Maribel i Undertaker (zepsute)

Więc... Hejka...

Nie było mnie dawno, prawda? Haha... Well... Dużo się działo i dużo by opowiadać, a nie o to w tej książce chodzi! Pewnie opowiem o wszystkim w skrócie kiedy indziej i gdzie indziej.

Anyway.

La rysunek.

Maribel w kolorach.

Ale
Prawie wszystko jest zepsute w tym rysunku.

Więc dlaczego go dodaję, zapytasz.

1. Lineart jest udany
2. Dawno mnie nie było i źle się czuję z zostawieniem was na tak długo samych
3. Oko Undusia jest jak narazie najlepsze jakie kiedykolwiek narysowałam
4. Dalej mam obsesję na punkcie tym shipie

A co jest zepsute? Cóż...

1. Skóra Maribel wyszła finalnie za ciemna, chciałam po prostu podkreślić fakt że Unduś jest bledszy ponieważ... Jest martwy w praktyce.
2. Ubranie Undusia, o zgrozo, patrz na te linie ugh...
3. Włosy naszego ulubionego Żniwiarza. Kończył mi się siwy i desperacko próbowałam uratować je, ale i tak jeden fragment musiałam zastawić naklejkami, bo niszczy całość
4. Jakoś mi te ręce nie pasują, ale ok???
5. Medaliony żałobne w dłoni Maribel... Jesus...

I wiele innych, ale te są najgorsze argumenty.

Ogólnie rysunek stary, chciałam go wreszcie dokończyć ale za bardzo go nie uratowałam a szkoda. Bo finalnie mógł wyjść o wiele lepiej.

Postaram się narysować coś innego, bardziej... Profesjonalnego? Można tak powiedzieć.

Miesiąc nie dotykałam ołówka, proszę o litość w ocenie.

POSTARAM SIĘ STWORZYĆ COŚ LEPSZEGO, OBIECUJĘ.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top