20# Wskazówki
- Biks, kochanie! Mogłabyś mi pomóc? Tworzę zbroję i potrzebuję rąk do pomocy. - Powiedziała Bizmut, jednak nikt jej nie odpowiedział.
- Biks? Jesteś tu? - Zapytał poddenerwowany kolorowy klejnot i zaczął rozglądać się po pomieszczeniach, jednak po szukanym krysztale nie było śladu.
- Witaj. - Przywitała się tajemnicza postać znajdująca się za plecami Bizmut.
Kryształowy klejnot odwrócił się w kierunku źródła owego głosu, ale jedyne co zdołał dostrzec to czerwono niebieską fuzję, a potem poczuł jak ktoś wbija jej ostrze w plecy.
Podniosłam się z paniką. Przez chwilę musiałam się uspokoić.
To co widziałam... To na pewno było prawdziwe. Co znaczy, że Bluebird pokonała Bizmut.
Ten cios na pewno spowodował, że kolorowy klejnot stracił swą fizyczną formę. Pewnie ten sam los spotkał Biks. Obie są bezbronne, a Bluebird z łatwością może je zniszczyć. Oby nic im się nie stało...
Czym prędzej się poderwałam, przebrałam i wybiegłam z pokoju. Na mój widok Jessica aż się zakrztusiła, a Nick był zaskoczony, gdyż dalej byłam fuzją.
Podgrzałam parówki i nakarmiłam rodzinkę, po czym się rozdzieliłam.
Steven
- Już, jedźcie szybko, bo zaraz wychodzimy. - Ponagliła zestresowana Connie.
- O co chodzi? Gdzie idziemy? Co się dzieje? - Zapytała zaniepokojona Jessica.
- Do klejnotów. - Odparłem.
Zjedliśmy i ponownie użyliśmy teleportera.
- Hejka wszystkim! - Przywitała się Jessica, a reszta poszła w jej ślady.
Ja i Connie trochę się uspokoiliśmy widząc, że Granat, Perła, Ametyst i Greg są cali. Nasze dzieci na szczęście też.
Nie wiadomo co jednak z Lapis i Perydot.
- Gratuluję dzieci. Jesteście już duże, więc postanowiłem, że wpuszczę was do pokoju, jak chcieliście. Ale macie być grzeczni i nie na rozrabiać. - Powiedziałem, po czym otworzyłem mój pokój w świątyni, zaprowadziłem bliźniaków i rozkazałem pokojowi, by słuchał ich poleceń, po czym wyszedłem i zamknąłem pokój.
Wyjątkowo nie usłyszałem żadnych narzekań z nazwania ich dziećmi, ponieważ wizja zobaczenia pokoju wygrała ze złością na te określenie.
- Jak mogłeś wpuścić ich do pokoju?! Przecież wiesz, że jest niebezpieczny. - Ponarzekała Perła.
- Nic im nie będzie. - Obroniła mnie Connie.
- Widzieliście dziś Perydot albo Lapis? - Zapytałem zestresowany.
- Tak, godzinę temu, a co? - Odpowiedziała Perła.
- Nie nic. - Odparłem z ulgą.
Usiedliśmy i zaczęliśmy rozmawiać.
- A o co chodziło z Perydot i Lapis? - Zapytała nagle ciekawa Ametyst.
- No właśnie dlatego przyszliśmy. Nocą przyśnił się nam sen, a raczej wizja, w której Bizmut i prawdopodobnie też Biks, zostały porwane. - Odpowiedziałem poważnie.
- Co?! Zaraz my? Connie chyba nie ma mocy, nie? - Zapytała Perła.
Na te słowa oboje się zarumieniliśmy.
- Eee... No nie mam, ale ym... Możliwe, że przysnęliśmy jako Stevonnie? - Zająkała ukochana.
Wszyscy się uśmiechnęli. W normalnych okolicznościach zapewne dociekaliby prosząc o szczegóły, jednak teraz nie było na to czasu. Biks, Bizmut i Diamenty były porwane, a reszta może podzielić ich los.
- Nie wiemy, gdzie przebywa Bluebird, a jedyne wskazówki to jej opuszczony dom i Tsaworyt. Greg popilnuje bliźniaków, by ich nie narażać. Ametyst, ty pójdziesz do Lapis i Perydot. Powiesz im o wszystkim. Steven i Connie, wy pójdziecie do Tsaworyt wypytać ją o Bluebird. Perła, ty pójdziesz do domu Bizmut i Biks sprawdzić czy nie ma tam jakiś wskazówek, a ja pójdę sprawdzić opuszczony dom Bluebird, bo jeszcze go nie sprawdzaliśmy z wyjątkiem Stevena. - Postanowiła Granat.
Granat
Doszłam na miejsce i wyważyłam drzwi. Pewnie były otwarte okna, a może nawet i te wrota, jednak nie chciałam się w to bawić. Poszperałam w zakamarkach, ale nie wiele udało mi się znaleźć.
Za to nigdzie nie widziałam statku kosmicznego, a teraz wszyscy posiadają choć jeden, co znaczyło, że go zabrała. Więc prawdopodobnie jej kryjówka znajduje się na statku kosmicznym, jednak pytanie brzmi, gdzie jest ten transport?
Odpowiedź na to pytanie niestety nie znalazłam. Jako, że przejrzałam cały dom, postanowiłam udać się do domu Diamentów. Sprawdzaliśmy już to miejsce, ale może nam coś umknęło?
Perła
Stanęłam przed domem Bizmut i stanęłam jak wryta. Wiem, dlaczego Granat przydzieliła mi to zadanie, ponieważ nic mi nie umknie, jednak to nie oznaczało, że dla mnie było ono lekkie. Kiedyś ja i Bizmut byłyśmy razem i gdzieś w głębi serca dalej coś do niej czuję. Nie da się tak szybko w kimś odkochać. A teraz moja ex i przyjaciółka została porwana w jej własnym domu... To było okrutne.
Nie mogę się poddać. Muszę to zrobić dla niej i dla wszystkich innych.
Ostrożnie weszłam do środka. W środku nie paliło się żadne światło, jednak mi to nie przeszkadzało, ponieważ dzięki odsłoniętym firanom, słońce oświetlało pokoje.
Rozejrzałam się czując poczucie winy. Ruszam cudze rzeczy... To takie niewłaściwe.
Rozejrzałam się uważnie i dostrzegłam błysk odbijający się od jakiegoś przedmiotu. Podeszłam bliżej i ujrzałam miecz, który leżał na środku pokoju. Od razu po grawerunku rozpoznałam, że to dzieło Bizmut. Obok niego znajdowała się strzępka materiału z ulubionego fartucha kolorowego klejnotu. Bizmut zakładała ten fartuch, żeby bardziej się nie ubrudzić i to była jedyna rzecz, która nie została stworzona z jej postacią.
A więc Bizmut została pozbawiona formy własnym mieczem. To utrudniało śledztwo, ponieważ nie można było po mieczu zlokalizować Bluebird i jej pomocnicy.
Greg
Cieszyłem się z powierzonego mi zadania. W ten sposób mogłem im pomóc, a jednocześnie się nie mieszać w te ich klejnotowe sprawy. Poza tym Jessica i Nick są prawie dorośli, więc nie będą sprawiać wielkiego problemu.
Drzwi od świątyni się otworzyły, a z nich wyszli uśmiechnięci Jessica i Nick. Wtedy rozejrzeli się po pokoju dostrzegając mnie.
- Gdzie są wszyscy? - Zapytała dziewczyna.
- Musieli coś załatwić. Co chcecie robić? Może chcecie pizzę? W końcu na co lepiej wydać całą moją kasę jak nie na smakowity fast food. - Stwierdziłem, a oni się zgodzili.
Zamówiliśmy w połowie wegetariańską dla Jessici i w połowie ucztę mięsną dla mnie i Nicka.
Connie
Zapukałam do drzwi, a po chwili w progu stanęła Tsaworyt.
- Witajcie! - Powiedziała ciepłym i wesołym głosem.
- Cześć Tsaworyt, poznaj moją żonę Connie. - Przedstawił mnie Steven.
- Miło mi ciebie poznać! Zapraszam! - Powiedziała uśmiechnięta i zaprosiła nas do środka.
- Mi ciebie również miło poznać. - Odpowiedziałam uprzejmie.
Poczęstowała nas herbatą z mięty z jej ogródka. Była wyborna.
- Mogłabyś nam powiedzieć coś o Bluebird? - Zapytałem.
- Przykro mi, ale nie wiele o niej wiem. Jest bardzo tajemnicza i nie wiele o sobie mówi. - Wyjaśniła bardziej smutno.
- A jacyś inni jej przyjaciele? Ktoś kto może wiedzieć o niej więcej? - Spytała ukochana.
- Ona nie ma wielu przyjaciół. Z czego to wiem poza mną przyjaźni się z fuzją z Topazów, jednak biorąc pod uwagę to, że rzadko ją widzi, bo Topazy są zajęte i to, że czerwony klejnot ich nie cierpi, raczej wątpię, żeby coś wiedziały. Są jeszcze Rubiny, ale ich z kolei unika Akwamaryn, a czerwony klejnot doskonale wie, że większość Rubinów jest dość... specyficzna i przez pomyłkę mogłyby się wygadać. Od niedawna jest jeszcze jakiś zielony klejnot, ale nie jest mi znany. Nie wiem kim jest, skąd jest. Samą postać widziałam tylko raz i to z dala, więc nie mogę jej nawet opisać. Jedyne co udało mi się ustalić to to, że prawdopodobnie jest fuzją. - Wyjaśniła.
Niestety fakt, że jest fuzją nie zawęża znacznie poszukiwań, ponieważ czasy uległy zmianie i fuzje są na porządku dziennym. To jedynie utrudnia sprawę, bo mogą się rozdzielić, a Bluebird będzie miała wtedy dwóch pomocników.
O ile faktycznie nią jest, ponieważ we wspomnieniach Stevena nie zostało to udowodnione, a Tsaworyt pewna nie jest.
Ametyst
Szłam uśmiechnięta wykonać swą misję. Mogłam sobie pogadać z Peri i Lapis. To będzie przyjemne.
Przyszłam na miejsce i weszłam do stodoły, jednak tam nie ujrzałam przyjaciółek. Może są na polu?
Weszłam na pole i nagle usłyszałam szczekanie. Przybiegła Dyńka i wskoczyła mi na ramiona trzęsąc się ze strachu.
- Co się stało? Gdzie jest Perydot i Lapis?- Zapytałam Dyńkę, a ona, gdy usłyszała imiona jej właścicielów zaskomliła.
___________________________________________
Ciąg dalszy nastąpi!
Mamy porwanie Bizmut i Biks. Co myślicie? Co będzie dalej? I co się stało z Perydot i Lapis?
Macie jakieś pomysły dotyczące tej zielonej postaci? Myślicie, że naprawdę jest fuzją? Jeśli tak, to z jakich klejnotów?
Podobało się?
Słów: 1292
Next: jutro
Bye!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top