"Impreza" cz.2
(UDAŁO SIĘ!! WEEE ARE CHAAAMPIONS!.. idę spać, bo do roboty nie wstanę -_- PIERNIKIIIII! T-T)
(powiem kiedy włączyć muzykę XD)
*******
(Debra)
Jeszcze nikt nie potraktował mnie w ten sposób. Za kogo w ogóle ma się ta ruda szmata, że od tak śmie wypowiedzieć mi wojnę prosto twarz! Mało tego.. miała czelność upokorzyć mnie przed ludźmi, wylewając na mnie te cholerne martini przez które cuchnę jak jakiś stary pijak! Nie wspominając już o zniszczeniu mojej ulubionej bluzki która kosztowała mnie sporo kasy!
- Debra, skarbie, nie denerwuj się tak. - Zaśmiał się bezczelnie Lucas, stawiając przede mną owocowego drinka. - Skup się lepiej na swoim dzisiejszym celu i nie zawracaj głowy zbędnymi bzdetami.
- Nie będziesz mnie pouczał! - Bez namysłu upiłam większą część kieliszka, odwracając spojrzenie w poszukiwaniu rudowłosej dziwki. - Nie ma takiej opcji, żeby coś poszło nie tak! Zdobędę dziś ten kontrakt, i żadna ruda wywłoka mi tego nie zepsuje!
Tak powiedziałam, chociaż w tej lasce na pierwszy rzut oka było coś niepokojącego. Wydawała się znajoma, jednak nie z powodu wyglądu. Nie spotkałyśmy się tylko tamtego dnia przed szkołą, tego byłam aż nazbyt pewna. Ten jej wyraz twarzy.. Nie. To SPOJRZENIE. Już się spotkałyśmy..
- Mimo wszystko radzę ci uważać. Ta ruda może zesłać na ciebie kłopoty. - Lucas nie dawał za wygraną, co zaczynało być naprawdę męczące. Za kogo on się uważa, żeby tak do mnie mówić?
- Mówisz tak, bo wpadła ci oko? Błagam cię, na kilometr trąci od niej tandetą, nie wspomnę nawet o tych żenujących soczewkach. Co ona w ogóle sobie myśli? Że faceci polecą na nią przez coś takiego? Wygląda jakby urwała się z cyrku.
- Nie o tym mówię. Choć fakt, buźkę ma nieprzeciętną. Nie zauważyłaś u niej niczego niepokojącego?
- Zaczynasz mnie nudzić. Przejdź do rzeczy i nalej mi kolejnego drinka. - Powoli miałam dość jego gierek. Może i jest na swój sposób uroczy, ale potrafi też niesamowicie męczyć i na dłuższą metę przynudzać. Mimo to.. bywał dosyć użyteczny w przeciwieństwie do innych półgłówków którzy w przeciwieństwie do niego nie potrafili myśleć.
- Tatuaż na plecach.
- Co z nim? - Odparłam, sięgając po kieliszek który mi właśnie nalał. - Jeden tatuaż ma mi niby przeszkodzić?
- Ten w kształcie kruka i owszem.
Momentalnie zakrztusiłam się drinkiem, czując jak drażniący gorąc wypełnia moje gardło i utrudnia złapanie oddechu. Spojrzałam na niego mając nadzieję, że wykręca mi jakiś głupi żart, jednak jego poważny wyraz twarzy jedynie umocnił mnie w przekonaniu, że tym razem mówi na serio.
- Jeśli plotki odnośnie zespołu są prawdziwe, zapewne domyślasz się kim może być ta dziewczyna i jakich kłopotów może ci narobić zwłaszcza, że jak twierdzisz inni też są w tym klubie. Nie każ mi przypominać, jak szybko roznoszą się plotki i co się stanie, jeśli dziś nie zdobędziesz kontraktu. Sama zerwałaś umowę z menadżerem, a sprzedaż twoich płyt nie była na tyle wysoka by kolejni zainteresowani współpracą dobijali się do ciebie drzwiami i oknami. Większość jeszcze nie wie o tym co zrobiłaś, ale to tylko kwestia kilku godzin nim wszystko się rozniesie a to oznacza twój niechybny koniec w branży muzycznej. Nie będziesz miała kolejnej szansy..
- ZAMKNIJ SIĘ! - Krzyknęłam, mając już serdecznie dość jego wywodów. - Dobrze wiem co robić! A jeśli twoje przypuszczenie co do tej suki są prawdziwe, wiem już co zrobić więc łaskawie zajmij się swoją robotą i nie utrudniaj jej innym!
********
(Hikari)
- Więc.. wszyscy zgadzają się, że zostajemy przy tym kawałku. - Podsumowałam, na co wszyscy łącznie z Arminem przytaknęli głowami. Wkrótce miał zacząć się występ, a my nadal mieliśmy wątpliwości co do piosenki nie wspominając o całokształcie i co najgorsze.. nerwach. Wszystko było dopięte na ostatni guzik, omówiliśmy w zasadzie wszystko, jednak teoria a praktyka mają się jak Gwiezdne Wojny do Władcy Pierścieni. Zupełnie nic. - Gdyby była tu reszta..
- Fakt, brakuje nam Natsume, Subaru i Takashiego. Przydałyby się dobre gitary i bas.
- Wtedy mógłbym spokojnie zająć się keyboardem albo jakimś innym sprzętem i nieco podrasować niektóre brzmienia. - Westchnął zrezygnowany Minoru, na co cała nasza czwórka upiła łyka drinka.
- No nic, damy radę.
- Jestem pewien, że pójdzie wam świetnie. - Armin wyglądał jakby naprawdę w nas wierzył, za co byłam mu ogromnie wdzięczna. - Będzie dobrze.
- Łatwo ci mówić, to nie ty będziesz stał na scenie.
- EJ, nie zapominaj, że przez krótką chwilę byłem perkusistą w szkolnym zespole.
- Na serio? - Eiko momentalnie zainteresowała się tematem. - Czemu tylko przez chwilę?
- Zamierzał grać na perkusji z zestawu Guitar Hero.
Słysząc to Minoru i Eiko dosłownie popłakali się ze śmiechu, podczas gdy Armin zdawał się tym w ogóle nie przejąć. Zapewne w głębi swojej podświadomości nadal uważał ten pomysł za dobry i oryginalny, a ja jak na razie nie chciałam pozbawiać go owych złudzeń. No bo bądźmy szczerzy, lubię go, ale ten pomysł by nie przeszedł. Ale co poradzić, Armin to Armin i właśnie za to wszyscy go lubią.
- UWAGA WSZYSCY! DOBRZE SIĘ BAWICIE? - Zawołał DJ, na którego słowa cała sala wzniosła donośny okrzyk w odezwie na jego pytanie. - TO ŚWIETNIE! JUŻ ZA CHWILĘ, ZACZYNAMY NASZĄ CO MIESIĘCZNĄ BITWĘ KAPEL PODCZAS KTÓREJ TO WŁAŚNIE WY WYŁONICIE NASZEGO ZWYCIĘZCĘ! SĄ TU Z NAMI AMATORZY, JAK I STALI BYWALCY KTÓRYCH NA PEWNO JUŻ ZNACIE I KOCHACIE W TYM WSZYSKIM ZNANA, NASZA LOKALNA WOKALISTKA I JEJ ZESPÓŁ, DEBRA!
Z niesmakiem spojrzałam na wiwatujący tłum, zaślepiony niemal tak samo jak uczniowie liceum kilka dni temu. Armin również wykrzywił twarz w geście niezadowolenia, podczas gdy Eiko i Minoru instynktownie nabrali czujności.
- ŁĄCZNIE GOŚCIMY DZISIAJ CZTERY ZESPOŁY, KTÓRE BĘDĄ RYWALIZOWAĆ MIĘDZY SOBĄ O WASZ APLAUZ, ORAZ JAK NAJLEPSZĄ ATMOSFERĘ KTÓRĄ MAM NADZIEJĘ ZAPAMIĘTACIE JAK NAJDŁUŻEJ! JAKO PIERWSZĄ ZAPRASZAMY NA SCENĘ NASZĄ STAŁĄ BYWALCZYNIĘ! DEBRA, SCENA JEST WASZA!
Przyglądaliśmy się, jak dziewczyna wraz z zespołem w otoczeniu braw zajmuje swoje miejsce na scenie. Zachowywał się jak jakaś gwiazdka rodem z taniego serialu, przez co wydawała się znacznie bardziej kiczowata niż zazwyczaj.
- Zaraz chyba zwymiotuję.. - Dopiłam swojego drinka, podczas gdy zespół rozpoczął swój występ. Fakt, ma głos, ale jak już wspominałam kiedyś, żadnego porywu nie czułam.
- Hikari! - Krzyknęła Eiko, a gdy tylko na nią spojrzałam oślepiło mnie światło z komórki. - Sweet Focia!
- Ej, co mówiłam o fotkach z zaskoczenia?! - Chciałam zabrać jej telefon, jednak zdążyła podać go Minoru który natychmiast po otrzymaniu go wyskoczył z kolejną serią zdjęć wymierzoną w naszym kierunku. - Grr.. jesteście gorsi niż dzieci. Praw-
- Uśmiech! - Zawołał Armin, gdy tylko na niego spojrzałam.
- I ty Brutusie?..
- Daj spokój, to już niemal nasza tradycja. Pamiętasz imprezę nad morzem?
- Nie da się zapomnieć.
- Hmmm? A co tam takiego się działo? - Eiko z cwaniacką miną przyglądała się naszej dójce, na co jedynie przewróciłam oczami. - Proszę o szczegóły!
- Nic się nie działo, zwykła impreza.
- Mhm, właśnie widzę. - Odparł Minoru przeglądając.. zaraz, czy to był MÓJ TELEFON?!
- Oddawaj kretynie!
- Armin trzymaj ją! - Zawołała rozbawiona Eiko, po czym poczułam jak ktoś łapie mnie w talii i przyciąga do siebie uniemożliwiając tym samym naskok na kolegów przetrzymujących MOJĄ własność.
- Armin puszczaj!
- Nie, to zabawne. - Zaśmiał się, wzmacniając swój uścisk. - Mówiłem ci już, je jesteś strasznie lekka?
- Serio? Ostatnim razem mówiłeś coś innego. A TERAZ PUSZCAJ BO INACZEJ!..
- UŚMIECH OBOJE! - Zawołali złodzieje telefonów, atakując nas kolejną serią zdjęć. - Urocza z was para!
- NIE JESTEŚMY PARĄ! - Zawołałam, starając się wyplątać z uścisku chłopaka. - Armin, powiedz im coś!
- "Coś". - Wyszczerzył się rozbawiony łapiąc mnie za słowo.
- Armin!
- DZIĘKUJEMY I JESZCZE RAZ WZNIEŚMY OKRZYK DLA JEDNEGO Z NASZYCH ULUBIONYCH ZESPOŁÓW! - Zawołał DJ, dzięki któremu zdaliśmy sobie sprawę, że występ plastiku właśnie się skończył. - POWITAJMY TERAZ KOLEJNY ZESPÓŁ KTÓRY ZADEBIUTUJE DZIŚ NA NASZEJ KLUBOWEJ SCENIE! (...)
-Niedługo nasza kolej. Wszyscy wiedzą, co mają robić?
- No pewnie! Armin, trzymaj kciuki za swoją dziewczynę!
- EIKO!
- No dobra, może przestaniemy ją już drażnić? - Armin poluzował uścisk, dzięki czemu mogłam zająć swoje miejsce obok niego. Korzystając ze swojej wolności szybko zabrałam swój telefon Minoru, i schowałam go do bezpiecznej kieszeni gdzie jak miałam nadzieję pozostanie aż do końca imprezy. - Sorry.
- Spoko. - Szybko odwróciłam wzrok, zerkając na scenę gdzie obecnie występował drugi zespół. Byli nieźli, i choć miejscami dało się usłyszeć jakąś nieczystość ich muzyka naprawdę porywała ludzi. - Nieźli, ale z Debrą nie mają szans.
- Świeża krew. Wróżę im świetlaną przyszłość.
- Poza tym, wokalista jest słodki. - Eiko uśmiechnęła się od ucha do ucha, podczas gdy Minoru spojrzał na nią krzywo jak to zwykł robić gdy gadała o facetach. - No co? Mówię co widzę.
Podczas gdy ta dwójka zaczęła się sprzeczać, ponownie zaczęłam rozglądać się po sali w poszukiwaniu czegoś godnego uwagi. Głupio było mi się do tego przyznać, ale gdy Armin mnie złapał poczułam to głupie uczucie motyli w brzuchu przez które poczułam się jak ostatnia idiotka. Nie mogę sobie pozwolić na coś takiego, przecież jesteśmy PRZY-JA-CIÓŁ-MI! Właśnie! Friendzone Forever! Poza tym, faceci to same kłopoty! Z resztą, jak to by wyglądało? Nie ma opcji, żeby chciał się ze mną umawiać! Fakt, od czasu do czasu żartuje na takie tematy ale tylko dlatego żeby się pośmiać, innej opcji nie ma. W końcu, ja też lubię go drażnić więc to na pewno przez to. Poza tym, raz już czułam te głupie kolorowe owady i nie były spowodowane przez niego, więc może.. grrr.. zaczynam wariować.
Wtem dostrzegłam coś, co skutecznie odwróciło moją uwagę od tych głupich myśli. Niedaleko naszego stolika, dwoje gości wynosiło jakiegoś blondwłosego chłopaka który musiał źle się poczuć, albo nieźle upić. Jednak, nie to zwróciło moją uwagę. Wszyscy mieli koszulki z tym samym logo, co najprawdopodobniej oznaczało przynależność do jednej grupy muzycznej a tym samym bycie naszymi rywalami. Czyżby coś było nie tak? Zdecydowanie. A co gorsza, dziwnie trąciło Debrą.
- Eiko..
- DZIĘKUJEMY ZESPOŁOWI RED DRAGONS! ZRÓBCIE DLA NICH WIELKI CHAŁAAAAS! - Zawołał DJ wśród oklasków wywołanych przez tłum ludzi. - WŁAŚNIE DOSZŁY MNIE INFORMACJE, ŻE NASZ KOLEJNY ZESPÓŁ NIE DA RADY WYSTĄPIĆ PRZEZ PROBLEMY ZDROWOTNE WOKALISTY. DLATEGO ZAPRASZAMY OSTATNI ZESPÓŁ TEGO WIECZORU, KTÓRYM JEST NIKT INNY JAK BLACK RAVEN KTÓRZY PRZYBYLI DO NAS PROSTO Z JAPONII!!
Nie było już odwrotu. Spojrzenia wszystkich skierowały się prosto na nas, a wśród nich to jedno, perfidne, z domalowanym triumfalnym uśmieszkiem. Powoli wstaliśmy z miejsc, i wśród wiwatów dumnie ruszyliśmy w stronę sceny gdy poczułam na nadgarstku znajomy dotyk.
- Powodzenia.. - Wyszeptał mi do ucha Armin, któremu odpowiedziałam jedynie szybkim uśmiechem by móc dołączyć do reszty na scenie.
Po pokonaniu kilku stopni, wszelkie nerwy wywołane stresem zniknęły jak za dotykiem czarodziejskiej różdżki, a zastąpiła je adrenalina zmieszana z ekscytacją. To było coś, co przytrafia się nielicznym i niemalże zapomniałam o tym uczuciu które towarzyszyło mi podczas stania na scenie zwłaszcza, że nie byłam na niej sama. Była ze mną niewielka namiastka mojego dawnego domu..
Ciężar mikrofonu w dłoni, oślepiające światła przez które momentami nie mogłam zobaczyć publiczności, odgłos drewnianych pałeczek którymi Eiko zawsze wybijała pewną melodię która jak twierdzi przynosi jej szczęście, i ciche uwagi Minoru skierowane w jej stronę. Wszystko to, za czym tak tęskniłam.
Wzięłam głęboki oddech, i umiejscowiłam mikrofon na stojaku biorąc od Minoru czerwoną gitarę podobną do tej, której używał Kastiel podczas szkolnego koncertu. Wszyscy byliśmy gotowi, by pokazać widowni na co nas stać.
Zaczęło się.
Eiko uderzyła w perkusję, dając nam obojgu znak do rozpoczęcia utworu. Ku ogromnej uldze, udało nam się idealnie zsynchronizować czego na początku nieco się obawiałam, jednak jak widać daliśmy radę. Bo jak nie my, to kto?
Wtem usłyszałam głośny hałas, a po nim lecące w powietrze iskry i spanikowanych ludzi. Natychmiast przerwaliśmy grę, a naszym oczom ukazali się technicy przedzierający się przez tłum w stronę wzmacniaczy do których podpięty był nasz sprzęt. Były sprzęt.
- PROSZĘ O UWAGĘ, WYGLĄDA NA TO, ŻE MAMY MAŁE PROBLEMY TECHNICZNE.. W ZWIĄZKU Z NIMI JESTEŚMY ZMUSZENI ODWOŁAĆ OSTATNI WYSTĘP, ZA CO BARDZ PRZEPRASZAMY.
- To chyba jakiś chory żart! - Zawołała Eiko, wstając od perkusji. - Powiedzcie, że żartujecie!
- Nyan-chan, uspokój się. - Odparł Minoru, choć sam wyglądał na wkurzonego zaistniałą sytuacją. - Hikari, przykro mi..
To nie mogła być prawda. W tej chwili jedyną rzeczą jakiej pragnęłam było to, by ktoś wszedł na scenę i powiedział mi, że to wszystko to tylko jakiś chory żart! Spojrzałam na szepczący między sobą tłum, aż mój wzrok spoczął na "Niej". Usiadła przy barze ze zwycięską miną, i czując na sobie mój wzrok uniosła wyżej pusty kufel po piwie dając mi tym samym do zrozumienia co się właśnie stało.
Ta szmata zalała wzmacniacze...
Następnie wszystko potoczyło się szybko. Technicy wynieśli zniszczony sprzęt, a nas poproszono o zejście ze sceny. Zdezorientowani ludzie ruszyli do baru, pojedyncze jednostki zaczęły wychodzić z klubu zapewne uważając imprezę za zakończoną, a DJ zapowiedział przyszłe ogłoszenie wyników które było z góry wiadome.
Cały zawód i frustrację zastąpiła czysta złość, wywołana upokorzeniem. To nie miało się tak skończyć.. powinnam przewidzieć taki scenariusz, jak mogłam być tak głupia i ją nie docenić?! Dawniej, za nic nie pozwoliłabym sobie na takie niedopatrzenie..
Coś się zmieniło.
Czy może raczej..
To JA się zmieniłam?..
- No dobra, koniec zabawy. EIKO, PLAN "B"!
Zaskoczona spojrzałam na Minoru, który zniknął gdzieś w tłumie po drodze klepiąc mnie po plecach z podejrzanie dobrym humorem. Dostrzegłam to. Ten dobrze znany mi błysk w jego oczach, pojawiający się za każdym razem gdy knuł jeden ze swoich niecnych planów. Zwykle dotyczyły one tego jak uprzykrzyć Eiko życie, jednak tym razem wyglądało to jakby i ona maczała w tym palce.
Ta dwójka coś szykowała.
A ja jedyne co mogłam teraz zrobić, to modlić się by przez ten cudowny plan nie poszli siedzieć.
*********
(Armin)
Stałem pod sceną, w otoczeniu wiwatującego tłumu. Mimo, iż Hikari jeszcze w autobusie wspominała o tremie.. gdy tylko weszła na scenę wyglądała zupełnie inaczej. Stres zdawał się całkowicie zniknąć z jej twarzy, na której teraz widniał naturalny uśmiech podobny do tego, który pojawiał się podczas naszych wspólnych wieczorów spędzonych przy grach internetowych.
Niepokoił mnie jednak fakt odnośnie poprzedniego zespołu. Miałem wcześniej okazję przyjrzeć się potencjalnej konkurencji Black Raven, i wszyscy wydawali się być w porządku. W sensie.. zdrowotnym i w ogóle. Pili, żartowali, wszystko zdawało się być w jak najlepszym porządku. Czyżby Debra wykonała swój ruch? Ale jeśli tak..
Wtedy cały klub wypełniły pierwsze dźwięki perkusji, oraz gitary zagrane przez Hikari i resztę. Zabawne, nie wiedziałem nawet, że gra na instrumentach. Dotąd jedynie graliśmy w gry i nie wspominaliśmy o wzajemnych zainteresowaniach wychodzących poza świat wirtualny. Teraz zobaczyłem, ile mnie ominęło.
Nagle rozległ się głośny trzask, a po nim huk z głośników i słup iskier na tle panikującego tłumu. Wszyscy w popłochu odsunęli się od wzmacniaczy, do których już biegli technicy chcący zapanować nad sytuacją.
- B-bardzo przepraszam! ktoś mnie popchnął i.. naprawdę bardzo przepraszam!
Moje dłonie momentalnie zacisnęły się w pięści, gdy tylko zobaczyłem Debrę trzymającą pusty kufel po piwie. Kilka osób starało się pocieszyć ją mówiąc że każdemu mogło się to przytrafić, jednak wystarczyło tylko ją lepiej poznać, by dostrzec ten parszywy uśmieszek świadczący o tym, że specjalnie rozlała napój na urządzenia by uniemożliwić występ. Dzięki temu zostaje jedyną mająca szansę na wygraną a co za tym idzie.. zdolną otrzymać kontrakt. Spojrzałem w stronę Hikari, która razem z resztą zespołu poproszona została o zejście ze sceny. Zamierzałem przedrzeć się przez tłum by powiedzieć co właśnie miało miejsce, lecz ludzi było zbyt wielu bym mógł zrobić choćby krok w jej stronę.
- Armin, szybko! - Usłyszałem znajomy głos, a po nim mocny chwyt na ramieniu ciągnący mnie do tyłu. Z miejsca rozpoznałem kasztanowe włosy Azjaty, który starał się przedrzeć przez zbiorowisko ludzi kierując gdzieś na zaplecze klubu gdzie chwilę temu zdawało mi się, że widziałem Eiko.
- Minoru, co się dzieje? - Zapytałem, na co ten jedynie uśmiechnął się triumfalnie, zupełnie jakby akcja sprzed kilku minut zupełnie nie miała miejsca.
- Zobaczysz! Miej nieco zaufania.
Przez chwilę miałem dziwne złe przeczucia, które pogłębiły się gdy weszliśmy po schodach na stanowisko DJ-a który okazał się być nieobecny. Minoru dosłownie wskoczył za konsolę, rzucając mi swój telefon na którym włączony miał zestaw przygotowanych wcześniej piosenek. - Na co czekasz? Podłącz to!
- Co tak właściwie robimy? - Zapytałem, starając się odnaleźć właściwy kabel który ukazał się moim oczom po niecałej minucie poszukiwań. Wcześniej nie miałem do czynienia z podobnym sprzętem, dlatego miałem nadzieję, że wszystko zrobiłem poprawnie.
- A jak myślisz? Przejmujemy ten klub!
********
(Hikari)
Zataczałam już chyba czwarte kółko wokół sceny, mając coraz gorsze przeczucia.
Oboje zniknęli.
Co gorsza, Armin też zniknął.
Na kilometr trąciło mi jakimś spiskiem..
- Ups.. a było tak blisko.
Tego mi tylko do szczęścia brakowało.. Odwróciłam się, kątem oka zerkając na zadowoloną z siebie Debrę której perfidny uśmieszek był ostatnim zjawiskiem który miałam ochotę oglądać tego wieczoru.
- Wiesz jak to mówią, nieszczęścia chodzą parami.. a nie chciałabym, by stało ci się coś gorszego.
- Daruj sobie to tandetne współczucie, w przeciwieństwie do pewnej szkolnej blondyny umiem wyczuć sarkazm. Nie wspominając o kiczu którym śmierdzisz na odległość.
- Chcesz mi dogryźć? Powodzenia. Tak czy siak, to ja odniosłam zwycięstwo tego wieczoru. Nie wiem co zamierzałaś osiągnąć i szczerze, nie interesuje mnie to. W tej branży zwycięstwo odnosi osoba która potrafi zwrócić na siebie uwagę, ale bądźmy szczere.. może i masz ten swój sztuczny wygląd, ale nazywajmy rzeczy po imieniu. Trzeba mieć nieco talentu, a w tej kwestii jesteś na przegranej pozycji. Radziłabym ci ubiegać się o angaż w cyrku, powinni mieć wolne miejsca.
- Niech zgadnę, wolne stanowisko po tobie? - Zapytałam, nie chcąc pozwolić jej się sprowokować. Ostatnią rzeczą, którą mi teraz było potrzeba to wdawanie się z nią w zbędne dyskusje a i ona pewnie myślała podobnie, bo jedynie odwróciła się dumnie zarzucając włosami i ruszyła w stronę baru gdzie stał ten kretyński barman z którym jest w zmowie.
- Jasna cholera..
Zacisnęłam zęby, czując to kretyńskie uczucie porażki. Musiałam coś zrobić, ale co? Na początku los mi sprzyjał.. dowiedziałam się o tej imprezie, moi przyjaciele umożliwili mi walkę, jednak schrzaniłam. Wszystko przeze mnie.
- Musi coś być, musi być sposób.
- I jest. - Usłyszałam za plecami głos przyjaciółki.
Wtem w całym klubie zgasły światła, a przestrzeń wypełniły odgłosy zdezorientowanych ludzi. Wszyscy, łącznie ze mną nie wiedzieli co się dzieje dopóki ktoś nie popchnął mnie przed siebie nakazując iść w głąb pomieszczenia.
- Eiko, co wy wyprawiacie? - Zapytałam, gdy wreszcie zatrzymałyśmy się przy stopniach prowadzących na scenę. - Nie wiem o co tu chodzi ale..
- Idź. - Przerwała mi, wciskając w dłoń zabrany w tym chaosie mikrofon. - Jako zespół nie damy rady, ale ty masz szansę wszystko naprawić. Pamiętaj, czego nauczyliśmy się w Japonii!
Po tych słowach ponownie zniknęła, zostawiając mnie samą z pozostawionymi mi przez siebie słowami. W tej jednej chwili, poczułam jak chaos wywołany przez Debrę w mojej głowie zaczyna się układać, a wszystko wokół rozjaśniać. Dotarło do mnie, jaka byłam głupia.
Robienie wszystkiego tak jak trzeba nigdy nie było naszą mocną stroną, tą sprawę trzeba było załatwić inaczej. Po naszemu!
A bez odrobiny chaosu, i łamania kilku reguł nigdy się nie obywało.
- LADIES, AND GENTELMEN! ZAPRASZAMY WAS DO WSPÓLNEJ ZABAWY, KTÓRĄ MAMY ZAMIAR ZREKOMPENSOWAĆ WAM TO SMUTNE WYDARZENIE SPRZED KILKU MINUT! - W całym pomieszczeniu dał się słyszeć dobrze znany mi głos Minoru, po którym nie mogłam powstrzymać śmiechu na samą myśl o tym, co ta dwójka właśnie zrobiła. Po prostu kocham tych wariatów!
(uwaga, włączamy muzykę ^^)
Cały klub momentalnie wypełniła muzyka z głośników, a kolorowe światła oświetliły scenę, która już na mnie czekała i wabiła swoją aurą niczym ćmę do ognia. Weszłam na górę, stopień za stopniem.. aż wreszcie stanęłam na szczycie. Znałam ten kawałek.. ostatnim razem śpiewałam go w Japonii podczas wspólnych wygłupów w garażu. Ale dlaczego wybrał akurat ten? W sumie.. nie ważne. Liczyło się tylko Tu i Teraz.
(tłumaczenie piosenki od pierwszej zwrotki ;) polecam)
Stojąc w zatłoczonym pokoju
Widzę tylko ciebie
Podążam za tobą jak światło reflektora
Czy wiesz, że ciężko mi od ciebie odejść?
Pożądanie sprawia, że chowam dumę do kieszeni
Nie powiem "nie", pragnę cię
Więc muszę stanąć prawdzie w oczy
(ref) Bo nie mogę zwalczyć tego uczucia
Powinniśmy być kochankami
Powinniśmy być kochankami
Nie, nie mogę zwalczyć tego uczucia
Powinniśmy być kochankami
Powinniśmy być kochankami
Teraz nie mogę zwalczyć tego uczucia
Kręci mi się w głowie,
Chyba tego nie powstrzymam
Teraz nie mogę zwalczyć tego uczucia
To ono zwalcza mnie
(...)
********
(Armin)
Sam nie wiem, ile czasu minęło, ani ile piosenek zaśpiewała. To nie miało dla mnie znaczenia. Po raz pierwszy słyszałem jej głos, w który mógłbym wsłuchiwać się choćby całą noc o ile byłoby to możliwe. Może i byłem daleko, jednak widziałem jej uśmiech którym dosłownie opromieniała wszystkich dookoła, każdą emocje która malowała się na jej twarzy, oraz narastające z każdą chwilą zmęczenie wywołane przeciągającym się występem. Może i się na tym nie znam, ale słyszałem że takie koncerty są naprawdę trudne i niezwykle wyczerpujące czego właśnie byłem świadkiem.
- Hej, Minoru.. - Odezwała się w pewnym momencie Eiko, szturchając chłopaka w ramię. - Musimy kończyć, niedługo mamy samolot.
- Już? - Zapytał, zerkając na telefon po czym zaklął cicho pod nosem zdejmując z szyi słuchawki. - No dobra, kończymy.
- Idę wypuścić DJ-a i ochroniarza ze schowka.
- Ok, tylko się pos.. zaraz, co?! - Zapytaliśmy oboje, jednak dziewczyna zdążyła zbiec po schodach pozostawiając nas w tej głupiej nieświadomości. W sumie, zastanawiałem się co stało się z gościem i dlaczego nikt nas do tej pory stąd nie wywalił, ale gdy rozpoczął się koncert jakoś przestałem zawracać sobie tym głowę.
- TO NA TYLE PROSZE PAŃSTWA! DZIĘKUJEMY WAM ZA WSPÓLNĄ ZABAWĘ KTÓRĄ ZAWDZIĘCZACIE DOBRZE WAM ZNANEJ DEBRZE KTÓRA ZOBOWIĄZAŁA SIĘ ZAPŁACIĆ ZA WYRZĄDZONE PRZEZ SIEBIE SZKODY JAK I NOWY SPRZĘT DLA KLUBU!
Szybko zbiegliśmy na parter, nie potrafiąc powstrzymać śmiechu wywołanego przez słowa Minoru. Nie mam pojęcia jak laska będzie miała zamiar spłacić cały ten sprzęt, ale to nie był nasz problem. Ważne, by sprawiedliwości stało się zadość!
- Chłopaki, dobra robota! - Zawołała Eiko, rzucając nam nasze kurtki po czym we czwórkę opuściliśmy klub nie chcąc narażać się ochroniarzowi który pewnie już nas szukał.
- ..Na serio zamknęłaś go do schowka? - Zapytałem, na co dziewczyna z dumą przytaknęła głową. - Jak ci się to udało?
- To facet. - Odrzekła z rozbawieniem Hikari, przybijając żółwika z dziewczyną. - Łatwo was zmanipulować.
- Wystarczyło kilka razy zamrugać, poszedłby za mną wszędzie. Z DJ-em było podobnie, temu tylko musiałam dorzucić całusa w policzek.
- Biedak. - Odparł Minoru, co było zapalnikiem do kolejnej kilkujęzycznej kłótni bez której już w zasadzie nie potrafiłem wyobrazić sobie tej dwójki.
Szliśmy przez chwilę w milczeniu, do czasu gdy doszliśmy na przystanek. Nadszedł ten czas. Czas pożegnania.
Hikari wyglądała na naprawdę przybitą. Zachowywała się tak, jakby nie miała zamiaru nigdy wypuszczać tej dwójki z uścisku, podczas którego wymieniali ostatnie słowa których nie dane było mi rozumieć przez niedokładną znajomość japońskiego. Zrozumiałem jedynie, że mają utrzymywać ze sobą stały kontakt i zobaczyć się jak najprędzej. Reszty zapewne nigdy się nie dowiem..
- No kolego, powodzenia. - Wraz z Minoru wymieniliśmy przyjacielski uścisk ręki, który dla nas był wystarczający. Musiałem jednak przyznać, że naprawdę będzie brakowało mi tego gościa.
- Trzymaj się i trzymam kciuki sam wiesz za co! - Eiko rzuciła mi się na szyję, przez co oboje mało nie skończyliśmy w okolicznej zaspie. Zacząłem się zastanawiać, czy przypadkiem nie robiła tego specjalnie ale teraz i tak nie miało to wielkiego znaczenia. W końcu.. wyjeżdżali. - I pamiętaj, o czym ci mówiłam. Musisz działać inaczej nic z tego. - Dodała ciszej, na co zmieszany odwróciłam wzrok.
- Pamiętam, pamiętam. Trzymajcie się.
- Do zobaczenia! Dbaj o Hikari!
- EJ! - Krzyknęła dziewczyna, mimo to uśmiechnęła się machając im na pożegnanie. W końcu oboje zniknęli za zakrętem gdzie znajdował się postój taksówek, mimo to czułem, że już zaczyna mi ich brakować. Niby nasza znajomość trwała tylko chwilę, jednak czułem, że to naprawdę w porządku duet.
- Zaraz, zapomniałem czegoś od Minoru! - Szybko pobiegłem za Azjatami, chcąc dowiedzieć się jednej, ostatniej rzeczy która przez występ całkowicie wyleciała mi z głowy. Przebiegłem przez zakręt i zacząłem rozglądać się za ową dwójką, jednak gdy tylko ich zobaczyłem szybko zaniechałem tego pomysłu.
- No proszę, kto by pomyślał? - Wręcz nie potrafiłem ukryć uśmiechu, który pojawił się na mojej twarzy na widok.. całującej się dwójki.
Nie chcąc im przeszkadzać wróciłem do Hikari, nie mogąc uwierzyć w to, jakim cudem ta dwójka ukrywała to przez ten cały czas. Nawet przez myśl mi nie przeszło że oni.. Po prostu zabrakło mi słów żeby to opisać. No nic, sprawa o którą chciałem ich zapytać poczeka. Sorry Nataniel.
Po chwili czekania która wyjątkowo obeszła się bez narzekania dziewczyny na mróz weszliśmy do autobusu, i zajęliśmy miejsca. Z lekka zdziwił mnie fakt, że jesteśmy jedynymi pasażerami jednak gdy sięgnąłem po telefon wszystko zrozumiałem. W końcu, mało kto jeździ po mieście o 03:27 w nocy.
Jednak dziwniejszy była fakt, że odkąd wsiedliśmy Hikari siedziała dziwnie cicho. Mało tego, nawet nie poskarżyła się gdy znów zapłaciłem za jej przejazd.
- Hej, Hikari.. - Wyszeptałem, jednak nic nie odpowiedziała. Zamiast tego oparła głowę o moje ramię, co było wynikiem ostrzejszego zakrętu który właśnie minęliśmy. Z lekka zaskoczył mnie ten gest, jednak to właśnie dzięki niemu wszystko stało się dla mnie jasne. - No i co ja mam teraz z tobą zrobić?.. - Mimowolnie uśmiechnąłem się, zdejmując kaptur pogrążonej we śnie dziewczynie.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top