2. Wsparcie czy podparcie
Czekam aktualnie na EunJin przed salą, gdzie jest przesłuchiwana. Oczywiście nie mówię o komisariacie. Ponieważ ojciec załatwił jej przesłuchanie, przez które nie będzie musiała mieć pierwszego etapu (tak zwanego przygotowującego do bycia trainee), jest sprawdzana, czy nadaje się na ten drugi. Umiejętności wokalne, tańca i inne takie rzeczy.
Nie jestem znawcą, jej pytajcie.
Przyznam szczerze, czułabym się dziwnie, gdyby ona była sławna i przychodziłabym na jej koncerty dla przykładu. No wyobraźcie sobie. Twoja siostra od strony matki, o dziewięć lat młodsza, zostaje sobie gwiazdą na innym kontynencie.
Czy tylko dla mnie to średnio trzema się kupy?
... W sumie ona już jest modelką.
Po czekaniu jakiś trzydziestu minut, drzwi się otworzyły. Pierwsza oczywiście była moja młodsza siostra. Wręcz wystrzeliła ze swoim dziecięcym uśmiechem i rzuciła mi się na szyję.
- Dostaliśmy się! Dałyśmy radę! - krzyczała w niebo głosy, zwracając na nas uwagę.
- Gnom, weź się przymknij... - syknęłam, łapiąc wzrokiem spojrzenia ludzi dookoła.
- Jaki gnom! - puściła mnie. - Jestem gwiazdą!
Zaczęła robić różne pozy, nie wiadomo z jakiego kosmosu, a ja patrzyłam na nią ze sztucznym uśmiechem, jak i załamaniem w oczach. I chyba jej to absolutnie nie przeszkadzało, bo robiła to przez długą minutę.
- Powinnaś się zachwycać... - mruknęła niezadowolona. Spojrzała w bok i z nagłym, niewyjaśnionym zachwytem odbiegła ode mnie.
Spojrzałam tam, gdzie biegła i zobaczyłam jakiś chłopaków, trochę chyba starszych ode mnie. Coś do nich krzyknęła, zwracając uwagę nie tylko ich, a innych ludzi na korytarzu. Następnie, gdy już cała piątka mi nieznajomych skupiła a na jej osobie, zaczęła mówić coś w (chyba) języku ojczystym dla jego ojca. Nie wiem, czy to kwestia tego, że strzelała tymi sylabami, jak z karabinu czy samo to, że jakieś dziecko do nich podeszło?
Wyglądali na kompletnie zdezorientowanych i jeden z nich, najniższy chyba z nich, próbował ją uspokoić. Jednak nie napadła taka euforia, że aż im współczuję...
Dobra, chyba muszę zainterweniować.
Podeszłam do niej powoli i stojąc za nią, popukałam ją w czubek głowy. Spojrzała na mnie z nienawiścią, powiedziała coś nie po mojemu i znowu zachwycała się chłopakami. Postanowiłam zastosować inne, bardziej brutalne środki. Przytuliłam ja od tyłu i zatkałam jej buzię.
- Przepraszam za nią, chyba trochę zawładnęła nią euforia. - powiedziałam po angielsku, mając nadzieję, że zrozumieją co do nich mówię.
Ten, który chciał uspokoić małą EunJin przede mną, otworzył usta i chyba trzy razy podchodził do próby powiedzenia czegoś. Zmarszczyłam czoło, przyglądając mu się wyczekującą, bo myślałam, że uda mu się coś powiedzieć.
- Nic się nie stało - odezwał się wysoki brunet, stojący obok niego. - Jesteś jej siostrą?
A jednak zrozumiał ktoś i umiał coś powiedzieć.
- Tak, dokładnie - pokiwałam głową, próbując wytrzymać coraz silniejsze szarpanie EunJin. On jedynie się zaśmiał. - Ma dużo energii dziewczyna.
- Niech lepiej oszczędza na treningi, bo już się pochwaliła swoim wyczynem. - odparł z uśmiechem. A ona mi się wyrwała i powiedziała coś po koreańsku... I zaczął się znowu dialog, którego nie rozumiem.
Gdy tak rozmawiali między sobą i co jakiś czas któryś z chłopaków dołączał do rozmowy, stałam grzecznie, co jakiś czas myśląc o jakiejś melodii, która akurat mi wpadła do głowy. Przez to kiwałam głową albo chodziłam w miejscu. Może od czasu do czasu robiłam dziubek patrząc dookoła, byle nie na ludzi przede mną.
Zwykle nie zwracam uwagi na to, że ktoś na mnie patrzy i nawet odpływam gdzieś, dając się ponieść własnym myślom lub fantazji, jednak postanowiłam spojrzeć w kierunku, gdzie wręcz mnie kłuło w podświadomości. Na tego najniższego cichacza. Nawet nie wiem jak intensywnie mi się przyglądał, bo bardzo bardzo bardzo szybko odwrócił wzrok na chłopaków, którzy żywo dyskutowali z moją siostrą.
O dziwo poczułam się dziwnie. Próbowałam po tym drobnym przyłapaniu go skupić się znowu na jakiejś innej melodii, jednak cały czas mnie korciło, żeby na niego spojrzeć. Totalnie przestałam rozumieć siebie w tej chwili.
Próbowałam mu się przyglądać kątem oka, ale albo już mi się zdążył przypatrywać i oboje uciekaliśmy wzrokiem, albo spoglądał też na mnie i wtedy ja uciekałam gdzieś w bok.
O, fajna ściana. Taka czysta, zadbana... Tak, jak żadna dusza na tym świecie.
... Okej, zaczyna mi odbijać.
Niech ktoś mnie stąd zabierze, please...
- Mogę mieć pytanie? - usłyszałam.
Spojrzałam na osobę, która powiedziała do mnie te parę krótkich, prostych słów dość zgrabnym angielskim. To ten niziołek. Zamrugałam z pewnie trzy razy energicznie.
- Tak. - odpowiedziałam jedynie.
Z lekka mnie zamurowało.
- Skoro nie umiesz po koreańsku to jak ze sobą... Rozmawiacie?
Ach, ten trudny angielski...
- Bo generalnie obie jesteśmy z Polski. - zaczęłam.
- Z Polski? - spytał zdziwiony, jakby zyskał trochę odwagi przez ciekawość.
- Tak - potwierdziłam. - Ale ona ma ojca innego, niż ja, który jest Koreańczykiem i między sobą mówimy po mojemu, a tak to normalnie rozmawia z innymi po waszemu. - uśmiechnęłam się, będąc wewnątrz rozbawiona swoimi określeniami. On sam też się zaśmiał cicho.
- A to ciekawe w sumie. Czyli macie tą samą matkę, ale ojców innych?
Zabijcie mnie. Muszę gadać z niepełnosprawnym facetem.
Niepełnosprawnym.
I facetem w bonusie.
- Tak. - odpowiedziałam jedynie, dając mu do zrozumienia, że nie chcę w to wchodzić.
- Ciekawie, jak się poznali. - stwierdził, robiąc minę zamyślonego człowieka, mającego jeszcze działające szare komórki.
To on takowe posiada?
- Ciekawe, nad wy...
- Bye bye! - krzyknęła nagle EunJin, ciągnąc mnie za rękę w kierunku wyjścia z budynku.
- Do zobaczenia! - krzyknął brunet i wszyscy pomachali.
Spojrzałam jeszcze za siebie, robiąc śmieszną minę. Wyobraźcie sobie strach pomieszany z zaskoczeniem w wykonaniu słabego komika w średnim horrorze. Aż było słychać śmiechy chłopaków z parunastu już metrów.
No i skręcając w róg zerknęłam ostatni raz. Niski chłopak nadal mi się przyglądał i lekko się uśmiechnął.
Nie zdążyłam odwzajemnić...
~*~
- Co?! - podniosłam głos, na co mnie siostra spiorunowała wzrokiem. - Przepraszam...
- Jesteśmy w restauracji i niedługo będą mnie znać ludzie, a ty zachowujesz się, jak małe dziecko. W dodatku totalnie nieopanowane i nie dbające o maniery!
Podniosłam brew, starając się jej pokazać, że wcale nie jest lepsza ode mnie. Przewróciła na to oczami z ciężkim westchnieniem.
- Tak, wiem. Mam to po tobie.
- Zuch dziewczyna! - zaśmiałam się cicho, co odwzajemniła.
- A co myślisz o Oneus? - spytała z ciekawością w oczach
No właśnie dopiero co mnie uświadomiła, że gadałam z koreańskimi idolami i... Czułam się dziwnie. Bo to normalni ludzie, tyle, że bardziej znani...
Co nie?
- Dosyć... Przyjacielscy? Otwarci?
- Pfff, ale komplementy. - prychnęła niezadowolona.
- No co ja mam powiedzieć, jak rozmawiałam o praktycznie niczym z dwójką z nich? - stwierdziłam.
- Czekaj... Z dwójką? Przecież tylko z Ravn'em gadałaś.
- Ha! - zaśmiałam się krótko i triumfalnie. - A nie, bo jeszcze z tym niskim.
- O, czyli z Hwanwoongiem! - podniosła się na krześle. - Ja od niego będę brała lekcje tańca, bo jest najlepszy!
- I kto tu krzyczy w restauracji? - powiedziałam z uśmiechem. Usiadła znowu na krześle ze skruchą. - I tak w ogóle przerwałaś nam rozmowę, porywając mnie do wyjścia.
Otworzyła szeroko oczy, na co się zaśmiałam. Ona miała je tak małe i typowe dla urody azjatyckiej, że to wyglądało naprawdę zabawnie.
- To trzeba to zmienić! Musicie dokończyć rozmowę!
... Co?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top