Historia więźnia przeszłości
~UWAGA~
*Opowiadanie oparte jest na prawdziwej historii. Moze (lecz nie musi) wywolac reakcje emocjonalna. Jesli ktos lubi smutne historie zapraszam do lektury. Jesli nie, radze szybko przejsc dalej*
Każdy z nas ma przeszłość...
Każdy z nas ma swoją historię...
Każdy z nas ma za sobą decyzję których żałuje lub nie...
Kim jest więzień przeszłości?
To ktoś, kto nie umie pogodzić się z tym, co kiedyś uczynił. Ktoś kto nie potrafi zaakceptować faktu, że to co było już nigdy nie wróci. Że niektórych błędów nie da się już naprawić... oraz, że czasem jest już za późno ... by powiedzieć "przepraszam"
Więzień przeszłości żyje wspomnieniami... nie myśli o tym co będzie.. lecz o tym, co było.
Jak zostać więźniem przeszłości?
Nie ma na to jednoznacznej odpowiedzi.
Często nie masz wpływu na to czy przeszłość cię uwięzi czy nie. Czasem istotne fakty, odkryte dopiero po latach, ukazują nam straszliwą prawdę o nas samych. Przeszłość okryta jest mgłą tajemnicy... drobne wskazówki oraz opowieści prowadzą nas do odkrycia tej prawdy.
Nie inaczej było ze mną...
Jestem więźniem przeszłości.
Jestem więźniem samego siebie.

O tym kim jesteśmy decydujemy sami. Możemy być mili, dobroduszni i wrażliwi. Możemy być bezwzględni, cyniczni i bezduszni.
Możemy świadomie krzywdzic innych z nieukrywana satysfakcja, będą myśleć o nas jak o potworach... a to nas tylko nakręci.
Możemy uważać się za ludzi bez skazy. Inni mogą myśleć o nas jak o cichych aniołach. Pomagamy innym i cieszymy się ich szczęściem.
Taki właśnie byłem ja... pomocny, troskliwy, kochający i wrażliwy. Nie miałem wrogów. Nie miałem z nikim żadnych konfliktów. Moim życiowym celem było pomaganie tym którzy tego potrzebują. Byłem w stanie poświęcić naprawdę dużo by komuś pomóc. Nie miałem nawet pojęcia jak dużo...
Lata mijały, czas przemijał, ludzie przychodzą i odchodzą...
Pewnego dnia poznałem wspaniałą osobę. Dziewczyna była zabawna, wyluzowana, śmiała się często. Była nieco szalona i bardzo piękna. Ponadto okazało się, że dawniej chodziliśmy do tej samej szkoły, tylko do roznych klas. Jak można było się domyślić moje młode serce zapałało miłością do tak wspaniałej istoty jak ona.
Pewnego razu zebrało nas na wyznania. Postanowiłem powiedzieć jej co do niej czuję.
Ona jedynie odparła jednym zdaniem...
"Nie ma takiej rzeczy, której bym nie oddała za to by usłyszeć to 5lat temu..."
Zdezorientowany zapytałem co ma na myśli.
Po czym ona odeszła od tematu mówiąc mi, że musi wyjechać... oraz, że nie chce się z nikim wiązać.
Z ciężkim sercem musiałem porzucić uczucie do niej. Po jakimś czasie kontakt urwał się a ja zająłem się własnymi sprawami.
Mijały kolejne dni... miesiące... lata...
Pewnego spokojnego popołudnia postanowiłem przejrzeć kilka starych pamiątek...
Tam znalazłem starą walentynke... jeszcze z czasów szkolnych. Nie była podpisana.
Zacząłem czytać.
"Co dzień widzę gdy chodzisz korytarzem. Co dzień widzę twój śmiech. Nie ma rzeczy których bym nie oddała za to by śmiać się z tobą. Nie ma rzeczy których bym nie oddała by być z tobą.
Co dzień widzę cię jak idziesz korytarzem. Co dzień na twój widok serce bije mi mocniej.
Co dzień nie dostrzegasz mnie. Nie ma rzeczy jakiej bym nie oddała za to byś powiedział mi "kocham cię"."
Moje serce zamarło. Po policzku spłynęła łza. Poczułem niewyobrażalny ból w sercu który sprawił, że osunąłem się na ziemię.

W konwulsjach między płaczem a krzykiem dochodziły do mnie straszliwe fakty... przez te wszystkie lata... przez ten cały czas...nie dostrzegłem dziewczyny którą kocham.
Leżałem tak jeszcze z godzinę. Dopiero potem z trudem podniosłem się i ruszyłem do telefonu.
Zadzwoniłem do niej. Odebrał jakiś męski głos. Poprosiłem o kontakt z nią... o spotkanie...
Głos jedynie podał mi adres i rozlaczyl się.
Czym prędzej pojechałem pod wskazane miejsce...
I wtedy ją ujrzałem...
Jej imię... i nazwisko.. wraz z datą śmierci...
Upadlem na ziemię...
Oparłem się o płytę nagrobka...
Zrezygnowany i załamany... czułem niewyobrażalny ból... jakby ktoś wydarł moje serce.
Było już za późno.
Za późno na przeprosiny...
Za późno na wyznania...
Za późno by naprawić błędy...
Przeszłość mnie uwięziła. Nie umiem zostawić przeszłości. Nie umiem przestać myśleć o tym co straciłem. Nie mogę przestać myśleć o tym jak wiele bólu zadałem.
Jestem więźniem przeszłości.
Oto moja historia.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top