13. Zakończenie Planu Alfa
-Jakieś zmiany?
-Niestety nie. Radary nic nie pokazują - chłopak spojrzał na mapę. Trzy duże skupiska quirk rozmieszczone w mniej więcej równych odległościach delikatnie pulsowały czerwienią
-Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to on pojawi się przy którymś z nas. Już od dłuższego czasu nie miał dostępu do quirk. Ale wciąż żyje, jestem tego pewien. Więc musi się pojawić
-Też tak sądzę - przez chwilę panowała cisza, a po chwili chłopak wskazał punkt na mapie
-Chyba mamy naszą zgubę. Idzie w stronę... Tetsu i Juroty? Więc chce zacząć od nowej generacji bohaterów. Kashiko, zostań tutaj, kontroluj mapę, informuj mnie na bieżąco przez Akihiro. Kurogiri! - portal otwarł się tuż obok zielonowłosego
-Ostrzeż chłopaków, Kashiko
-Tak jest - chłopak wszedł w czarną dziurę. Wyszedł z niej na uliczce za główną kwaterą bohaterów. Wszędzie panowała cisza. Rozejrzał się. Oczy szybko przyzwyczaiły się do ciemności. Usłyszał ciche kroki z głównej ulicy. Wybił się i wskoczył na dach. Wszystko w absolutnej ciszy. Ukryty w cieniu chłopak obserwował, jak złoczyńca podchodził powoli do budynku. Otaczały go macki, leniwie się ruszając. Zielonowłosy zeskoczył na ulicę, przed przybysza
-Tutaj się zatrzymasz
-Midoriya Izuku, Pierwsza Trójka. Co tutaj robisz? - wszechobecny głos brzmiał słabo, ale nie bezsilnie
-Niszczę cię. Od roku sukcesywnie cię niszczę. I dzisiaj dokończę dzieła - ciało chłopaka otoczyły zielone błyskawice
***
Na całym dziedzińcu rozległ się kobiecy głos dochodzący z głośników.
-Moi drodzy, pragnę was poinformować, że plan doszedł do skutku. Możecie już wrócić do cel. Jeśli chcecie, możecie zostać i obserwować, co miał na celu wasz pobyt tutaj - nad placem pojawił się ekran. Na tle nocnego nieba sytuacja rozgrywająca się na nim była doskonale widoczna. Ataki quirk ustały. Więźniowie sami zauważyli, że ich działania były bez sensu i wyczerpani usiedli na trawie. Wszyscy wlepili wzrok w ekran. Każdy był ciekawy tego, co się wydarzy. Todoroki zerknął na towarzyszy. Wszyscy kiwnęli głowami. Oglądanie tego może im wyjaśnić parę spraw.
***
-A więc to był twój plan? Chciałeś mnie tu zwabić?
-Nie musisz tego wiedzieć. Zależy mi tylko na pozbyciu się ciebie. Specjalnie dlatego porywałem bohaterów. Tworzyłem ci idealne środowisko do ujawnienia się. W końcu się skusiłeś. A to znaczy, że jesteś już bliski śmierci. Idealna okazja, by pozbyć się tego, który stał za wszystkim nierozwiązanymi atakami sprzed roku. I idealna okazja, by się przekonać, czy życie można zwracać
-Mówisz o tej słabej dziewczynce? - głos się zaśmiał
-To twoje domysły. Przygotuj się. Nie będę miał litości - chłopak zamknął na chwilę oczy. Akihiro połączył go ze wszystkimi jego ludźmi. "Rozpoczynamy właściwy plan Alfa". Poczuł, jak wszyscy są gotowi. Czekali tylko na rozkaz. Otworzył oczy. Ruszył do ataku, w głowie wydając kolejne rozkazy. Macki rzuciły się w jego stronę z niesamowitą prędkością. Część z nich została zamknięta w powietrznej kuli, niektóre odbiły się od pola magnetycznego. Zielonowłosy wciąż biegł przed siebie, unikając tych ataków, które nie zostały zablokowane przez jego ludzi. Miał tylko jeden cel. Dostać się do centrum. Wbił się w lecącą mu naprzeciw mackę i rozerwał ją na strzępy. Jednak ta chwila, kiedy nie widział otoczenia, poważnie mu zagroziła. Dwia elektryczne pnącza były zbyt blisko, by mógł je ominąć. W ostatniej chwili cień przemknął obok chłopaka i chwycił obie macki, odciągając je od zielonowłosego
-Tetsu, co ty wyprawiasz?! Nie jesteś odporny na prąd!
-Ty.... Też.... Nie.... Ja... Pożyję.... Dłużej...leć! - chłopak kiwnął głową. Teraz musiał naprawdę się pospieszyć. Musiał się skupić na swoim zadaniu. Nie mógł zawieść, nie po tym wszystkim. Rozerwał kolejną mackę. Teraz pchała go wściekłość. Był zły, że złoczyńca zmusił Tetsu do poświęcenia. Za około trzy minuty jego ciało nie wytrzyma. Nagle chłopak wpadł na pomysł. W myślach wydał rozkaz. Mógł wyczuć zawahanie. To, co chciał zrobić, nie było bezpieczne, ale inaczej centrum maciek pozostanie poza jego zasięgiem. Jego ludzie musieli narazić swoje życia. Zostawił im decyzję, czy ufają mu na tyle, by to zrobić. Przekazał rozkaz dla Kashiko. Miał nadzieję, że wszystko pójdzie zgodnie z planem. Kątem oka zauważył, że z bocznych uliczek zaczęły wybiegać kolejne postacie.
-Pamiętajcie, żeby nie dotknąć przyssawek!
-Nigdy nie wygracie z tak potężnym quirk - głos poniósł sie po uliczce. Był zdenerwowany. W odpowiedzi dostał zdecydowane stwierdzenie mafii
-To ty nigdy nie wygrasz z potęgą umysłu szefa - zielonowłosy uśmiechnął się delikatnie. Cieszył go fakt, że tak o nim myślą. Obok niego pojawiła się czarna dziura. Wypadła z niej dwójka bohaterów
-Todoroki Shoto, Bakugo Katsuki. Miło was ponownie widzieć - wyciągnął dłoń, by pomóc im się podnieść
-Co ty do cholery odpierdalasz, Deku?!
-Katsuki, zostaw go. Czas na wyjaśnienia będzie później. Teraz chyba jest coś, w czym mamy mu pomóc
-Pomożesz złoczyńcy?
-Nie. Pomogę przyjacielowi - chłopak chwycił wyciągniętą dłoń i wstał. Natychmiast rozpoznał przeciwnika. Zmrużył oczy, patrząc na niego z nienawiścią.
-Potem żądam od ciebie wyjaśnień. Co mamy robić? - zielonowłosy przyłożył palce do skroni
-Akihiro, dodaj ich
-Deku, co to za głos w mojej głowie?
-Otwarty kanał komunikacyjny. Przepraszam, teraz są ważniejsze sprawy, którymi musimy się zająć - zielonowłosy znów wydawał rozkazy. Kolejne postacie chwytały macki, unieruchamiając je własnym ciałem. Tylko to mogło nam dłuższy czas je powstrzymać. Będą zajęte wszystkimi naraz, przez co nie zdołają chronić środka. Gdy ostatnia macka została chwycona głos znów się odezwał. Nie był spokojny, jednak nie był też zbyt zdenerwowany
-I co teraz, chłopaczku? To była niezła próba. Jednak chyba o czymś zapomniałeś. Moje macki wysysają - wszystkie pnącza owinęły się wokół osób, które je trzymały
-Chyba czegoś nie rozumiesz - chłopak dobiegł do centrum i przycisnął dłoń do miejsca, z którego wychodziły macki. Zamarły, po czym opadły na ziemię bez życia. Głos, który rozległ się zaraz potem sprawiał wrażenie cierpiącego
-Co zrobiłeś, gówniarzu?!
-Tylko odwróciłem twoje wektory. A teraz zobaczymy, kto stał za morderstwem Uraraki. Todoroki, Bakugo, pozbądźcie się tego czegoś - dwójka bohaterów bez gadania wzięła się do roboty. Mentalne rozkazy wymuszały posłuszeństwo. Zielonowłosy tymczasem podchodził do każdego ze swoich ludzi po kolei i pomagał im się wyrwać z macek. Szybko przeliczył ich i sprawdził stan. Nie było żadnych poważnych obrażeń. Zerknął w stronę Todorokiego i Bakugo. Stali i z niedowierzaniem wpatrywali się w to, co ukrywały macki
-Mineta?! Jakim prawem?
-Todoroki, to nie Mineta. Mineta był tylko naczyniem. Prawdziwy złoczyńca prawdopodobnie - zielonowłosy przewrócił nieprzytomnego na brzuch i wskazał urządzenie na jego szyi
-Sterował nim z odległości
-No dobrze. Ale teraz, odpłacę ci się za to wszystko - Bakugo zamierzył się na chłopaka. Natychmiast rozległ się szczęk że wszystkich stron. Blondyn rozejrzał się. Każdy z obecnych na ulicy celował w niego ze wszystkiego co miał pod ręką. Kirishima trzymał przy jego krtani swoją utwardzoną rękę, gotów podciąć mu gardło
-Nie radzę. Nawet bez nich bym sobie poradził. Po prostu znów odebrałbym ci quirk. Lepiej się uspokój, Kacchan. Porozmawiamy na spokojnie - chłopak z niechęcią opuścił rękę. Pozostali też to zrobili, jednak pozostali w gotowości
-Kirishima, Jurota, weźcie Tetsu. Przyjął w siebie zbyt dużo energii. Trzeba natychmiast zanieść go do zamku. Rose, Mt Lady, Midnight, Ectoplasm, Yo, uwolnijcie bohaterów. Potem natychmiast do zamku
-Tak jest - ulica opustoszała. Koło zielonowłosego pojawiła się czarna dziura. Zerknął na swoich towarzyszy.
-Wracamy na zamek. Tam możemy porozmawiać - z pewną dozą ostrożności dwójka bohaterów podążyła za nim.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top