Rozdział 6
Pamiętam, że po wyjściu w klubu poszliśmy do samochodu i tam spaliśmy, co prawda niedługo bo przed wyjazdem chcemy jeszcze trochę zwiedzić.
*********************
Razem z Jake'iem idziemy na śniadanie do Starbucks'a. To już nasza tradycja, podobnie jak Nando's. Zamawiam Donut'a i espresso na pobudkę. Jake zamawia to samo co ja.
Po skończonym śniadaniu idziemy do centrum Londynu.
Big Ben jest taki jak na internetowych obrazkach, a London Eye wielki. Żałuję, że nie mogłam zobaczyć centrum nocą. Mam nadzieję, że tu jeszcze przyjadę na dłuższą wycieczkę.
Bardzo długo chodzimy przez co zaczynają mnie boleć nogi i chcę już wracać do domu.
Wsiadamy do auta i 3 godz później jesteśmy już w Bradford. Droga była szybka i przyjemna. Razem z Jake'iem śpiewaliśmy piosenki Justin'a i śmialiśmy się cały czas.
Żegnam się z przyjacielem i proszę, żeby jutro na mnie poczekał bo jeszcze w zeszłym roku do szkoły pojechałabym z Louisem ,ale on ją niedawno skończył, a ja nie mam nigdy czasu żeby zapisać się na kurs prawa jazdy.
Ciągnę za klamkę, ale nikogo nie ma. Całkiem zapomniałam, że mój brat wyjechał już na studia do Londynu i zobaczę go dopiero w weekend bo przyjedzie po resztę rzeczy. Na szczęście wzięłam ze sobą kluczę przez co szybko znajduję się w środku mieszkania. Lou zostawił po sobie duży bałagan więc zaczynam sprzątać.
2 godz. później dom lśni, a ja mogę się zająć sobą. Włączam muzykę z laptopa i idę pod prysznic. Po wyjściu przebieram się w dresy. Wybieram czerwony lakier do paznokci i maluję je. Zaczyna się robić ciemno, a ja jutro nie chcę się spóźnić więc idę szybko spać.
*********************
Budzi mnie budzik w moim telefonie. Wstaję z łóżka i idę do łazienki, żeby się umyć i pomalować. Postanawiam związać włosy. Ubieram białą sukienkę i chwilę później jestem gotowa. * Bez Louisa jest tu tak pusto i cicho. Nie wiem jak ja sobie sama poradzę.. Mój telefon wibruje co znaczy, że dostałam wiadomość.
Od: Jake xx
Babe, nie wiem jak Ty, ale ja nie chcę się spóźnić. Więc rusz swój zgrabny tyłek i chodź już na dół.
Zakładam szpilki i biorę cienką kurtkę bo jest spory wiatr. Zamykam drzwi, schodzę na dół i wchodzę do samochodu Jake'a. Witamy się buziakiem w policzek po czym Jake włącza silnik.
-Dzisiaj jest ognisko dla 3 klas rozpoczynające ostatni rok naszej nauki w tej szkole. Idziesz na nie?- pyta mnie przyjaciel.
-Tak, pójdę. Nie chcę siedzieć w domu sama.-odpowiadam i dalej jedziemy już w ciszy.
Podjeżdżamy pod mury szkoły, Jake parkuje auto na swoim stałym miejscu. Każdy wie, że mój przyjaciel nie lubi gdy zajmuję się mu miejsce na parkingu bo wtedy jest wkurwiony i nikt nie chce mu się narażać.
Wychodzę z auta i od razu zauważam moich znajomych. Podchodzę do nich, witam się z każdym całusem w policzek i przyłączam się do rozmowy. Koledzy i koleżanki rozmawiają o nowym uczniu- Niallu. Widać, że dziewczyny się cieszą, w końcu to największe ciacho w szkole, a chłopaki będą mieli z kim ćpać w szkolnych kiblach.
-Robimy dzisiaj próbę?- pyta mnie jedna z dziewczyn. Jestem kapitanem drużyny chiliderek.
-Myślę, że powinnyśmy. W piątek nasi chłopcy grają mecz, a my miałyśmy 2 miesiące przerwy. Przekaż wszystkim, żeby zostały po lekcjach w Sali gimnastycznej.
Każdy rozchodzi się do sal gdzie zaraz będziemy mieli pierwsze zajęcia (coś w stylu organizacji całego roku). Zauważam blond grzywkę przy klasie do której właśnie idę. Od razu przypomina mi się wieczór w Londynie... To jak go spotkałam w klubie. I co mi powiedział. Czuję jak ciarki przechodzą przez moje ciało. Staram się go ominąć i przede wszystkim unikać jego wzroku, ale oczywiście mam pecha.
-Hej skarbie, teraz udajemy, że się nie znamy?- pyta w pół uśmiechu.
-Nie, po prostu idę na lekcję i cię nie zauważyłam- mówię do niego.
-Oh daj spokój, mnie się nie da nie zauważyć, zresztą podobnie jest z tobą.- przysuwa się coraz bliżej. Niall nic już nie mówi tylko zwyczajnie wchodzi do klasy i zajmuje miejsce w ostatniej ławce. W MOJEJ ŁAWCE.
-Szybko się stęskniłaś.- śmieje się.
-To ty zająłeś moją ławkę, a teraz się kurwa zamknij bo nie mam ochoty cię słuchać- syczę do niego.
-Jaka bezczelna. W łóżku kochanie też taka jesteś?- pyta z miną niewiniątka.
-Lepsza- mówię ocierając się o jego krocze i zagryzając specjalnie wargę. Widzę jak blondyn się zmieszał ale widzę też błysk w jego oczach.
Lekcje minęły dość szybko, teraz muszę zostać na próbie i wracam do domu.
-No dobra dziewczyny, miałyśmy dość długą przerwę od chilideringu więc będziemy musiały przyłożyć się w tym tygodniu. Dzisiaj zostaniemy tu tak długo jak będzie to potrzebne. – sama nie mam siły dzisiaj na ten sport, ale nie mam wyjścia. Ustawiam każdą z dziewczyn tak jak powinny stać na meczu i pokazuję im układ. Jednak coś dekoncentruje ich uwagę.
-Co jest?!- pytam oburzona.
-Kontynuuj, chętnie popatrzę.- słyszę głos za sobą.
TYLKO NIE ON!
-Jak widzisz Horan to jest sport dla dziewczyn i nie mogą wchodzić tu chłopcy, chyba, że o czymś nie wiem- słyszę jak dziewczyny cicho chichoczą.
-Myślę, że mój duży kutas jest dowodem na to, że dziewczyną nie jestem, a Ty powinnaś o tym skarbie wiedzieć- musiał to kurwa powiedzieć?! Każda para oczu na Sali w tej chwili skupia wzrok na mnie.
-Po prostu spierdalaj- mówię to i słodko się uśmiecham. Niall wzrusza ramionami i wychodzi. Ale ostatnie zdanie musi należeć do niego i szybko dodaje
–Tak przy okazji, zajebiste stroje- puszcza oczko i opuszcza salę. Ugh, nienawidzę go. Tak naprawdę nie wiem czemu go nienawidzę, ale po nocy spędzonej u niego wydaje się być chujem.
Po skończonym treningu jest już ciemno, wychodzę ze szkoły i postanawiam iść do domu na pieszo. Zakładam kurtkę bo zaczyna robić się chłodno. Słyszę jak auto jadące obok zwalnia.
-Podwieźć Cię? Nie odmawiaj bo inaczej nie zdążysz na ognisko- oczywiście, kto inny jak nie Niall.
-Ugh okej- wsiadam do auta i ruszamy. Mam szczęście bo Niall jest w tej chwili jakoś mało rozmowny. Parkuje przed moim domem. Nie wiem co powiedzieć, więc jako pierwsze na myśl przychodzi mi zaproszenie go do domu.
–Wejdziesz?- pytam z grzeczności.
-Czemu nie.- blondyn zamyka auto i kierujemy się razem w stronę drzwi. Otwieram mieszkanie i kładę klucze na blacie kuchennym. Idę do łazienki żeby umyć zęby i się przebrać, Niall czeka na mnie w salonie. Gdy jestem gotowa idę do salonu. *
–Czyli teraz mieszkasz sama- mówi
-Tak, jest trochę nudno i cicho ale chyba dam radę.- w odpowiedzi kiwa głową. Schylam się żeby wziąć buty i zauważam w lustrze jak blondyn zagryza wargę.
okej , walić wszystko, on wygląda zbyt dobrze
Idę w stronę blondyna, widać, że nie wie o co chodzi ale wstaje. Wbijam się w jego usta a on oddaje pocałunek. Owijam nogi wokół jego pasa na co chłopak kładzie mnie na kanapie. Ściąga moją koszulkę, a ja robię to samo z jego po czym zabieram się za spodnie. Niall nie czeka długo i również rozpina guzik od moich spodni. Chwilę później leżę pod nim w samej bieliźnie.
–Jesteś tak kurewsko gorąca Tess...- mówi szeptem do mojego ucha. W odpowiedzi wydaję w siebie cichy dźwięk. Blondyn wsuwa ręce pod mój stanik, a następnie jednym ruchem go ze mnie zrzuca. Zaczyna delikatnie gryźć mój prawy sutek. Jedną ręką ma owiniętą wokół mojej talii, a drugą ugniata moją wolną pierś. Całuję jego szyje zostawiając na niej małe ślady. Czuję jak jego ręka wchodzi w moje majtki, ale mu na to nie pozwalam. Wstaję i ściągam jego bokserki w dół.
Jejku, on jest wielki.
Biorę jego penisa w dłoń i zaczynam robić powolne ruchy. Widzę jak Niall patrzy na mnie z góry i się niecierpliwi. Liżę powoli główkę jego penisa po czym wkładam go do ust. Niall stara się mi pomóc trzymając moje włosy. Staram się nie udławić jego dużym przyjacielem wykonując ruchy w przód i w tył. -Zaraz dojdę- słyszę w jego głosie podniecenie. Jego płyny wylewają się do mojej buzi, a ja to przełykam. Wstaję, a blondyn łączy nasze usta w ostatnim pocałunku.
-Kurwa, Tessa to było tak dobre. Nikt mi nie zrobił lepszego loda- uśmiecham się do niego i idę do łazienki, żeby umyć zęby jeszcze raz.
Ubieram buty i razem z Niallem idziemy do jego samochodu. Blondyn jeździ szybko dlatego zaraz jesteśmy na miejscu. Wychodzimy z auta i kierujemy się w dwóch różnych kierunkach.
2 GODZINY PÓŹNIEJ
Wypiłam tylko jedno piwo, ale czuję, że potrzebuję coś mocniejszego. Idę w stronę chłopaków z równoległej klasy i pytam czy mają trawkę lub biały proszek. Oczywiście dobrze trafiłam. Siedzę w kole z kilkoma przystojnymi chłopakami, jestem już trochę zjarana, oni zresztą też.
Nagle ktoś wpada na pomysł, żeby zagrać w butelkę. Zaczyna chłopak o imieniu James, pada na Sophie. Dziewczyna wykonuje wyzwanie, następnie kolej na Jake'a który musi pocałować śliczną blondynkę. Po kilku zakręceniach butelka w końcu pada na mnie. Dostaję wybór pytanie czy wyzwanie. Oczywiście wybieram to drugie. Dziewczyna która mnie wylosowała- Ashley, każe mi całować się przez 10 sekund z przystojnym szatynem którego imienia nie znam. Podchodzę do niego i łączę razem nasze usta. On całuję naprawdę dobrze. Jego ręce wślizgują się pod moją bluzkę, oczywiście nie mam nic przeciwko.
–Miałaś go całować 10 sekund, a nie robić porno na żywo- prycha Niall który właśnie wyszedł zza krzaków ,a na nim jakaś dziewczyna. fuu
-Jesteś zazdrosny?- pytam.
-O Ciebie? Hahah dobre, nie schlebiaj tak sobie- odrywam od niego wzrok i wyciągam telefon który dzwoni.
-Gdzie jesteś?!- to Zayn.
-Na ognisku kochanie- odpowiadam.
-Albo jesteś najebana albo zjarana, zaraz będę i wracasz do domu.
-Czekam- widzę jak blondyn patrzy na mnie krzywo.
20 min później podchodzi do mnie Zayn. Zarzucam mu ręce na szyję i zaczynam go całować.
-Co Ty robisz Tessa, daj spokój. Nieźle się urządziłaś, dopiero wyjechał Louis, a Ty już- wiem, że się martwi.
Zayn's pov
Gdy zanoszę ją do auta widzę w tłumie Niall'a i to nie wróży mi nic dobrego. Nie chcę jednak teraz zadręczać ją pytaniami. Wsiadam do auta i włączam silnik. Na miejscu zanoszę ją do domu i postanawiam u niej zostać. Nie wiem czy nie powinienem się tu przeprowadzić na czas nieobecności Louis'a. Muszę z nim o tym pogadać.
*http://www.polyvore.com/cgi/set?.locale=pl&id=169540420
*http://www.polyvore.com/cgi/set?.locale=pl&id=169541601
//Czuję, że ten rozdział mi nie wyszedł;/ Btw bałam się, że dzisiaj nie dam rady go wstawić bo miałam jakąś awarię z internetem, ale szczęście mi dopisuje:) Do zobaczenia x
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top