Prolog
#Załaduj bibliotekę pod nazwą "RQW-352".
#Załadowano 0%
#Załadowano 67%
#Załadowano 100%
#Ukończono
#Sprawdzam spójność neuronów.
#Ukończono 30%
#Ukończono 78%
#Zakończono
#Wynik: Neurony są spójne. Brak anomalii.
#Uruchamiam funkcje elektryczno-życiowe
#Wymuszam bicie "serca"
#Napinam mięśnie
#Przepływ oleju w żyłach w normie
#Spalanie w płucach w normie
#Sprawdzam spójność nerwów.
#Zakończone. Wszystko w normie.
#Uruchamiam procedurę "przebudzanie"
#Przebudzanie 10%
#Przebudzanie 25%
#Przebudzanie 45%
#Przebudzanie 60%
#Przebudzanie 70%
#Przebudzanie 83%
#Przebudzanie 91%
#Przebudzanie 98%
#Przebudzanie zakończone.
Nagle otworzyłam oczy. Pierwsze co ujrzałam to jasne światło które padało prosto na mnie. Leżałam. Takie powiadomienia przynajmniej otrzymywałam od urządzeń w uszach, które odpowiadają za równowagę. Spróbowałam obrócić głowę, lecz miałam ją zablokowaną. Nie tylko ją, całe moje ciało było unieruchomione. Mięśnie działały bez zarzutu, więc jedynym wyjaśnieniem było to, że jestem przymocowana do tego metalowego obiektu.
- Raportować! - usłyszałam nagle głos jakiegoś starsszego mężczyzny.
- Wszystko w normie!
- Neurony działają bez zarzutu!
- Brak jakichkolwiek anomalii!
Zawtórowały po jego poleceniu trzy różne głosy. Jeden żeński, dwa męskie. Młodsi, lecz dalej w wieku reprodukcyjnym.
- Dobrze.. - zaczął ten sam stary mężczyzna. - Uwolnić ją. Chcę jak najszybciej się upewnić, że jest gotowa.
Po jego słowach poczułam lekkie szarpnięcie, a także dziwne uczucie lekkości. Wywnioskowałam, że poprzednio unieruchomili mnie jakimś polem magnetycznym. Mimo wolności, nie poruszyłam się. Czekałam jak to miałam zaprogramowane.
Podeszła do mnie starsza kobieta w białym kitlu, po czym rozkazała, abym wstała. Zerknęłam na nią. Pobrałam jej twarz, a następnie porównałam z bazą danych. Przewertowałam jej kartotekę, aby wyszukać "stopień". Miała poziom 41, a byłam ustawiona, aby słuchać się słów każdego z poziomu przynajmniej... 1, który był najniższym z możliwych, lecz procedury to procedury.
Podniosłam się z metalowego bloku, po czym ustałam tuż przed nią. W przeciwieństwie do niej, nie posiadałam żadnego okrycia. skóra na moich nogach strasznie przypominały ludzkie, jednak było to tylko złudzenie optyczne. W nich samych nie było nic ludzkiego. Czysta maszyneria.
Kobieta wyprowadziła mnie z pomieszczenia, po czym zaprowadziła mnie do wielkiej hali. Skorzystałam z wbudowanej we mnie mapy. Pomieszczenie okazało się halą treningową. Najpewniej chcieli sprawdzić moje możliwości. Do czego? Oczywiście, że do walki. Jestem robotem bojowym.
- Załóż to. - powiedziała do mnie kobieta, rzucają w moją stronę jakimś jednoczęściowym ubraniem. W locie przeanalizowałam jego budowę i okazał się być kombinezonem treningowym. Bardziej jednak można było go porównać z pianką do nurkowania. Złapałam go bez problemu i zaczęłam się ubierać.
Trochę mi przeszkadzały te cienkie, niebieskie nitki, które ze mnie wyrastały. Jednak program określał to jako część mnie i klasyfikował to do ochrony na poziomie 1 - czyli najniższym. Moje całe ciało miało ochronę na poziomie 30, a głowa - 61.
Te niebieskie nitki program nazywał "włosami" i sięgały one do miejsc, gdzie ludzie mają kręgi lędźwiowe. W jednym z odbić dostrzegłam również kolor moich tęczówek - również niebieskie tego samego odcienia.
- Trzymaj - rzuciła w moją stronę małym urządzeniem, które przechwyciłam prawą dłonią. Był to pistolet. Zagrożenie poziomu 5. - Wiesz co masz robić. - Kobieta miała racje. Byłam bojowym robotem, więc moje oprogramowanie zawierało w sobie kilkaset tysięcy schematów przykładowych walk.
Po sprawdzeniu, że magazynek nie był pusty, pociągnęłam za zamek, aby załadować pocisk. Skierowałam się w stronę wejścia na tor treningowy, zaciskając swoje dłonie na uchwycie. Jeden palec trzymałam na spuście, aby stale być gotowa do strzału. Zatrzymałam się tuż przed wyznaczoną, białą linią, po czym czekałam na sygnał.
- Na moje "start" - powiadomiła mnie kobieta, a następnie zaczęła odliczać. - Cztery.. trzy.. dwa.. start! - Wystartowałam bez wahania. Zignorowałam brak "jeden", gdyż miałam działać tylko na jedno słowo. Warunki były spełnione.
Przebiegłam prowizoryczny korytarz i zatrzymałam się na zakręcie. Przytuliłam się do ściany i wychyliłam się. Wykryłam trzech ludzi. Dwóch celowało w moją stronę karabinami typu AK-47, a trzeci ukrywał się za osłoną za CKM. Bez zbędnego czekania, wychyliłam się. Skierowałam pistolet w stronę jednego ze stojących, po czym nacisnęłam spust.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top