Kukiełkowy geniusz
Miałaś 13 lat gdy opuściłaś wioskę. Nie mając się gdzie podziać powędrowałaś do najbliższej wioski jaka była, a była nią Wioska Piasku. Weszłaś (czytaj: wkradłaś) do wioski bez problemu, iż byłaś już junninem. Spacerowałaś sobie uliczkami wioski. Nagle usłyszałaś pościg. Był to pościg za tobą! Uciekałaś ile sił w nogach. W którymś momencie obejrzałaś się za siebie. Na twoje nieszczęście nie wyrobiłaś zakrętu. Wpadłaś na czerwono włosego chłopaka, który powstrzymał cię przed upadkiem łapiąc cię w talii.
- P-przepraszam... - zdążyłaś wydukać, bo po chwili zza rogu wybiegli strażnicy. Od razu odepchnęłaś brązowo okiego i zaczęłaś biec dalej. W końcu pościg się skończył i zaczęło się ściemniać. Zmęczona oparłaś się o drzewo i głośno oddychałaś. Gdy oddech ci się już uformował usiadłaś na ziemię by trochę odpocząć. Uniosłaś głowę do góry by popatrzeć na gwiazdy.
- Piękne - wyszeptałaś do siebie.
- Zgadzam się - odpowiedział nieznajomy ci głos.
Wystraszyłaś się, odruchowo spojrzałaś w bok by zobaczyć czerwono włosego. On popatrzył się na ciebie i lekko uśmiechnął. Odskoczyłaś i szybkim ruchem wyjęłaś kunai'a.
- Nie bój się, jestem z tobą - powiedział poważnie.
Nie wiedziałaś czy mu ufać. Zmrużyłaś oczy i równie szybko schowałaś broń.
- Jak się nazywasz? - zapytał
- (Imię i nazwisko) - odpowiedziałaś niepewnie.
- No, przecież cię nie zabiję. Jestem Sasori. - powiedział uśmiechając się pod nosem.
Usiadłaś na miękkiej trawie, by później położyć się koło Sasori'ego.
- W jaki sposób walczysz?- zapytałaś zaciekawiona.
- Steruje marionetki nićmi chakry- powiedział uśmiechając się.
Spojrzałaś na niego pytająco.
- Naprawdę nie wiesz o co chodzi?- zapytał zdziwiony.
Ty tylko odwróciłaś wzrok i się zaczerwieniłaś. Sasori westchnął rozczarowany.
- Chodź do mojego domu, pokażę ci - powiedział.
Pokiwałaś głową na znak protestu.
- Nie mogę, jeszcze mnie złapią. - powiedziałaś rozczarowana.
Sasori przez chwilę się zamyślił, po czym wyjął zwój i przywołał jedną ze swoich marionetek. Wstałaś ze zdziwienia. Sasori zaczął poruszać palcami co wpływało na ruchy marionetki. Patrzyłaś na niego jak zaczarowana.
- Sasori! - rozległ się krzyk staruszki.
Sasori wytrzeszczył aż oczy ze zdziwienia. Ty szybko odskoczyłaś na drzewo. Do Sasori'ego podeszła jakaś starsza pani.
- Sasori już późno, chodź do domu - powiedziała staruszka.
Sasori tylko pokiwał głową na znak że idzie. Pomachałam mu z drzewa, ku
mojemu zaskoczeniu odmachał mi. Staruszka popatrzała na drzewo na, którym ciebie już nie było. Po tym zdarzeniu zrezygnowana poszłaś na poszukiwania jakiegoś dużego drzewka w miarę oddalonego od wioski. W końcu musiałaś się gdzieś przespać. Gdy już znalazłaś jakieś drzewo od razu położyłaś się spać.
Obudziłaś się dość wcześnie co nie było do ciebie podobne. Rozciągnięta już poszłaś w to samo miejsce w, którym wczoraj spotkałaś Sasori'ego. Z nadzieją że zaraz przyjdzie zaczęłaś ćwiczyć rzucanie shurikenami by zbić czas. W końcu się doczekałaś. Sasori przyszedł.
- Ohayo (Imię) - powiedział uśmiechając się ciepło.
- Ohayo - powiedziałaś odwzajemniając uśmiech.
- Masz jakieś miejsce zamieszkania?- zapytał podejrzliwie.
- Nie, dzięki że przypomniałeś - powiedziałaś rozbawiona swoją głupotą.
Pokiwałaś głową na znak że ma za tobą iść. Nie mogłaś wykonać TEJ techniki bo wczoraj bo byłaś zbyt zmęczona. Gdy byłaś już w miejscu gdzie można było wybudować (czytaj: wyczarować) twój domek. Złożyłaś kilka pieczęci po czym na miejscu zielonej trawki pojawił się wielki drewniany dom. Sasori był zszokowany tym co przed chwilą zobaczył, a ty się tylko zaśmiałaś pod nosem.
To mój pierwszy rozdział wraz z książką. Mam nadzieję że rozdział się spodobał 😊. Chciałbym też uprzedzić że w dalszych rozdziałach będę pisać w pierwszej osobie bo tak mi lepiej ☺.
ZAPRASZAM DO DALSZEGO CZYTANIA 😘
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top