~4~

    Promienie wschodzącego słońca muskały twarze pogrążonych we śnie nastolatków. Za oknem można było usłyszeć śpiew ptaków i szum samochodów. Twarz Victorii grzało przebijające się przez szyby światło. Z niezadowolonym pomrukiem obróciła się na drugi bok, aby móc dalej spać. Układając wygodnie głowę na swoim ramieniu, poczuła rękę obejmującą ją w talii.     

    Dziewczyna od razu otworzyła oczy i zesztywniała. Starała się delikatnie obrócić, żeby nie obudzić osoby, która ją przytula. Zerknęła kątem oka i ujrzała spoglądającego na nią Daniela z uśmiechem na twarzy. Vicky zarumieniła się i odwróciła wzrok na stojący przed nią wyłączony telewizor, gdzie mogła patrzeć na ich wspólne odbicie. Chwilę później poczuła, jak chłopak wtula głowę w zagłębie jej szyi i szepcze:

 - Śpij. Jest wcześnie.

    Speszonej Victorii udało się jedynie mruknąć coś niewyraźnie, aby zaraz po tym zamknąć oczy i cieszyć się ich wspólną chwilą.

~~~

    Wszyscy wstali późno popołudniu z uśmiechami na ustach. Uwielbiali swoje wzajemne towarzystwo. Zaspani ruszyli do kuchni, aby przygotować bardzo późne śniadanie. Dziewczyny zaczęły przygotowywać ciasto na naleśniki, a chłopcy wsypywać kawę do kubków. Nie obeszło się bez żartów, co poskutkowało spaleniem placków. Brunet kilka razy próbował zaimponować Vicky, starając się obrócić w powietrzu naleśniki, które na koniec i tak wylądowały na ziemi. Roześmiana dziewczyna jedynie pokręciła głowę i pocałowała w policzek bruneta, który na jej gest jedynie szeroko się uśmiechnął.

    Zaraz po zjedzeniu posiłku i sprzątnięciu bałaganu w kuchni, Victoria odprowadziła gości do drzwi. Przytuliła się z Ines i patrzyła się chwilę, jak schodzi po schodach, trzymając się z Jackiem za ręce. Daniel musiał zauważyć, że dziewczyna posmutniała, ponieważ mocno ją przytulił, kiwając się na boki. Vicky odpowiedziała mu śmiechem, odwzajemniając uścisk.

 - Chciałabyś się jutro spokać? - zaproponował nieśmiało niebieskooki, wciąż trzymając brunetkę w objęciach.

 - Z chęcią - odsunęła się delikatnie, żeby móc spojrzeć na twarz chłopaka. - O której?

 - Przyjadę po ciebie o siedemnastej - uśmiechnął się szeroko. - Do jutra - pocałował dziewczynę w policzek i ruszył szybko w stronę furtki.

Zaskoczona Victoria nie zdążyła nawet nic odpowiedzieć, ponieważ już go nie było.

~~~ 

    Następnego ranka podekscytowana szarooka wstała bardzo wcześnie. Wykonała swoją poranną rutynę, zjadła śniadanie i przejrzała wszystkie media społecznościowe. Z niecierpliwością wyczekiwała wieczoru. Około południa znudziło jej się nerwowe spoglądanie na zegarek, więc postanowiła wyjść na miasto z Ines, która wciąż nie miała pojęcia o randce przyjaciółki.

    Vicky, wiedząc, jak długo szykuje się zielonooka, zamierzała poczekać na dziewczynę pod jej domem. Stojąc pod drzwiami, usłyszała dźwięk przychodzącej wiadomości. Uśmiechnęła się do siebie na widok imienia nadawcy.

Daniel: Hej, wszystko dzisiaj aktualne? :)

Ty: Jasne, widzimy się wieczorem!

 - Z kim się widzisz wieczorem? - zapytała z ciekawością Ines, na głos której brunetka podskoczyła i prawie upuściła telefon.

 - Ini! Nie strasz, prawie dostałam zawału - odparła oburzona Victoria, chwytając się za serce i próbując uspokoić oddech.

 - Nie odpowiedziałaś z kim dzisiaj wychodzisz - rzuciła kręconowłosa, mrużąc oczy. - Kim jest ta osoba i dlaczego to nie jestem ja? - zapytała i pociągnęła przyjaciółkę w stronę furtki.

Victorię czekały długie wyjaśnienia ze szczegółami.

~~~

    Brunetka właśnie zakładała buty, gdy usłyszała dzwonek do drzwi. Zestresowana podbiegła do lustra, aby upewnić się, że nie osypał jej się tusz i poprawić ubranie. Nie musiała spoglądać przez okno, aby wiedzieć kto stoi pod jej domem. Chwyciła klucze i ruszyła ku wyjściu. W przedsionku stał Daniel z bukietem róż w ręce. Widać było, że bardzo się denerwował.

 - Hej - Victoria przytuliła się do niego na powitanie.

 - Ślicznie wyglądasz - uśmiechnął się do niej uroczo. - Oh, to dla ciebie - podał jej bukiet kwiatów. -  Nie wiedziałem jakie kwiaty lubisz, ale sprzedawczyni w kwiaciarni mi doradzała, że te powinny być odpowiednie. Tłumaczyła mi coś o ich znaczeniu... - przerwał swój monolog, gdy zobaczył stojącą przed nim szarooką ze łzami oczach. - Nie podobają ci się? Przepraszam, powinienem wiedzieć. Możemy tam podjechać i je wym...

 - Są piękne. Dziękuję Dani - przerwała i rzuciła się mu na szyję.

 - Oh... nie ma za co - odpowiedział zdezorientowany chłopak, delikatnie klepiąc Victorię po plecach. - Powinniśmy już jechać, zaraz zaczyna się seans.

 - Jedziemy do kina? - zapytała, kierując się w stronę samochodu. - Powiedz tylko, że nie na horror - spojrzała z politowaniem na bruneta, który jedynie się zaśmiał, aby zaraz dołączyła do niego brunetka.

Już po chwili jechali w przyjemnej ciszy, ciesząc się wzajemną obecnością.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top