3. Nic nie tracisz

UWAGA! ROZDZIAŁ DLA OSÓB 18+! 

CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ!

..................................................................................................................

    Wierne jak dwa psy, yokai o posturze podobnej do Nogitsune cisnęli najpierw Usagiego, a potem także i Aishi w ciemną, zimną celę gdzieś pod powierzchnią ziemi, tuż nad salą główną królestwa tego diabła. Ronini uderzyli w kamienną posadzkę, dorabiając się kilku następnych siniaków.

    Usłyszeli, jak kraty z hukiem zamykają się za nimi. Wsparli się o łokcie, powoli ciągnąc do pionu. Podeszli do stalowych drzwi, zaciskając ręce na prętach. Aishi oparła o nie także czoło. Nogitsune ostro potraktował jej skrzydła, przez co teraz ból przeniósł się na jej plecy, gdy opierzona część ciała zniknęła.

  - No to chyba już po wszystkim - westchnęła.- Zbił nas, zamknął, a niedługo jeszcze i zabije. A Fuwa leży gdzieś tam pod ścianą i kona.

   Królik nic jej na to nie odpowiedział, patrzył się w ciemność ściany naprzeciw nich.

  - Tyle osób na nas liczyło - kontynuowała, wbijając paznokcie w dłonie.- I wszystko, cholera, na marne. Niech to wszyscy diabli wezmą!

    Odepchnęła się mocno od krat po czym podeszła do ściany z wielka determinacją.

    - Nie dam się drugi raz poniżyć!- krzyknęła. 

     - Aishi...- wtrącił się Usagi.

     - Nie dam mu tej satysfakcji! - ciągnęła. - Nie dam!

   W przypływie chwili kopnęła z całej siły w skalną ścianę. Odskoczyła gwałtownie, jęcząc z bólu i skacząc na zdrowej stopie. W rekach trzymała urażoną kostkę.

     - Przestań, to nic nie da - odrzekł Miyamoto.- Siadaj.

   Złapał ją za ramiona, ciągnąc w dół.

     - Jeśli zamierzasz się wyżywać, to na Nogitsune, a nie na ścianie - mówił, rozwiązując jej but. - Noga może ci się jeszcze przydać.

     - O czym ty mówisz? - syknęła. - Niby do czego? Odliczamy już minuty do naszej śmierci.

     - Przestań myśleć tak pesymistycznie! - huknął na nią. - Każde spotkanie twarzą w twarz z tym demonem jest kolejną szansą. Stracisz nadzieję, ja też ją stracę i wszystko stracone. Tego naprawdę chcesz?

    Dziewczyna odwróciła wzrok od niego. Mrużyła oczy, nie widząc dla nich żadnego rozwiązania. Usagi ściągnął but z jej nogi. Poruszył kilka razy jej stopą w górę i w dół.

     - Nie jest zwichnięta ani skręcona - stwierdził. - Tylko ją stłukłaś.

    Uniósł wzrok. Napotkał twarz dziewczyny, ozdobiony smużkami łez. Gdy ta zauważyła, że samuraj patrzy na nią, szybko doprowadziła się do porządku. Wytarła policzki zamaszystymi potarciami dłoni. Pociągnęła nosem.

    Miyamoto westchnął głośno. Położył jej stopę na posadzce, przybliżając się do niej. Położył dłoń na jej policzku i przekręcił ,aby na niego popatrzyła. Nawet jeśli jej oczy były całe załzawione.

    - Jeszcze nie przegraliśmy - powiedział. - Więc się nie poddawaj. Chcesz, bym został twoim mężem, prawda?

    Wojowniczka rozszerzyła oczy po czym pobłądziła nimi po nieznanych punktach. Pokiwała głową. Samuraj przyciągnął ją do siebie. Dziewczyna dała upust swoim emocjom. Nie wybuchła gwałtownym płaczem, ale pozwoliła, aby łzy swobodnie opuszczały jej oczy.

    (Prywatnie kocham ten rys <3)

- Walcz chociażby dla tego - westchnął, gładząc jej włosy.

   Zniżył twarz bliżej niej i złożył na jej ustach skromny pocałunek. Aishi odwzajemniła ten gest, ponawiając go jeszcze raz. Wyraźnie nie za bardzo chcieli się odsuwać. Co chwilę zmieniali pozycję głów, ale nie przestawali nawet na chwilę. Oboje wiedzieli na co się zanosi.

  Tu? Teraz?

    - Poczekaj, Usagi - zatrzymała go, łapiąc oddech.

   Spuściła głowę, zastanawiając się nad tym.

    - Ja tego jeszcze nie robiłam - przyznała.- Nawet gdy urodziłam syna Nogitsune. Nie mam w tym doświadczenia.

    - Jeśli nie chcesz, nie ma żadnego problemu - odparł.

     - Nie, nie o oto chodzi. Po prostu trochę się boję.

   Usagi zaśmiał się po cichu.

     - Według mnie jest to całkowicie normalne - odrzekł. - Nie zamierzam robić ci krzywdy. Po prostu mi zaufaj.

    Wziął w ręce jej dłoń, ściągając z niej ochraniacz. To samo zrobił z drugą. Uspakajał ją swoimi pocałunkami. Dłonie dziewczyny zaczęły błądzić po jego torsie pod szatą, stopniowo rozsuwając ją. Ale póki nie rozwiązała pasa, nie mogła jej ściągnąć. Usagiemu przyszło to jakoś szybciej. Jednak pamiętać należało, że nie była to dla niego pierwszyzna. Aishi raczej wolała nie wiedzieć ile dziewczyn już wpadły w jego miękkie łapki, ale liczyła, że Mariko była jedyną.

    Pozbawieni górnej warstwy ubrań, Usagi położył ukochaną delikatnie na ziemi. Zajmując się jej uchem słyszał, jak dziewczyna się śmieje. Zdaje się, że uderzył w miejsce jej łaskotek. Chcąc nie chcąc jemu także się udzieliło. 

     Aishi sięgnęła ręką niżej, aby zdjąć spodnie, ale zamiast tego jej ręka kierowana pożądaniem wybadała coś innego.  Coś twardego. Nie nazywała rzeczy po imieniu, kiedy już wiedziała. Włożyła rękę pod jego ubranie, zamykając członka w palcach. Powoli bawiła się nim, przesuwała dłoń w górę i w dół. Muskała kciukiem szczyt.

    Słyszała, że oddech samuraja zaczął przybierać na sile. Zaczął się załamywać. Sprawiało jej satysfakcję, że jak na pierwszy raz nawet nieźle jej idzie. 

    Usagi pocałował ją jeszcze raz nim jego usta zniżyły się do jej piersi. Bawił się nimi jak małe dziecko. Wrażliwe sutki zdarzyły stać się bardziej wrażliwe i twardsze. A jego język doprowadzał ją do szaleństwa.

     Drgnęła gwałtownie, gdy poczuła, że palce ronina dosięgły także i jej kobiecości. Jej oddech również stał się głośniejszy. Przyjemne masowanie zamieniło się z ból, bo Usagi zapewne starał się włożyć w nią palec. Normalnie, aby  zmniejszyć cierpienie, najpierw powinien wejść jeden, ale królik miał o wiele większe. Dlatego wyglądało to bardziej brutalnie.

    - Usagi...-  jęknęła.

    - Spokojnie, jestem z tobą - zapewnił ja.

   Aishi zacisnęła knykcia palca by nie krzyknąć, choć chciało jej się też śmiać gdy usłyszała "jestem z tobą". Przecież to czuła.
     Miyamoto zacisnął palce swojej dłoni z jej. Jakby chciał dodać jej tym odwagi.

     Zniżył głowę jeszcze bardziej. Łagodne poszczypywanie i delikatne muśnięcia. Raj.

     - Gotowa?- zapytał.

     - Tylko delikatnie - poprosiła.

     - Najdelikatniej jak tylko zdołam - obiecał.

    Wzięła głęboki oddech. Czuła. Wchodził. Zaciskała oczy i zęby. Powoli, powoli. Jest!

    Kiwnęła głowa, dając do zrozumienia, że wszystko w porządku. Samuraj poruszał się delikatnie i wolno, aby się przyzwyczaiła. Gdy już oboje wyczuli, że jest dobrze, mogli współgrać mocniej, aby dojść do samego końca. Aishi naprawdę chciała krzyczeć, próbowała się pohamować, ale to stało się niezależnie od niej. Jęczała, pozwalając na tylko częściowe natężenie głosu. Usagi potrafił natomiast zachować cichsze doznania.  

   Aida przyciągnęła do siebie jego głowę, całując czule. Była spełniona. Doszli do pełni szczęścia. 
Usagi opadł obok niej na ziemię. Oboje dyszeli ciężko, ale z radością na ustach. Popatrzyli na siebie i się zaśmiali. 

    - Brawo - pochwalił ją. 

   Aida kiwnęła tylko głową. Uśmiech nie znikał z ich twarzy. Dziewczyna położyła się na jego nagim torsie. Usagi przytrzymał ją ramieniem.

   - Bardzo bolało?- zapytał.

   - Zapewniłeś mi minimalne cierpienie - odparła.- Dziękuję ci, kochany.

  Cmoknęła go szybko w usta. 

    - Przekonana co do dalszej walki?- dociekał.

   Dziewczyna zamilkła na chwilę,

     - Zaczynam widzieć w tym sens - odpowiedziała.- Chociażby po to, aby przeżyć z tobą jeszcze kilka takich chwil. 

     - Będzie ich jeszcze dużo - przyrzekł.- I nie tylko takich.

    - A tak z innej strony... Wolałbyś chłopca czy dziewczynkę?

     - Hmmm... Bliźniaki.

   Aishi uniosła się na łokciu. Spojrzała na niego z uśmiechem i szerokimi oczami. Pokiwał głową.

     - Nie potrafię wybrać- przyznał.

..................................................................

    Kilka godzin później strażnicy wrócili. Aishi podniosła się z ramienia Usagiego i potrząsnęła nim, aby on też się obudził. Byli już ubrani. 
    Yokai wywlekli ich z celi. Wtedy oboje popatrzyli na siebie. Kiwnęli głowami. Jednocześnie wyszarpnęli się i ogłuszyli stwory pięściami.

     - A teraz na odwet!- zawołała, unosząc ją w górę.

     - Ćśśśśśś!- Usagi zakrył jej usta.- Rozumem, że odczuwasz satysfakcje, ale nie wzbudzajmy niezdrowego zainteresowania. Zróbmy to po cichu.

     Ronini ruszyli przez korytarz.

...........................................

  Dobra, żeby była jasność, wszystko co wiem o tego typu sprawach to książki, w których takie momenty się zdarzały. Nie oglądam porno xD

   To był chyba rozdział, przy którym chyba najbardziej bałam się pracować. Ręce mi się trzęsły, bo wszystkie swoje hamulce zerwałam i przełamałam wszelki bariery. Z drugiej strony śmiesznie mi był odbierać słowa, aby akcja wychodziła subtelnie a nie na chama xD

   Szczęśliwych Walentynek <3

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top