#7 Nowe życie
Elen
-I Matko! Która godzina?- krzyknęłam.
Zupełnie zapomniałam o Annie. Będę miała od niej niezły ochrzan.
-19.13. Ale...-przerwałam Ethanowi.
-Ok. Nara!!!-krzyknęłam i wybiegłam z pokoju zakładając koszulkę.
* 3 minuty później *
-A-Annie - szepnęłam wchodząc do pokoju
-Cholera jasna! Elen! Gdzieś ty byłaś?!-krzyknęła Annie.
Była w stanie który mnie na początku przeraził.
-E, Ok. Szybko. Spać. Słyszałam, że woźny chodzi i sprawdza, czy śpimy.-skłamałam. Nie chciałam drążyć tematy.
Poszłam się umyć i przebrać w moją piżamę.
-Pierwszy raz poza domem dziecka, co?-spytała moja przyjaciółka, gdy leżałyśmy w łóżkach ze zgaszonym światłem.
-No. Nadal nie mogę uwierzyć. To takie niesamowite.
-Elen. Bo jest taka sprawa. Znalazłam ogłoszenie, że szukają pracownika w kawiarni do dostarczania zamówień w terenie. Jesteś ciekawa?
-Oczywiście-ucieszyłam się-Mogła bym dojeżdżać autobusem do klientów. Agdy żarówkę wystarczająco pieniędzy, kupię rower!
-Jutro możesz pójść na rozmowę o pracę.-ciągnęła dalej dziewczyna.
-Nieźle. Dobranoc. Trzeba się wyspać. Jutro wielki dzień.-ziewnęłam.
-Do jutra przyjaciółko.-wyszeptała Annie.
-Do jutra moja BFF.......😪😪😪
* 06.41 *
Kolejny poranek w moim życiu. Ale nie taki normalny i nudny. Taki... ekscytujący! Szybko zrobiłam sobie i Annie naleśniki.
Po śniadaniu umyłam na szybko talerze. Annie zajęła łaźnie, więc miałam czas na spakowanie się. Gdy wykonałam czynność miałam czas na przemyślenia. Miałam być mate Ethana. Niewiem czy to źle, ale... No dobra. Zakochałam się w nim od pierwszego wdechu jego antyperspirantu. Mam być jego do końca życia. Z rozmyśleń wyrwał mnie głos przyjaciółki.
-Elen! Kibelek wolny.
-Ok!
Szybko wybiegłam z ubraniami do pomieszczenia. Umyłam zęby, uczesałam włosy i ubrałam się w to:
I założyłam naszyjnik od Ethana. Wyleciała z pokoju bez Annie, ponieważ musiała znaleźć książkę i powiedziała, żebym już szła pod klasę.
Wyjęłam z plecaka słuchawki i telefon. Zaczęłam słuchać Andy-ego Blacka. Nagle wpadłam na jakąś dziewczynę. Na kilometr wyczułabym plastik. A to był plastik.
-Idiotka- warknęła
-A ja Elen. Miło poznać-zripostowałam ją
Widziałam jej oczy. Świeciły jak paciorki.
-Sandy! Lola! Idziemy- jak widać było po jej wyrazie twarzy. Choć trudno było coś zauważyć przez tą całą tapetę. Gdy doszłam do klasy zauważyłam...
Hejo!
No właśnie kogo Elen zobaczyła przed klasą? Piszcie w komentarzach. Bardzo motywuje mnie to, że gwiazdkujecie moje rozdziały. Oby tak dalej😘😘😘💋💋💋👍👍👍👍. Dla was to ruch ręką, dla mnie motywacja. Uwielbiam was. Mufinka🍩🍩🍩🍮🍮🍮💓💓💓💓💓💓💓💓💓💓💓💓💓💓💓💓💓💓💓💓💓
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top