Rozdział 24
Nastolatka poruszyła się niespokojnie na swoim miejscu a jej powieki uniosły się powoli. Wciąż nieprzytomnym wzrokiem przesunęła po pomieszczeniu i na mój widok natychmiast się rozbudziła. Na jej twarz wpłynął lekki rumieniec a ona sama była ewidentnie zawstydzona tym, że zasnęła podczas gdy chciała wydobyć ze mnie informacje. Nie mogłem się lekko nie uśmiechnąć pod maską na ten widok. Jej zakłopotanie rozbudziło we mnie coś czego od dawna nie czułem: radość.
Wyprostowałem podciągnięte do tej pory do piersi nogi i wygodniej umościłem się na podłodze. W celi znajdowała się co prawda prycza, ale ja jakoś wolałem swoje miejsce. Uważnie przyglądałem się jak Asuna szybko przygładza włosy i na powrót staje się swoją poważną i opanowaną wersją.
- Więc? Zamierzasz w końcu coś powiedzieć? - W jej słowach wyczuwalne było napięcie.
Milczałem zastanawiając się od czego powinienem zacząć i jak mam się do tego właściwie zabrać. Przez głowę przelatywały mi najróżniejsze scenariusze i większość z nich kończyła się dla mnie nie najlepiej. Jednocześnie najzwyczajniej w świecie się bałem...
Ciche westchnienie opuściło moje usta, gdy z wahaniem skinąłem głową patrząc jej prosto w te cudowne oczy. Natychmiast pojawiło się w nich zdziwienie, które chwilę potem zastąpiła nowa determinacja.
Nic nie mówiąc wskazałem na kartkę papieru i gęsie pióro leżące na jedynym w pomieszczeniu stole. Asuna zawahała się chwilę zanim podeszła i wzięła to o co ją niemo poprosiłem. Nie ruszając się z miejsca patrzyłem jak ostrożnie zbliża się do celi i patrząc na mnie uważnie wsuwa do środka przedmioty. Skinąłem lekko głową na znak wdzięczności choć dobrze wiedziałem, że ona jej wcale nie chciała. Wziąłem do ręki kartkę i pióro, które szybko zanurzyłem w kałamarzu.
Szybko nabazgrałem krótką notatkę i wysunąłem papier poza moją celę. Kasztanowowłosa wydawała się na początku lekko zaskoczona, ale wzięła ją i uniosła aby przeczytać. Jej oczy rozszerzyły się gdy przeczytała jej treść.
- Mam zamknąć drzwi?! Chyba oszalałeś, jeśli myślisz, że to zrobię! - Na jej policzkach pojawił się rumieniec gniewu. - Nie jestem głupia!
Nie odzywałem się czekając aż ochłonie i doczyta resztę wiadomości. Wyraźnie nie była pewna co zrobić, ale w końcu ciekawość wzięła górę nad niepewnością, podeszła do drzwi i przekręciła klucz. Powolnym krokiem wróciła na swoje wcześniejsze miejsce i utkwiła we mnie wzrok.
- Słucham, dlaczego zabijasz? Kim jesteś? Dlaczego kazałeś mi zamknąć drzwi?
Przełknąłem ciężko ślinę zdając sobie sprawę, że oto właśnie nadszedł moment, w którym zaważą się losy życia mojego jak i wszystkich graczy. To od reakcji i decyzji tej dziewczyny miał zależeć nasz los. Uniosłem lekko drżącą dłoń i chwyciłem za materiałową maskę zasłaniającą dolną połowę mojej twarzy. Serce biło mi w zastraszającym tempie i miałem wrażenie, że zaraz wyskoczy mi z piersi.
Z każdym odsłoniętym centymetrem czas sądu zbliżał się coraz bardziej a mnie nachodziły coraz większe wątpliwości. Na zmianę zdania było jednak już za późno bowiem właśnie odsłoniłem ostatni fragment twarzy i opuściłem rękę ukazując się ukochanej.
- Kazałem ci zamknąć drzwi, ponieważ wolno mi zdradzić swoją tożsamość tylko jednej osobie... - Mój głos był ochrypły od długiego nieużywania i lekko drżał.
Asuna siedziała jak sparaliżowana. Jej oczy były rozszerzone, usta uchylone a twarz nienaturalnie blada. Przez jej twarz przechodziły najróżniejsze emocje od zdziwienia przez szok, radość, gniew skończywszy na bólu. Mimo, że nie wyglądałem tak jak w Aincradzie (byłem w końcu o wiele chudszy) poznała mnie natychmiast. Słone krople zaczęły toczyć się w dół po jej gładkich policzkach zostawiając po sobie mokre ślady.
Serce ścisnęło mi się na ten widok, ale milczałem pozwalając aby chociaż częściowo doszła do siebie. Nie dziwiłem się jej reakcji, sam pewnie nie wiedziałbym co myśleć, czy czuć, ale to jej uparte milczenie wytrącało mnie z równowagi.
Uniosła dłoń do ust, z których wydobył się szloch. Osunęła się na ziemię zupełnie jakby przygniotło ją coś niebywale ciężkiego. Z trudem powstrzymałem się przed rzuceniem do krat mojej celi i zawołaniem jej po imieniu. Pragnąłem przytulić ją do piersi i powiedzieć jej, że wszystko będzie dobrze, ale nie mogłem tego zrobić. Nie powstrzymałem się jednak przed wstaniem i zrobieniem niepewnego kroku w jej stronę.
Nastolatka gwałtownie uniosła opuszczoną do tej pory głowę i spojrzała na mnie.
- NIE! Nie podchodź! To... to zawsze byłeś ty. To ty ich zabiłeś... Zdajesz sobie sprawę co zrobiłeś? Co robiłeś przez cały ten czas? My wszyscy... ja myślałam, że nie żyjesz... Wiesz jak bardzo cierpiałam? Ja każdego dnia tęskniłam za tobą a ty... Kirito... Kirito, stałeś się mordercą, potworem...
To mam nadzieję, że niespodzianka się podobała??? Co sądzicie o reakcji naszej Asuny??
Pozdrawiam
AsunaQ1295
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top