three

6;30     Ten cholerny budzik dzwoni dzisiaj ostatni raz. Zaczynamy wolne przed egzaminami. Jest to co prawda tydzień ciągłej nauki, ale jednak nie będę widziała tej fałszywej twarzy Adama.

Odblokowałam mój telefon i zaczęłam przeglądać moje social media, dość szybko mi to zajęło jak na mnie. Wstałam i powoli ruszyłam do kuchni zrobić sobie śniadanie.

Miłego dnia, skarbie. Uśmiechnij się!;)
~Mama

Wychodzi na to, że śniadania nie muszę robić, obok owej karteczki leżał talerzyk z tostami.
Zabrałam się za jedzenie, moja mama wie jak sprawić żeby dzień był lepszy! Po tej czynności poszłam do toalety. Umyłam zęby, odświeżyłam moją twarz, umyłam włosy po czym je wysuszyłam. Pomalowałam się lekko i ruszyłam do pokoju, wybrać rzeczy na dziś.

Po dość długim czasie ubrałam się w czarne spodnie, a do tego biały sweterek. Założyłam na siebie płaszczyk, chwyciłam mój plecak, wsunęłam botki i wyszłam zamykając drzwi wejściowe na klucz. W słuchawkach jak zwykle leciała piosenka 'Bez niej nie byłoby nas', to jest najlepsza piosenka, mówię wam, hit!

Dzisiaj zaczynamy pracę nad moją pierwszą piosenką! Jadę w pewne miejsce, a ze mną Jdabrowsky i Jeremi oraz Artur Sikorscy, będzie się działo!~ Sylwia Przybysz

Nie wierzę, takie posty przed szkołą to najmilsza rzecz! Nareszcie Sysia, będzie miała swój klip, nie mogę się doczekać! Jest dzisiaj nadzwyczajnie zimno, autobus się spóźnia już 10 minut. Stoję i marznę. Mój przystanek jest trochę oddalony od następnego, a tam dzieje się zawsze bardzo dużo. Ten autobus jedzie do jednej z najgorszych szkół w tym mieście. Nie dziwię się, że zawsze stoi tam taka patologia.

Po chwili do grupki ludzi podchodzi mały chłopiec, wygląda na ok 14 lat. Od razu zostaje poniżany od 'pedałów', 'gejów' czy 'debilów'. Nie jest to w porządku, ktoś musi zareagować, a tym kimś jestem ja, bo jedyna stoję na tym przystanku. Trochę się wacham, ale w końcu wyżywają się na młodszym, to nie jest dobre.
Stawiam pierwszy krok, a tamci w tym czasie uderzyli tego chłopca. Od razu przyśpieszyłam, a złość się we mnie gotowała. Jestem przy tej grupce, przepycham się przez tzw 'patologię', a tam chłopak leży już na ziemi z wielkim limem pod okiem.

-Hej! Przestańcie!- zaczęłam krzyczeć, a wszyscy ucichli.- Fajnie by było, gdyby ktoś tak wam porządnie wpierdolił?- odpowiedziałam, na co zaczęli się śmiać, a na twarzy chłopca spłynęła pojedyncza łza. Nie widzi już żadnego ratunku, z lichej siedemnastolatki. Myli się.
W tym momencie dostałam ogromnego powera. Po kolei każdemu porządnie pokopałam krocze. Niech się teraz nie pucują.
Pomogłam chłopcy wstać, wyjąkał tylko ciche 'dziękuje' i zemdlał na moich rękach. Siłka się przydała. Wzięłam go na ręce i poszłam do akurat nadjeżdżającego autobusu.

                                     ********

-Co się stało?- zapytał zdezorientowany chłopiec.

-Jedziesz właśnie ze mną do szkoły. Jakaś grupka chłopaków Cię pobiła i straciłeś przytomność, próbowałam Cię zabrać jak najdalej od nich, nie wiadomo do czego by byli dalej zdolni.- odpowiedziałam zgodnie z prawdą.- Powiedz mi coś o sobie.- powiedziałam pewnie, chcąc go poznać.

-Nie ma co.-odpowiedział niepewnie.

-Jak to nie ma co, jak się nazywasz, ile masz lat?- zapytałam ponownie.

-Jestem Leondre Deveries. Mam 13, no prawie 14 lat. Mieszkam w tym mieście i chodzę do tej z najbardziej patologicznych szkół. Nienawidzę chodzić do szkoły nie, że nie lubię się uczyć. Boję się moich prześladowców. Tak, śmiesznie to brzmi. Jedyna osoba, która mi pomaga to mój internetowy przyjaciel. Przeprowadził się tutaj, bo ma egzaminy końcowe, ale nie ma czasu się ze mną spotkać, wiesz ostatnia klasa w szkole muzycznej, tej najlepszej w mieście.- odpowiedział, lekko się uśmiechając na wzmiankę o przyjacielu.

-Tak się składa, że chodzę do tej szkoły, a jeszcze lepsze jest to, że jesteśmy dwa przystanki od tej szkoły.- powiedziałam uśmiechnięta.

-Serio, chodzisz do tej, szkoły? A.. Przepraszam, niekulturalny jestem, powiedz mi coś o sobie.- zaczął.

-Jestem Alexandra Smith, ale wszyscy mówią mi Alex, ty też możesz. Mam 17, no prawie 18 lat, chodzę do szkoły muzycznej, w sumie najwyższego stopnia, tańczę i uczę tańczyć w studiu tanecznym. I to chyba tyle.- odpowiedziałam uśmiechając się, a chłopiec to odwzajemniał.

                                  *******
-Chodź, bo jestem już spóźniona.- powiedziałam śmiejąc się jeszcze, z wcześniejszego kawału, który powiedział Leondre.

-A mogę?- zapytał.

-Jeszcze się pytasz, wytłumaczę wszystko nauczycielowi.- odpowiedziałam na co się uśmiechnął. Po chwili byliśmy już w klasie, ja tłumaczyłam wszystko nauczycielowi, a Leondre się niecierpliwił.

-Może zostać na lekcjach?- zapytałam pod koniec.

-Jasne, nie ma żadnego problemu.- odpowiedział od razu trochę zdziwiony nagłą sytuacją profesor Ostrich.

Usiadłam w ławce, w której czekał James, ale mam tak zostawić Leondre? To ja się nim opiekuje, nie ma mowy.

-Sorka.- wydukałam w stronę James'a. Na co ten się tylko spojrzał.

Siedzieliśmy za James'em, który się do mnie nie odzywa, nie wiem o mu co chodzi. Po lekcjach, które minęły bardzo szybko, była długa przerwa po której, były zajęcia muzyczne! Na które zabieram Leondre, a przepraszam powiedział, że mam mówić mu Leo. Krócej- lepiej.

-O hej David!- wtuliłam się do chłopaka, który to odwzajemnił.

-Hejka Alex, dowiedziałem się, że mam dzisiaj lekcje z ostatnimi klasami czyli z Tobą!- prawie, że krzyknął.

-To super, czyli to znaczy, że ostatnie klasy mają razem?- zapytałam zaciekawiona.

-Tak, WSZYSTKIE.- zaakcentował to słowo, a ja odwróciłam się w stronę Leo.

-Może spotkamy twojego przyjaciela!- krzyknęłam szczęśliwa, na co chłopak się tylko uśmiechnął i zapoznał z Davidem.

Na lekcji, rzeczywiście spędzonej wspólnie, było wspaniale! Graliśmy, śpiewaliśmy, a nawet tańczyliśmy. Ale niestety tego przyjaciela nie było. Nie wiem czemu, ale Leo nie chciał mówić jak ma na imię ten 'przyjaciel'.

Wracałam ze szkoły z Leo i Davidem. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się w ogóle było fantastycznie. Ten dzień uważam za udany.

-Tu masz mój numer, dzwoń kiedy tylko chcesz, jeśli potrzebujesz pomocy czy coś tego typu, mam nadzieję, że to nie nasze ostatnie spotkanie.- uśmiechnęłam się do bruneta.

-Oczywiście, do zobaczenia!- wziął karteczkę, przytulił mnie, cmoknął w polik i odszedł na autobus. Zostałam sama z Davidem. Dzisiaj miałam z nim zajęcia i było cudownie. On jest na prawdę utalentowany. Z jednej strony szkoda, że jest tydzień przerwy, bo bardzo chciałabym, żeby Leo zobaczył się ze swoim przyjacielem. Wiem jak to jest, jak ma się przyjaciół przez internet, bo mam takich kilku.

-Wiem, że masz teraz przerwę, ale moglibyśmy spotkać się w szkole, któregoś dnia?- zapytał zawstydzony David.

-Jasne, a czemu akurat w szkole?- zapytałam.

-Bo tam są instrumenty.- uśmiechnął się Mark. A chyba tego jeszcze nie mówiłam, jego pełne imię to David Mark Bulley.

-Ciekawie, a kiedy dokładnie?- zapytałam ponownie.

-Myślę, że wyrobię się na środę.- oznajmił.

-Z czym?- znów zapytałam wchodząc powoli do autobusu.

-Zobaczysz.- zdążył powiedzieć nim drzwi busa się zamknęły i odjechałam w stronę domu.

-Zobaczę.- powiedziałam cicho, sama do siebie, cały czas będąc oczarowana w jaki sposób to do mnie powiedział.

Jaki sposób Alex! Wybij sobie go z głowy, nie potrzebujesz chłopaka, tylko najlepszej oceny z egzaminów! Aa no jasne.

Podróż minęła dość szybko. Jak zawsze, wróciłam do domu, na 5 minut, wymieniłam torby i wyszłam. Taka ze mnie podróżniczka.
W torbie miałam ciuchy do tańca, słuchawki, butelkę wody, cukierki dla vards'ów i owoce dla mnie. Uznajmy, że zdrowo się odżywiam.

                                 ******

-No to jutro byśmy miały pokaz, w centrum na jakimś festynie, czy coś w ten deseń. Tylko czy chcecie iść?- zapytałam jedząc maliny, a dziewczyny cukierki.

-No jasne, najlepiej się pokazywać na takich imprezach.- uznała Bella, moja prawa ręka, która jest w tej grupie od jej powstania.

-Zgadzacie się z Bellą?- zapytałam oczekując pozytywnej odpowiedzi.

-Jakby inaczej.- zaśmiały się Anna i Erica.

-No to zaczynamy trening.- spojrzałam na moje dziewczynki, których miny nie mówiły 'chcemy ćwiczyć jak najwięcej' tylko 'Alex zrób nam luźny trening, bo weekend'.

-Luźny trening, ale ćwiczymy choreo?- zaproponowałam, na co chórem odpowiedziały 'TAK'. Włączyłam nutki idealne do chillowania i zaczęłyśmy rozmawiać o różnych rzeczach, w naszych szkołach, w studiu, itp. Opowiedziałam też historię o Leo, dziewczyny tak się wsłuchiwały, że szok.

-Dobrze zrobiłaś, tacy ludzie potrzebują wsparcia od osób bardziej mocnych psychicznie.- powiedziała Liv, po długim czasie, na co się uśmiechnęłam, a dziewczyna puściła mi oczko. Hmm dziwne? Nie to vardsy.

-Jeju, przepraszamy straszne korki są w mieście!- wparowały spóźnione dwie dziewczynki.

-Nic nie szkodzi, nie robiłyśmy nic konkretnego, przebierzcie buty i przyjdźcie na salę to się poznamy.- powiedziałam z uśmiechem, a dziewczyny od razu ruszyły do szatni. Nie czekałyśmy na nie długo.

-Jak się nazywacie?- zapytałam idąc po listę uczestników.

-Ja jestem Nicole, a to jest Basia.- odpowiedziała mi jedna z dziewczyn. Wpisałam je na moją listę i kontynuowałam wywiad.

-Ile macie lat?- zapytałam znowu.

-Ja mam 14, a Basia ma 13.- odpowiedziała lekko zawstydzona Nicole. Zawsze zadaje tak dużo pytań i wszyscy się od razu krępują.

-Ona tak zawsze.- odparła śmiejąc się Erica.

-Bo chce je poznać noo!- zaśmiałam się z uwagi dziewczyny.

-A czemu twoja towarzyszka się nie odzywa?- zapytała Bella.

-To jest moja siostra przyrodnia, mieszka tu od tygodnia i nie za dużo mówi po angielsku. Bardzo chciała chodzić ze mną na tańce, a tu też może się w jakiś sposób nauczyć języka.- opowiedziała starsza z sióstr.

-A w jakim języku się porozumiewacie?- zapytałam.

-Po Polsku.- odparła od razu. Wzrok wszystkich był skierowany na moją osobę. Dziwnie w sumie.

-Nie ma się czego bać, ja też jestem Polką, więc jak chcecie się coś zapytać to śmiało, pomogę jak będzie trzeba.-odpowiedziałam po Polsku i się uśmiechnęłam, laski z vards'ów patrzyły się na mnie z zaskoczeniem, pierwszy raz słyszały jak mówię po innym języku. Śmieszna sytuacja.

-Dziękujemy za takie miłe przywitanie.- odpowiedziała Basia.

-Każdy jest tu mile widziany.- uśmiechnęłam się szczerze.

-Dobra laski, spinamy się i do ustawień, musimy ogarnąć się na jutrzejszy dzień!- pogoniłam dziewczyny do wstania.

                                  ******

-Bardzo dobrze, dziewczyny. Proszę mi jutro tak zatańczyć w centrum.- powiedziałam zszokowana, że bez rozgrzewki tak dobrze im poszło.- A teraz rozdzielcie się i proszę nauczcie Basię i Nicole tej choreografii.- poprosiłam je, na co od razu się zgodziły i podeszły do dziewczyn. Bardzo szybko łapią kroki, musiały mieć wcześniej jakieś styczności z tańcem.

Po kilkudziesięciu minutach dziewczyny potrafiły już poprawnie kawałek, świetnie tańczą. Teraz zatańczyły wszystkie razem i nawet dobrze wyszło.

-Wiem, że na to tylko czekacie. Koniec treningu, widzimy się jutro w centrum o 13, żeby jeszcze poćwiczyć. Mam nadzieję, że nowym dziewczyną się spodobało i może wpadniecie jutro zobaczyć występy? Inne grupy też występują, więc zapraszamy na 13:45.- opowiedziałam dziewczyną o pokazach. Do zobaczenia.- uśmiechnęłam się, a dziewczyny poszły do szatni. Została tylko Livv.

-Chcę Ci coś powiedzieć Alex. Wiem, że masz idoli, od jakiegoś czasu czuję, że też mam. Znasz tą osobę bardzo dobrze, ona mnie właśnie inspiruje tym jak wkłada wszystko w swoją pasje i jak motywuje innych do działania. Pomaga ludziom mimo, że sama też ma jakieś problemy. Jest bezinteresowna wie, że karma wraca i tego się trzyma. Dzisiaj zauważyłam, że mimo tego, że jest mała jeżeli chodzi o wzrost, potrafi dokonać wielkich czynów. Jeśli się jeszcze nie domyśliłaś, to od dzisiejszego dnia uważam Ciebie za moją idolkę czy osobę, która mnie inspiruje jak to kto nazywa.- opowiedziała wszystko dokładnie, bardzo cieszy mnie fakt, że kogoś inspiruje, że ktoś mnie podziwia za to jak chętna jestem do pomagania itd.

-Dziękuję Ci bardzo Livv, nie wiesz jak mi jest miło. To takie kochane, kiedy ktoś docenia takie malutkie rzeczy.- przytuliłam ją i szczerze się uśmiechnęłam.- A teraz leć do szatni, bo rodzice się będą martwić.- dodałam po chwili, a ona skinęła głową i ruszyła do wyjścia, rzucając pocieszające 'Cześć'.

Jestem bardzo mile zaskoczona, nie spodziewałabym się, że nie robiąc tak na prawdę nic, stałam się czyjąś idolką. No dobra mam ten kanał na youtubie i bloga, ale uważam, że youtube'rzy nie powinni być idolami. Jakoś mam taką zasadę, że to nie są moi 'fani' tylko 'widzowie', od razu lepiej brzmi.

Zbieram już swoje rzeczy i wychodzę, w piątki jestem sama i to bardzo mnie denerwuje, bo zawsze trochę się boje zamykać studio. Pomyślałam i od razu się stało drzwi wejściowe się otworzyły, a ja zamarłam już na sam dźwięk. Nie zdążyłam się obrócić, a już usłyszałam znajomy mi głos ten głos, który mnie zauroczył.

-Hejka.- wymamrotałam obojętnie w stronę Davida delikatnie się uśmiechając.

Hej wam🙏🏻 Postanowiłam, że rozdział będzie się pojawiał mniej więcej co tydzień i tego będę się trzymać, obiecuje🤚 Mam nadzieję, że rozdział się podoba, gwiazdkujcie ⭐️ i komentujcie📝
Dobranoc, powodzenia jutro w szkołach i udanych ferii💙

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top