٠•●Rozdział 06●•٠
Z zakupami uwinęli się bardzo szybko, głównie przez wzgląd na niespodziewane spotkanie z młodymi fankami, które nie chciały dać spokoju Jiminowi i Taehyungowi. Taeha wówczas wzięła do ręki listę zakupów i większość rzeczy sama wpakowała do koszyka, nie mając najmniejszej ochoty na przyglądanie się tej szopce. Sam fakt, iż nikt nie zwrócił na nią większej uwagi, sprawił, iż czuła się przy chłopakach jak idiotka. Na szczęście przynajmniej obiad zjedli w spokoju, rozmawiając na przeróżne tematy.
Szli teraz wzdłuż ulicy, zmierzając w kierunku budki z najlepszymi lodami w Maeju. Zakupy zostały w bagażniku, dzięki czemu nie musieli o nic się martwić, a skoro zamierzali wrócić do wynajmowanego domku chłopaków, lody były ich ostatnim przystankiem.
– No nie wierzę! Sroka znalazła sobie w końcu znajomych!
Taeha przystanęła, z niedowierzaniem patrząc na zmierzającą w ich stronę szczupłą dziewczynę. Song Hyebin miała kruczoczarne włosy spięte w starannego koka na czubku głowy, piękny makijaż i śliczną kwiecistą sukienkę z małym dekoltem. Towarzyszyło jej kilku znajomych, w tym Choi Taeil, którego Taeha nienawidziła z całego serca.
– Nie zamierzasz nas przedstawić? – spytała uszczypliwie Hyebin, uważnie wpatrując się w towarzyszy dziewczyny. Oczywiście, że wiedziała, kto przed nią stał, ale nie zamierzała zachowywać się jak idiotyczna fanka, która naskakuje na swoich idoli. Zamierzała zrobić na nich dobre wrażenie, dlatego uśmiechała się niewinnie, nie zwracając uwagi na pozostawionych w tyle znajomych, którzy przyglądali im się z zaciekawieniem.
Taeha ujrzała wredny uśmieszek na twarzy Taeila. Momentalnie cała się spięła.
– Nagle zamierzasz udawać, że mnie lubisz? – prychnęła gniewnie Taeha, patrząc na Hyebin spod zmarszczonych brwi. – Doskonale wiesz, kogo masz przed sobą, więc przestań zgrywać idiotkę.
– Ciebie nie da się lubić! – skwitowała z uśmiechem Hyebin. Odsunęła dziewczynę na bok i stanęła naprzeciw zaskoczonych całą sytuacją chłopaków, by się przedstawić. – Nazywam się Hyebin. Nie mogę uwierzyć, że przyjechaliście do Maeju! Co was do nas sprowadza?
Taeha chciała usunąć się w kąt, ale Jimin zacisnął palce na jej nadgarstku i przyciągnął ją bliżej, by objąć ją ramieniem. Czuła się speszona, ale mina Hyebin sprawiła, że uniosła wysoko głowę i odwzajemniła uśmiech chłopaka.
– Bardzo lubię Taehe i nie podoba mi się to, w jaki sposób się do niej zwracasz – zaczął spokojnie Jimin, uważnie obserwować zmianę na twarzy Hyebin. Dziewczyna może i była ładna, ale jej zachowanie skutecznie go do niej zniechęciło, przez co nie zamierzał bliżej jej poznawać. – Chcesz autograf, czy może od razu zejdziesz nam z drogi?
Taehyung przełknął ślinę, z niedowierzaniem obserwując przyjaciela i nieznajomą, którzy mierzyli się na spojrzenia. Sam miał ochotę zwrócić jej uwagę, ponieważ bardzo polubił Taehe, ale Jimin go wyprzedził i zrobił to w niezbyt miły sposób.
– Masz pozdrowienia od Taeila. – Hyebin posłała rywalce wredny uśmieszek, udając, że Jimin w ogóle się nie odezwał. – Mam nadzieję, że twoi nowi koledzy szybko przekonają się, że marnują na ciebie czas.
Odwróciła się na pięcie i ruszyła w stronę przyjaciół, z którymi przybiła sobie piątki. Wszyscy patrzyli na Taehe i bezczelnie śmiali jej się w twarz.
Zazwyczaj nie zwracała na takie sytuacje uwagi, ale teraz nie była sama i czuła się upokorzona. Miała ochotę zapaść się pod ziemię, by nigdy więcej nie musieć zwracać uwagi na Jimina i Taehyunga. Była tak pogrążona we własnych myślach, że nawet nie zauważyła, jak Tae podszedł do budki, by zamówić lody.
– Nie przejmuj się. – Uniosła wzrok i momentalnie utonęła w ciemnym spojrzeniu Jimina. Patrzył na nią z uśmiechem i trzymał dłonie na jej ramionach, jakby byli najlepszymi przyjaciółmi, a przecież znali się zaledwie dwa dni. – Ta dziewczyna musiała być po prostu zazdrosna. W końcu nie każdy może spacerować sobie z członkami popularnego zespołu.
Taeha uśmiechnęła się mimowolnie i poklepała go po dłoni.
– Nie musiałeś stawać w mojej obronie, ale bardzo ci za to dziękuję.
– Nie lubię takich lasek – przyznał szczerze, wzruszając ramionami. – Zachowują się jak nadęte księżniczki i próbują uprzykrzyć innym życia. To naprawdę żałosne i strasznie irytujące.
Podeszli do Taehyunga i odebrali od sprzedawcy włoskie lody.
Taeha czuła się niezręcznie, ale chłopcy szybko pomogli zapomnieć jej o nieprzyjemnym spotkaniu z Hyebin i Taeilu, który nie spuszczał z niej kpiącego uśmieszku. Śmiała się z żartów Taehyunga, jednak mimowolnie wracała wspomnieniami do chwil, w których wierzyła, iż będzie szczęśliwa w Maeju. Hyebin pozwoliła jej wtedy wierzyć, że były przyjaciółkami, a Taeil zdobył jej serce tylko po to, by rzucić ją z hukiem i zrobić z niej pośmiewisko.
Myśl, że Jimin i Taehyung również ostatecznie się od niej odsuną, sprawiła jej ogromny ból, ale starała się tego nie okazywać. W końcu głupotą było wierzyć w przyjaźń z gwiazdami. Gdy chłopcy wyjadą z miasteczka, ich drogi się rozejdą, czy tego chciała, czy też nie.
Niepewnie przekroczyła próg drewnianego domku, uważnie rozglądając się dookoła. Od razu zauważyła leżącego na łóżku Jungkooka, który na jej widok zakrył twarz kołdrą.
– Pojebało was?! – krzyknął Kookie. Był naprawdę wkurzony. – Widzicie w jakim jestem stanie, a przyprowadzacie dziewczynę!
Na ustach szatynki momentalnie zawitał uśmiech. Myśl, że Jungkook się przy niej krępował, sprawiała jej nieuzasadnioną przyjemność. Choć z początku żałowała, że Eunha i Kiwon im nie towarzyszyli, teraz bardzo się z tego powodu cieszyła. Dzięki temu mogła spędzić z chłopakami trochę więcej czasu, a niczego w obecnej chwili bardziej nie pragnęła. Tak dawno nie miała bliższego kontaktu z ludźmi spoza jej rodziny, że teraz pragnęła korzystać z każdej danej jej chwili.
Ścisnęła mocniej woreczek z lekarstwami i bez skrępowania usiadła na łóżku Jungkooka, mówiąc:
– W ramach przeprosin przyjmij lekarstwa, które kupiłam.
Jimin patrzył na dziewczynę z szerokim uśmiechem na twarzy, a Taehyung zajął się rozpakowywaniem zakupów.
– Przynieśliśmy ci też jedzenie na wynos, ale muszę je podgrzać, bo byliśmy jeszcze na lodach.
– Na lodach?! – jęknął Kookie, odkrywając kołdrę tak gwałtownie, że uderzył Taehe prosto w nos.
Dziewczyna momentalnie zakryła twarz dłońmi, zaskoczona nagłym atakiem. Serce waliło jej w klatce piersiowej jak oszalałe, jeszcze bardziej przyspieszając pod dotykiem ciepłych dłoni chłopaka.
– Tak bardzo cię przepraszam! Zapomniałem, że siedzisz na moim łóżku!
Jimin również znalazł się przy dziewczynie, uważnie obserwując jej reakcję. Bał się, że Jungkook zrobił jej krzywdę, ale w chwili, gdy dziewczyna zaczęła się śmiać, odczuł ogromną ulgę.
Taeha odsłoniła twarz i spojrzała na zdezorientowanego Jungkooka szczerze rozbawiona.
– Jeon Jungkook przywalił mi przypadkiem w twarz. Chyba nie powinnam myć policzka, żeby na zawsze czuć na nim dotyk twojej dłoni, co?
Jungkook również się roześmiał, patrząc na nią z niedowierzaniem. Choć wciąż czuł się okropnie, gorączka minęła, dzięki czemu powinien niebawem wrócić do zdrowia. Nie zmieniało to jednak faktu, że był spocony i miał na sobie jedynie czerwone bokserki. Z początku był wściekły na chłopaków za to, że przyprowadzili Taehe do ich domku, ale teraz cieszył się, że znów miał okazję ujrzeć jej uśmiechniętą twarz. Jej śmiech był naprawdę zaraźliwy.
– Nabijasz się, a niejedna fanka naprawdę chciałaby być na twoim miejscu – oznajmił poważnie Taehyung, podchodząc do łóżka, by podać przyjacielowi obiad. – Jedz, zanim ostygnie. Drugi raz tego odgrzewał nie będę.
– Ja cię przytulam, a ty cieszysz się z tego, że Jungkook cię uderzył? – zdziwił się Jimin, patrząc na dziewczynę z niedowierzaniem. – Co jest z tobą nie tak?
Taeha posłała krótkie spojrzenie Kookowi i oboje momentalnie wybuchnęli śmiechem. Jimin wyglądał, jak zawiedziony szczeniak, któremu ktoś zabrał kość sprzed nosa i musiała przyznać, że był w tym momencie bardzo uroczy. Choć starała się pamiętać, że miała przed sobą prawdziwe gwiazdy, nie potrafiła traktować ich z dystansem, ponieważ zaakceptowali ją taką, jaka była. Uwielbiała żartować i nie miała problemu z okazywaniem uczuć tym, którzy obdarzyli ją sympatią.
– Niby, kiedy ty mnie przytuliłeś, hm? – spytała prowokacyjnym tonem, nie spuszczając wzroku z Jimina. – Objęcie ramieniem to nieprzytulenie. Poza tym Jungkook przeze mnie jest chory, więc miał prawo mi się odwinąć. Całe szczęście, że zrobił to przypadkiem, bo w innym wypadku już dawno leżałby martwy.
– Zacznijmy od tego, że masz ogromne szczęście, że z nami rozmawiasz. – Jimin stanął nad dziewczyną, opierając się o boki. Jej piwne oczy wpatrywały się w niego z rozbawieniem, co sprawiło, że poczuł przyjemne motyle w brzuchu. – Masz przed sobą członków BTS. Nie czujesz się przez to wyjątkowo?
Taeha odwróciła na moment wzrok od Jimina, by wcisnąć Jungkookowi woreczek z lekarstwami do ręki. Potem podniosła się na nogi i stanęła bliżej szatyna, nie zamierzając spuścić wzroku.
– Mam przed sobą trzech chłopaków, których po prostu lubię – powiedziała szczerze. – I owszem, czuję się wyjątkowa, ale nie dlatego, że jesteście sławni. Czuję się wyjątkowa, ponieważ chcecie ze mną spędzać czas i dobrze się dogadujemy. No, może oprócz Jungkooka, który chyba niezbyt cieszy się z mojej wizyty – zakończyła, robiąc komiczną minę, przez co wszyscy zaczęli się śmiać.
Jungkookowi zrobiło się trochę głupio, ponieważ kilka razy dał dziewczynie do zrozumienia, że mu przeszkadzała. Nie oznaczało to jednak, iż jej nie polubił. Choć z początku był do niej uprzedzony, po wspólnie spędzonym czasie na plaży, naprawdę się do niej przekonał. To dzięki niej znów zaczął się uśmiechać i zamierzał wziąć się w garść, by spędzić w Maeju miło czas. Nie chciał dłużej rozpamiętywać śmierci fanki, która miała na jego punkcie taką obsesję, że odebrała sobie życie tylko dlatego, iż nie odpisał jej na żadną wiadomość. Taeha pokazała mu, jak szczęśliwym człowiekiem był przed tym całym wydarzeniem i chciał znów się taki stać.
– Może zagramy w „Prawda czy wyzwanie"? – spytał Taehyung, przerywając ciszę.
Widział, z jaką intensywnością Jimin wpatrywał się w ich nową koleżankę, dlatego postanowił zareagować. Jungkook wcale nie był lepszy, choć zdawał się pogrążyć we własnych myślach, co ostatnio często mu się zdarzało.
Wszyscy znali Taehe bardzo krótko, ale szczerze ją polubili. Jimin zdawał się jednak okazywać jej zbyt wielkie zainteresowanie, co mogło popsuć ich świetne relacje. Nie, żeby Taehyung miał coś przeciwko temu, by jego przyjaciel w końcu odnalazł miłość. Po prostu wiedział, że wakacyjne romanse nigdy nie przeradzały się w coś więcej, a naprawdę chciałby tu jeszcze kiedyś wrócić. Ponadto obowiązywał ich kontrakt, który zabraniał im poważnych związków.
– Jungkook jest chory, więc to bez sensu – stwierdziła Taeha i skierowała się w stronę drzwi. – Może innym razem.
– Idziesz już? – zdziwił się Kookie, a dziewczyna posłała mu delikatny uśmiech.
– Wracaj do zdrowia. W Maeju jest jeszcze trochę rzeczy do zwiedzania. – Pomachała i wyszła na zewnątrz, ostrożnie schodząc ze schodków.
Czuła, że to najwyższy czas, by wróciła do domu, ponieważ przygnębiające myśli zaczęły atakować jej umysł. Pragnęła położyć się do łóżka i zasnąć. Miała nadzieję, że sen pomoże jej zapomnieć o Hyebin i Taeilu, a także o reakcji Jungkooka na jej widok. Choć potraktowała to jako żart, nie było jej w tamtym momencie do śmiechu.
– Taeha, poczekaj!
Niechętnie się zatrzymała, wymuszając na ustach sztuczny uśmiech. Jimin podbiegł do niej i z troską położył dłonie na jej ramionach.
– Wszystko w porządku? Dlaczego już idziesz?
– Nie chcę, żeby Jungkook źle się czuł w moim towarzystwie. Źle zrobiłam, że w ogóle tu przyszłam – przyznała szczerze, spuszczając wzrok.
Jimin niespodziewanie ją przytulił, przez co momentalnie się spięła. Po chwili jednak rozluźniła mięśnie i odwzajemniła uścisk, klepiąc go przyjacielsko po plecach.
– Co to za czułości? – spytała rozbawiona.
– Teraz mi nie powiesz, że cię nie przytuliłem – oznajmił poważnym tonem, nie pozwalając jej się od siebie odsunąć. – A Jungkookiem się nie przejmuj. Ostatnio przeżywa ciężki okres i bywa niemiły, ale zapewniam, że i on cię polubił.
Nie wiedziała, dlaczego tak bardzo pragnęła, by Jimin miał rację. Może to przez to, że obawiała się, iż Jungkook mógł odebrać jej Jimina i Taehyunga? A może przez to, iż chciała udowodnić Hyebin i Taeilowi, że ludzie ją lubili, a ich uprzedzenia nic nie znaczyły?
Kiedyś miała gdzieś to, czy ktoś pałał do niej sympatią, czy też nienawiścią, a teraz chwytała się chłopaków, jak ostatniej deski ratunku, ponieważ wiedziała, że w Maeju nigdy nie znajdzie bratniej duszy. Zachowywała się jak desperatka, ale nie mogła nic na to poradzić. Chęć przynależenia do jakiejś paczki była zbyt ogromna, by mogła ją stłumić i odsunąć się od nowo poznanych przyjaciół.
– Mam gdzieś to, co powiedziała dzisiaj ta dziewczyna na twój temat – zapewnił, wyrywając ją z rozmyślań. – Ty też powinnaś.
– Chciałabym, ale ty nic nie rozumiesz, Jimin – odparła smutno i zrobiła krok w tył. – Ludzie w miasteczku naprawdę za mną nie przepadają, choć nie zrobiłam nic złego. Mieszkam tu rok, a moimi jedynymi znajomymi są Kiwon, Eunha i mój wujek. Jestem wyrzutkiem, a mimo to chcecie ze mną rozmawiać...
– Jesteś dziewczyną, która pomogła nam znaleźć się w odpowiednim miejscu. Jesteś piękną, szczerą i otwartą na nowe znajomości osobą, która potrafi zarazić innych uśmiechem i uwierz, że dla nas nic innego się nie liczy. Mamy gdzieś to, co inni o tobie mówią, ponieważ wiemy, że jesteś spoko i nie traktujesz nas inaczej tylko dlatego, że jesteśmy sławni – zapewnił.
Chciał, by Taeha mu uwierzyła i przestała przejmować się tym, co się dzisiaj wydarzyło. Choć starała się uśmiechać, widział, że po spotkaniu z Hyebin, nie czuła się już tak swobodnie, jak wcześniej. Każdy człowiek miał własną historię i zasługiwał na to, by inni poznali ją osobiście, a nie z ust osób trzecich. W Maeju mieli spędzić trochę czasu i nie wyobrażał sobie, by mogło w nim zabraknąć spotkań z Taehą.
Wyciągnął do niej palec i drugą ręką nakierował jej dłoń w taki sposób, by zrobiła dokładnie ten sam gest.
– Obiecaj mi, że przestaniesz się martwić tym, czy dalej będziemy cię lubić, gdy ludzie zaczną o tobie gadać – zaczął spokojnym tonem, a Taeha spojrzała mu w oczy z niepewną miną. – Jeśli nie wierzysz w siebie, uwierz w nas.
– Dlaczego to robisz, Jimin? Przecież dopiero się poznaliśmy.
– Ponieważ cię lubię. Nie potrzebuję dużo czasu, by wiedzieć, że ktoś nadaje na tych samych falach, co ja.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top