~~~~Rozdział 3~~~~

××××××××××××××××××××××××××××
Dziewczynki weszły razem z kobietą do środka. Jedna tuląc się do starszej siostry, a druga ze swoją poważną miną.
~Kochani! Mamy nowe osoby! Tylko na jakieś dwa miesiące ale to nie ważne... Ta w czarnych włosach to Akari, a ta w rudych włosach to Natsumi! Dobrze dziewczynki idźcie do innych, a ja zaraz wrócę.~ rzekła kobieta i wyszła. Rudowłosa odepchnęła delikatnie siostrę i podeszła do jakiejś dziewczyny, która po chwili pociągnęła ją w stronę jakiś innych dzieci. Akari przyjrzała się wszystkim osobom na sali, a jej uwagę przykuł jakiś czerwonowłosy chłopak. Nagle ktoś szturchnął zielonooką, a ta odwróciła się z zmartwieniem.
~Hej! Jestem Reina!~ wyciągnęła do dziewczynki rękę. Akari mimowolnie uśmiechnęła się.
~A-Akari!~ wykrzyknęła troszkę się rumieniąc i zaśmiała się nerwowo. Niebieskowłosa uśmiechnęła się miło.
~Chodź przedstawię Cię!!~wykrzyknęła i pociągnęła zielonooczkę za sobą.
~Hej chłopaki! To Akari! To Bryce, to Claude, to Jordan, a to... Xavier!~przedstawiła wszystkich Reina.
~Miło was poznać!!~wykrzyknęła zarumieniona czarnowłosa i uśmiechnęła się słodko.
~~~~~
~Dziewczynki!~wykrzyknęła ich opiekunka.
~Chodźcie tu!~wykrzyknęła, a dziewczynki przybiegły uśmiechnięte i spojrzały za kobietę. Szybko zszedł z ich twarzy uśmiech... Ich matka stała z tyłu.
~Skarby moje!~krzyknęła matka i wyciągnęła ręce do dziewczynek. Obie podbiegły do matki i przytuliły ją.
~Wracamy do domu... Pożegnajcie się!~powiedziała obojętnie matka i puściła dziewczynki.
~D-dobrze...~powiedziała smutno czarnowłosa i podeszła do przyjaciół z łzami w oczach.
~C-co się stało?! Ktoś Ci coś zrobił?!~krzyknął Xavier i przytulił dziewczynkę.
~N-nie... Wracam do domu...~powiedziała smutno i rozpłakała się, a reszta przyjaciół podbiegła i przytulili się. Teraz już wszyscy siedzieli w jednym uścisku.
~Pa...~powiedziała smutno czarnowłosa i spojrzała na przyjaciół.
~Pa...~powiedzieli wszyscy. Akari spojrzała na czerwonowłosego chłopca i podeszła do niego po czym przytuliła go.
~Będę tęsknić...~wyszeptała my do ucha i dała całusa w policzek. Jeszcze raz na wszystkich spojrzała i odeszła...
××××××××××××××××××××××××××××
Wszystko zaczęło się trząść, a matka zaczęła płakać. Zielonooka spojrzała przez okno z przerażeniem i też zaczęła płakać.
~Dziewczynki...! T-trzymajcie się... K-kocham was... Jeśli nie przeżyje... P-pro-proszę pamiętajcie o mnie... Kocham was! Akari skarbie... Je-jechaliśmy d-do Sun garden!~jąkała się szlochając matka i spojrzała z troską na dziewczynki.
~Nie!!~krzyknela już placząc Natsumi i objęła siostrę jak pancerz po czym auto zaczęło się potężnie trząść, a po chwili wszyscy stracili przytomność...
××××××××××××××××××××××××××××
Akari razem z przyjaciółmi siedziała w pokoju Jordana.
~Ja narysuje was lepiej!~krzyczał Xavier
~Nie prawda! Ja lepiej!~krzyknął Jordan.
~Jordan napewno ładnie nas wszystkich narysujesz ale myślę że Xavier rysuje lepiej~rzekła Akari, a Xavier wystawił zielonowłosemu język i uśmiechnął się chytrze. Czarnowłosa spojrzała w tył i zachichotała.
~Patrzcie na Bryce'a i Claude'a!~powiedziała cicho zielonooka. Wszyscy spojrzeli w tamtą stronę. Chłopacy spali na poduszkach przytuleni mocno do siebie i rumienili się delikatnie. Wszyscy w Sun garden uważali że obydwoje do siebie pasują pomimo tego że Bryce jest bardzo spokojny, a Claude bardziej arogancki i wybuchowy. Wszyscy oprócz tej dwójki zachichotali i spojrzeli z uśmiechami na siebie...
××××××××××××××××××××××××××××
Dziewczyna powoli otwierała oczy. Wszystko było rozmazane, a dziewczynka ciężko oddychała. Słychać było tylko jakieś piski i głosy, których czarnowłosa nie znała.
~Halo?! Halo?! Słyszysz nas...?!~szturchała Cię jakaś fioletowowłosa kobieta.
~J-J-ja... Chy-ch-chyba... J-ja t-ta-tak...~powiedziała ledwie słyszalnie dziewczynka i próbowała wstać ale kobieta położyła ją spowrotem.
~Nie wstawaj! Jesteś w ciężkim stanie...~powiedziala zatroskana kobieta.
~C-czy... Moja matka... M-Mo-moja... Siostra...?~wydukała czarnowłosa.
~Przykro mi ale... N-nie żyją... Naprawdę mi przykro...~powiedziała smutno niebieskooka i pogłaskała dziewczynkę. Akari zaczęła płakać... Nie wiedziała co ma zrobić... W tym momencie chciała tylko zniknąć... Zniknąć z tego świata... Ledwie oddychała i zaczęła gorzko płakać.
~Ale... W jednej z waszych bagaży było pudełko... Chyba od twojej siostry dla Ciebie...~powiedziała kobieta i podała zielonookiej białe pudełko z jasno-niebieską wstążką, która zdobiona była diamentami. Powoli otworzyła pudełko w, którym ujrzała srebrny naszyjnik z czerwonym sercem powieszonym na środku.

Dziewczyna uśmiechnęła się delikatnie dalej płacząc.
~Czy zawiesi go pani...?~zapytała miło dziewczyna, a kobieta kiwnęła głową po czym założyła jej naszyjnik.
~Pięknie w nim wyglądasz... Wiedziałam że będzie pasować...~usłyszała czarnowłosa...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top