Rozdział 2: Czy jesteśmy nadal przyjaciółmi?

Obudziłem się trochę szybciej i patrząc się na wtulinego we mnie Hinatę zacząłem myśleć kto mógł dodać do jego bidonu alkohol. Szczerze mógł być to każdy ale podejrzewałbym Tsukishimę, który mam wrażenie,że kręcił się na początku treningu przy bidonach. Zawsze mógł też dolać kiedy wylądowaliśmy za drzwiami udając, że naleje mu wody. Będę musiał z nim pogadać jak ktoś otworzy schowek.

- Kageyama jesteś ciepły - wymamrotał przez sen przekręcając się na drugi bok.

Zarumieniony zwaliłem go z materaca przez co go obudziłem.

- Miałem bardzo piękny sen! Jak mogłeś mnie obudzić?! - powiedział głośno po czym zwiewnął.

- W którym byłem?

- Skąd wiedziałeś? - trochę się zdzwił a potem się zaczerwienił.

- Mówiłeś przez sen. - wzruszyłem ramionami.

- A co dokładnie usłyszałeś? - był trochę skrępowany.

- Kageyama jesteś ciepły - zacytowałem to co powiedział.

- Hahaha - zaczął się dziwnie śmiać.

- A właśnie jak się ubrałem? Z tego co pamiętam miałem na sobie twoją bluzę i bokserki.

- Po strasznie długim czasie namówiłem cię żebyś się ubrał ale na końcu to ubrałem ciebie.

Siedzieliśmy w ciszy tak z dobre dwadzieścia minut kiedy obaj ogarneliśmy, że mamy dzisiaj sobotę a trening nasz odbywa się dopiero po trzynastej.

Hinata Shouyou

Coś było nie tak. Tylko nie wiem co. Może obraziłem go czymś wczoraj tyle, że nie pamiętam. Postanowiłem się napić ale Kageyama zabrał mi bidon.

- Co ty odwalasz Kageyama?

- Nic - o co mu chodzi?

- Jak nic to oddaj mój bidon.

- Nie - zaraz coś mu zrobię.

- I tak jest pusty, więc w czym problem?

- ...

- Oddasz go? - oddał ale nie rozumiem o co mu chodziło.

- Dzięki - postanowiłem otworzyć bidon a po jego otwarciu poczułem lekki zapach alkoholu.

- Kageyama czy w moim bidonie był jakiś alkohol?

- Chyba...

- A może wiesz co on tam robił. - to już rozumiem czemu nic nie pamiętam.

- Podejrzewam, że ktoś zrobił ci kawał
Hinata.

- Powiedz mi co się stało potem jak wypiłem alkohol bo nic nie pamiętam.

Kageyama Tobio

I co ja mam mu powiedzieć? Kłamać czy powiedzieć prawdę?

- Tylko nie kłam, przecież jesteśmy przyjaciółmi a przyjaciele powinni mówić sobie prawdę - wybacz ale teraz muszę skłamać.

- No to było tak, że...zacząłeś coś mamrotać pod nosem po czym zrobiłeś się śpiący a ja próbowałem cię namówić do ubrania na siebie ubrań jednak na koniec to ja cię ubrałem i tak to właśnie było - starałem się patrzeć mu w oczy jednak mój wzrok unikał jego spojrzenia.

- Kłamiesz - powiedział.

- Nie kłamię czemu tak myślisz?

- Bo od kiedy ze mną rozmawiasz odwracasz wzrok, robisz jak moja siostra kiedy coś przeskrobie.

- Nie prawda.

- To spójrz na mnie i powiedz mi to jeszcze raz.

- No to było ten..tego, że było to...

- Widzisz nawet nie umiesz powiedzieć normalnie bo się plączesz.

- T-To nie tak...

- Kageyama czy zrobiłem ci jakąś krzywdę? - chciał do mnie podejść ale syknął z bólu i złapał się za biodra, musiały go boleć po tym co wczoraj zrobiliśmy.

- Nie nie zrobiłeś mi krzywdy - szczerze to raczej była przyjemność.

- To co się stało?

- No nie mogę ci powiedzieć, że jako twój przyjaciel, zacząłeś się do mnie dobierać po czym doszło do tego, że zrobiliśmy to i dlatego cię teraz boli tył! - czy ja to krzyknąłem właśnie na głos?

Kageyama ty idioto!

Hinata Shouyou

Czy on właśnie powiedział? Że my razem no ten...tego. Jestem w nim zakochany ale żeby zrobić z nim coś takiego... I to podobno jeszcze ja przystawiałem się do Kageyama.

- Ty nie żartujesz Kageyama, prawda?

Nastąpiła chwila ciszy i rozgrywający cicho wymamrotał, że nie żartuje.
Obaj byliśmy najprawdopodobniej spaleni ze wstydu i czerwoni po uszy. Pewnie pomyślał sobie, że jestem odrażający, ponieważ go lubię w taki bardziej romantyczny sposób ale skąd mogłem wiedzieć, że coś takiego się stanie? Siedzieliśmy patrząc gdzieś na boki, mam wrażenie, że trwało to długo i minęło dobre piętnaście minut. Nagle drzwi od schowka się otworzyły i stanął w nich Tsukishima.

- A wy tutaj...razem?

- Długa historia... - rzekł rozgrywający

Wstaliśmy dalej unikając swoich spojrzeń przez co mam wrażenie, że okularnik przyglądał się nam z lekkim podstępnym uśmieszkiem co trochę zdenerwowało Kageyamę.

Kageyama Tobio

Zabiję go. Jeżeli to przez niego do tego doszło, ja ten jestem po części winny ale przez to nasza przyjaźń może już nigdy nie być taka sama jak wcześniej. Wszyscy koledzy się nas pytali co tam robiliśmy a my opowiedzieliśmy im jedynie, że zostaliśmy zamknięci przypadkiem i poszliśmy spać na rozłożonych materacach. Na treningu dostaliśmy ochrzan od trenera z powodu tego, że nie możemy się skupić na grze a za tydzień gramy mecz towarzyski z Nekomą. Jakoś  udało mi się dotrwać do końca treningu. Kiedy zostałem w szatni sam z okularnikiem postanowiłem skorzystać z okazji i go zapytać czy coś wie.

- Tsukishima?

- Co jest królu? - nie nawidzę jak nazywa mnie królem.

- To twoja sprawka, że w bidonie Hinaty znalazł się alkohol?

- A jak tak to co z tego ? - uśmiechnął się.

A jednak...zabiję typa za durne pomysły.

- Przecież nic takiego się nie stało prawda? A może jednak do czegoś zaszło co królu? - miałem już go uderzyć ale do szatni wszedł Suga-senpai.

Tsukishima wyglądał na bardzo zadowolonego co mnie strasznie zdenerwowało. Wyszliśmy z szatni i kierowaliśmy się do wyjścia ze szkoły.

- Królu...zgaduję, że wiem co zaszło między tobą a Hinatą w szatni - ciekawe niby skąd?

- Czy ty to sobie zaplanowałeś okularniku jeden?

- Słuchaj...ja wiem coś czego ty nie wiesz. Hinata kiedyś mi to powiedział ale może się już domyślasz?

- Ale jesteśmy przyjaciółmi z Hinatą... - albo byliśmy.

- Wiesz nie wszystko muszą wiedzieć przyjaciele - właśnie tak skończyła się nasza rozmowa, ponieważ dotarliśmy do rozwidlenia dróg.

Szybkim krokiem udałem się w stronę domu. W sumie nie chcę jutro iść do szkoły z wiadomych przyczyn. Na razie mogę udać, że jestem chory z kilka dni a potem wrócę jakgdyby nigdy nic. Moi rodzice pracują za granicą, więc nie muszę się z nimi użerać. Może gdybym z nim tego nie zrobł to może... I tak już nie cofnę czasu, więc co się stało to się nie odstanie będę musiał się pogodzić z tym jeśli Hinata będzie chciał skończyć naszą przyjaźń. Po tym całym dniu i tym wczorajszym byłem wykończony i psychicznie jak i fizycznie. Ale o co chodziło temu okularnikowi? Co takiego powiedział mu Hinata? Jestem tak ciekawy ale także smutny, że czemu mi nic nie powiedział tylko temu durnemu okularnikowi. Postanowiłem się położyć ale nie mogłem zasnąć, więc sięgnąłem po mój telefon, który został w domu i zacząłem przeglądać internet.

Hinata Shouyou

Wyszedłem szybciej żeby nie wracać jak zawsze z Kageyamą. Nasz libero zaczął pytać co się stało, że byłem taki na treningu jakiś nie swój. Wiem, że można mu ufać ale jakoś nie umiałbym mu tego powiedzieć co tam zaszło. Chociaż i tak guzik pamiętam ale po co Kageyama miałby kłamać w takiej sprawie. Wszedłem do domu gdzie czekała tam już moja siostra Natsu. Jak na swój wiek jest bardzo sprytna i spotrzegawcza prawie nic się przed nią nie ukryję.

- Braciszku coś się stało, że nie wróciłeś do domu?

- Nic poważnego tylko razem z kolęgą zataliśmy zamknięci w schowku na sali.

- Z kolegą? Chodzi ci o Kageyamę tak?- zaczerwieniłem się a ona mi się jedynie przyglądała.

- Taa.

- Shouyou kolacja! - zawołała moja mama.

Po zjedzeniu pysznej kolacji poszedłem wziąć szybki zimny prysznic a później położyłem się na łóżku. Może powinnem przeprosić Kageyamę za to co się stało? Chwyciłem telefon, który zostawiłem pod ładowarką i...nie umiałam nic kompletnie nic napisać. Tak w ogóle co miałbym mu napisać? Ciekawe czy gdyby nie bycie pod wpływem alkoholu to chciałbym się z nim przespać? Może i bym chciał ale...nie na pewno Kageyama by mnie odrzucił ale dlaczego powiedział, że zrobiliśmy to razem to oznacza, że  on się na to zgodził? Czy to możliwe, że też może znaczę dla niego coś więcej niż tylko przyjaciel? Z tymi myślami położyłem się spać i zasnąłem.

____________________________________

Mam nadzięje, że ten rozdział też jakoś wyszedł i wam się spodobał.

Pozdrawiam KatiryChan♥️

PS. Są poprawione błędy na tyle i mogłam oraz zmieniona została trochę treść.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top