Nie rysunek, ale prośba!
Ja błagam. Ja proszę. Ja... Potrzebuję tylko jednej rzeczy. RATUNKU.
Kulturalnie siedzisz sobie w namiocie odczuwając, że akurat tam natchnie cię wena na rysowanie. Rozkładasz poprzednie szkice i zaczynasz coś bazgrolić.
I wtedy przychodzi ONA.
Klops nad klopsami, fenomen wśród złoczyńców.
MOJA SABA.
Siłą, a raczej swoim cielskiem wciska ci się pod podkładkę zajmując całe wolne miejsce.
Ale masz ratunek.
Jedną ręką podtrzymujesz podkładke na nodze. Dajesz radę.
I wtedy, ten czarny pączek blokuje ci rękę!
Ta bestia nie ma litości. Błagam o pomoc. Mój drugi pies mnie olał. Zostaliście mi tylko wy. BŁAGAM.
S.O.S
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top