15. Together
Jeżeli czytasz to, napisz komentarz 'jestem', żebym wiedziała, ile osób to czyta.
---
2 tygodnie później...
Shawn:
Nie mogę tak dłużej. Duszę to w sobie. Chciałbym krzyknąć, że kocham Aurorę, ale nie mogę. Ona jest tylko moją uczennicą, moją byłą sąsiadką. Mam teraz duży dylemat...
---
Poszedłem do domu Aurory. Tak bardzo chciałem ją zobaczyć. Zapukałem. Otworzyła mi drzwi jej mama.
-Dzień dobry Shawn. Czy coś się stało? - zapytała.
-Nie, wszystko jest w porządku, po prostu chciałem zobaczyć, co u pani i u Aurory - uśmiechnąłem się.
-A dziękuję. Aurora jest u siebie, więc zapraszam - wpuściła mnie do środka i poszedłem do pokoju dziewczyny.
Zapukałem i usłyszałem ciche 'proszę'. Wszedłem i zastałem moją uczennicę, czytającą książkę.
-O Pan Mendes, nie spodziewałam się Pana. Jak mogę pomóc? - odłożyła książkę.
-Aurora, musimy porozmawiać - złapałem ją za jej drobną rękę.
-Czy coś się stało? - zapytała zaniepokojona.
-Chodzi o to, że ja... Ja kocham cię - powiedziałem to w końcu.
Aurora była lekko zszokowana. Jednak po chwili uśmiechnęła się lekko.
-Nie jesteś zła? - zaczęła się śmiać.
-Nie, dlaczego miałabym? Ja sama się podkochiwałam w tobie - popatrzyłem w jej śliczne, niebieskie, błyszczące oczy.
Pocałowałem ją. Ona nie czekała ani chwili i odwzajemniła go.
-Czy to znaczy, że jesteśmy parą? - odsunęła się.
Uśmiechnąłem się i kiwnąłem głową na 'tak'. Dalej się całowaliśmy.
W pewnym momencie do pokoju Aurory weszła jej mama. Gdy ją zauważyliśmy, odskoczyliśmy od siebie.
-My...yyy- dziewczyna zaczęła się jąkać.
-Spokojnie, nawet się cieszę, że jesteście razem - odetchnąłem z ulgą.
W końcu wszystko układało się po mojej myśli.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top