Część Bez tytułu 52

HEJ! ^^

jak już niektórzy wiedzą, rodzinka ograniczyła mi dostęp do laptopa i telefonu stąd te opóźnienia nie tylko w tym, ale i pozostałych fanfikach ;-; (mają wyczucie czasu, nie ma co -.-) już powoli kończę obiecany maraton więc proszę o jeszcze troszkę cierpliwości i już niedługo wracam ze stałymi rozdziałami bo rodzice już mi powoli odpuszczają \(*-*)/ (tak mi się przynajmniej wydaje ;-;)

Jak na razie rzucam wam jeden rozdział na pożarcie z okazji mojego ulubionego PIĄTKU 13 =^.^=  (rodzice wyszli z domu i udało mi się dorwać na chwilę do telefonu XD)

^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^

(...)

- Kim jesteście, po co wydzwaniacie?! - Krzyknęłam do telefonu, mając powoli dość tego całego cyrku który jak na moje oko trwa już zdecydowanie za długo.

- . . . . . . . . . . .

- Ej, tylko bez takich! Wiem że nie słyszycie, więc..

Wtem ktoś pociągnął mnie do tyłu, zasłaniając ręką oczy.

- Dawno się nie widzieliśmy.. Neko-chan.

Zlękniona już miałam odwrócić się i przywalić deklowi który jak na mój gust pozwolił sobie na zbyt wiele, jednak ktoś mnie uprzedził gdyż niespodziewanie chłopak upadł na chodnik trzymając się za obolałą głowę. Tuż za nim stała dobrze mi znana brązowowłosa dziewczyna ubrana w czarne dżinsy, wysokie skórzane buty i zielony, zapinany płaszcz z kołnierzem.

- Bakayarou! (idiota/debil) - Krzyknęła wyraźnie wkurzona, nie zwracając na mnie uwagi. - Zwariowałeś?! Mieliśmy szukać Hikari a nie rozglądać się za jakimiś!..

- E-EIKO?! - Zapytałam, na co długowłosa przyjrzała mi się dokładniej, widocznie zaskoczona słysząc swoje imię. Szybko zsunęłam z głowy kaptur ukazując rude włosy, na co dziewczyna dosłownie skoczyła w moją stronę, tratując przy okazji Minoru który nim zdążył się podnieść, znów wylądował na zimnym chodniku.

- HIKARIIII! - Krzyknęła, mało nie dusząc mnie przy okazji na śmierć. - Tak dawno cię nie widziałam! Co to za soczewki?! Nie wspominając już nawet o tym kapturze!

- Nyan-chan, może najpierw ją puścisz zanim padnie nam tu z powodu braku tlenu? - Zaśmiał się chłopak o kasztanowych, farbowanych włosach jednocześnie unikając ciosu ze strony rozdrażnionej Azjatki.

- Jak mnie nazwałeś kretynie?! - Zawołała, momentalnie mnie puszczając i starając się dopaść chłopaka który z rozbawieniem unikał jej wszystkich ciosów.

Jak skamieniała wpatrywałam się w biegającą naokoło dwójkę, nie mogąc uwierzyć w to, co właśnie dane jest mi zobaczyć. Są tu. Tuż przede mną. Minoru i Eiko, dwójka moich przyjaciół z Japonii gania za sobą przed moją szkołą. Byłam ty tak zszokowana, że nawet nie zauważyłam gdy oboje skończyli swoją zabawę w kotka i myszkę i chwycili mnie pod ramiona, dosłownie ciągnąc w stronę centrum.

- No, to teraz idziemy sobie wszystko wyjaśnić! - Oświadczyła brunetka, po czym we trójkę ruszyliśmy do miasta całkowicie ignorując fakt, iż moje lekcje jeszcze nie dobiegły końca.

*******

Po dłuższym spacerze znaleźliśmy się w niewielkim barze, do którego przed koncertem zaprosił mnie Kastiel. Z racji, iż w środku włączone było ogrzewanie zdjęliśmy swoje kurtki, po czym wraz z Eiko zajęłyśmy wolny stolik w kącie podczas gdy Minoru poszedł zamówić nam coś do picia.

Nadal nie mogłam uwierzyć w to, że oboje są tu ze mną. Co więcej, oboje ani trochę się nie zmienili! Eiko poza płaszczem i ciemnymi spodniami nałożyła na siebie bluzkę z długim rękawem w swoim ulubionym, zielonym odcieniu, a długie, brązowe włosy spięła w wysokiego kucyka który opadał falami na jej plecy, z kolei jej równie przydługa grzywka opadała na twarz przysłaniając prawe oko. Minoru natomiast miał na sobie swój tradycyjny ubiór, złożony z ciemnych, lekko startych dżinsów ze skórzanym paskiem, biały T-shirt oraz narzuconą na niego czarną koszulą z podwiniętymi wysoko rękawami. Swoje średniej długości kasztanowe włosy jak zawsze zaczesał, jednak niesforna grzywka której nie miał zamiaru ścinać i tak wpadała mu do oczu. Tak czy siak, jego fryzura jak zawsze była zadbana. Najwyraźniej nadal miał traumę po ostatnich modowych transformacjach dziewczyn z ekipy..

Najbardziej jednak dziwił mnie fakt, że przyjechali tu OBOJE. Ta dwójka była dosyć specyficzna i wręcz nie trawiła swojego towarzystwa, dlatego nieraz staraliśmy się dla świętego spokoju trzymać ich co najmniej trzy metry od siebie. Jeśli dobrze pamiętam z dawnych pogaduszek, ich matki były przyjaciółkami, przez co oboje zmuszeni byli spędzać z sobą dużo wolnego czasu. Jednakże, była to znajomość psa z kotem. Jedno lubiło denerwować drugie, bez przerwy kłócili się dosłownie o wszystko, a w swoje konflikty mieszali całą ekipę. No, przynajmniej się nie nudziliśmy. Czasami bywało ciekawie. Wiadomo, co się robi z takimi osobami. Tryb Shippera aktywowany!

..Może jednak nasz plan się udał i dziewczynom udało się ich wyswatać?! To byłby cud, na który czekaliśmy od dawien dawna! Wiadomo, kto się czubi ten się "llllubi" jak to mówi pewien latający niebieski kot z plecakiem.

- Więc, co tu..

- NAJPIERW. - Przerwała mi Eiko, skazując palcem centralnie na moją twarz. - Zdejmuj.

- ..Co?

- Soczewki! Nie wiem co tu się dzieje, ale nie mam zamiaru dłużej ich tolerować. Coś czuję, że czeka cię dosyć dłuuga spowiedź.

Widząc jej minę, wręcz nie mogłam powstrzymać się od uśmiechu. Wlepiała we mnie wyczekujące spojrzenie, do momentu w którym zdjęłam ciemne kontakty, które stały się dla mnie już niemal codziennością. Bywały nawet dni, gdy po powrocie do domu zapominałam je ściągnąć i przypominałam sobie o nich dopiero przed snem podczas kąpieli.

- No, zadowolona? - Zapytałam, chowając szkła do pudełeczka.

- A żebyś wiedziała.

- Oto państwa zamówienie. - Oznajmił z dumą Minoru, przynosząc zamówione napoje które postawił przed nami. Przez chwilę przyglądałam się naszym szklankom, po czym swoje spojrzenie przeniosłam na rozsiadającego się naprzeciwko chłopaka.

- ..Mam nadzieję, że żartujesz. - Odparłam, spoglądając na szklankę soku pomarańczowego podczas gdy ten z rozbawieniem wziął większego łyka dużego piwa.

- Pokaż dowodzik, to się podzielę. - Zaśmiał się bezczelnie, wkładając do mojej szklanki kolorową słomkę. - No, perfekcyjnie.

- Ty chyba naprawdę chcesz zginąć. - Odrzekłam, po czym mój wzrok przeniósł się na Eiko, która dosłownie emanowała mroczną aurą na widok postawionej przed nią szklanki z wodą. No dobra, jednak nic między nimi nie ma.  - No nie. Eiko, błagam, nie urządzaj nam tu rzezi.

- Niby dlaczego? - Zapytała, mordując chłopaka wzrokiem co ten najzwyczajniej zignorował jedynie pogarszając całą sytuację. Zmieniłam zdanie, między nimi powinno coś być. Najlepiej gruba szyba!

- To nie Japonia, ludzie mają tu w miarę normalną psychikę. Proszę, nie niszcz im jej z powodu szklanki wody.

- "Gazowanej". - Poprawił mnie Minoru, na co momentalnie naszła mnie ochota na założenie mu kagańca.

- Ty siedź cicho. Następnym razem ja kupuję picie i po problemie.

- Niepełnoletnim alkoholu nie sprzedają.

- Ej! Mam ci przypomnieć, kto z naszej trójki obecnych wypił w życiu najwięcej alkoholu?

- Mam ci przypomnieć ostatnią wspólną imprezę? - Zapytał chłopak z dziwnym uśmieszkiem, podczas gdy ja nieco pobladłam na twarzy.

- Nie. Błagam, tylko nie!..

- Nigdy nie zapomnę, gdy chłopaki mieli cię odwieźć na motorze do domu. - Przerwał mi z cwaniackim uśmieszkiem. - Zasłoniłaś Seiji'emu oczy dłońmi i oznajmiłaś przesłodzonym głosikiem "Teraz już nigdzie nie jedziemy! <3 "

- Minoru! - Zażenowana podniosłam się z miejsca i zasłoniłam mu usta dłońmi, starając się zachować w miarę normalny kolor twarzy który w żadnym razie nie przypominałby jakiegokolwiek odcienie czerwieni. - Jeszcze jedno słowo a obiecuję ci że!..

- A pamiętasz ten moment, gdy razem z Noburo ubranym w cosplay Naruto biegałaś po garażu z gitarą w ręce krzycząc, że musicie zabić Orochimaru i uratować Sasuke? - Zapytała Eiko, która najwidoczniej postanowiła wrócić do rozmowy. Nagle oboje spojrzeli po sobie z diabelskim błyskiem w oku, a Minoru odsunął się na krześle w tył, tym samym uwalniając swoją nie zdolną do gadania, niewydarzoną twarz.

- Nie. Błagam was, tylko nie to!.. - Poprosiłam, mając ochotę zapaść się sześć metrów pod ziemię. Już za dobrze wiedziałam, co zaraz usłyszę.

- Fajny był tez moment, gdy razem z Kahori, Miki i Michi tańczyłaś na stole macarenę.

- Nie, nie, najlepsze było, gdy założyła Natsume na głowę kapelusz kowbojski Noburo, po czym wskoczyła mu na plecy i kazała udawać swojego wierzchowca.

- ..Najdziwniejsze było to, że zaniósł ją tak do okolicznego sklepu z którego przynieśli nowy zapas piwa.

- Przyznaję, to było faktycznie coś. Wyobrażacie sobie spojrzenie przechodniów? Nie ma bata, za 100% do dziś to pamiętają.

- ..Błagam was, skończcie! - Poprosiłam, zasłaniając sobie uszy. Dosłownie czułam ten czerwony kolor na mojej twarzy, który od dawna nie był aż tak intensywny.

- Koleżanko.. dopiero się rozkręcamy. - Uśmiechnęła się brunetka, czego nie mogłam zobaczyć, ale po prostu wiedziałam, że się uśmiecha!

- Tak przy okazji, mam pytanko.

- Jeśli chcesz pokazać mi zdjęcia z tamtej imprezy to zapomnij.

- Nie, to zostawię na później. Chciałem tylko zapytać, kto to jest? - Zapytał, na co mimowolnie podniosłam wzrok, przed którym znalazła się moje komórka z wyświetlonym zdjęciem Armina które zrobiłam wtedy z ukrycia w szafie. Telefon niemal z prędkością światła zniknął z jego dłoni, po czym znalazł w moich bezpiecznych ramionach a następnie tylnej kieszeni spodni.

- Nikt taki. Znajomy. - Odparłam szybko, sięgając po swój sok pomarańczowy.

- Mhmmm? Tak to teraz nazywasz? - Zapytał, uśmiechając się pod nosem. - Ciekawe, jego zdjęcia zajmują niemal pół twojej galerii.

- Hikari, wreszcie znalazła sobie chłopaka? Najwyższy czas! Ups.. Natsume będzie zazdrosnyyyy. - Zaśmiała się pod nosem, na co jedynie przewróciłam oczami.

- NIE mam ŻADNEGO chłopaka, i nikt tu o nikogo nie będzie zazdrosny! Armin to TYLKO kolega, tak samo jak Natsume i CAŁA RESZTA! - Chciałam jakoś naprostować sprawę, jednak TO spojrzenie Eiko i głupkowaty uśmieszek tego drugiego w cale nie ułatwiały mi sprawy. - Poważnie!

- Błagam, Hikari, nie pogrążaj się. Sama przyznaj, że go lubisz.

- Eiko, wiem o co ci chodzi, ale NIE. Lubię go, jako Kolegę.

- ALE JEDNAK LUBISZ! - Zawołali oboje, ku mojemu nie małemu szokowi przybijając sobie piątkę. Jak to w końcu z nimi jest do cholery?!

- Słuchaj kochana, tak być nie może. Najwyższa pora, żebyś zaczęła się z kimś umawiać!

- Nyan-chan dobrze mówi! Czy ty w ogóle kiedyś się z kimś na serio umawiałaś?

- ZMIANA TEMATU! - Krzyknęłam, zwracając na siebie uwagę klientów oraz barmana który spojrzał w naszą stronę dosyć krzywo. - Ta rozmowa zeszła na zdecydowanie niewłaściwe tory. Możecie mi w końcu wyjaśnić, co tu robicie? Znamy się nie od dziś, to do was nie podobne, żeby od tak wsiąść sobie na spontana w samolot i pojechać w odwiedziny do innego kraju. Chcę znać szczegóły. WSZYSTKIE.

Obje spojrzeli po sobie, momentalnie poważniejąc. Wyglądało to, niczym jakaś mentalna wymiana zdań między ową dwójką, i trwała ona do czasu aż Minoru sięgnął po swoje piwo wypijając większą połowę szklanki.

- No dobra, więc jakby to ująć.. - Westchnął, zerkając w stronę Eiko która posłała mu pocieszające spojrzenie. - Więc.. jakiś czas temu nasza grupa została dostrzeżona przez pewnego dosyć znanego szefa wytwórni płytowej..

- Tak, wiem o tym. - Odparłam, na co oboje spojrzeli na mnie pytającym spojrzeniem.

- ..Wiesz? - Zapytała brunetka, na co wzruszyłam obojętnie ramionami.

- Kupiłam waszą płytę jakiś czas temu w okolicznym sklepie muzycznym. Chciałam wam pogratulować, ale sami rozumiecie.. Odległość, a połączenia sporo kosztują nie mówiąc o..

- ..Spokojnie, rozumiemy! Wracając do tematu.. - Tym razem historię kontynuowała Eiko. - Natsume zgodził się na wydanie płyty, jednak..

- ..ponoć nie chcieliście się zgodzić na koncerty..

- Możemy w końcu dokończyć!? - Zapytała Azjatka, na co uniosłam ręce w obronnym geście, pozwalając im kontynuować historię. - Tak, nie zgodziliśmy się na koncerty. W końcu obiecaliśmy ci, że bez ciebie nie staniemy na żadnej scenie. Przez dłuższy czas nawet to działało, ale w końcu szef zaczął się niecierpliwić, i chcąc nie chcąc musieliśmy zgodzić się na trasę.

- ..Trasę? - Zapytałam, z lekka nie dowierzając w to, co słyszę. Zespół pojechał w trasę?!

- Tak, trasę. Chcieliśmy cię o tym poinformować, ale Natsume zabronił do ciebie dzwonić. Nie miał to być żaden wielki wyjazd i miał nadzieję, że o niczym się nie dowiesz. Sama rozumiesz, w końcu jakby nie było, złamaliśmy słowo..

- ..Ale staraliśmy się dać ci jakoś znać, żebyś miała świadomość, że coś się dzieje! Za każdym razem gdy przyjeżdżaliśmy do nowej miejscowości lub mieliśmy chwilę wolnego czasu, ten kretyn wydzwaniał do ciebie z budek telefonicznych! - Zaśmiała się Eiko, na co mało nie zadławiłam się swoim sokiem.

- Chwila, te wszystkie telefony były OD WAS?

- Dokładnie! Wiesz, ile mnie to kosztowało? Kilka razy nie straciłem przy tym życia!

- Natsume ma chyba jakiś radar! I to lepszy od tego twojej matki.  Ile razy wykręcał numer, nie mógł nawet z tobą pogadać bo ten pojawiał się niczym jakiś Kappa albo jakiś inny Tengu i wszyscy dostawaliśmy po głowie.

- Zaraz zaraz, proszę o czas. To CIEBIE słyszałam wtedy przez telefon?

- Co? Naprawdę nie poznałaś mego zaglibistego głosu? Ranisz koleżanko. Ranisz..

- "Zaglibistego"? Ile razy ci mówiłam, że styl Gilberta ci nie pasuje?

- Daj spokój, gość jest super!

- Mhm, może jeszcze załatwimy ci tresowanego kurczaka i nazwiemy go Gilbrid?

- Nabijasz się ze mnie?!

- Ja jestem za! - Zaśmiałam się, jednak nie zwrócili na mnie uwagi.

Podczas gdy ta dwójka nadal była pogrążona w swojej nowej kłótni, do mnie powoli docierało to, czego się właśnie dowiedziałam. Dzwonili. Próbowali mi o wszystkim powiedzieć.. A do tego Natsume, który chciał mnie uchronić przed poznaniem prawdy o złamaniu obietnicy, którą przecież Musiał złamać. No dobra, to drugie mnie nieco wkurzyło.. Ale gdybym wtedy przez przypadek nie dowiedziała się o tej płycie i teraz nagle zaczęli dzwonić i wyjaśniać mi wszystko przez telefon, to fakt, może i bym się wkurzyła. Ale, może i lepiej, że tak się to wszystko potoczyło? Zdecydowanie łatwiej jest mi to wszystko zrozumieć, no i świadomość, że wszyscy w pewien sposób się o mnie martwili naprawdę rozgrzewała mi w pewien sposób serce.

- ..Kontynuując historię. - Z rozmyśleń wyrwał mnie Minoru. - Nie tak dawno, do naszego menadżera dzwoniła jakaś tutejsza artystka, ale imienia jakoś nie specjalnie kojarzę. Nieco nas zirytowała proponując pomoc naszej grupie której zamierzała udzielić swoim "wspaniałym talentem wokalnym".. ale gdy tylko usłyszeliśmy jak wspominała o naszej znajomej "Hikari", nie potrzebowaliśmy dodatkowej zachęty do pogłębienia tematu. Poza naszą dwójką nikt inny nie rozmawiał z nim o tym telefonie, więc..

- ..Spakowaliśmy walizki, po czym pognaliśmy na lotnisko informując menadżera o krótkiej wizycie i zapewniliśmy, że spotkamy się w następnym mieście które jest na naszej trasie. Mamy tam być za 3 dni, i tyko dlatego ta akcja mogła nam się udać. No i, nie mogliśmy od tak tego zignorować i nie przyjechać!

Spojrzałam na oboje przyjaciół, którzy przyglądali mi się z dziwnym oczekiwaniem. Czyżby naprawdę myśleli, że będę mieć im to za złe? - ..Natsume nie ma pojęcia, że tu jesteście?

- Dziewczyno. my się tu przed tobą otwieramy a ty pytasz nas o Natsume?!

- Ty naprawdę nie masz uczuć.. - Odparł Minoru strzelając focha, co postanowiłam wykorzystać dopijając resztki pozostawionego bez opieki piwa. - EJ! Baka Megitsune (głupia lisica)..

- No już, dosyć tych komplementów. - Uśmiechnęłam się, oddając mu pustą szklankę. - Arigato..

- Niby za co? Sama sobie wzięłaś.

- Ona nie o tym kretynie! - Nakrzyczała na niego Eiko, bijąc przy tym po głowie. Oboje znów zaczęli się między sobą przepychać, na co mimowolnie zareagowałam niekontrolowanym śmiechem przerywając ich przepychanki.

- Naprawdę mi tego brakowało. I nie jestem na was zła, wręcz przeciwnie. Gdy dowiedziałam się o waszej płycie, i fakcie że nadal dotrzymujecie tamtej obietnicy miałam ochotę spuścić wam łomot.

- Dzięki, szczera jesteś.

- Minoru, chodzi mi o to, że cieszę się z waszego sukcesu! Ta trasa, występy.. macie przed sobą niepowtarzalną szansę. Nie zmarnujcie jej, wszyscy macie naprawdę ogromny talent.

- Dzięki, ale.. bez ciebie to nie to samo. - Odparł brązowowłosy, na co Eiko momentalnie przytaknęła głową.

- Dokładnie! Z kim mam teraz wygłupiać się na mieście i mieć odpały w garażu?

- Z Kahori, Miki, Michi, Takim, Seijim, Subaru, Takashim, Noburo, Kiyomi, Natsume?

- ALE ŻADNE Z NICH NIE JEST MOJĄ RUDĄ ULUBIENICĄ! - Krzyknęła Eiko, mało nie dusząc mnie ponownie w swoim żelaznym uścisku, który momentalnie odwzajemniłam. - Nawet nie masz pojęcia, jak nam ciebie brakowało. A teraz czas na twoją spowiedź! Masz tu jakieś problemy albo coś w tym rodzaju? Bo wyraźnie widzę, że coś jest na rzeczy i nawet nie próbuj zaprzeczać.

Nim zdążyłam cokolwiek odpowiedzieć, komórka która do tej pory siedziała cicho w kieszeni rozdzwoniła się dając o sobie znać. Nie wiedziałam kogo licho niosło, dlatego najzwyczajniej zignorowałam to wracając ro rozmowy z przyjaciółmi.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top