11.
"-To w takim razie żegnaj... Nie na zawsze...- odparł
-Na razie! - za chwilę oboje poszliśmy w swe strony"
~Po pamiętnej nocy kiedy Sasuke opuścił wioskę obudziłam się w dziwnym pomieszczeniu. Wokół mnie stali... Właśnie nie wiem kto. To było dosyć dziwne...
-K-kim jesteście? -spytałam w moim głosie było słyszalne przerażenie.-czego ode mnie chcecie?
- Wierz o sobie za dużo. Musimy ukryć twoje umiejętności i twoją (liczba ogonów) bestię. - powiedział jeden z nieznajomych
-To znaczy??? -zadałam kolejne pytanie nie licząc się z odpowiedzią.
-Nic szczególnego... - Powiedział a zaraz użył na mnie jutsu wyciszenia. Nie mogłam się odezwać... Za chwilę ... No właśnie nie wiem co się stało... Zemdlałam... Obudziłam się w całkiem innym świecie gdzie wszystko muszę zacząć od nowa. Wszystkie wspomnienia... Nawet te najpiękniejsze... Zniknęły... Na zawsze. Przepraszam Sasuke zapomnę Cię... ~
Obudziłam się pod drzewem. Postanowiłam na chwilę obecną opuścić Takę. Wstałam , odszepałam się z kurzu i zaczęłam samotną podróż do Konohy.
Szłam tak przez las. Na podstawie mapy wywnioskowałam że jestem w miarę daleko. Czeka mnie długa droga. Szłam i szłam... Było trochę nudno tak samej nawet się nie ma do nikogo odezwać... Ale dobra w końcu trzeba być pozytywnym. Ejjj... Czy ja mówię do siebie? Czy ja jestem normalna. Chyba nie...
Bezustannie szłam w krzakach koło mnie usłyszałam poruszanie. Szybko rzuciłam tam kunaja. Nie trafiłam... Jak widzę ten cel się porusza.
Za chwilę z krzaków wyszedł...
Króliczek... No nie!
Time skip*
Szłam dalej. Za chwilę moim oczą ukazała się brama do wioski znanej ze snów. Teraz się dowiem czy to nie był sen! Bo co jak to mi się przypomniało... W końcu ten ostatni sen... Czy oni w nim wyczyścili mi pamięć. Te moje ostatnie słowa przed tym czymś. "Przepraszam Sasuke zapomnę Cię... "
Dobrze... Kiedy indziej to rozwiąże.
Weszłam do wioski znanej tylko z snów. Odrazu poczułam miłą atmosferę... Wioska jak mogłam dostrzec różniła się od tej ze snów. Była jak by w odbudowie. Jednak rozpoznaje to miejsce po tych kamiennych twarzach.
Szłam przez środek wioski.
Nagle moim oczą ukazał się blondyn którego imię pamiętam tylko i wyłącznie z rozmowy z Sasuke i ze snów.
-Cześć! Jesteś nowa w wiosce? - powiedział podchodząc do mnie
-jak by to ująć... Em... Chyba tak. A może nie... Jak co na imię? Ja jestem (Imię) -odpowiedziałam miłym głosem
-Mam na imię Naruto!!! Jestem Hokage!!! -odparł
-Jakoś nie widać... Hehe... Nie ma tam twojej twarzy. -zaśmiałam się pokazując na skałę.
-Ale będzie! -odparł z ciągle nieznikającym uśmiechem
-Naruto!!! Jak śmiesz tak okłamywać nową- powiedziała jakaś różowo-włosa podchodząc do Naruto i bijąc go. Zachwile spojrzała się na mnie. Z dokładnością obejrzała moje oczy oraz włosy. Kolor cery.- Em... (Imię)? Co ty tu robisz? Po co znowu... Przyszłaś...
-Co ? Pamiętasz mnie??? - spytałam
- No... Jak bym miała zapomnieć rywalkę... Która kleiła się do Sasuke. Jak mucha do lepu. (To porównanie 😂😂😂)
-aaa... No tak... Jednak... Sasuke chyba nie wróci za szybko do wioski- powiedziałam
-Skąd wierz?- Spytała Sakura
-Bo się z nim widziałam jeszcze praktycznie wczoraj. Podróżowaliśmy razem od ... Chyba dwóch miesięcy?
-Co proszę? Jak? - spytała
-powiedział że moje moce nie mogą się zmarnować hehe-odpowiedziałam
Od autorki:
Hejo...
No więc... Gomeee... Ale tak długo nie miałam jak pisać... (Tak tak... Tłumacz się) no ale tak szczerze. Ostatnio chociaż mam fabułę itd. to mi się nie chce pisać ;-;
Część ma 550 słów
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top