Część 7
Leżałam tak aż nie poczułam że coś zaczyna się we mnie wbijać a tym to coś było strasznie kościste i nie wygodne, otworzyłam jedno oko i prawie bym spadła z kanapy gdyby nie to że leżałam pod sansem a ten trzymał mnie i się we mnie wtulał... nie nie nie!! niech on ze mnie złazi ale gdy tylko próbowałam się jakoś uwolnić nawet się wierciłam a ten podwinął mi bluzkę o nie... czy on śpi czy właśnie to jest jego głupi żart na mnie? no ale tak szczerze to mi się nie podoba co robi z moją bluzką.
Próbowałam go delikatnie z siebie zepchnąć ale ten warczał i coś mruczał a potem prawie mi rozdarł bluzkę, wszystko co najświętsze błagam nie podrzyj mi tej bluzki bo chce wrócić normalnie do domu -(T.I)- Sans wstawaj...- i tak to nic nie dało a ten się jeszcze uśmiechnął i jeszcze bardziej wbił szpony w moją kochaną bluzkę, to tak chcesz grać kolego? no i właśnie wtedy go mocno z siebie zepchnęłam na podłogę a ten tylko wydał z siebie ciche warknięcie jakbym mu coś zabrała i to mnie nawet rozbawiło bo zachował się jak dziecko któremu się coś odebrało.
-Sans- (T.I) co jest?... chwila... - popatrzyłem na nią i wtedy zauważyłem że się czerwieni a jej bluzka jej podwinięta do góry o mój dobry boże co ja właściwie zrobiłem?, moja twarz była cała niebieska a białe źrenice zniknęły i miałem czarne oczy - sorki?...- zaśmiałem się nerwowo i wstałem.
-(T.I)- Nic się nie stało- oprócz tego że mi prawie zdjąłeś bluzkę i że prawie wsadziłeś ręce tam gdzie byś dostał o de mnie kopa? no cóż powiedzmy że to był czysty wypadek i że nic się nie stało co nie? ale mniejsza muszę wracać do domu.
Pożegnałam się z wszystkimi i chwile pogadałam z sansem a potem poszłam do domu po drodze gadałam z swoją przyjaciółką która najbardziej na świecie chciała mnie uprosić żebym poszła i przypilnowałam jej siostry nikoli która była małym diabłem co chciał tylko jeszcze bardziej żebym się na nią wydarła no ale teraz to na mnie nie działa no cóż w końcu się zgodziłam bo i tak nic nie miałam do roboty a zabawa z dzieckiem i uganianie za nim jest ciekawsze prawda?.
- 20 min później-
Jak mam być szczera to nie ma problemu i na razie nic nie jest rozbite no cóż mogę się jedynie modlić w duchu żeby ten mały diabeł nic nie napsocił bo nie chce mi się sprzątać przez nią domu ale na razie jej włączyłam telewizor a ja sobie czytam coś w telefonie i czasem na nią zerkam czy gdzieś nie uciekła.
-(Nikola)- (T.I) pobawimy się?
-(T.I)- A w co chcesz?- wsadziłam telefon do kieszeni i spojrzałam na małą nikolkę która wystawiała do mnie rączki z prośbą o zabawę, malutka mnie poprosiła żebyśmy się pobawiły w malowanie twarzy na co ja się zgodziłam a ona pobiegła do swojego pokoju i wróciła z farbami no cóż po paru minutach ja jej narysowałam twarz kota a ona mi tygrysa no cóż jak na dziesięciolatkę nieźle jej to wyszło.
Potem się jeszcze wygłupiałyśmy i biegałyśmy po domu a no najlepsze ona mnie wcale nie denerwowała, jak ją złapałam zaniosłam ją na kanapę i siadłam koło niej a potem oglądaliśmy film chyba do pierwszej i tak właśnie spędziłam całą noc z dzieciakiem który ma tyle energii że nie spałyśmy jeszcze dwie godziny no ale ona pierwsza zasnęła i wzięłam ją na ręce, po chwili mała leżała już w łóżku a ja poszłam na kanapę bo do rana zostało jeszcze tylko parę godzin a ja jutro mam pracę, nawet nie patrzyłam czy trafiłam na kanapę tylko od razu zasnęłam zmęczona całym dniem.
--------------------------------------
No i jak się podoba?~
To do nexta~
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top