcu specialnie dla mnie pościelonym, wepchnełam się w śpiwur i zachwilę zasnęłam.

!!! Perspektywa Sasuke!!!

Nie mogłem się na nią napatrzeć. Jak spała. Może wyglądam teraz jak jakiegoś rodzaju pedofil. Ale ona tak cudownie wygląda jak śpi. Już od dawna skrywam me uczucia do niej. Od kiedy ją poznałem była wyjątkową osobą w moim życiu. Nie tylko kolerzanką z drużyny ale również cenną przyjaciółką.

*Time Skip*

!!!Perspektywa (Imię)!!! 

Obudziłam się rano. Sasuke już nie było w namiocie. Szybko zwinełam wszysko i wyszłam z namiotu.
-O... księżniczka się wyspała?- spytała Karin. 
-(Imię) szybko zaraz idziemy. Ubierz się ja zwinę namiot- powiedział Sasuke
-Okey... - odparłam i poszłam się ubierać. Inaczej użyłam techniki zmiany stroju Heheheh...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top