25# Wybuch

Steven

Teraz poza miłością poczułem dwie inne emocje. Strach i gniew. Były one bardzo słabe, ze względu na moc blokującą emocje, ale na tyle silne, żeby wytworzyć tarczę.

Z wysiłkiem pojawiłem przed sobą ochronną broń, po czym rzuciłem nią w niczego nie świadomą Bluebird. Wspomniana fuzja w wyniku ciosu zatoczyła się lekko do tyłu, będąc zaskoczoną.

Connie

Życie przeleciało mi przed oczami. Wiedziałam, że nastąpił mój koniec. Bluebird mówiła poważnie i nikt nie mógł mi pomóc. Steven nie posiadał emocji i nie mógł użyć mocy, a na dodatek był zajęty już niedbałą walką z Zieloną. Reszta natomiast była uwięziona w kratkach pozbywających mocy.
Chciałam ukryć przerażenie, jednak ciężko mi było to zrobić. Bluebird zamachnęła się, by zadać ostatni cios, który jednak nie nastąpił, bo nagle zatoczyła się do tyłu. Sprawdziłam na broń, która ją walnęła i z zaskoczeniem odkryłam, że jest to tarcza Stevena, która po chwili zniknęła.
Popatrzyłam się na niego. Tym razem jego postawa wskazywała na jakieś emocje, w szczególności złość i smutek.

- Zielona! Przyłóż się trochę i wzmocnij jakoś aurę czy coś! - Wykrzyknęła Bluebird.

- Nie można wzmocnić aury, ani jej osłabić. Cały czas jest taka sama, moja Bluebird. - Odezwała się pustym głosem Fuzja Diamentów, jednocześnie salutując jej po klejnotowemu.

- Nie wiem jak przełamałeś blokadę, ale to nieważne, Bo i tak przegrasz. - Odpowiedziała Bluebird zwracając się do Stevena.

- W zasadzie jej nie przełamałem. Cały czas czuję, jak tłumi moje emocje. - Stwierdził w odpowiedzi.

- To dlaczego aura nie powstrzymuje ci ich całkiem?! - Wykrzyknęła już zdenerwowana.

- Ponieważ jest coś, co jest silniejsze niż jakakolwiek moc. To miłość. - Odpowiedział.

A ja się wzruszyłam.

Bluebird nie przekonała ta odpowiedź i po chwili rozkazała Zielonej Diament ponownie zaatakować Stevena (przestała walczyć ze Stevenem, odkąd odpowiadziała na pytanie Bluebird)

Diamentowa fuzja zgodnie z rozkazem zaatakowała Stevena, tym razem nie dając już żadnych forów. Ukochany miał dostęp do swojej mocy, jednak to nie wystarczyło, by pokonać Zieloną i już po chwili został przyciśnięty do ziemi i zablokowany nogą. Zielona postać stała patrząc na Stevena pustym wzrokiem i oczekując rozkazów od Bluebird, w celu rozstrzygnięcia co ma z nim zrobić. Pół klejnot próbował się wyswobodzić, ale nie mógł.

Steven

Bluebird się szerzej uśmiechnęła.

- Mówiłam, że nie wygrasz tej bitwy. Cóż za ironia, chciałeś im pomóc, a zamiast tego tylko pogorszyłeś ich sytuację. Zabije ich na twoich oczach, a ty nie możesz nic na to poradzić. - Powiedziała, po czym wbiła nóż w brzuch mojej ukochanej.

- Connie! - wykrzyczałem z przerażeniem.

Przestałem czuć jakąkolwiek blokadę, a niebo zmieniło kolor na różowy, by już po chwili wrócić na swój normalny kolor. Musiałem przez przypadek wytworzyć aurę, która zablokowała zieloną, blokującą emocje, moc.

Poczułem rozpacz, ale i wielki gniew, którego nie miałem zamiaru blokować.

Nie mogę jej stracić! Muszę powstrzymać Bluebird i Diamenty za wszelką cenę i to jak najszybciej!

Nie musiałem spoglądać na moje ręce, żeby wiedzieć, że jestem różowy.

Użyłem siły, przyśpieszyłem i uderzyłem Bluebird pięścią w twarz. Ona nie zdążyła zareagować i poleciała do tyłu.
Jednak nie upadła na ziemię, bo wyczarowała skrzydła, powstrzymując upadek. Przestała się uśmiechać. Wyciągnęła swoją różdżkę, by mnie unieruchomić, jednak ja za pomocą mocy szybkości wytrąciłem ją i używając swojej siły, wyrzuciłem daleko stąd. Już jej nie znajdzie, przynajmniej nie da rady teraz jej odzyskać. Wkurzyło ją to.

- Co tak stoisz Zielona! Atakuj! - Rozkazała Bluebird.

Jessica

Chciałam jakoś pomóc, ale nie mogłam.
Mama została dźgnięta i ani ja, ani Nick, nie mogliśmy jej uleczyć ze względu na przebywanie w tej klatce. Rodzicielka stwierdziła, że nic jej nie będzie, ale ja wiedziałam, że kłamie i mówi tak tylko dlatego, że nie chce nas martwić.
Jednak trzeba było przyznać, że nieźle się trzymała.

Ojciec także był świadkiem tej sytuacji i zaraz po tym, co się stało, niebo przestało być zielone, za to tata stał się...różowy?

Rozejrzałam się po reszcie i wszyscy także byli zaskoczeni.

Ametyst

Nie wierzyłam własnym oczom. Steven wszedł w swój różowy stan po raz pierwszy odkąd... został potworem.
Nie sądziłam, że wciąż to potrafi, ale jednak. Inne klejnoty i ludzie byli zdziwieni. Nick, Jessica i zapewne Biks nic nie wiedziały o tej mocy, reszta albo nie wiedziała, że Steven ma jeszcze tę umiejętność albo po prostu się nie spodziewała, że jej użyje.

Nie wiedziałam czy mam się cieszyć z tego, że jej użył, czy nie.
Ma większe szanse wygrać, ale jednak stał się bardziej bezlitosny. Nie dawał żadnych forów i nie interesowało go czy rani Bluebird i Diamenty. Poza tym przyczyną, która wywoływała różowy stan był wielki gniew, a ten z kolei tym razem był skutkiem silnego bólu. Wiedziałam, że Steven skrywa w sobie cierpienie.

Pół klejnot dzielnie walczył z Bluebird i z Zieloną jednocześnie. Na korzyść Stevena była jego moc szybkości, którą prawie cały czas używał. Jednak o ile Bluebird nie nadążała za jego ruchami, o tyle dla fuzji diamentów to nie stanowiło problemu. Walka była zażarta i żadna ze stron nie miała zamiaru odpuścić.

Zielona użyła promienia pochodzącej od Żółtej, w celu osłabienia przeciwnika, jednak Steven w odpowiedzi wyczarował "ścianę". Po chwili ściana została zapełniona kolcami i zaczęła przybliżać się w stronę Diamentowej fuzji, na co ona powiększyła swoją pięść i z łatwością rozkruszyła ścianę. Pomniejszyła swoją rękę z powrotem i zrobiła niebieską aurę. Bluebird, Steven, ja i inne klejnoty zaczęliśmy płakać. Jednak w porównaniu do reszty, pół klejnot, tak jak i Lapis nie opadli z bólu. Syn Różowej ponownie użył szybkości i zaczął obtaczać Zieloną diamentowymi tarczami, które ta niestety ponownie przebiła i uderzyła Stevena. Przyjaciel jednak, pomimo bólu wstał i uleczył nos z którego zaczęła cieknąć krew po uderzeniu. Fuzja diamentów zniszczyła swoją aurę i zaczęła czarować jakieś chmurki. Steven, świadom tego, co one robią, starał się je unikać, jednak ostatecznie jedną z nich dotknął. Przestał być różowy i zaczął wydawać się wesoły, jednak już po chwili, przestał się uśmiechać i skoczył do góry. Powrócił do różowego stanu i wykorzystując swoją umiejętność lewitacji, odbił się od tarczy i zamachnął się na Zieloną Diament. Fuzja nie zdążyła się obronić i pod wpływem siły Stevena, poleciała do tyłu. Szybko jednak doszła do siebie i już zaczęła biec w stronę Stevena, gdy Bluebird krzyknęła.

- Stać!

Zielona Diament posłuchała się rozkazu i przestała walczyć. Steven z kolei był zaskoczony słowami Bluebird i przystanął, wciąż jednak będąc w gotowości i pozostając w różowej formie.

- Przyznam, że nie sądziłam, że będziesz na tyle zdesperowany, by użyć tego różowego ulepszenia, a także, że cię nie doceniłam. O ile walka mi się podoba, to jednak nie mam całego dnia i nie mam zamiaru obrywać różnymi mocami jak choćby niebieską aurą powodującą smutek i ból. Pora więc to zakończyć. - Odpowiedziała Bluebird i zadzwoniła tym dzwonkiem, który nie wydał żadnego słyszalnego dźwięku.

Przynajmniej dla mnie, bo Steven od razu po dźwięku przestał być różowy i wyglądał na przerażonego.

- Bluebird! Nie rób tego! To jest szalone! - Krzyknął.

Bluebird się uśmiechnęła, ale nic nie odpowiedziała. W tym czasie Biała Diament podeszła do Zielonej.

Steven stał się różowy i wyczarował tarczę, stając w gotowości.

A wtedy.... Zielona Diament i Biała się złączyły.

Biały kolor nie wpłynął bezpośrednio na barwę fuzji i jej kolor pozostał bez zmian, jednak stała się o wiele większa, zaczęła lekko świecić, jej oczy stały się jaśniejsze, gdzieniegdzie pojawiły się białe gwiazdki, a na głowie pojawił się klejnot Białej.

Po pojawieniu się machnęła niedbale ręką w Steven'a, jednak z powodu jej potęgi ten ruch wystarczył, żeby odepchnąć Steven'a do tyłu.
___________________________________________

Ciąg dalszy nastąpi!

Słów: 1255

No to zbliżamy się do końca.
Podoba wam się walka czy różowy stan?

Jak myślicie, co będzie z Connie?

I jak dalej będzie wyglądała walka Stevena z fuzją, skoro dołączyła do niej Biała?

Next: Jutro

Bye!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top