3 - Take me into your loving arms

Odwiózł cię do domu. Przez całą drogę nie zamieniliście słowa. Nie byłaś w stanie nic powiedzieć po tym, jak nowo poznany chłopak właśnie cię pocałował. Pierwszy pocałunek. Wyczekiwałaś go z niecierpliwością. Miałaś nadzieję, że tym chłopakiem, którego pocałujesz po raz pierwszy w życiu będzie Bjoern, który podobał ci się od przeszło dwóch lat.

Tymczasem pocałowałaś się z całkiem obcym dla ciebie Norwegiem. Przez całą drogę próbowałaś to sobie jakoś racjonalnie wytłumaczyć, ale nic z tego.

Podczas pocałunku czułaś przyjemne mrowienie w okolicach żołądka. Miękkie wargi Daniela sprawiały, że nie chciałaś przerywać tego cudownego momentu. Chłopak całkowicie cię zauroczył.

Pomimo to, ty wciąż rozmyślałaś o Bjoernie. Jeszcze kilka godzin temu uznał cię za swoją dziewczynę, ale czy faktycznie było to prawdą? Był pijany, ledwo stał na nogach. Z pewnością bredził od rzeczy. Jednak ty i tak miałaś nadzieję, że mówił to szczerze.

Kiedy podjechaliście z Danielem pod twój dom, chłopak postanowił nie wychodzić z czego w głębi serca się ucieszyłaś. Nie chciałaś wysłuchiwać niepotrzebnych i krępujących pytań ze strony rodziców. Wystarczył sam fakt, że wróciłaś o 5:00 nad ranem. Stojąc przed drzwiami wejściowymi próbowałaś wymyślić szybkie wytłumaczenie na tak późną porę powrotu. Ustaliłaś wersję, że żaden z gości wcześniej nie wychodził a ty nie chciałaś okazać się totalną nudziarą wychodząc zaraz po północy.

Delikatnie przekręciłaś kluczyk w zamku, aby nie narobić niepotrzebnego hałasu. Odchyliłaś drzwi i na palcach weszłaś do środka. Kiedy starannie zamykałaś drzwi twoje oczy oślepiło światło. Odwróciłaś się gwałtownie zasłaniając ręką twarz.

- Gdzie masz telefon? - usłyszałaś ostry głos ojca.

Zdezorientowana sięgnęłaś do kieszeni kurtki i wyjęłaś smartfona pokazując go tacie. Powoli przyzwyczajałaś się do światła dlatego też zaprzestałaś zasłaniać oczu.

Mężczyzna szybkim ruchem wyrwał urządzenie z twojej ręki.

- Dostaniesz go z powrotem kiedy nauczysz się go odbierać - powiedział stanowczo. Zdanie to nie miało najmniejszego sensu, jednak przyzwyczaiłaś się do tego typu tekstów ze strony ojca. Zgasił światło i poszedł w kierunku swojej sypialni.

Oparłaś się plecami o drzwi wejściowe. Odetchnęłaś głęboko. Właśnie w tej chwili zdałaś sobie sprawę z tego, jak bardzo zmęczona byłaś. Przecierając oczy poszłaś do łazienki na piętrze, po drodze potykając się o kilka schodów. Cudem doszłaś do pokoju z tylko jednym siniakiem na kolanie.

Zdjęłaś z siebie wszystkie ubrania i weszłaś pod prysznic. Czułaś jak gorące strumienie wody zmywają z ciebie zmęczenie. Mogłabyś stać tak bez końca, jednak brak snu dał o sobie znać w postaci zawrotów głowy. Wyszłaś z kabiny i owinięta ręcznikiem skierowałaś się ku swojej sypialni. Bez przebierania się, weszłaś pod kołdrę i odpłynęłaś do krainy Morfeusza.

***

Obudziłaś się o godzinie 14. Leniwie podniosłaś się do pozycji siedzącej i zdałaś sobie sprawę, że jesteś kompletnie naga. Ból głowy nie pozwalał ci spokojnie myśleć.

- Gdzie są moje ubrania? - zapytałaś na głos powodując jeszcze większy ból głowy.

Chwyciłaś za szlafrok leżący na łóżku i ubrałaś go. Wstałaś kierując się do łazienki gdzie znalazłaś odpowiedź na swoje pytanie. Czarna spódniczka leżała w wannie, kurtka w zlewie a bluzka zdobiła podłogę.

- Przecież nie byłam aż tak pijana - powiedziałaś sama do siebie.

Powoli zebrałaś ubrania i ułożyłaś je w kostkę. Stanęłaś naprzeciwko lustra oparta o zlew. Popatrzyłaś na swoje odbicie. Twoje oczy szpecił rozmazany makijaż a włosy sterczały na wszystkie strony.Włączyłaś kurek zlewu nabierając zimnej wody w dłonie i obmywając twarz. Po kilku minutach różnych zabiegów doprowadzenia się do normalności, czułaś się lepiej. Przynajmniej nie straszyłaś już samej siebie. W pokoju ubrałaś się i zeszłaś na dół do kuchni.

W domu nie było nikogo. Rodzice zapewne wyszli już do pracy. Na wysepce w kuchni znalazłaś kartkę z wiadomością: "Twój telefon jest cały i zdrowy w moich rękach - tata". Jęknęłaś na wspomnienie iPhone'a. Nie lubiłaś korzystać z laptopa, bo na telefonie miałaś wszystko, dzięki czemu mogłaś łatwo i szybko porozumieć się z przyjaciółmi.

Przygotowałaś sobie coś do jedzenia i zajrzałaś do apteczki w poszukiwaniu czegoś na ból głowy. Nie byłaś ekspertem w tych sprawach, więc wzięłaś pierwszy lepszy lek z napisem "na ostry ból". Po kilku minutach mogłaś już racjonalnie myśleć. Postanowiłaś pojechać do Maren i opowiedzieć jej całą historię z poprzedniej nocy. Akurat chwile spędzone z Danielem pamiętałaś doskonale i na myśl o pocałunku uśmiechnęłaś się do siebie.

Założyłaś kurtkę i buty. Na dworze panowała jesienna pogoda, wiało i lekko mżyło. Odruchowo sięgnęłaś do kieszeni w celu sprawdzenia godziny na telefonie, ale za chwilę zdałaś sobie sprawę ze swojej bezmyślności. Wzięłaś portfel oraz klucze i wyszłaś z domu.

Z zaskoczeniem zauważyłaś znany samochód zaparkowany pod twoim domem. Nie, to nie może być on, pomyślałaś. Niepewnie ruszyłaś w jego stronę, aby przyjrzeć się kierowcy. Twoja teoria się potwierdziła. Za kierownicą siedział Daniel, który na twój widok się uśmiechnął i wyszedł z samochodu. Ubrany był w czarne zwężane spodnie i szarą bluzę. Wyglądał o wiele lepiej i schludniej niż na imprezie.

- Jak się czujesz? - zapytał podchodząc do ciebie

Odezwała się w tobie najgorsza cecha - nieśmiałość. Stałaś jak wryta i z lekkim zmieszaniem zaczęłam oglądać swoje palce dłoni.

- Dobrze - skłamałam - A ty?

- Dla mnie wracanie o takiej porze to norma - odparł przyglądając ci się a po chwili dodał - Podwieźć cię gdzieś?

Po raz pierwszy odważyłaś się spojrzeć mu w oczy, w te same oczy, które kilkanaście godzin temu przyprawiały cię o drżenie kolan. Nie inaczej było w tym wypadku. Niebieska, niemal oceaniczna toń sprawiła, że w środku czułaś jak się topisz.

- Właściwie to miałam pojechać metrem - odpowiedziałaś spuszczając wzrok.

- Daj spokój i wsiadaj - powiedział otwierając ci drzwi do samochodu.

Skinieniem głowy dałaś znak, że się zgadzasz. Wsiadłaś do samochodu a po chwili Norweg siedział obok ciebie.

- Gdzie jedziemy? - zapytał odpalając mercedesa.

Podałaś mu adres Maren. Jej dom znajdował się jakieś 3 kilometry od centrum, więc droga nie powinna wam zająć dłużej niż 10 minut. Nie miałaś pojęcia jaki temat poruszyć z Norwegiem, więc w ciszy czekałaś na to, aż on zagadnie.

- Rodzice nie byli źli? - zapytał w końcu.

- Właściwie to nie wiem - odparłaś szczerze - Widziałam się tylko z tatą, który wziął mi telefon i poszedł dalej spać.

- To nie tak źle - przyznał z uśmiechem - Bałem się, że przeze mnie będziesz miała kłopoty.

- Moi rodzice są w porządku, właściwie to chyba powinnam się cieszyć, że to tylko telefon...

I znów cisza. Nie byłaś w stanie dalej drążyć tematu. Zżerały cię nerwy, nieśmiałość cię zablokowała.

- Co ty taka przyćmiona jesteś? - zapytał w końcu.

Spojrzałaś na niego zdziwiona.

- W sensie... Eeem, no wczoraj byłaś jakaś bardziej do pogadania - plątał się.

Spuściłaś wzrok. Nagle twoje paznokcie były znacznie ciekawsze niż rozmowa z Norwegiem. Nie miałaś pojęcia co mu odpowiedzieć.

Nagle Daniel zjechał samochodem na pobocze. Byliście akurat na drodze już poza centrum Oslo. Chłopak wysiadł z samochodu, obszedł go i otworzył twoje drzwi.

- Wysiadaj - powiedział stanowczo.

Zaczął cię paraliżować strach, nie byłaś w stanie nic powiedzieć. Co on do cholery znowu wyprawia?! Posłusznie wysiadłaś z samochodu. Daniel podszedł do ciebie i złapał cię za ręce. Swoje niebieskie tęczówki skierował wprost ku twoim czekoladowym oczom.

- Wiem, że możesz się otworzyć bez alkoholu - powiedział zbliżając twoje dłonie do swoich ust - Nie potrzebujesz używek, żeby przestać być nieśmiałą, zagubioną dziewczyną.

- Daniel, to trudne.. - zaczęłaś, ale Norweg mi przerwał:

- Pomogę ci. Mówią, że po alkoholu ludzie nie potrafią kłamać, pokazują swoją prawdziwą twarz. Ty zrobiłaś to wczoraj, musisz po prostu uwierzyć w siebie - pocałował jeden z palców twoich dłoni.

- Nawet sobie nie wyobrażasz jak bardzo bym chciała - odparłaś przytulając się do Daniela.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top