Rozdział XXXI
Jak na kogoś, kto ideę przyrządzania mięsa w jakikolwiek sposób uważał z idiotyczną, Nasir zajadał się rybą w cieście z naprawdę dużym entuzjazmem. Tak dużym, że wręcz martwiłem się, że skończy się to jego śmiercią, gdy ość stanie mu w gardle. To by była doprawdy... haniebna śmierć dla kogoś, kto w swojej wilczej postaci połknąłby taką rybę w całości.
Gdy skończył jeść, w ciszy czekał na mnie. Mnie zajmuje to dłużej, bo w przeciwieństwie do niego przeżuwam jedzenie, a nie wpycham sobie do gardła jakby miał mi je ktoś z talerza zabrać.
Teraz tak sobie myślę... Nasir nie ma zbyt dobrych manier przy stole i już niejednokrotnie zwróciłem mu uwagę, że żre jak pies i jak nie przestanie, to będzie jadł na podłodze, jak na psa przystało. Poskutkowało. Nadal nie jest doskonale, ale zdecydowanie lepiej. Na przykład... używa sztućców.
Mimo wszystko od samego początku naszych wspólnych posiłków nigdy nie odchodził od stołu przede mną. Zawsze czeka, aż skończę i nie wiem skąd taki zwyczaj. Zwłaszcza że zazwyczaj po prostu opiera się o blat i patrzy, jak jem. Dopiero gdy wstanę, on też wstaje. Niby nic istotnego, ale... wskazuje, jak bardzo nie jestem w stanie go zrozumieć i pewnie nigdy nie zrozumiem.
Tym razem po skończeniu posiłku nie wstałem od stołu, a jedynie przesunąłem talerz na bok, co wprawiło wilkołaka w małą konsternację. Nie miał opracowanego rozwiązania na taką sytuację.
- Chciałbym o czymś porozmawiać.
Nasir uniósł delikatnie brwi, ale nie okazał jakiegoś większego zdziwienia.
- Czy coś się stało?
- ... Chodzi o to, że... Wcześniej mieliśmy małe kłopoty z... porozumieniem się. Dlatego wiele spraw pozostało nie do końca wyjaśnionych i... ja muszę wiedzieć, bo inaczej nie... nie zrozumiem. A chyba... chyba chcę zrozumieć.
Mężczyzna przechylił delikatnie głowę i wpatrywał się we mnie poważnym wzrokiem, jakby mógł mnie przejrzeć na wylot.
- Dyara może zapytać o wszystko.
- ... Dlaczego w ogóle to wszystko się wydarzyło?
- Ja... chyba nie rozumiem.
- Dlaczego ja? Dlaczego zabrałeś mnie do swojej kryjówki i opiekowałeś się mną, a później zmusiłeś do... do... czegoś, czego nie chciałem?
- ... My... wilkołaki łączymy się w pary. Alfy i omegi. Często jest to kwestia wyboru. Po prostu wybieramy kogoś ze stada. Kogoś, kogo lubimy lub ze względów czysto praktycznych. To zależy od... w głównej mierze od tego, jak funkcjonuje to stado. Tak więc... każdy alfa w pewnym momencie szuka stałego partnera czy partnerki. Czasem wybieramy bety. Jest to zazwyczaj kwestia jakichś uczuć, gdyż... nie jest to do końca dobrze postrzegane. Jeśli alfa jest z betą, to młode najpewniej będą betami. Dlatego alfy, które chcą mieć silną pozycję, wybierają tylko omegi. Ponadto... to bardziej naturalne, bo się dopełniamy. Jest nam łatwiej. Jesteśmy jak... dwie połówki, które do siebie pasują. Tworzymy z omegami pewną więź. Niezrywalną. To trochę jak... ludzkie małżeństwo. Oznaczamy nasze omegi i one niejako stają się częścią nas... i odwrotnie. W pewnym sensie stajemy się też uzależnieni od naszych omeg. Więc... są dwa rodzaje takiej więzi. Jedna jest po prostu... tworzona przez nas. Tak jest w większości przypadków. Znajdujemy partnera, który nam odpowiada, oznaczamy go i żyjemy razem do śmierci. A przynajmniej tak powinno być. Alfy mają łatwiej. Mają większą... swobodę. Możemy znaleźć kolejnego partnera. Oznaczyć kolejną omegę. Z wami jest inaczej. Możecie mieć tylko jednego partnera życiowego. Więc... gdy alfa cię oznaczy niejako... tworzy między wami nierozrywalną więź. Jednak może się zdarzyć, że taka więź jest wymuszona. W takim wypadku nie ma między taką parą uczuć, a łączy ich tylko fizyczny i psychiczny aspekt więzi. I... często tak jest. Omegi mają w tym przypadku trudniej. Na szczęście w większości stad panuje mniejsze lub większe prawo wyboru. W takim wypadku para może naprawdę się w sobie zakochać i stworzyć więź opartą też na uczuciach. Jest jednak... jeszcze ten drugi, szczególny rodzaj więzi. Bywa, że alfę i omegę łączy coś więcej. Mówi się, że jeśli omegi i alfy to dwie połówki, które się dopełniają to w tym wypadku alfa i omega są dwiema połówkami tej samej rzeczy. Nie tylko dopełniają się. Oni stanowią całość. To... coś, w co wielu nie wierzy, gdyż zdarza się to rzadko, ale... to więź, która istnieje jeszcze przed oznaczeniem, które w tym wypadku tylko ją umacnia. To wykracza poza więź uczuciową, fizyczną czy psychiczną. To duchowa więź. Czujesz ją w chwili, gdy spotkasz tę drugą połówkę. Widziałem wilki, które spotkały swoich duchowych partnerów i... to wspaniała więź, o której w jakiś sposób marzy każdy z nas. Że jego partner okaże się tym jedynym. Więc... gdy cię znalazłem... to był najszczęśliwszy dzień w moim życiu. Ale ty byłeś inny a ja... ja nie potrafiłem tego zrozumieć. To było samolubne z mojej strony. To, że nawet nie próbowałem cię zrozumieć, a sam czułem się jak ofiara. Jakbyś... wbił mi nóż w serce, nie odwzajemniając tych uczuć. Ja... wychowywałem się wśród takich jak my i uważałem, że traktując cię jak jednego z nas, postępuje słusznie. Naprawdę nie wiedziałem, że... że to wszystko jest dla ciebie tak obce. Myślałem, że wiesz cokolwiek o... naszym rodzaju. Potraktowałem cię tak, jak potraktowałbym omegę w naszym stadzie, gdybym tylko poczuł więź. Zazwyczaj, gdy para się odnajdzie... cóż... po prostu akceptuje więź i pieczętuje ją przy pierwszej okazji. Myślałem, że tak będzie i w naszym przypadku, bo... przecież zawsze tak było. Więc przy pierwszej rui alfa oznacza omegę i... zakładają rodzinę. Jednak omega nie powinna przeżywać swojego pierwszego razu podczas rui więc ja... gdy tylko wyczułem, że twój cykl się zaczął, postanowiłem działać, bo... byłem pewien, że... że przy twojej pierwszej rui... oficjalnie staniemy się jednym. Więc postąpiłem tak, jak każdy alfa postąpiłby na moim miejscu i chciałem po prostu... przygotować cię nim to nastąpi. Nie spodziewałem się, że... możesz odmówić. To było po prostu, wbrew naturze. Nie wiedziałem, że mogę być jedynym, który czuje więź i... wiem, że nic nie wymaże mojej winy, ale mogę powiedzieć, tylko że mi przykro. Żałuję, że wtedy dałem się ponieść instynktom. Wilk we mnie pragnął cię, bo wiedział, że jesteś moją omegą, a jednocześnie był wściekły, gdy mnie odpychałeś. Nie wiedziałem, dlaczego to robisz i zacząłem myśleć, że może już do kogoś należysz lub... sam nie wiem. Po prostu nie mogłem zrozumieć, jak moja omega może tego nie chcieć. Czułem się zdradzony i... działałem w głównej mierze w gniewie. Za każdym razem było tak samo. Myślałem, że za którymś razem coś się zmieni. Że więź jakoś... jakoś nagle się wzmocni i ją poczujesz, ale ty... za każdym razem płakałeś, a ja za każdym razem nienawidziłem się coraz bardziej. Żałuję tego. Chciałem jak najszybciej przypieczętować naszą więź i wszystko zepsułem. Powinienem był poczekać, aż też ją poczujesz i zgodzisz się, bym cię oznaczył, a ja założyłem z góry, że mi się to należy. Dlatego... nie oznaczyłem cię. I nie oznaczę. Przynajmniej dopóki nie zgodzisz się na to.
- ... A jeśli nigdy się nie zgodzę?
- To nigdy cię nie oznaczę. I nie będę szukał innej omegi. Znalazłem cię... i jeśli tego chcesz, całe życie będę pokutować za to, co ci zrobiłem. Nadal jednak mam nadzieję, że... że poczujesz naszą więź i... i ją zaakceptujesz.
- Więc... będziesz ślepo podążał za jakimś instynktem? Będziesz czekał na mnie w nieskończoność, bo tak każe ci wilcza natura?
- ... Natura wie dobrze, co jest dla nas najlepsze. Matka zesłała mi właśnie Dyarę... nikogo innego a Dyarę, bo wiedziała, że nie ma nikogo lepszego. A ja ją rozumiem. Jestem jej tak bardzo wdzięczny, że to właśnie Dyarę dla mnie wybrała. Bo to nie więź sprawiła, że Dyara potrafi mnie rozśmieszyć czy wprawić w zakłopotanie. To nie przez więź kocham patrzeć na... na twój uśmiech. Więź nie zmusiła mnie, bym czuł do ciebie szacunek, to ty sprawiłeś, że cię szanuję. Swoją odwagą, zawziętością i charakterem. Z każdym dniem znajduję nowe rzeczy, za które kocham Dyarę. I jeśli moja wilcza część pragnie twojej wilczej części... tak ja jako człowiek... kocham Dyarę jako człowieka i więź nie ma z tym nic wspólnego. I rozumiem... że Dyara może nie czuć tego samego. Dyara jest sobą i należy tylko do siebie. Dlatego będę czekać aż Dyara zdecyduje i zaakceptuję każdą twoją decyzję. W każdym wypadku... Będę wdzięczny Matce Naturze, że cię mi zesłała.
- ... Wiesz, że rozważałem zabicie cię?
- Wiedziałem, że Dyara schował nóż wśród futer. Podejrzewałem, że może być on użyty na mnie.
- ... I nie bałeś się, że go użyję?
- ... Nie. Pomyślałem, że nawet jeśli Dyara to zrobi... to zrobi to z jakiegoś powodu. Stwierdziłem, że jeśli moja omega nienawidzi mnie tak bardzo, że pragnie mojej śmierci... to może zasługuję na śmierć. A śmierć z ręki własnej omegi nie wydawała się taka zła.
- ... Nie rozumiem... tej całej więzi. Ja... mam wrażenie, że więcej we mnie człowieka niż wilkołaka... może to dlatego nie... nie potrafię tak po prostu jej poczuć. Chyba nie tak jak powinienem. Ja... nie wiem co mam zrobić.
- ... Zastanów się... odpocznij... masz czas. Tutaj... możesz zostać, jak długo chcesz i odejść, kiedy zechcesz. Chcę tylko abyś... był szczęśliwy.
- ... Dobrze. Spróbujmy.
- Słucham?
- Spróbujmy. Stworzyć tę więź. Jeśli jej nie czuję, to spróbujmy ją stworzyć. Tak jak tworzą ją ludzie.
- A jak ludzie tworzą więzi?
- Na początek... poznajmy się lepiej.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top