Rozdział 1: To tylko przez alkohol

- Kageyama czemu mi nie wystawiłeś!? - krzyczał podirytowany chłopak.

- Bo by cię zablokowali idioto - powiedziałem to bo było to prawdą.

- Jak mnie nazwałeś?! - chyba się wkurzył.

- Idiota coś nie pasuje?

Po chwili rzucił się na mnie i zaczęła się codzienna rutuna czyli szarpanina podczas treningu.

- Chłopaki już spokój, bo Daichi się wkurzy - powiedział Suga-senpai ale nie wzróciliśmy na niego uwagi i dalej zaczęliśmy się szarpać.

- Ale idioci. - powiedział Tsukishima śmiejąc się z nas.

Po kilku minutach wylądowaliśmy z Hinatą za drzwiami. Chyba trochę przegięliśmy. Hinata patrzył na mnie z mordem w oczach.

- To przez ciebie wyrzucili nas z sali.

- A kto się na mnie rzucił? - w sumie to też trochę jego winy.

- Gdybyś nie nazwał mnie idiotą to by się tak nie potoczyło. - był wkurzony.

- Dobra to teraz nie jest ważne, ważniejsze co teraz robimy?- spytałem ale Hinata jeszcze trochę się burmuszył.

- Nie wiem może pójdziemy do ciebie czy coś - czy on coś sugeruje? bądź to ja już zwariowałem.

- A co z naszymi rzeczami? - przecież miałem tam wszystkie potrzebne mi rzeczy.

- Może poprosimy jakiegoś kolegę z drużyny żeby podał nam je przez okno - wskazał na otwarte małe oknienko w sali.

- Można spróbować ale wątpię, że się uda.

Hinata podbiegł do okna, podskoczył i przytrzymał się obramowania od okna. Ten to naprawdę wysoko skacze. Zaczął rozmawiać z kimś po cichu i niedługo potem wrócił.

- I jak? - spytałem.

- Udało się Suga-senpai powiedział, że Daichi przeniósł nasze rzeczy do schowka - czemu on się cieszy to jeszcze gorzej.

- I...?

- I...co? - patrzył na mnie ze zdzwieniem.

- I jak zamierzasz tam teraz wejść geniuszu?

- Kageyama nazwał mnie geniuszem - jeszcze bardziej twarz zaczęła mu się szczerzyć.

- To była ironia - przez ten jego promienny uśmiech myślałem, że dostanę krwotoku.

Po chwili złapał mnie za dłoń i zaprowadził na tyły sali gimnastycznej gdzie okazało się, że były tam drzwi ale zamknięte.

- Jak chcesz wejść? - spytałem.

- Tędy. - wskazał na okno które po chwili się otworzyło.

Razem z Hinatą słyszeliśmy głos Sagi-senpai'a, który powiedział żebyśmy weszli ale po chwili zniknął i zamknął drzwi. Tak jak powiedział tak zrobiliśmy. Pomogłem Hinacie wejść przez okno. Ten od środka otworzył mi drzwi, które były zamknięte od zewnątrz. Po wejściu zamknąłem drzwi za sobą i udałem się po moją torbę, która leżała na podłodze.

- No to możemy się zbierać. - powiedział Hinata.

Kiedy Hinata chciał wyjść przez okno ona nagle się zamknęło. Po chwili usłyszeliśmy jak ktoś zamyka drzwi, którymi wszedłem.

- No to chyba zostaliśmy zamknięci.

Pokiwałem jedynie twierdząco głową. Wiedziałem też, że nie wejdziemy na salę, ponieważ Daichi-senpai zawsze osobiście zamyka schowek, więc tak naprawdę jesteśmy w tutaj uziemieni.

- Głodny jestem w końcu to pora kolacji.

- Nie masz drugiego śniadania? - zakładam, że zjadł je w czasie lunchu.

- Zjadłem je podczas przerwy - usłyszałem burczenie w brzuchu Hinaty na co chłopak lekko się zarumienił.

Zacząłem grzebać w torbie. Po chwili znalazłem moje  drugie śniadanie, którego nie zjadłem, ponieważ wypiłem mleko na przerwie. Rzuciłem rudowłosemu moje drugie śniadanie. Był zaskoczony ale zauważyłem jak jego kąciki ust uśmiechnęły się lekko.

- Dzięki Kageyama - po czym podszedł do mnie i mnie przytulił albo raczej rzucił się na mnie.

Za blisko Hinata za blisko. Po chwili przytulania mnie usiadł obok mnie i zaczął jeść moją kanapkę.

- Kageyama jesteś fajnym przyjacielem - szepnął tak cicho ale usłyszałem go.

Po upływie piętnastu minut po zjedzeniu kanapki Hinata cały czas gadał jak mu się nudzi, było to nie do zniesienia.

- To może jak ci się nudzi to ściągnij ubrania i ich pilnuj - popatrzył się na mnie i rozebrał się do bokserek Hinata wziął tę moją ironię na poważnie.

- Co się tak gapisz Kageyama?

- Co ty odwalasz Hinata?! - nie mogłem odlepić wzroku od Hinaty, gdybym mógł zacząłbym go całować ale muszę się powstrzymać.

- No pilnuję swoich ubrań jak mówiłeś  - mu chyba troszeczkę odwaliło, jest zimno a ten się rozbiera.

- Ty tak na poważnie? - nadal nie mogłem odkleić wzroku od torsu Hinaty.

- To lepsze niż denerwowanie cię, że się nudzę - teraz to nie wiedziałem co powiedzieć.

Ściągnąłem moją bluzę i rzuciłem chłopakowi, który stał przede mną.

- Moich ubrań nie musisz pilnować - rzekłem a on ubrał moją bluzę która była na niego dużo razy za duża.

Hinata w końcu usiadł i pilnował swoich ubrań. Czemu po prostu się nie ubierze? A niech robi co chce mam to gdzieś. Robiłem się męczący a tyłek zaczynał mnie boleć od siedzenia na podłodze. Czemu o tym wcześniej nie pomyślałem? Materace! Możemy się po prostu na nich położyć. Podszedłem po dwa materace i położyłem je koło nas.

- Hinata jak chcesz spać to możesz się położyć - od kiedy jestem taki troskliwy?

Chłopak pokiwał głową. Razem z Hinatą położyliśmy się obok siebie ale leżeliśmy   do siebie plecami. Pewnie jakbyśmy obaj się odwrócili to nasze usta mogłby by się złączyć. O czym ja myślę? Szybko wybiłem to sobie z głowy. Nie moja wina, że Hinata znaczy coś dla mnie więcej niż tylko przyjaciel...ja go zwyczajnie w świecie kocham. Chłopak zaczął trząść się z zimna co zaczynało mnie powoli irytować. Czemu on do cholery się po prostu nie ubierze?

- Hinata ubierz się do cholery! Ubrania ci nie uciekną - powiedziałem kiedy ten kolejny raz poszedł się napić.

- Ale ja nie chcę! - co on taki uparty jak osioł?

- A właśnsie Kageyama czemu też się nie rozbierzesz i nie popilnujesz ubrań? - bo jescze tu do czegoś dojdzie.

- ... - co mam mu odpowiedzieć.

- No dalej rozbieraj się.

- Nie?

- Mam ci pomóc czy co?

Od Hinaty zalatywało alkoholem, sięgnęłem po jego bidon z którego nic już nie zostało ale czułem alkohol z butelki. Chyba Hinacie ktoś zrobił głupi kawał. Ale żeby ten debil nie potrafił odróżnić wody od alkoholu? Chłopak podszedł do mnie i pocałował.

- Hinata to do ciebie nie podobne.

- Tobio nie podobam ci się? - czemu mówi mi po imieniu?

Usiadł na przeciwko mnie i znowu zaczął całować. Może być to moja jedyna szansa. Ale to nie będzie wykorzystanie go kiedy ten jest nie świadomy? Jednak  odwzajemniłem pocałunek chłopaka zaczynąc go pogłębiać. Hinata nie sprzeciwiał się. Do czego to wszysko zmierza? Znając go to nad rano nie będzie tego pamiętać. Rudowłosy zaczął powoli ściągać mi bluzkę. Leżeliśmy tak razem na materacu, chwyciłem dłonią policzka chłopaka, który jedynie otarł się o nią. Wyglądał jak kot. Po długich pieszczotach poczułem jak zaczynam się podniecać i chyba nie tylko ja. Hinata postanowił dobrać się do moich bokserek. Nie chciałem, żeby to zaszło za daleko jednak chłopak zignorował moje powstrzymanie go. Wziął go do ust...jakie to było przyjemne uczucie. Postanowiłem przejąć inicjatywę. Kiedy już znajdowałem się nad chłopakiem, który chyba już wiedział co zamierzam zrobić, zawahałam się czy na pewno tego nie przerwać. Jednak kiedy rudowłosy oplótł swoje ręce wokół mojej szyji i pocałował po czym cicho powiedział:

- Zrób to - przestałem myśleć chociaż trochę racjonalnie.

Włożyłem Hinacie do ust dwa palce zrozumiał co chcę zrobić i intensywnie je nawilżył. Na początek włożyłem jednego palca ale to starczyło, żeby Hinata jęknął. W jego końcikach oczu pojawiły się łzy. Pocałowałem go.

- Jest dobrze już...

Dołożyłem drugiego palca nie przestając go całować.

- Hinata rozluźnij się - zacząłem głaskać go po głowie kiedy wchodziłem w niego.

Ruchy na początku były wolne, żeby przyzwyczaić chłopaka jednak po pewnych czasie kiedy Hinata zaczął słodko pode mną jęczeć przyśpieszyłem ruchy.

- Tobio ja zaraz...dojdę.

Po tym jak Hinata doszedł sam doszedłem, brudząc przy tym tors Hinaty. Wyciągnąłem chusteczki z torby i wytarłem chłopaka. On natomiast kiedy skończyłem wtulił się we mnie.

- Powinnyśmy się ubrać inaczej jeszcze się przeziębimy.

- Ale jesteś taki cieply, że mi nie potrzeba się ubierać - powiedział i jeszcze bardziej się we mnie wtulil.

Po długiej namowie w końcu udało mi się ubrać tego rudzielca. Jakbym tego nie zrobił to mogło by wyjść zamieszanie z tego, że spaliśmy nago. Położyliśmy się na materacu a wtulony we mnie Hinata szybko zasnął. Nigdy nie zapomnę tego dnia, gdy Hinata mnie pocałował ani tego do czego później doszło mimo tego, że chłopak był upity.
______________________________________

Nigdy nie pisałam jeszcze takiego rozdziału mam nadzieję, że jakoś mi on wyszedł.

Pozdrawiam KatiryChan^^

PS. Poprawione błędy na tyle i mogłam oraz zmieniona została trochę treść.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top