×Lil Kokicz x Lil Shu×

To miało być wholesome ale jak zwykle mi nie wyszło XD

No one's pov

Shuichi od ponad godziny siedział w swoim pokoju robiąc prezent dla swojego najlepszego przyjaciela - Kokichiego. Odkąd tylko pamiętał, zawsze się przyjaźnili i praktycznie nigdy nie rozstawali. Jego mama często opowiadała mu, że poznała mamę Kokichiego kiedy Shuichi się urodził i od tego momentu, nigdy nie stracili kontaktu. Sześcioletni Shu uwielbiał słuchać kiedy jego mama opowiadała mu, jak bawił się z Kokichim kiedy był młodszy. W zasadzie, słuchał tych opowiadań razem z nim, ponieważ praktycznie codziennie zapraszał do siebie fioletowowłosego.

Myśląc o nim, Shuichi spojrzał na zegarek, z którego i tak nie umiał odczytać godziny.
Właśnie oczekiwał na przyjście Kokichiego, jednak zanim miał przyjść, Shuichi postanowił własnoręcznie, zrobić dla niego prezent.

-Maamo, kiedy przyjdzie Kichi? - zapytał niebieskowłosy wychodząc ze swojego pokoju.

-Myślę, że za dziesięć minut. - odpowiedziała mu mama, robiąc coś w kuchni.

Jednakże, zamiast wrócić spowrotem do pokoju, Mały Shuichi wszedł do kuchni czując zapach swoich ulubionych ciasteczek.
Ostrożnie, aby nie zostać zauważonym, zakradł się do stołu w momencie kiedy jego mama postawiła na nim tacę z ciastkami.

-Shuichi widzę cię. - powiedziała jego mama, podczas gdy niebieskowłosy chciał sięgnąć po jedno ciastko.

-A-AH!

-Te ciasteczka są gorące, poza tym, zjesz je dopiero kiedy przyjdzie Kokichi. - zaśmiała się jego mama, odsuwając tacę, tak aby były poza zasięgiem rąk Shuichiego.

-A kiedy przyjdzie? - zapytał jeszcze raz, wyraźnie zniecierpliwiony Shu.

Jego mama już miała powiedzieć, że przed chwilą mu odpowiadała na to pytanie, kiedy nagle zadzwonił dzwonek do drzwi.

-Kichiiiii! - zawołał Shu podbiegając do drzwi, wiedział jednak, że sam nie może ich otworzyć, więc stał przed nimi, czekając aż podejdzie do niego mama i je otworzy.

W końcu (po paru sekundach) mama Shu, otworzyła drzwi. Tak jak spodziewał się niebieskowłosy, przed nimi stał Kokichi razem ze swoją mamą, która go odprowadziła, mimo iż mieszkali obok siebie.

-Shumaaai! Tęskniłeeeem! - również zawołał Kokichi, od razu przytulając Shuichiego.

-Widzieliście się zaledwie wczoraj. - zaśmiała się mama fioletowowłosego, wchodząc do środka i zamykając za sobą drzwi.

-Kawa? Herbata? - zapytała grzecznie mama Shuichiego, wchodząc razem z mamą fioletowowłosego chłopca do kuchni.

Sześciolatki, nie usłyszały jednak dalszej części rozmowy, ponieważ poszli w stronę pokoju Shuichiego.

-Poczekaj przed pokojem Kichi. - powiedział niebieskowłosy zasłaniając swoimi rękami drzwi do pokoju, tak aby Kokichi nie mógł do niego wejść.

-Dlaczegooo? Powiedz mi, powiedz mi, powiedz mi! - zaczął prosić go Kokichi, starając się przejść przez "barierę".

-Mam dla ciebie niespodziankę, więc zamknij oczy i nie patrz. - odpowiedział mu Shu, wciąż broniąc wejścia do pokoju.

-Uuuu kocham niespodzianki! - oświadczył Kokichi i od razu zamknął oczy.

Shuichi jednak zbyt dobrze znał Kokichiego i wiedział, że jak tylko otworzy drzwi to fioletowowłosy zacznie podglądać.

Wziął więc ręce Kokichiego w swoje i przyłożył mu je lekko do oczu, tak aby pokazać mu, że ma je sobie nimi zasłonić i pod żadnym pozorem nie podglądać.

-Wahhh naprawdę chciałbym już zobaczyć co to jest..- westchnął Kokichi, robiąc tak jak każe mu Shu.

-Jeśli zobaczysz to nie będzie niespodzianki. - zaśmiał się niebieskowłosy, widząc zabawną minę swojego przyjaciela.

Dopiero wtedy, kiedy był już pewny, że Kokichi nie będzie podglądał, Shuichi otworzył drzwi i wszedł do pokoju.
Nie minęła minuta, a był już spowrotem.

-Podaj mi rękę, ale nie otwieraj oczu. - poinstruował Kokichiego niebieskowłosy, na co niższy chłopiec zrobił tak jak mu powiedział.

Z kieszeni swoich spodni, Shuichi wyjął małą, własnoręcznie robioną bransoletkę z fioletowymi i niebieskimi koralikami. Ręka Kokichiego była jednak trochę chudsza niż spodziewał się Shuichi i bransoletka była lekko za duża. Nie przeszkadzało mu to jednak, aby włożyć ją na drobną rączkę fioletowowłosego.

-Tadaaa! Możesz już otworzyć oczy! - powiedział podekscytowany Shuichi, nie mogąc się doczekać reakcji swojego przyjaciela.

-WOOW! - Krzyknął Kokichi otwierając oczy, patrząc na bransoletkę na swojej ręce.

-Podoba ci się? - zapytał Shuichi, chcąc usłyszeć opinię fioletowowłosego.

-Tak tak tak! - Krzyknął Kokichi, podskakując na każde "Tak".

-Ja zrobiłem sobie taką samą, teraz mamy identyczne! - również podskoczył Shuichi, ciesząc się, że prezent spodobał się Kokichiemu.

-To oznacza, że nic nas nie rozdzieli nishi~ - zaśmiał się Kokichi patrząc jak Shuichi zakłada na swoją rękę, identyczną bransoletkę.

-Tak! - pokiwał entuzjastycznie głową Shuichi, ciesząc się, że "dzięki bransoletkom" już zawsze będzie z Kokichim.

-A teraz.. Idziemy się bawić? - zapytał niższy chłopiec, w końcu wchodząc do pokoju Shu.

-Mhm! - zgodził się niebieskowłosy, idąc za nim.

Po chwili oboje siedzieli na kolorowym dywanie i budowali domek z klocków. Oboje lubili układać różne budowle, a czasami nawet całe miasto, o ile mama Kokichiego nie kazała już mu wracać do domu.  Na szczęście tym razem tak się nie stało i po paru minutach przed nimi stał już kolorowy domek.

-Nishi~ - zaśmiał się Kokichi patrząc na Shuichiego, po czym przeniósł wzrok na budowlę.

-Kichi nie..- zaczął mówić niebieskowłosy, dobrze wiedząc o czym myśli jego przyjaciel.

Niestety było już za późno. Kokichi kopnął nogą domek, rozrzucając po całym pokoju klocki.

-Kokichi! - zaśmiał się Shuichi, rzucając w Kokichiego pluszakiem.

-AAAA POMOCYYYY! - zaczął krzyczeć fioletowowłosy podczas gdy Shuichi postanowił załaskotać go na śmierć.

-Nieee, tym razem już mi nie uciekniesz! - śmiał się Shuichi, podczas gdy Kokichi zasłaniał się rękami, aby osłonić się przed łaskotaniem.

-WaAAaAh! - zaczął "płakać" Kokichi, jednak niebieskowłosy dobrze wiedział, że tylko udawał, więc dalej atakował Kokichiego.

W końcu Shuichi, zostawił fioletowowłosego, aby ten mógł złapać oddech.

-Jak mogłeś Shumai, teraz nie mogę oddychać. Umieraaam! - zaczął marudzić Kokichi wskakując na łóżko.

-Wybacz Kichi. - uśmiechnął się przepraszająco Shuichi przytulając się do Kokichiego, po którym wciąż było widać efekty łaskotania.

Kokichi miał zamiar coś odpowiedzieć, jednak w tym momencie drzwi otworzyły się i do pokoju weszła mama Shuichiego, niosąc ciastka na talerzu.

-Jeeej! - zawołał Kokichi, który miał słabość do słodyczy, a szczególnie uwielbiał ciasteczka, robione przez mamę jego przyjaciela.

Mama Shuichiego tylko się uśmiechnęła, po czym wyszła z pokoju, aby chłopcy dalej mogli się bawić.

-Powiedz "Aaaaa". - powiedział Shuichi biorąc ciasteczko i kierując je w stronę ust  Kokichiego.

Fioletowowłosy jednak, od razu ugryzł ciasteczko i uciekł z nim na drugi koniec pokoju.

Shuichi jednak tylko się zaśmiał i również wziął dla siebie ciastko.

-Jak będę już duży, to obiecuję, że będę ci piekł ciastka cały czas! - obiecał Shuichi, widząc jak zadowolony Kokichi, sięga po kolejne.

-Jeeeej! I będziemy mieszkać razem? - zapytał Kokichi, który nie chciałby się rozstawać z Shuichim nawet na chwilę.

-Tak! - pokiwał głową entuzjastycznie niebieskowłosy, któremu pomysł mieszkania razem z Kokichim, bardzo się spodobał.

-I będziemy mieć ślub? - zapytał Kokichi, a w jego oczach pojawiły się gwiazdki ekscytacji.

-Ś-ślub? - zarumienił się lekko Shuichi, stając się zawstydzony.

-Yup yup! Chyba, że wolisz poślubić Kayayday. - powiedział Kokichi smutniejąc.

-Nie nie nie! Jeśli miałbym kiedyś kogoś poślubić to tylko ciebie i nikogo innego! - zaprotestował Shuichi, nie chcąc aby Kokichi był smutny oraz jeśli miał być szczery nie przepadał za Kaede, a ślub z Kokichim w odległej przyszłości bardzo mu przypadł do gustu.

-Jeeeej! - ucieszył się Kokichi, słysząc, że Shuichi woli go bardziej od ich sąsiadki.

-A teraz chyba musimy pozbierać te klocki. - stwierdził Shuichi, nie chcąc aby on lub Kokichi, stanął na któryś z nich.

-Nie lubię sprzątaaaać. - zaczął marudzić fioletowowłosy, jednak mimo to zaczął zbierać zabawki, ponieważ nie chciał zostawać całej pracy Shuichiemu.

-Ja też. - westchnął Shuichi i zaczął pomagać fioletowowłosemu.

Współpracując, po dziesięciu minutach w pokoju niebieskowłosego, znowu było czysto.

-A terazzzz.... Złap mnie! - zawołał Kokichi, klepiąc Shuichiego po ramieniu, po czym wybiegł z pokoju.

-Kichi czekaj! - zaśmiał się Shuichi biegnąc za swoim najlepszym przyjacielem.

×××××10 lat później×××××

-Kichi czekaj! - zaśmiał się wysoki, niebieskowłosy chłopak biegnąc za niższym fioletowowłosym chłopcem.

-Nuh uh~ Najpierw musisz mnie złapać~! - Odpowiedział mu Kokichi wciąż biegnąc szkolnym korytarzem.

W pewnym momencie jednak, gwałtownie się zatrzymał aby nie wpaść na innych uczniów, którzy kierowali się w stronę swoich klas.
Niebieskowłosy wykorzystał to i zamknął Kokichiego w ciasnym uścisku.

-Udało mi się. - odetchnął Shuichi wciąż trzymając Kokichiego.

-Awww ale to tylko dlatego, że dałem ci wygrać. - odpowiedział fioletowowłosy robiąc "smutną" minę.

-Oczywiście. - zaśmiał się superlicealny detektyw, w końcu puszczając swojego najlepszego przyjaciela.

Nagle zadzwonił dzwonek.

-Musimy już iść, chodź Kichi. - Pogonił niższego chłopca niebieskowłosy, podając mu rękę.

Fioletowowłosy tylko się uśmiechnął i wziął rękę Shuichiego w swoją, po czym poszli razem na kolejną lekcję.

×××××××××××
Nie zbyt mam co powiedzieć, więc poprostu mam nadzieję, że one shot wam się spodobał

*Pamiętajcie, że jak chcecie one shot w jakimś konkretnym AU to zawsze możecie napisać w komentarzach*

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top