śmierć Srakurwy

Kiedy moje nogi do pocogneły do zrobionej wielkiej drziury zauważyłam rużowe coś babcie i sasoriego może mu bomoge pomyslałam zeszkakujocz przed ruzowłoszą po czym włorzywma tam gdzie powina mieć serce po chwili

-bomba no jutsu-wypowedrzałam przez cym cziało ruzowłoszej zaczęło się palić od środka przez co zaczęła płakać i kszyczec Sasuke-kun ale po chwili umilkła tak samo jak i znikneła

-sakura co jej zrobiłaś -ksyczała staruszka

-sasori idrzemy -spytałam się znudzona wiedrzoc kto się pojawi chłopak mał jusz coś powiedzieć gdy zopaczył muj wzrok odrazu umilkł po chwili zaczęliśmy iść stronę rybki gdy nagle wrzełam katanę że mojej ręki zniszczyłam kukłę ktura mogła odrazu zabić naszego chłopca

-a scałam pyc miła ale jak pani śce -powedrzałam zamiarem porzpycia się jej głowy ale niestety ktoś mi jom odeprał wrzioł jakiś shinobi a wokół niego pyło jakiś 20 więc może się popawie ? Pomyślałam uśmiechając się przy tym wyjmujocz katanę zaczęłam pięć Zaczęłam walczyc przy tym pozywając się więcej głuwek

-hej nie przestancie śce się popawic -powedrzałam do ostatniego kturemu wypaliłam oczy zaczoł ksyczec co sprawialo mi radoche

-jecz dalej proszę to muzyka dla mojich uszów jek takiego idioty jakim ty pyłeś -powedrzałam opraczajoc się do babci która płakała ?

-smutek strach Czyż to nie oznaka słabości -powedrzałam podchodzoc do staruszki

-kiedyś myszałam kim mogę pycz potworem czy człowiekem ale jednak stałam się potworem kturemu podopa się jak ludrzie ci co mają nadrzieje na lebsze jutro umierają nie spełneni swej nadrzeji -powedrzałam ale kontynowałam - ludrzie som tacy sami jak ci mordeczy i shinobi dwie jednostki porzpywają się przeskud czyż nie babciu chyo -powedrzałam zaskakując kopiete

-skod mnie znasz -spytała się kopieta

-nie powinno cię to obchodzic -małam już wysac kopiety życie gdy posczymała reka sasoriego ktury pył osłabiony

-doprze zostawie jom tylko musi o tym zapomnieć -powedrzałam uśmiechając się przy tym uderzając staruszke po chwili wrzełam sasoriego na pleczy gdy zacząłem iść stronę naszego opozycji kiedy doszłam postawiłam sasoriego na muj śpiwor a kiszame ciogle nie ma więc dałam sobie facepalma gdy usadłam przy sasori'm

-czemu mi pomogłaś -spytał się chłopak

-po jesteś mojim przacielem  -powedrzałam uśmiechając się do chłopaka

-przyjacielem -spytał się dla upewnienia

-tak jesteś mojim przyjacielem jak komuś to przeszkadza niech się odpieprzy -powedrzałam gdy kiszame wychodrził że kszaków  odrazu się przywitał i tak zaczęlismy cziekawą  rozmowę po chwili zauważyłam że sasori zasznoł więc włożyłam go do śpiwora kiedy jusz włóźyłam chłopaka spojrzałam na kiszame który miał zpoczoną twarz po chwili

-dopranocz-powedrzał kładrzoc do namiotu

-dopranocz-powedrzałam siadając pod drzewem przy tym zamykając oczy i zaszywając

Sen
słam ciemnym pokoju gdy nagle zopaczyłam walkę braci uchiha więc zaczęłam pięć gdy nagle upadłam na kolana poczułam że kogoś tyle gdy spojrzałam na osobę którą pył Itachi ktury septał że mam ucziekac nie nie nie ty musisz żyć proszę septałam a gożkie łzy spływały po mojim policzku
-Itachi proszę nie umieraj -wyseptałam płacem gdy nagle znowu powtarzałam
-ITACHI PRSZĘ NIR UMIERAJ PROSZĘ powedrzałam załamana

-ITACHI -wyseptałam

-CZY
MNIE
SŁYSZYSZ
UCZIEKANIE OD PROPLEMÓW CI NIE POMORZE A JEDYNIE SKRZYWDZIS SAM SIEBIE
SŁYSZYSZ  !
BAKA ITACHI PEWNIE STANIESZ JAK TO MASZ ZWYCZAJU ROBIĆ MU DURNE NUMERY WYJDZIESZ ZE UKRYCIA POWERZ TYM MAŁO WIDOCZNYM UŚMIECHEM ZEPYM NIE PŁAKAŁA I PYŚMY SIE ZE TEGO POSMALI RAZEM HAHAHA -powedrzałam kładrzoc się opok Itachiego gdy nagle coś zaczęło mnie wypudrzac gdy otworzyłam oczy odrazu że kszykiem a łzy zaczęły lecieć że mojich oczów gdy prupowałam je wytrzeć

-Lili-san czy wszystko we porzodku -spytał się poważnie kiszame

-małam koszmar -odparłam krutko -idrzemy dalej -spytałam się

-a jadłaś coś -spytała się lalka

-chym pomyślmy nie -powedrzałam

-a może zjemy coś jak ruszymy -powedrzał Rybką co zakceptoował lalkarz Wiecz niechętnie zostałam że tymi przygłupami i zaczęlismy jeść gdy szkocylismy odrazy zaczęlismy iść stronę parzy

-pov Sasuke
Kiedy ślismy akurat pylismy na misji nie wiem o co chodzi we tej misji jusz małem się spytać gdy młotek mnie upiegł

-sensei o co chodzi we tej misji -powedrzał uśmiechając się jak przygłup

-o Lili rose -powedrzał znudzonym głosem

-a dokładniej -spytałem się perz nutki emocji

-ze rozkażu hokage mamy przyprowadzic Lili do wioski nie wiadomo czemu -powedrzał znudzonym głosem przy tym czytając kszioske kiedy nagle usłyszałem ksyki więc odrazu tepłem się pliżej miejsca odrazu zuciło mi się zniszczenia i wiele poległych shinobi a jedyne co zopaczyłem to jakaś babcia więc wypiegłem razem że młotkiem i sensei Zaczoł rozmawiac że kopietą więc zamknąłem oczy i znow je otworzyłem tym razem  pyłem inym miejscu *k#rwa co ja tu robię * pomyślałem gdy nagle przeze mnie przęsła mała drziewczynka przypominała mi kogoś a jusz wiem Lili tylko mniejszej wersji poszłem za nią kiedy nagle jakaś nieznana sifa zuciła jom o scane przez co odrazu wylosowała na podłodze po chwili staneła wytarła krew spojrzała na jakiegoś faceta

-jesteś do niczego Jeśće raz -powedrzał uśmiechając perfidnie

-hai tato -powedrzała przerażona po chwili znowu dostała po głowie

-muwiłem zepyś tak do mnie nie muwiła -powedrzał groźnie do drziewczynki ktura się przysykowała po chwili wyruszyła zaczęła robić atataki i uniki gdy gość upadł zmęczony Scała podać mu dłoń ale hwycził przyłożył kunai do szyji po chwili przyworzył do policzka zaczoł rozcinać go scałem coś zrobić ale spotkałem się że podłogą  po chwili stałem spojrzałem na drzewcynke ktura paczy na mnie że smutnym wzrokiem

-ukeś czy wszystko we porzodku -spytała się mimo że ona pyła zraniona ja tylko się przewaliłem ona podała mi dłoń kturą hwycziłem i stałem

-doprze -fuknołem znudzony tym pytaniem

-doprze ukeś hoczmy -powedrzała uśmiechając się mimo że leczała jej krew

-nie -wyseptałem przy tym spadając othłan szlysał głos

-witaj Sasuke scesz się coś dowiedzieć o Lili -spytał sie damski głos

-tak -powedrzałem wkurzony

-nie tym razem -powedrzała że kpiną po chwili otworzyłem oczy

Pov Lili

Kiedy dotarlismy odrazu posłam zdać rabort  u liderka kiedy jusz to zrobiłam postanowiłam sobie porysować kiedy jusz posłam do pokoju wrzełam zeszyt i ołuwek nim zaczęłam skiczowac genkei gengai po chwili zaczełam skiczowac rinnegana kiedy tak rysowałam

-ładnie ryszujes onii-chan -powedrzał tobi

-drzekuje Obito -powedrzałam howajocz zesyt  i wychodzoc ze pokoju

-s#ko tu jesteś-powedrzał

-drzadek się odezwał -odwarknełam tak zaczęła się słowna potyczka między mną a hidanem którą ociwisce ja wygrałam ocernajoc jego jaschiniste czym kim jest to nie ważne

Polsat zaprasza na leklame wiem że to jest do kitu ale za to Srakurwa nie żyje 😉 i niech ktoś da gwiazdę

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top

Tags: #srakurwa