1.
"Nie zostało nic innego... Czekać na lepszy świat. Na ten w którym parę lat czekania zmienia się w sekundę"
Siedziałam w moim łóżku , opatulona puchatym kocykiem czekając aż zacznie się nowy dzień. I może nie jestem Hokage ale ważne że stałam się Jōninem. Nie wiem jak nim zostałam bo tak praktycznie nie miałam żadnych specjalnych umiejętności , umiałam tylko walczyć bronią i używać podstawowych technik.
Za chwilę skończyło się to dobre i musiałam wyjść spod koca i iść się przebrać by za chwilę wyjść na spacer do lasu którym cała *nazwa wioski* jest otoczona.
Gdy wyszłam moim oczą ukazał się piękny dzień którego tylko skrawek było widać przez okno. Idąc przez *nazwa wioski* powoli dochodziłam do upragnionego celu lasu. Słonko grzało mi po plecach i chodź wiedziałam że moje *kolor włosów* włosy powiewały mi na wietrze , nie przejmowałam się tym bo i tak nikt w wiosce nie zwracał na mnie uwagi. Nie wiem czemu... Nikt mnie nie lubi. Właśnie weszłam do pięknego lasu który był moim jedynym przyjacielem. Przechodziłam koło drzew które znałam całe życie. Jak zwykle dawały mi leciutki cień przez który było mi chłodniej. Pokonując coraz to dłuższą odległość zastanawiałam się czy coś tu się zmieniło. Nagle ujrzałam polanę której wcześniej nie widziałam. Inaczej pewnie się zgubiłam.
Rozejrzałam się w około patrząc jak to wszystko wygląda. Było tam magicznie !
Piękne kwiaty które dodawały kolorów do zielonego miejsca. Do tego praktycznie bezchmurne niebo.
Nagle moim oczą ukazał się Czarnowłosy chłopak. Miał białą narzutę oraz takie coś koloru fioletowego. Nie znam się na ubraniach więc skąd mam znać nazwę. Spojrzał na mnie ciemnymi oczami. Myśląc że to wróg chciałam rozpocząć atak. Nagle zaczęły boleć mnie oczy co nie zdarzało się zbyt często. Jednak i tak rozpoczęłam atak. Wykonując różne techniki. Jednak w jego oczach ujrzałam coś dziwnego... Hm... Zdziwienie? Zaraz jednak się spostrzegł że zaczynam atak i rozpoczął samoobronę. Do walki używał elektrycznego oraz ognistego rodzaju technik. Jednak chodź było ciężko udało mi się , może go nie pokonałam ale liczy się to że zmusiłam go do wykorzystania większej ilości chakry. Za chwilę zza krzaków wyłonili się następni przeciwnicy. Tak praktycznie to chyba jego przyjaciele. Zrobiłam złą minę. Nawet jednego nie pokonałam a ich jest czterech... Jak ja już nie mogę walczyć.
-Co Sasuke? Znalazłeś sobię przeciwniczkę która jest na twoim poziomie? Ooo... Coś nowego. Według mnie takie 6/10 ale sam oceniasz... - powiedział jeden z nowo ujtzanej przeze mnie trójki. A więc ten czarnowłosy ma na imię sasuke?
Nie słyszałam więcej bo zemdlałam z przemęczenia.
Obudziłam się w swoim pokoju oglądając widoki z okna uświadomiłam coś sobie.
On miał Sharingan'a. To znaczy że pochodzi z legendarnego klanu Uchiha. Czyli zbiegły ninja. Jak bym go wtedy złapała. I oddała w ręce Anbu by mnie uważano za kogoś ważnego i silnego... Jednak... Bym nie mogła tego zrobić. Nie to że coś czuję do tej osoby którą widziałam pierwszy raz w życiu ale... wydał mi się interesujący.
!!! Perspektywa Sasuke !!!
-że co!!! Ona też ma dołączyć do Taki! -krzyknęła czerwono włosa. W jej twarzy widziałem zazdrość. Ehh... Czego mogłem się spodziewać po fance.
-Potrzebujemy jej. Posiada jedno z najbardziej unikalnych umiejętności tego świata.
-Chodzi ci o te oczy?-Spytał Rudowłosy
-Tak. To bardzo ważne by ona była z nami. Inaczej jej umiejętność by się zmarnowała.
-powiecie w końcu co ona takiego posiada... -spytał białowłosy pijąc z kubeczka.
-to jest *nazwa oka*. Jej umiejętności są po prostu... Jakby to ująć. Jakbyś połączył Sharingan'a , Byakugan'a oraz Rinnegan'a. -rzekła Karin
Hozuki dalej słuchając doznał oszołomienia opuszczając kubeczek.
(Do piska: spokojnie... Kubeczkowi nic się nie stało )
Od Autorki: Heja! Witam was w nowej książkę która oczywiście będzie kontynuowana jeśli oczywiście znajdę czas. Całość ma 600 słów około. Wiem że mało ale pisałam to cały dzień , a w notatkach wydawało się to takie długie...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top