2# Odkrycie
Jessica
Wracałam znowu samotnie ze szkoły, zastanawiając się, gdzie tym razem Nick poszedł na wagary.
Westchnęłam.
Mimo, że kochałam swojego brata, czasem mnie denerwował. Chociaż ja i Nick byliśmy rodzeństwem, to jesteśmy zupełnie różni charakterem, jak i wyglądem. Ja jestem szczupłą, ale niską dziewczyną o długich czarnych, kręconych włosach (po tacie) i piwnych oczach (po mamie). Jestem mulatką, tak samo jak brat, ponieważ tata ma jasną cerę, a mama ciemniejszą. Z kolei mój brat jest wysoki, szczupły, o niebieskich oczach (po tacie) i krótkich, ciemnych brązowo-czarnych włosach (po matce).
Według innych, jestem dojrzała, samodzielna, mądra, opiekuńcza i troskliwa. Potrafię walczyć - znam Karate i Kung fu. Jestem z wyboru wegetarianką, ponieważ nawet jak ktoś rozdepcze robaka jest mi przykro, a co dopiero mówić o innych zwierzętach. Z kolei mój brat jest dziecinny i niedojrzały, nie lubi pokazywać swoich słabości i tego, że zależy mu na rodzinie i przyjaciołach i, że jest troskliwy. Jest odważny, ale i szalony. To typowy ryzykant, który nie przejmuje się konsekwencjami. Jest średnim uczniem, choć uważam, że gdyby się postarał, miałby same dobre oceny. Czasem nie słucha rodziców, jeśli mu coś nie pasuje i jest uparty. Ale wiem, że tak naprawdę kocha swoją rodzinę. Poza tym Nick nie jest wegetarianinem, dlatego czasami narzeka, że mama lub tata nie robią czegoś mięsnego. Mama teoretycznie też nie jest wegetarianką, ale nie zależy jej na mięsie, poza tym chce stanowić dla nas wsparcie.
Nick
Urwałem się chyba z czwartej lekcji i nie żałuję. Wraz z kolegami powchodziliśmy na garaże, wykonywaliśmy parkour i wchodziliśmy na nielegalne posesje. Było cudownie! W żyłach płynęła adrenalina, musieliśmy polegać na reakcji i umiejętności. Nawet nie przeszkadzał mi ból ramienia, który pojawił się zaraz po upadku. Prawdopodobnie miałem skręconą lub zwichniętą rękę, ale to cena za którą gotowy byłem płacić. To nie był pierwszy raz ani, zapewne, nie ostatni. Poza tym i tak tata mi ją uzdrowi. W końcu ma te swoje lecznicze moce.
Pamiętam, że kiedy byłem mały zazdrościłem tego. Chciałem mieć moce tak jak tata. Jednak z czasem mi przeszło i teraz, choć nadal chciałbym je mieć, to jednak nie zależy mi na nich. Siostra podchodziła do tej sprawy inaczej. Nigdy nie chciała się wyróżniać w ten sposób. Wolała coś osiągnąć samemu i cieszyła się, że nie posiada żadnej mocy. Zresztą, ja i siostra nie mamy klejnotów, więc to niemożliwe, żebyśmy mieli jakąkolwiek moc.
Jessica
Kiedy wracałam do domu, zauważyłam brata. Podbiegłam do niego.
- Nie wierzę! Znowu urwałeś się z lekcji! Wiesz, że rodzice nie będą zadowoleni. - Stwierdziłam.
On odruchowo tylko wzruszył ramionami, po czym się skrzywił.
- Nie mów. Znowu sobie coś złamałeś? - Zapytałam załamana.
- Zwichnąłem, nie złamałem. To nic takiego. - Odpowiedział.
Chciałam mu coś odpowiedzieć, ale nie zdążyłam, ponieważ doszliśmy do domu.
Steven
Moje dzieci miały za niedługo wrócić. Ponieważ moja żona była zajęta, postanowiłem ugotować zupę jarzynową.
Gdy skończyłem, parę minut później weszli córka i syn.
Nałożyłem zupę i zawołałem żonę, po czym zasiadłem za stołem.
Gdy wszyscy usiedli, zabraliśmy się za jedzenie.
- Co?! Znowu zupa z warzyw?! Czy nie można czasem zrobić coś mięsnego?! - skomentował syn.
- Na twoim miejscu siedziałabym cicho.- Odpowiedziała mu córka.
- Nick czy masz nam coś do powiedzenia? - Zapytała ukochana.
- Nic ważnego, mamo. - Odpowiedział wymijająco.
- Jessico? Co tym razem? - Zapytałem, wiedząc, że ona wie o co chodzi.
- Nic nie wiem. Przecież nie słyszę o czym myśli. - Odpowiedziała.
- Znowu wagary?! Z ilu lekcji? Z jakich? - Zapytałem poddenerwowany.
- Z... czterech... historia, dwie matmy i polak. - Odpowiedział cicho Nick.
- Dlaczego nie możesz być bardziej odpowiedzialny, jak twoja siostra?! Musisz się uczyć, jeśli chcesz sobie kiedyś poradzić w życiu! - Powiedziała równie zła Connie.
Nick przemilczał.
- Nick, idziesz ze mną do pokoju wraz z matką. Jessico zostań tutaj. Wiem, że chcesz bronić brata, ale nie powinnaś tego robić. - Powiedziałem.
Gdy pojawiliśmy się w pokoju, zauważyłem opuchnięcie.
- Znowu sobie coś złamałeś?! - Zapytałem.
- Raczej zwichnąłem. Czy tak serio ciężko odróżnić zwichnięcia od złamania?! - Odpowiedział.
- To nie jest zabawne! Nie możesz uciekać ze szkoły po to, by robić jakieś niebezpieczne i nielegalne rzeczy! - Zauważyła ukochana.
- E tam. Nawet jeśli coś mi się stanie, tata i tak mnie wyleczy. - Stwierdził olewająco.
- A jakbyś spadł i skręcił kark? Wiesz dobrze, że nie będę mógł cię wskrzesić. Poza tym nie zawsze będę mógł ci pomóc. - Przypomniałem.
Oczywiście potrafię wskrzeszać, ale nie miałem zamiaru mu o tym mówić. Bo jeszcze syn zrobiłby coś głupszego.
- Nie mam zamiaru rezygnować z przyjemności, bo wy histeryzujecie. Nic mi nie będzie! - Odpowiedział i uciekł.
Nick
Wybiegłem z domu. Rodzice zawsze przesadzają i to zaczynało już być lekko denerwujące. Pobiegłem w miejsce garaży, ale wtedy przypomniałem sobie, że dalej mam zwichniętą rękę, więc nie dam rady się wspiąć.
To takie nie fair! Gdybym miał moc leczenia, nikt by się o tym nie dowiedział!
Po chwili jednak się uspokoiłem i pozwoliłem sobie na łzy. Dlaczego rodzice nie mogą zaakceptować tego, czego pragnę. Przesadzili. Chociaż ja pewnie też...
Wtedy ze zdziwieniem odkryłem, że zacząłem czuć jakby jakieś ciepło czy energia, rozlewała się po mojej ręce. Nastąpiło mrowienie, które zawsze występowało przy leczeniu. Po chwili uczucie przeszło, a wcześniejszy ból zniknął. Ze zdziwieniem odkryłem, że ręka jest zdrowa.
Tylko jak?! To niemożliwe, prawda?! Przecież nie mam klejnotu!
Musiałem komuś to powiedzieć, a najlepszą kandydatką do tego była moja siostra.
Jessica
Siedziałam w pokoju, odrabiając lekcje. Po kłótni z Nickiem, tata wyszedł go szukać, a mama została na wypadek gdyby wrócił.
Akurat zabierałam się za zadanie z matmy, gdy usłyszałam pukanie do okna.
Spojrzałam w tamtą stronę i zobaczyłam brata.
Otworzyłam okno myśląc, że Nick wejdzie, ale zamiast tego on wyciągnął mnie na dach.
- Czy coś się stało? - Zapytałam zauważając, że brata coś trapi.
- Wyleczyłem rękę. - Odpowiedział krótko nie bawiąc się w żadne szczegóły.
- Co? - Zapytałam nie wiele z tego rozumiejąc.
Tylko to chciał powiedzieć?! Że tata wyleczył mu rękę?! Czy co?
- Wyleczyłem rękę. Ja to zrobiłem. - Powtórzył.
- Ale jak to?
- Nie wiem, po prostu byłem wściekły, poszedłem do mojego jednego z ulubionych miejsc. Potem zdałem sobie sprawę z tego, że nie wespnę się do góry, bo mam skręconą rękę, było mi przykro itd. A potem poczułem mrowienie i bum! Ręka zdrowa! - Opowiedział trochę chaotycznie.
- Leczenie to moc naszego taty... Co jeśli jednak odziedziczyliśmy po nim moce? Ale przecież nie mamy klejnotów! - Zaczęłam rozmyślać.
To chyba jakiś żart! Moce? Nie!
- Ale fajnie! Nie będę musiał wysłuchiwać jego gadań na temat złamań, stłuczeć i skręceń! A jeśli odziedziczyliśmy też inne jego moce, jak siła czy zmiana kształtu? Zobaczę co to fuzja! I wreszcie zobaczymy jego pokój w świątyni! - Zaczął ekscytować się Nick.
Nigdy nie widzieliśmy pokoju w świątyni, mimo że o nim wiedzieliśmy.
Znając rodziców to żylibyśmy dalej w niewiedzy o nim, gdyby nie Ametyst.
Pomieszczenie podobno było zrobione z chmur, spełniało wszystkie życzenia i reagowało na emocje właściciela.
Mój brat i ja zaintrygowani tym opisem chcieliśmy zobaczyć pokój. Nick chciał się w nim pobawić i powygłupiać, podczas gdy ja chciałam odkryć jak najwięcej. Czy potrafi coś więcej, jak powstał, z czego się składa albo jak udaje mu się spełniać życzenia. Chciałam odkryć jego właściwości chemiczne.
Jednak tata zabronił sądząc, że to niebezpieczne i rozmowa na tym się zakończyła.
Nick zaczął próbować używać mocy, ale wychodziło mu to dosyć kiepsko.
Nie przeszkadzało mu to jednak i dalej próbował coś zrobić. Przez chwilę zastanawiał się nawet nad specjalnym złamaniem ręki.
Ja jednak zaczynałam panikować.
W porównaniu do brata nigdy nie chciałam mieć mocy. Nie chciałam się wyróżniać tylko być tacy jak inni. Być całkowicie człowiekiem.
Fakt, że tata był pół klejnotem sprawiał, że czasem czułam się inna od rówieśników.
Dlatego choć całkowicie kochałam mojego tatę i cieszyłam się, że jest taki jaki jest, to jednak zawsze starałam się unikać rozmów na temat mojego taty.
Beach city to niewielkie miasto i mimo, że do szkoły chodzę do sąsiedniego miasta, to jednak wielu słyszało o "Stevenie Universe", pół klejnocie, który ratował świat wiele razy.
Mój tata jest bardzo sławny.
- Jest! jest! Udało się! Tak! - wykrzyknął na cały głos brat, odrywając mnie od rozmyślań.
Popatrzyłam na niego i zamarłam.
Nie wiedziałam czy mam się śmiać czy płakać.
Moim oczom ukazał się Nick trzymający w małej, różowej bańce jakąś książkę.
___________________________________________
Ciąg dalszy nastąpi!
Słów: 1461
Next: jutro
Postanowiłam, że nie chcę, by ta książka ciągnęła się w nieskończoność, więc nie będzie tak, jak miałam zamiar (czyli poniedziałek, środa, piątek) tylko po prostu od poniedziałku do piątku.
Dzięki temu też będziecie na bieżąco, a ja, gdy skończę już publikować wszystkie części, będę mogła się zabrać za inną książkę.
W tym rozdziale poznaliście Nicka i Jessicę. Lubicie ich czy nie? Kogo bardziej?
Nick odkrył, że ma moc leczenia i tworzenia baniek. Czy ma jeszcze jakieś moce? I czy Jessica także?
Zobaczycie!
A i jak coś, to tak, naniosłam drobną poprawkę na okładce. Już wcześniej umieściłam gwiazdkę na koszulce Nicka, ale nie pomyślałam, by dodać ją także Jessice.
No to chyba wszystko z nowin póki co.
Bye!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top