IV

Minął już tydzień od tego jak brunet dowiedział się o upodobaniu Manve. Wszystko szło dobrze, Manve był bardzo grzeczny a Cedrik dobrze sprawował się jako opiekun.

Blondyn wylegiwał się na dywanie grając na konsoli. Co chwilę z jego ust wylatywały brzydkie słowa myśląc, że nikogo nie ma w pobliżu. W buzi miętolił lizaka o smaku truskawkowym. Cedrik bacznie przyglądał się tej sytuacji. Gdy kolejne bluzgi wyleciały z ust chłopca zielonoooki zabrał głos.

- Jeśli chociaż raz usłyszę kolejne przekleństwo dostaniesz karę.
Powiedział nie zadowolony brunet. Blondym tylko na to prychnął nie zdając sobie sprawy z tego jak poważne były słowa Cedrika. Niższy kontynuował grę jak gdyby nic. Grał właśnie trudny mecz i gdy przegrał nie wytrzymał emocji i na jego nieszczęście przeklną.

Cedrik w tym czasie poszedł do chłopca z westchnięciem i podniósł go z dywanu sadzając na kanapie a następnie na swoich kolanach. Obrócił go na brzuch przytrzymując drugą ręką. Chłopiec miał na sobie cienkie bokserki z dinozaurami i krótką koszuleczkę z nadrukiem kotka.

Młodszy oczywiście próbował wyrwać się z objęc starszego na co ten tylko zmroził go chłodnym spojrzeniem przez co odrazu przestał.
- Wiesz co zrobiłeś?
Zapytał spokojnie Cedrik nie chcąc dawać kary młodszemu jeżeli nie będzie widział za co ją dostaje.
- Ja tylko grałem w grę...
Mruknął blondyn na co starszy westchnął.
- Nie mały, nie za to dostaniesz karę. Dostaniesz za te bluzgi które leciały z twoich pięknych ust.
Odpowiedział ze spokojem w głosie.

Już po chwili mężczyzna zaczął wymierzać pojedyncze uderzenia na pośladki małego chłopca na co ten tylko podskakiwał i piszczał. Już po 15 uderzeniu młodszy zniósł się płaczem przez co skończyło się na 20 uderzeniach.

Szatyn posadził go na swoich kolanach przodem do siebie i przytulił pocierając jego plecy.
- No już już mały. Wiesz, że zasłużyłeś. Chcesz coś powiedzieć tatusiowi?
Zapytał z troską w głosie.
- J-ja, nie chciałem! Napraw-dę..
Odpowiedział ze szlochem na co kruczowowlosy go mocniej do siebie przytulił.
- no już, już cieszę się, że zrozumiałeś.
Odpowiedział szatyn.

Starszy wziął dalej cicho szlochającego chłopca na ręce i zanosił go do pokoju dalej przytulając. Usiadł tam z nim na łóżku wcześniej podając smoczka do ust by młodszy poczuł się bezpieczniej i by mógł ochłonąć.

Już po chwili oddech blondyna się wyrównał i nie było słychać szlochu. Niebieskooki miał łzy na polikach które Cedrik odrazu starł całując tamte miejsca.

Położył się na łóżku przytulając do siebie blondyna. Zaczął bawić się jego włosami by mały chłopiec czuł się komfortowo. Cedrik podał mu jego ulubionego misia na co ten uradowany przytulił maskotkę z uśmiechem który było widać przez smoczek

------------------------------------------------------------------

Pierwsza kara Manve, jak myślicie zasłużona?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top