16. What A Day
2 miesiące później...
Aurora:
Dziś jest ten dzień. Dziś jest zakończenie roku szkolnego. Jestem bardzo szczęśliwa, ze w końcu będę miała ponad 2 i pół miesiąca wakacji. Jednak będą to pierwsze wakacje bez mojego brata, który obiecał mi przed śmiercią, że w lato pojedziemy na camping pod gołym niebem. Niestety nie zdążył mnie wziąć tam.
Poszłam na zakończenie roku z moją mamą. Odebrałam świadectwo z paskiem, ze średnią 5,50 i czekałam po całym tym evencie, kiedy moja mama już wróciła do domu, na mojego chłopaka, Shawna. Tak, nie przeszłyszeliście się. Shawn Mendes, mój nauczyciel, jest teraz moim chłopakiem.
-Cześć słoneczko moje, jestem z ciebie taki dumny - pocałował mnie w czoło, gdy nikt nie patrzył.
-Oj Shawn, bo się zarumienię - zawstydziłam się.
-Czy chciałabyś iść na obiad żeby uczcić takie osiągnięcie? - zapytał.
-Oczywiście, też muszę Ci podziękować za wielką pomoc, bo bez ciebie bym nie dała rady - uśmiechnęłam się do niego.
On złapał mnie za rękę i poszliśmy do restauracji.
---
Weszliśmy do restauracji i zajęliśmy miejsca. Kelner przyniósł nam menu i zaczęliśmy wybierać to, co chcemy.
-To co byś chciała, kochanie? - zapytał.
-Hmm, może żurek i herbatę - powiedziałam. Nie chciałam go narażać na większe koszty.
-Aurora - złapał moją rękę. - Możesz sobie wziąć co chcesz, ja płacę.
-Ale- nie dokończyłam, bo Shawn zaczął dalej mówić.
-Nie przejmuj się. Możesz do tego wziąć jeszcze łososia okej? - kiwnęłam głową na tak.
Zamówiliśmy. Po kilkudziesięciu minutach dostaliśmy swoje dania. W pewnym momencie, Shawn wstał z krzesła i ukleknął przede mną.
-Shawn, ale co ty robisz? - byłam zszokowana.
-Auroro Evans, czy zrobisz mi tą przyjemność i wyjdziesz za mnie? - zaniemówiłam.
Shawn chciał, żebym za niego wyszła i żebym z nim była na zawsze. Nie wierzę.
Wszyscy się na nas patrzyli. Shawn robić do mnie maślane oczy, żebym się zgodziła. A zresztą co mi szkodzi.
-Tak, zgadzam się - włożył pierścionek zaręczynowy na mój palec, wstał i pocałował mnie w usta.
-
-
-
-
Zbliżamy się do końca tego fanfiction.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top