Rozdział #5

Alex

Po godzinnym biegu postanowiłem, że wrócę już do domu. Mam trochę roboty, a chce coś jeszcze porobić niż tylko siedzieć cały dzień w stercie kartek w swoim gabinecie.

Wróciłem do domu, wszedłem do środka. Szedłem korytarzem, mijając salon usłyszałem jedną z omeg, a mianowicie Emily. Rozmawiała z Conorem na temat Kasji. Stanąłem w wejściu do salonu, a gdy mnie zobaczyli oboje stanęli wręcz na baczność

- Witaj Alfo. - powiedziała omega.

- Eh... macie obowiązki, ale ok, tym razem odpuszczę pomimo tego, że nie lubię kiedy ktoś nie wypełnia swoich zadań.

- Dobrze się czujesz? - spytał mój beta.

- O co Ci chodzi?

- Po raz pierwszy się nie wkurzyłeś, jak ktoś złamał twój zakaz. Nie jebłeś o jakieś drzewo czy coś?

- Nie... po prostu... wczoraj po raz pierwszy od dwóch tygodni Kasja dała mi znak życia...

- A... - mruknął pod nosem

- Eh...

- Mogę coś powiedzieć? - odezwała się Emily

- Jasne...

- Alfo, Kasja mi mówiła, że to z twojej winy uciekła z domu...

- Bo to prawda, ale ona też nie jest bez winy w tym wszystkim. - powiedziałem po czym poszedłem na górę.

Wszedłem do sypialni, potem do garderoby, wybrałem komplet ubrań i udałem się do łazienki, wziąłem szybki prysznic, ubrałem siłę i wyszedłem z łazienki, a następnie poszedłem do gabinetu, gdzie czekał na mnie cały stos papierów. 

Kasja

Dobiegałam właśnie do skraju lasu, gdy nagle usłyszałam dziwny dźwięk, zignorowałam to, bo przecież to mogła być tylko sarna albo inne zwierzę. Stwierdziłam, że pobiegnę dalej. I tak dobiegłam do płotu posiadłości moich rodziców. W ogrodzie bawił się Max, na ogrodowej ławce siedziała zaczytana mama, ojciec pewnie siedzi w śród sterty dokumentów w swoim gabinecie, mój starszy brat zapewne już wrócił do swojej watahy, tak samo July i Nick. Eh... tylko ja jedna szlajam się po lesie bez celu...

Po dłuższej chwili stania bez celu, ruszyłam dalej. Z powrotem w lesie zrobiłam sobie mały postój i znowu usłyszałam dziwny dźwięk, na dodatek ten sam co wtedy... Zaczęłam się rozglądać, jednak nic nie widziałam... Stwierdziłam, że dla własnego dobra, pójdę dalej. Szłam w kierunku leśnego domu, w którym obecnie stacjonuję.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top