Capítulo 13 Hija, dime
Córko, powiedz mi...
<Carlos>
Czekałem na moją córkę z rękami drżącymi w gabinecie. Nie chciałem wracać do sypialni, gdzie spała Manuela. Zaczęłyby się pytania, na które nie znałem odpowiedzi. Nie chciałem jej mieszkać do mojego świata. Jedyne, co wiedziała o moim zawodzie to... Właściwie tylko rzeczy, które były ważne. Czyli od kiedy, do kiedy.
Sprowadzałem zagrożenie na cały dom i byłem tego całkowicie świadomy, ale nie potrafiłem inaczej. To było tak opłacalne, poza tym miałem nosa do takich spraw. Gdyby nie to, nie osiągnąłbym tego, co mam.
Don Gisetto był moim dobrym przyjacielem, w czasach kiedy nasze gangi współpracowały. Jednak potem pojawili się lepsi, którzy oferowali moim ludziom lepsze warunki. Don nie mógł tego zrozumieć i powstał między nami konflikt. Zaciągnął własny gang i teraz między sobą rywalizowaliśmy.
Ale nigdy nie sądziłem, że dopuści się czegoś tak okropnego. Myślałem, że ten list miał mnie tylko nastraszyć. Ale prawda okazała się zupełnie inna. Wprowadził ten plan w życie, chciał porwać mój największy skarb.
Gdybym tylko dostał go w swoje ręce, błagałby o wybaczenie, a ja z przyjemnością zakończyłbym jego żywot.
Moje przemyślenia przerwał donośny dźwięk otwieranych drzwi. Sofia.
Słyszałem, jak szybko biegnie do swojego pokoju.
– Sofo! – zawołałem ją w obawie, że zanim ją złapie, będzie już u siebie.
Bałem się, w jakim stanie ją zobaczę. Weszła do pokoju. Była zesmutniała, miała przerażone i zapłakane oczy. Ręce były siwe, jakby zaraz miały tak powstać siniaki.
– Kochanie... – Natychmiast ją objąłem ręką.
Wiedziałem, co się stało, ale... Byłem ciekaw... Czy Sofia mi o wszystkim powie?
– Co się stało? – Zachowałem się jak ostatni gbur, nie ufając jej, ale chcę mieć pewność, że ona nie uzna tego jako zagrożenie ze strony mojej pracy. Przecież ona myśli, że bycie gangsterem, to bycie szanowanym.
– Mała sprzeczka w klubie, tato. – Wymusiła uśmiech.
Proszę? Moja mała córeczka mnie okłamała!? To przecież nie była żadna sprzeczka! Dlaczego ona nie chce mi tego powiedzieć?
– Kogo mam zamknąć? Powiedz, złapię każdego. Zamknąć cały klub?
– Tato, nie! Nic nie rób! Jest ok... – Postawiła krok w kierunku wyjścia, ale przytrzymałem ją za rękę. Lekko, aby nic jej nie zrobić, ale na tyle mocno, aby ją powstrzymać.
– Córeczko, możesz mi powiedzieć wszystko.
Trochę dziwne z mojej strony, że wymagam szczerości dla córki, kiedy sam nie jestem z nią szczery. Ale ja robię to dla jej dobra.
– Właśnie ci mówię. Sprzeczka w klubie. Pijani ludzie są nieobliczalni. Nic więcej.
Czyżby ona też nie chciała mnie denerwować? Sprawiać, że musiałbym się zamartwiać? Dlatego nic mi nie powiedziała?
– Chcesz maść na te ręce? – Spojrzałem na nie. Od razu widać, że to poważniejsze, niż sprzeczka w klubie.
– Nie, dzięki. To zaraz zejdzie. – Ona też skierowała wzrok na nie.
Zobaczyłem, jak w jej oczach wzburzają się łzy.
– Jestem zmęczona, dobranoc... – powiedziała szybko i niemal wybiegła z pokoju.
Stałem tam jeszcze dłuższy czas, nie mogąc nic zrobić. Stało się to, czego tak bardzo się bałem.
Natychmiast wyciągnąłem telefon i wybrałem numer Dona. Że nie odbierał, postanowiłem napisać smsa.
Don, przesadziłeś tym razem. Chciałem Ci wybaczyć, pomóc Ci i Twoim ludziom. Ale teraz nie mam takiego zamiaru. Naruszyłeś bezpieczeństwo mojej córki. Zadarłeś z niewłaściwymi ludźmi. Spodziewaj się u siebie wizyty kogoś ode mnie, kto pokaże Ci, co zrobiłeś źle w swoim życiu. Donie Gisetto, jesteś nikim. Po prostu nikim.
Żałowałem, że nie mogłem uderzyć mocno słuchawką, kończąc rozmowę, jak to robiło się kiedyś. Teraz mocniej wcisnąłem przycisk wyślij.
Jednak dalej czułem niedosyt. Coś jeszcze musiałem zrobić. Napisałem kolejnego smsa, tym razem do Gracjana.
Trzymaj się bliżej Sofii, ale nie zapominaj o tym, że nie może dowiedzieć się, że ją śledzisz. Nie zawiedź mnie.
Po tym położyłem się spać, jednak nie mogłem zasnąć. Przed oczami miałem akcje, o której mówił mi Gracjan. Czy ona jeszcze się powtórzy? Gang nie składa się z dwóch osób.
Bolała mnie cała głowa, czułem, jakby mózg miał mi zaraz eksplodować. Najchętniej spałbym w fotelu naprzeciwko Sofii, aby upewnić się, że mojej córce nic nie jest.
Jej bezpieczeństwo jest moim priorytetem. Póki żyję, włos jej z głowy nigdy więcej nie spadnie.
___________________________
Żeby tylko Carlos nie żałował swoich ostatnich słów ;). Mamy króciutki 13 rozdział, zaraz dodam jeszcze jeden dłuższy :).
Dziękuję za wszystkie gwiazdki, komentarze i wyświetlenia :). Proszę też o pomoc w udostępnianiu :*. Bardzo mi na tym zależy :)
N.B
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top