Rozdział 8

Cieszę się, widząc wzrastające zainteresowanie tym opowiadaniem, jeśli można to tak nazwać. Nie spodziewałam się, że ktoś poza moją ukochaną przyjaciółką zwróci na nie uwagę, dlatego bardzo dziękuję za wszelką aktywność. W ramach wdzięczności pozwolę Wam zdecydować o zakończeniu. Happyend czy nie? Piszcie w komentarzach. Otóż tak, planuje juz za niedługo zakończyć tą historię, ale możliwe, że zdecyduje się na drugą część (mam juz pomysł).
Jeszcze raz dziękuję.
Tinieblas ;*
~~*~~
Wiltshire,  04.03.2009r.
Najdroższa  siostrzyczko!
Przez  tydzień  po znalezieniu  Twojego listu  nie  dawała  mi  spokoju myśl, że  nie  wyruszyłam  od razu na  poszukiwania. Nie  mogłam  pozwolić,  aby  ta  szlama  przeszkodziła  mi  w  sprowadzeniu  Ciebie  do domu. Dlatego w  poniedziałek  wyruszyłam  w  podane  przez  Ciebie  miejsce.  Monte  Carlo  wygląda  dużo lepiej  latem, ale  teraz  również mnie  zachwyciło. Muszę  przyznać, że  to doskonałe  miejsce  na  kryjówkę. Sporo się  zmieniło od tamtych  pamiętnych wakacji. Monako bardzo  się  rozwinęlo,  a  my się postarzałyśmy.  Czas  mija  zdecydowanie  zbyt  szybko.  Z  trudem  odnalazłam  nasze  mieszkaniena Avenue  Saint-Charles*, ale  jakoś  mi  się  udało. Niestety  Ciebie  już  tam  nie  było,  ale  co się  dziwić? Minęło  tyle  lat.  Jutro  tam  powróce,  aby  znaleźć  Twoją  wiadomość.
Obecnie  mam  poważniejszy  problem.  Draco chce  zająć  TWOJĄ  sypialnie  razem  z  Astorią,  bo jego jest  niby  zbyt  mała.  Nie  rozumiem  dlaczego uparł  się  akurat  na  Twój  apartament.  Mało mamy pokoi?  Rzeczywiście  jest  to jedno z  lepszych  pomieszczeń w  domu, ale  nie  dla  tej  dziewuchy.  Czy on zapomniał, że  nikt  tutaj  nie  chce?  Mogę  przenieść  ją  co najwyżej  do lochów, chociaż  to zbyt luksusowe  miejsce  jak dla  niej. Och Mungu! Daj  mi  siłę, bo jeszcze  przez  przpadek zabiję  własnego syna. Jestem  pewna, że  ta  szlama  rzuciła  na  niego jakiś  urok. Biedny  Dracon.  Muszę  coś  z  tym zrobić. Wszystko jest  na  mojej  głowie.
Lucjusz  całe  dnie  przesiaduje  w  gabinecie. Przynajmniej  mam  taką nadzieje, bo przecież  stamtąd  ma  dostęp  do sieci  Fiuu. Jeśli  z  niej  notorycznie  korzysta,  to ja  się  za niego  wezmę!  Jak on śmie  zostawiać  mnie  z  tym  wszystkim  samą?  Wiem, że  jemu  też  jest  ciężko, ale  co ze  mną?  Zachowuję  się  jak egoistka, lecz  w  obecnej  sytuacji  naprawdę  potrzebuję jakiegokolwiek wsparcia, a  już  szczególnie  jego.
Wiesz, że  nawet  Snape  przestał  nas  odwiedzać?  Zazwyczaj  raz  w  tygodniu pojawiał  się  na  obiedzie, a  teraz  nic. Przepadł. Ostatnio  przysłał  sowę  z  listem.  Napisał, abym  się  nie  martwiła,  ale  jak to zrobić, skoro widzę, że  coś  się  z  nim  dzieje.  Wkrótce  wszystkiego się  dowiem.
Ten świat  zaczyna  coraz  bardziej  wariować,  a  może  to ze  mną  jest  coś  nie  tak?  Ktoś musi to naprawić, lecz na  razie  zamierzam jedynie  podążać  Twoim  śladem, abyśmy razem  mogły pokazać  siłę  sióstr Black.
Kocham  Cię
Na  zawsze  Twoja,
Cyzia
~~*~~
*Ulica w Monako w dzielnicy Monte Casino

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top