21# Porwani
Steven
Wszyscy zebraliśmy się w domu, a Ametyst trzymała w rękach Dyńkę.
- Słuchajcie, muszę wam coś powiedzieć! - Powiedziała Ami, jednak Granat kazała jej poczekać na swoją kolej.
- W jej domu nie było statku kosmicznego, dlatego zapewne wzięła go ze sobą i w nim mieszka. Tylko gdzie? A ty, Perła? Czego się dowiedziałaś? - Zapytała fuzja.
- Udało mi się ustalić, że Bizmut oberwała swoim mieczem. Niestety to utrudnia sytuację. - Odpowiedziała zapytana.
- A wy? Stevenie i Connie? - Zwróciła się do nas Granat.
- Niestety Tsaworyt nie wie wielu rzeczy, a Bluebird nie ma zbyt wielu przyjaciół, których można by wypytać. Podobno przyjaźni się ze znaną nam fuzją żółtych Topazów i Rubinami, a także wspomnianym zielonym klejnotem, o którym Tsaworyt nic nie wie. Jedyne co udało nam się dowiedzieć to to, że zielony klejnot jest prawdopodobnie fuzją. - Poinformowała Connie.
- To zdecydowanie nie ułatwia sprawy. - Skomentował Greg. - U nas było normalnie, bliźniaki były grzeczne.
- Ametyst? A ty? Jak Ci poszło? - Zapytała Granat.
- Stodoła i pole były puste, a jedyne kogo zobaczyłam, to wystraszoną Dyńkę. - Wyjaśniła Ametyst.
- Myślicie, że ich też dorwała? - Zapytała Connie.
- Może po prostu gdzieś wyszły. - Odparł Greg.
- Szkoda, że Dyńka nie umie mówić. - Skomentowała Ami, a Perłę olśniło.
- Ona może nie, ale znam kogoś kto może ją zrozumieć! - Poinformował biały klejnot.
Zapukaliśmy do drzwi i po chwili w progu stanęła jakaś postać.
- Oto Labradoryt. A to Steven, Connie, Granat, Ametyst i Dyńka. - Przedstawiła nas Perła, a obcy nam klejnot wpuścił nas do środka.
- Labradoryty to dość nowe klejnoty. (Idk czy w realnym świecie też ~ Autorka)
Ich specjalnością jest władanie biegle wieloma językami świata i ich rozumienie. Oczywiście to bardziej dotyczy ludzkich języków, jednak jest szansa, że zrozumie to, co Dyńka nam powie. - Wyjaśniła Perła.
- Okej. Tyle, że muszę ją wziąć wtedy na osobności, ewentualnie z jedną osobą, by czuła się pewniej. - Powiedziała Labrador.
- Niech Connie pójdzie. - Zaproponowałem, a reszta przytaknęła i po chwili ukochana wraz z Dyńką i nowo poznanym klejnotem zniknęły za drzwiami.
Po chwili wróciły.
- I co? - Zapytała Ametyst.
- Widziała jakąś małą, skrzydlatą fuzję. Towarzyszył jej jakiś klejnot. Niski klejnot w okularach został pojmany przez zaskoczenie, a jej wysoka, skrzydlata przyjaciółka próbowała jej pomóc, jednak została zaatakowana od tyłu przez nieznany Dyńce kryształ. - Wyjaśniła Labradoryt.
- Nie możesz po kolorach? Ten jakiś klejnot był zielony? - Zapytała Ametyst.
- Dyńka w wielu rzeczach przypomina psa, łącznie z odbieraniem kolorów. Psy widzą więcej niż czerń i biel, ale nie rozróżniają tylu kolorów co ludzie. Dlatego nie mogłam ją zapytać o kolory, ponieważ część z nich podałaby inne niż my byśmy zobaczyli. - Wytłumaczyła Labradoryt.
- Dziękujemy za pomoc. - Podziękowała Perła i wyszliśmy.
- Czyli Perydot i Lapis także są porwane... I co teraz? - Zapytałem.
- Od teraz nie wolno nam się rozdzielać. Nikt nie może być sam i musi mieć oczy szeroko otwarte. Najlepiej, by w nocy Ci, którzy snu nie potrzebują pilnowali tych, co muszą spać. - Stwierdziła Granat.
- Greg został sam! - Przypomniała Perła i rzuciła się do przodu.
- Bliźniaki także. - Zauważyła Connie i my także z nią pobiegliśmy, tyle, że do domu.
Granat
- To ja ym... Pójdę z Connie i Stevenem zobaczyć czy z Nickiem i jego siostrą wszystko okej. - Powiedziała Ametyst, a ja westchnęłam.
I to by było na tyle w kwestii nie rozdzielania.
Wróciłam do domu, a w nim była już Perła i Greg.
Steven
Po chwili pojawiła się przy nas Ametyst i znaleźliśmy się w domu, gdzie na szczęście przebywali bliźniacy cali i zdrowi, na co westchnęliśmy z ulgą.
Było już późno, dlatego nasze dzieci położyły się spać, a Ametyst wróciła do klejnotów bezpiecznie teleporterem.
My wkrótce dołączyliśmy do bliźniaków i po chwili zasnęliśmy w swoim łóżku.
- Lapis! Pomocy! - Wykrzyknęłam w panice na całe gardło i w odpowiedzi pojawił się spanikowany właściciel tego imienia.
Gdy ujrzała mnie uwięzioną przez niejaką Bluebird, od razu wyczarowała skrzydła i przywołała moc wody, chcąc pokonać fuzję. Niestety będąc całkowicie skupiona na czerwono - niebieskiej postaci, nie zauważyła, że inna, tajemnicza, zielona osoba zaatakowała za jej plecami pozbawiając ją fizycznej formy. Ja nie zdążyłam ją ostrzec, bo także zauważyłam ją, gdy było za późno.
Niedługo potem poczułam ból i nic już nie widziałam.
Tym razem sen mnie nie obudził, gdyż już wcześniej były mi wiadome okoliczności. Wszystko, co powiedziała Dyńka Labradoryt, było smutną prawdą. Oby nie zostały rozstrzaskane...
Myślałem, że to koniec wizji, jednak wtedy zaczął mi napływać kolejny, niepokojący obraz. Ujrzałem Grega smacznie sobie śpiącego w swoim aucie oraz Perłę, która cały czas obserwowała będąc w gotowości. Nagle auto ruszyło, a za kierownicą pojawiła się Bluebird.
Perła nie mogła nic zrobić, bo nie chciała skrzywdzić Grega, a nie miała także jak tam przejść, więc otworzyła tylne drzwi i chwytając się auta, próbowała dostać się do przedniego siedzenia, by wykopać Bluebird. Niestety fuzja szybko domyśliła się planu i zaczęła jechać nie przepisowo, ciągle przyśpieszając, skręcając i gwałtownie hamując. Robiła to tak sprawnie, że Perła, mimo, że była wyćwiczona w walkach w różnych warunkach, nie była w stanie się utrzymać i poleciała do tyłu. Na szczęście nic się jej nie stało, jednak wóz z Gregiem zniknął z jej pola widzenia.
Ojciec został porwany... I to sprzed nosa swej ukochanej...
Obudziłem się ze łzami w oczach. Connie obok mnie smacznie spała, więc nie byłem w stanie jej budzić. Powiem jej o tym, ale jak wstanie.
Ja usnąć już nie mogłem, bojąc się, że zobaczę jeszcze coś okropnego. Na szczęście była już siódma, więc nie musiałem próbować, a po prostu ostrożnie wstałem, przebrałem się i zrobiłem śniadanie.
Jessica już nie spała, więc spędziliśmy trochę czasu jak córka z ojcem i porozmawialiśmy.
Po chwili wstała ukochana.
- Cześć, kochanie. Oto śniadanie. - Powiedziałem kładąc jej przed nosem gofry.
- Dzięki kotku. A Nick jeszcze śpi? - Zapytała Connie, na co Jessica przytaknęła.
- Connie... Ojciec został porwany... - Poinformowałem, na co ona aż się zakrztusiła.
- Tak mi przykro, Steven. - Odpowiedziała, a Jessica była zdezorientowana.
Wyjaśniliśmy jej jak się sprawy mają, bo było poważnie. Musiała wiedzieć, bo była w wielkim niebezpieczeństwie. Ja opowiedziałem to, co mi się przyśniło.
- Zaraz, zaraz. Czyli potrafisz widzieć ludzkie wspomnienia, opętywać ludzi przez sen i kontaktować się z nimi? Czemu my o tym nie wiedzieliśmy! Czy my także to umiemy?! - Zapytała Jessica.
- Po prostu o tym nie wspominaliśmy, bo moc przez jakiś czas nie była za bardzo używana. Pewnie też to potraficie, ale pewien nie jestem. - Odpowiedziałem.
Zjedliśmy, obudziliśmy Nicka i wytłumaczyliśmy mu sytuację, po czym wszyscy udaliśmy się do klejnotów.
Wszystkie miały markotne miny, a smutek pogłębił się im jeszcze bardziej, gdy nas ujrzały.
- Steven... Greg... - Zaczęła Ametyst, ale jej przerwano.
- Już wiemy. - Odpowiedziała Connie.
Przez resztę dnia nie wiele się działo, jednak wszyscy byli zmęczeni tymi wiadomościami i udaliśmy się na spoczynek. Tym razem ustaliliśmy, że wszyscy muszą spać albo w domu klejnotów albo w naszym i nigdzie indziej, by się to nie powtórzyło. Zamknęliśmy drzwi i okna, a także zablokowaliśmy teleportery na noc.
I udaliśmy się spać.
___________________________________________
Ciąg dalszy nastąpi!
Słów: 1243
Next: jutro
No i jednak jest potwierdzenie, że Lapis i Perydot porwane!
Podobała się Labradoryt? Specjalnie wybrałam ten klejnot, bo on najbardziej zwierzęco się kojarzył (rasa psa).
Poza tym jeszcze byłoby dobre Tygrysie oko, ale nie użyłam go, ponieważ już w innym moim opowiadaniu z tego uniwersum zostało to użyte.
Greg też porwany! Jak myślicie? Co będzie dalej i jaki jest los porwanych?
Swoją drogą stąd w tytule są ,,porwani" zamiast ,,porwane" (oczywiście klejnoty nie mają płci, jednak najczęściej zwraca się do nich w formie żeńskiej), więc to nie jest błąd. Idk czy ktoś był na tyle spostrzegawczy i to zauważył, i czy ktoś wgl czyta te tytuły 🤔
Bez dalszego przedłużania...
Do potem ^^
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top