Ćmy
Jokes on you, nie puszczę Kurosza łatwo.
Kolejny rysunek Maribel i Undertaker'a ale tym razem z obecności Vincenta, ojca Ciel'a. Jak już kiedyś wspominałam Vincent odegrał bardzo ważną rolę w przeszłości hrabiny Maribel. Dzięki niemu zdołała płynnie wejść w rolę hrabiny po nagłej śmierci ojca, została wgłębiona w towarzystwo Mrocznych Arystokratów, poznała Undertaker'a i została matką chrzestną synów Vincenta. Maribel nigdy nie zapomniała i nie zapomni jaką opieką została otoczona przez niego.
Co do samej Maribel i Undertaker'a. Maribel ufa swojej służbie i Aysel ale z nich wszystkich nikomu nie jest w stanie zaufać bardziej niż Undertaker'owi? Powód? Jednym z nich jest sam fakt, że nigdy nie zrobił niczego przeciwko niej i zna go najdłużej (nie licząc Ruperta ale to na inny raz wyjaśnię). Co jeszcze? Ci co czytają książkę zapewne dowiedzą się w swoim czasie. Nie chcę im zepsuć zabawy w rozwikłaniu zagadek ;)
Maribel zawsze z chęcią szuka i wyczekuje Undertaker'a w swoim otoczeniu. Trochę jak ćma szukająca światełka. Nigdy jej za wiele, nawet jeśli Undertaker potrafi płatać jej co jakiś czas niewinne figle. Oczywiście znajomość z Shinigami, bogiem Śmierci, ma swoje plusy i minusy. Stąd ryzyko oparzenia jeśli zbyt zbliży się do niego.
Liczba ciem (jak się odmienia ćma w liczbie mnogiej???) jest tutaj przypadkowa.
Tak na serio to miała być jedna nad tekstem, ale potem dorysowałam Vincenta, nie mogła mi wyjść dłoń i buty więc dorysowałam dwie pozostałe Xd I zapomniałam że Vincent nie miał czarnych włosów a podobne do Ciel'a ale zanim to ogarnęłam zrobiłam je czarne. Wybacz, Vincent :'(
I jakim cudem pomysł na to przyszedł z piosenki Piotra Rubika "Psalm dla ciebie"? Nie powiem, ta piosenka jest jedną z nielicznych po polsku które uwielbiam. I jak teraz o tym myślę to widzę Maribel i Undertaker'a śpiewających to do siebie w jakiejś epickiej scenie-
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top