Kim jest dobry, a kim zły?
Ziemia się zatrzęsła. Rozległ się krzyk przerażonych ludzi
-Yo, uważaj trochę! Mogłeś kogoś zabić!
-Przecież nikogo nawet nie zraniłem!
-Ale mogłeś! Powinieneś pomyśleć czasem nad tym, co robisz. Z twoim quirk możesz kogoś tylko bardziej skrzywdzić! - bohater był wściekły na towarzysza. Ten niemal zawalił budynek, w którym byli ludzie
-Nie rozumiesz, że ja...
-Nie chcę rozumieć! Sam odniosę ich do szpitala. Ochłoń trochę. Potem możesz wrócić do kwatery - lodowaty ton bohatera wskazywał na jedno. Yo Shindo nie powinien wchodzić mu w drogę. Młody bohater z wściekłością odwrócił się i skręcił w jedna z uliczek. Ze złością kopnął w kamień
-Co ci zrobił ten biedny kamień, że się na nim wyżywasz? - rozbawiony głos dobiegał z cienia. Chłopak odwrócił się w tamtą stronę.
-Kim jesteś? - Postać wkroczyła w plamę światła
-Powinieneś mnie kojarzyć
-Midoriya Izuku? Co tu robisz? Twoje terytorium jest w Tokio, czyż nie?
-Zgadza się. Można powiedzieć, że zrobiłem sobie małe wakacje. Ale dość o mnie. Skupmy się na tobie
-Na mnie?
-Chciałeś tylko przekierować ten betonowy odłam, zanim by spadł na tamtego człowieka, czyż nie?
-Widziałeś to?
-Widzę wiele rzeczy. Chciałeś?
-Ta... Nie zdążylibyśmy tam dobiec, użycie wibracji było skuteczniejsze. Ale dostałem ochrzan - zmarszczył gniewnie brwi
-Niesłusznie - chłopak kiwnął głową. Do czego zmierzał zielonowłosy? Jednak czuł, jak wzbierała w nim złość na starszego bohatera
-Przyłącz się do mnie, Yo Shindo. Zapewnię ci rozwój twojego quirk
-O czym ty mówisz, Midoriya?
-Mam swoje powody, by nie być dłużej bohaterem
-Jesteś złoczyńcą?!
-Nie. Nie jestem ani tym ani tym. Działam na własną rękę, realizując cel, który uznałem za dobry. Z pomocą innych, niezrozumianych, odrzuconych i traktowanych jak idioci ludzi. Dlatego ponawiam pytanie. Czy chcesz się przyłączyć? Zresztą - podał mu kartkę - jak się zdecydujesz, przeczytaj to na głos. Znajdę cię - chłopak zniknął, zostawiając bohatera w osłupieniu. Ten jednak nie wyrzucił kartki, tylko schował ją do kieszeni. Coraz bardziej przekonywała go możliwość uwolnienia się od ciągłych oskarżeń.
***dwa dni później***
-Izuku, zdecydowałem. Chcę się przyłączyć - Yo stał na środku swojego pokoju w kwaterze. Znów był wściekły. Znów oskarżali go o wszystko, co tylko źle poszło
-Cieszy mnie to niesamowicie - głos rozległ się za nim. Zielonowłosy miał na sobie idealnie skrojony garnitur. Wyciągnął rękę w stronę chłopaka
-Więc użycz mi swojego quirk, Yo Shindo. A ja w zamian dam ci miejsce, do którego będziesz mógł wrócić i ludzi, którzy będą wspierać w każdej sytuacji - chłopak z wahaniem chwycił podaną mu dłoń. Zielonowłosy wciągnął go w czarną dziurę. Jednak na twarzy obojga bohaterów widniał uśmiech. U jednego zwycięstwa, u drugiego pozbycia się wszystkich negatywnych emocji. Dla tego drugiego właśnie zaczynał się nowy rozdział życia.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top