yuzuru hanyu x javier fernandez + wstęp
Yuzu jechał po lodzie, ćwicząc swój program krótki. Był skupiony na poszczególnych elementach, co jakiś czas patrząc w stronę wejścia na lodowisko. Nie czuł czujnego wzorku jego kolegi po fachu, który miał dzisiaj jedną bardzo ważną do niego sprawę. Przygotowywał się do skoku, kiedy zobaczył jak Javier opiera się o barierki. Szybko przejechał obok niego machając mu z uśmiechem na twarzy. Starszy szeroko uśmiechnął się na ten nic nie znaczący dla Yuzu gest. Jednak on z każdym takim jego posunięciem czuł motylki w brzuchu. Yuzuru wykonał potrójnego lutza, ładując niemalże perfekcyjnie z typowym dla niego wyrazem twarzy. Popatrzył na Javiera, uśmiechając się. Hiszpan postanowił dołączyć do niego na lodzie, podjeżdżając przywitał się z nim.
— Cześć Yuzu — powiedział delikatnie go przytulając.
— Heeej — Oddał przytulasa — A teraz idź sobie, przerwałeś mi sekwencje kroków! — Krzyknął śmiejąc się — Poza tym idź się rozgrzać!
— Właściwie to mam do ciebie jedną sprawę — mówiąc to trochę ściszył głos.
— Później, dobrze? — Odjechał od niego.
— Mhm —burknął cicho, ale za jego radą odjechał żeby się rozciągać.
Yuzuru jeszcze raz skoczył, salchowa, jednak lekko chwiejąc się przy ładowaniu. Przymknął oczy, przyjmując pozycje do piruetów końcowych. Javier nie mógł oderwać od niego wzorku, po tylu latach znajomości nadal nie wierzył jaki on był wspaniały. Skończył wyrzucając ręce do góry. Oddychał ciężko, podjeżdżając do trenera, poprzednio schylając się, aby przejechać dłońmi po lodzie.
— Teraz twoja kolej! — Usłyszał swojego trenera krzyczącego do niego z drugiej części hali.
Yuzuru wymieniał uwagi z trenerem, patrząc katem oka na chłopaka, z grymasem na twarzy. Mężczyzna podjechał do swojego trenera — chyba zrezygnuje z dzisiejszego treningu, źle się czuje —chcąc to udowodnić przybrał nienaturalny grymas twarzy.
— Javier! — Hanyu zwrócił mu uwagę — Nie przesadzaj, chce zobaczyć tego poczwórnego flipa, poza tym ten układ jest super!
— Nie dam dzisiaj rady —mówiąc to cały czas unikał jego wzorku.
— Dasz — Podjechał do niego od tylu przytulając go.
— Dobrze, postaram się, ale naprawdę nie czuje się na siłach — Odjechał powoli szykując się do występu.
Yuzu oparł się o bandę, mocno trzymając kciuki. Obserwował go uważnie. Kiedy był moment flipa, skrzywił się, a rozluźnił dopiero po lądowaniu — Nawet ładnie — Powiedział do jego trenera.
Po oddanym flipie wziął kilka wdechów i podjechał do Yuzuru.
— A teraz naprawdę musimy pogadać — Chwycił go za rękę i pociągnął w stronę wyjścia.
Zmarszczył brwi — Czekaj, muszę założyć ochraniacze — Sięgnął po kolorowe nakładki na łyżwy — Już.
— Jedziemy do mnie czy do ciebie? — Zapytał, czując, że wciąż trzyma jego rękę, zarumienił się.
— A nie możemy pogadać w szatni?
— Nie, nie możemy pogadać w szatni.
— No dobra, w takim razie jedźmy do ciebie, mam straszny syf w mieszkaniu.
— To przebieraj się szybko i jedziemy.
W podskokach poszedł zabrać kubusia i przy okazji inne rzeczy, poszedł do szatni zdjąć łyżwy. Starszy w tym czasie czekał na niego u siebie w aucie, starając ułożyć sobie w głowie plan ich rozmowy. Zadowolony wyszedł z areny, niosąc dwie duże torby. Spakował wszystko do bagażnika, wsiadając do auta — Jestem.
Javier nic na to nie odpowiedział, tylko włączył silnik i wyjechał spod areny kierując sie w strone swojego mieszkania.
Młodszy bawił się radiem — Czego ty słuchasz — Powiedział po angielsku — Nie ma nic fajnego...
— To, że ty nie masz gustu muzycznego nie znaczy, że inni go nie mają — Uśmiechnął sie do niego złośliwe.
— Jesteś niemiły — Mruknął — Foch — Odwrócił się w stronę szyby przytulając misia.
— Fachowe obciąganie chuja powiadasz? Nie wiedziałem, że jesteś homo — Sam nie wiedział czemu dzisiaj był dla niego taki wredny.
Starał się ukryć uśmiech — Przestań — Powiedział poważnie — A jeśli nawet to co ci do tego?
Gdy to usłyszał mały promyk nadziei pojawił się w jego sercu.
— Wiesz, że możesz mi wszystko powiedzieć? — Zapytał z najpiękniejszym uśmiechem na jaki było go stać.
— No wiem — Spojrzał na niego — Ale nie wiem po co ci mówić, z resztą wszystko wiesz.
— Hej, hej to ty mnie stalkujesz o 3 w nocy! Jestem pewien, że wiesz więcej o mnie niż ja sam — Zaśmiał się.
— Skąd... To nie prawda — Zmarszczył brwi zasłaniając rumieniec pluszakiem.
— Dałeś serduszko do zdjęcia z 2014 roku, mam nawet screena! — Oboje się zaśmiali.
Dojechali do jego mieszkania. Hanyu wyszedł, zostawiając torby w samochodzie — Mam nadzieje, że później mnie odwieziesz?
— Przecież możesz zostać na noc, chyba, że nie chcesz to nie nalegam, ale jakby co kanapa w salonie zawsze jest wolna — Zawstydzony zaczął mówić bardzo szybko.
— Spoko — Zaśmiał się czekając aż otworzy drzwi.
Hiszpan stał w bezruchu dopóki nie zrozumiał co musi zrobić. Otwierając drzwi czuł jak bardzo trzęsie mu się ręka. Gdy nareszcie je otworzył przepuścił młodszego.
Wszedł do środka — Dziękuję Javier-chan. — Zdjął buty kierując się w stronę salonu.
Javier podążył za nim i po chwili siedział koło niego na kanapie. Nagle przytulił się do jego boku i cicho powiedział
— Nie chcę psuć naszej przyjaźni Yuzu, naprawdę nie chcę.
Uśmiechnął się pod wpływem jego uścisku — Ja tak samo.
Brunet gwałtownie oderwał się od Japończyka i powiedział łamiącym się głosem
— Ale niestety muszę to zrobić.
— Ale co? — Powiedział po japońsku — Ale co? — Poprawił na angielski.
— Muszę ci coś wyznać — Czuł jak w jego oczach zbierają się łzy — I wiem, że po tym wyznaniu nigdy więcej nie będziemy się przyjaźnić.
Młodszy położył ręce na jego ramionach, wpatrując się w niego. Mimowolnie, łzy zaczęły spływać po policzkach Javiera.
— Jestem w tobie zakochany, zakochany jak nie wiem co — Rozpłakał się — Wiem, że teraz pewnie nie chcesz mnie znać, ale ja naprawdę nie mogłem dużej z tym żyć.
Nie wiedział co ma powiedzieć bo pierwszy raz usłyszał takie słowa — Nie płacz — Chciał otrzeć jego łzy — Ale ja nadal chce cię znać. Też cię kocham. — Ostatnie zdanie było po japońsku.
— Ale ja nie mogę tak żyć! Z ciągłą świadomością, że dla ciebie będę tylko kolega po fachu! Ja chce więcej, ale wiem, że jest to nie wykonalne! — Odsunął się od mężczyzny i przytulił się do poduszki.
Zaśmiał się cicho — Też cię lubię. — Powiedział po angielsku — Ale tak samo jak ty, Javi. Tez jestem zakochany.
Gdy starszy to usłyszał momentalnie spojrzał na niego i z prędkością światła zapytał — Nie żartujesz?!
Pokiwał przecząco głową — Twoja mina jest śmieszna. — Zaśmiał się.
Zaśmiał się przez łzy i przyciągnął go do uścisku
— Kocham Cię całym sercem i nie chcę cię stracić.
Przytulił go mocno — Też Cię bardzo kocham. — Pogłaskał go po głowie.
— Teraz jest chyba ten moment kiedy powinniśmy się pocałować — Zachichotał cicho.
Japończyk uśmiechnął się rozumiejąc tylko słowo pocałować więc złączył ich usta.
— Teraz czekają cie porządne lekcje angielskiego — A gdy zrozumiał, że młodszy nic nie zrozumiał wpisał wszystko w tłumacza i mu pokazał.
Zaśmiał się kładąc ręce na jego szyi — Słodki jesteś — Zarumienił się.
Docisnął mocno swoje wargi do szyi Yuzu
— Wiesz co stanie się za chwile? — Zapytał z chytrym uśmieszkiem.
— Chyba — Zaśmiał się robiąc się cały czerwony.
— Wolisz sypialnie, kanapę czy stół? — Zapytał całując każdy kawałek jego szyi. — Chyba, że wolisz łazienkę — Nie przerywał swojej czynności.
— Chodźmy do sypialni — Westchnął gładząc jego włosy.
— Czyli standardowo — Zaśmiał się, i wziął młodszego na ręce całując jego usta.
Uśmiechnął się oddając pocałunek. Trzymał się go mocno — Nie upuść mnie.
— Jesteś leciutki kochanie — Uśmiechnął się w jego usta.
— Wcale nie. — Wywrócił oczami — To chyba ty jesteś silny jak goryl.
— Nie rób tak bo ci zostanie — Położył go pod sobą — Chyba nie będzie ci przeszkadzało to, że będziesz bottom? — Zaśmiał się.
Zawstydził się trochę — Nie.
— Nie oczekiwałem innej odpowiedzi — Zaczął powoli go rozbierać. Obserwował każdy jego ruch. Kiedy chciał ściągnąć koszulkę, Yuzuru zatrzymał go — Nie przestrasz się.
— Już widzę jak wylewa się tona tłuszczu — Zachichotał — Nie masz się czym przejmować, jesteś chudziutki.
— Nie o to chodzi. — Powiedział ciszej patrząc mu głęboko w oczy.
— A więc powiedz mi o co chodzi — Na chwile zaprzestał rozbieranie go.
Uchylił rąbka tajemnicy. Ściągnął koszulkę ukazując liczne blizny na ramionach i plecach.
— Czemu to robiłeś? — Zapytał, dotykając blizn.
— To było przez przypadek, przecież dobrze wiesz jak upadasz na lód...
— Wiem jak wyglądają blizny po lodzie, a te wyglądają jak po żyletce — Stwierdził smutno.
— To było kiedyś. Teraz już tak nie robię.
— Mam nadzieję, że nie dam ci powodów przez które miałbyś do tego wrócić — Zaczął powoli całować każdą z blizn — Jesteś piękny.
Uśmiechnął się — Kocham cię, Javier-chan. — Złapał go za policzki całując głęboko.
— A ja kocham Cię Yuzuru Hanyu — Pocałował go w czoło — A teraz chodźmy spać, bo jutro będę miał niezły wycisk na treningu — Uśmiechnął się.
Yuzu ubrał szybko koszulkę, kładąc się obok niego. Przymknął oczy — Dobranoc.
— Dobranoc kochanie — Przytulił go do siebie.
————
Witamy w tej pięknej książce, która będzie przeznaczona do dokumentacji naszych pięknych rp.
❗️Ostrzeżenie❗️
Czytanie tych rp grozi trwałymi uszczerbkami na zdrowiu psychicznym!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top