7. Wiedza od śmierci nie chroni

-Co to miało być, Shigaraki?!

-Sprecyzuj pytanie, bombko

-Jak mnie nazwałeś?! - Bakugo próbował uderzyć chłopaka obok siebie, jednak Todoroki złapał jego rękę i powiedział

-Chyba chodziło mu o to, co miał na myśli Deku, gdy powiedział, że ci ludzie są martwi psychicznie

-Chodźmy do mojej celi. Pogadamy

-Możemy?

-A czemu nie? Poza olimpiadą i kilkoma przypadkami specjalnymi mamy wolną rękę. Nie chce mi się iść do was, więc pójdziemy do mnie. Nie podoba mi się to, że muszę z wami przebywać, ale potrzebuję was do odzyskania wolności - zaczął drapać się po szyi, nie zostawiając jednak śladów. Jego paznokcie zostały spiłowane, co najwyraźniej go dodatkowo wkurzało. Todoroki przyjrzał się mu uważniej. Z pozoru nic siebie zmieniło, jednak nastąpiły różnice w jego wizerunku. Na pewno większość jego dłoni zniknęła. Została tylko jedna, na twarzy. Włosy były bardziej ułożone. Czyżby zaczął o siebie dbać? A może to to więzienie stawiło taki wymóg?

-Nie patrz się tak na mnie, dzieciaku - Todoroki poczuł się urażony. Nie mógł być o wiele młodszy od niego, a nawet sądził, że są w tym samym wieku. Nic jednak nie powiedział. Potrzebowali go do informacji. Mruknął więc tylko

-Wybacz... Tylko myślałem....

-A to nowość. Więc jednak myślisz?

-Dlaczego próbujesz mnie obrazić?

-A dlaczego nie? - chłopak zamilknął i w ciszy poszli do jednego z korytarzy. Ostrza już się wsunęły w ściany, zostawiając gdzieniegdzie plamy krwi więźniów, którzy nie zdążyli uciec na olimpiadę.

-Więc to miał na myśli Izuku mówiąc, że lepiej będzie jak się ubierzemy i pójdziemy... -Bakugo, pomimo że był przyzwyczajony do widoku krwi i masakry nie potrafił pogodzić się z tym, kim stał się Deku.

-To część profilaktyki tego miejsca. Wejdźcie - otworzył drzwi. Ta cela była zdecydowanie lepiej wyposażona niż ta, do której zostali wrzuceni Bakugo i Todoroki

-Dlaczego...?

-Nie kończ zdania, bombko. Zaraz wszystko wyjaśnię - blondyn znów próbował rzucić się na chłopaka, jednak Todoroki znów go powstrzymał

-Bakugo, jest nam potrzebny. Zostaw go. Zajmiesz się nim jak już nasze drogi się rozejdą. A ty, Shigaraki, mógłbyś przestać nas obrażać, bo jestem pewien, że znajdziemy sposób jak sobie poradzić bez ciebie - mina chłopaka pokazywała, że mówił na poważnie. W odpowiedzi dostał wściekłe spojrzenie spode łba od obu chłopaków. Nie wzruszyło go to, spokojnie im odpowiedział

-Możemy zająć się wazniejszymi sprawami? - chłopak z ręką na twarzy usiadł z sapnięciem irytacji

-Wygraną w olimpiadzie zapewnia wam dostęp do wszystkiego tutaj na tydzień. Dlatego każdy chce wygrać

-Co masz na myśli mówiąc wszystkiego?

-Jak będziesz mi przerwał, bomb... - powstrzymało go ostrzegawcze spojrzenie Todorokiego - ...chłopaczku, to nigdy nie skończę. Jesteśmy w więzieniu. Jednak jest tu dość wysoki poziom życia. Widzieliście jedzenie i ubrania. Dbają o nas. Nie wiem czemu, ale tak jest. Mamy dostęp do siłowni, stołówki, łazienek, wszystkiego o czym pomyślicie. Oczywiście wtedy, jeśli wygramy. Medal gwarantuje tygodniowy dostęp do udogodnień. Dodatkowo za każde zwycięstwo jest ci przyznawana możliwość wyboru dowolnego przedmiotu do twojej celi

-Więc.... Więźniowie mają tutaj całkiem przyjamne życie?

-Owszem. Warunkiem jest posłuszeństwo i uczestnictwo w olimpiadzie. Jeśli uda ci się przeżyć to możesz sobie odpoczywać. Jednak jest pewien haczyk. Poza uczestnictwem nie możesz też być na końcu. Jeśli twój czas będzie odbiegał od najsłabszego o więcej niż cztery sekundy, to giniesz z ręki mafii

-Mafii? Masz na myśli ludzi Izuku?

-A niby kogo innego? - te słowa ociekały kpiną - Oczywiście że ich! Dlatego kazałem wam trzymać się środka. Najlepiej przeczekać największe jatki i dopiero na koniec przyśpieszyć i wygrać

-Ile razy już wygrałeś?

-Umiesz liczyć? To porównaj moją celę z waszą. Chyba tego cię nauczyli w szkole, co? - Bakugo prychnał

-Tylko trzy razy byłem bliski przegranej. Nic więcej nie musicie wiedzieć. Zazwyczaj staram się trzymać się w środku, chyba że na prawdę potrzebuję czegoś, co może mi dać wygraną

-Wciąż nie wiemy czemu więźniowie są tacy puści, Shigaraki

-Cóż, to proste, a jednocześnie skomplikowane. Izuku z nimi rozmawia. Prywatnie. Z każdym osobno. Potem już nie są tacy sami

-Z tobą też rozmawiał?

-Nie, za dużo moich ludzi jest w jego mafii. Nie ma potrzeby ze mną rozmawiać. Nic mu nie powiem

-Kto jeszcze jest w mafii?

-Skąd to niby mam wiedzieć? Na pewno jest tam część waszej szkoły, moja ekipa też, przynajmniej w jakiejś części, parę dzieciaków z innych szkół, jestem niemal pewny, że bohaterowie też zostali przeciągnięci na jego stronę, co najmniej trzech

-I w ciągu roku Deku zbudował wokół siebie taką potęgę?! - Bakugo był w prawdziwym szoku, nie spodziewał się tego po słabym znajomym z dzieciństwa

-Mnie nie pytaj - wzruszył ramionami

-Dlaczego ty jesteś tu, a twoi ludzie z nim? - Todoroki wyraźnie się nad czymś zastanawiał, jednak nie przynosiło to mu żadnych efektów

-Wy na prawdę nie rozumiecie. Ten gówniarz korzysta z tego, co mu potrzebne. Jeśli znajdzie zastosowanie dla mnie, to po mnie pośle. Na razie więcej korzyści przynosi mu mój udział w olimpiadzie

-Jakie korzyści?

-Nie wiem. Ale nic nie robi bez potrzeby. Ma wszystko zaplanowane. Lepiej się nastawcie na to, że wy też możecie zostać wykorzystani

-W życiu nie będę służył Deku! - chłopak spojrzał spomiędzy palców na blondyna. W jego wzroku była niemal namacalna kpina

-I myślisz, że będziesz miał wybór? Myślisz, że Kurogiri dobrowolnie się do niego przyłączył? Myślisz, że Toga sama z siebie stała się jego pieskiem na zawołanie? Myślisz, że ci wszyscy ludzie, którzy są po jego stronie zrobili to dobrowolnie? Myślisz, że skoro poradził sobie z taką chmarą ludzi, to nie poradzi sobie z tobą? Jeśli tak, to grubo się mylisz. To już nie jest ten dzieciak, którego znałeś. To nie jest uśmiechnięty Midoriya Izuku. To nie jest pomocny karzełek. To nie jest upierdliwy gnom, który będzie na każde zawołanie. To nie jest człowiek, który bezinteresownie się poświęci dla dobra innych. To brutalny morderca, porywacz, chociaż każda z jego zbrodni jest zbrodnią doskonałą, nie zmienia to jednak niczego. Zrozum to. W obecnej sytuacji jesteś tylko pyłkiem kurzu na jego drodze. Tak jak każdy z nas. Pogódź się z tym - nastąpiła cisza. Bakugo trawił słowa, które przed chwilą usłyszał. Todoroki wpatrywał się w widok za oknem. Shigaraki odetchnął głęboko

-Ciężko mi to przyznać, ale ten chłopak prawdopodobnie przewyższył wszystkich dotychczasowych złoczyńców

-A to oznacza, że musimy go powstrzymać. To powinność bohaterów

-Jak zamierzasz to zrobić, Bakugo? Znamy jedynie jego motyw, jesteśmy zamknięci i skazani na jego łaskę, nie znamy jego siły, no i nasze quirk zostało w jakiś sposób zablokowane

-Chwila, chwila, nie mówiliście, że znacie jego motyw - Shigaraki ponaglająco spojrzał na towarzyszy

-Cóż, chce zwrócić życie Urarace. I zapewne znaleźć tego złoczyńcę

-Jak to "zwrócić życie"? Jakiego złoczyńcę? - opowiedzieli mu w skrócie okoliczności śmierci dziewczyny. Tomura wybuchnął śmiechem. Odezwał się, ocierając łzy z oczu, dopiero po kilku minutach

-Więc zamordowaliście waszą przyjaciółkę, żeby pokonać złoczyńcę, który i tak wam uciekł? Nie dziwię się, że bohaterowie są coraz słabsi. I jakoś już mnie nie zastanawia jego zachowanie. Też bym się wściekł na jego miejscu - znów się roześmiał. Dwójka chłopaków spuściła głowy. Ciężko im było to przyznać, ale ich dawnych wróg miał rację. Morderstwo było ich błędem. Grzechem, który aż po grób będzie im ciążył na sumieniu. Chyba że Izuku zdoła wypełnić swój plan, wtedy ten ciężar zmaleje, przynajmniej odrobinę

-Ale nie słyszałem o żadnym złoczyńcy, który ma quirk opisane przez was. A z reguły Kurogiri ma informacje o wszystkich złoczyńcach, którzy pojawili się od czasu naszej działalności

-Bohaterowie też go nie mają w rejestrze. Tylko wzmianki i podejrzenia. Zero konkretów. Dalej nie rozwiązano sprawy jego zniknięcia. Na pewno nie zginął, bo puścił Urarakę zanim wydała ostatnie tchnienie, jednak był za słaby żeby walczyć, więc uciekł. Nie wiemy co się dalej z nim stało -Bakugo podniósł głowę z błyskiem w oczach

-Ej - dwie pary oczu zwróciły się w jego stronę

-A co jeśli Izuku go złapał? W sensie tego złoczyńcę?

-Mów dalej, Bakugo - Todoroki uważnie się wsłuchał

-No patrzcie - blondyn wstał i zaczął tłumaczyć - nie mógł się pogodzić ze śmiercią Uraraki, nie? - Todoroki skinął głową na potwierdzenie

-Więc mógł na własną rękę go szukać. Być może znalazł i pokonał. Być może. Ale jest też opcja, że go znalazł i został pokonany. Być może przejął ciało Izuku, bo pozwala mu na to jego quirk, w końcu nie znamy jego natury. Przez to teraz robi te wszystkie rzeczy

-Ale czy wtedy by trzymał Urarakę w tej tubie? - blondyn pomyślał i powiedział

-Może być też tak, że go pokonał, ale dostał jakimś atakiem albo zyskał duszę tego złoczyńcy i ma teraz dwie postacie w jednym ciele

-Twoja teoria coś w sobie ma, ale coś mi mówi, że to jeszcze nie to. Coś ci umknęło. Co nie zmienia faktu, że ta teoria jest całkiem niezła. Co o tym sądzisz Shigaraki?

-Ja? Nie sądziłem, że zapytasz mnie o cokolwiek. Ale myślę, że można rozważyć taką opcję - pod drzwiami zaszurała taca. Chłopak z ręką na twarzy sięgnął po nią i podał talerze towarzyszom

-Skąd wiedzieli, że tu jesteśmy?

-Jedna z mafii, dziewczyna, która trzymała podkładkę na wręczeniu medali, ma quirk pozwalające na śledzenie dowolnych osób

-Mogła usłyszeć o czym mówiliśmy?

-Jest taka opcja, ale wątpię, żeby im się chciało

-Obyś miał rację - Todoroki nie był przekonany czy to dobry pomysł, żeby robić takie założenia. Nic jednak nie powiedział. Wziął swoją porcję i zaczął jeść. Dopiero teraz poczuł mięśnie, które nadwyrężył podczas biegu. Chyba będzie musiał się przyzwyczaić do tego uczucia. Bakugo zerknął na swoje jedzenie. Nie lubił Deku, ale też go nie nienawidził. Bardzo mu się nie podobał fakt, że sprawy przybrały taki obrót. Gra, którą prowadził Izuku była niebezpieczna. A oni ledwo orientowali się, jakie ruchy mogą wykonać. Taka wiedza wcale nie zapewniała im poczucia bezpieczeństwa. Wręcz przeciwnie. Jeszcze bardziej obawiali się ruchu przeciwnika.

---------------------------------------------------------

Hej ludki!  Trochę smutno tu bez komentarzy.... Nie pogardziłabym, gdybyście co jakiś czas wyrażali swoją opinię >_< Ten rozdział to już prawie połowa,  o ile nie już połowa tego opowiadania,  a u was zero reakcji! Więcej życia!!!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top