Rozdział 5

Ostatni rozdział z bloga, dalsze rozdziały już będą pojawiały się synchronicznie. Niestety teraz w szkole mam trudniejszy okres, gdzie nałożyło się parę spraw przez co nie wiem kiedy będzie następny wpis. Mam nadzieję, że pojawi się wkrótce.

Tinieblas :*

~~*~~

Wiltshire, 02.02.2009r.
Najdroższa siostrzyczko!

Dawno do Ciebie nie pisałam. To dlatego, że nie było o czym. Usiłuję jakoś pogodzić z całą tą sytuacją. Ciebie wciąż nie ma, Astorii ciąża przebiega poprawnie, co z jednej strony mnie cieszy, a z drugiej niesamowicie smuci. Nadal nie wiem, dlaczego jeszcze tu jestem. Może, wciąż się łudzę, że do mnie powrócisz, a może po prostu nie umiem opuścić ukochanego dworu.

Widzę coraz mniej sensu w tym wszystkim, co bardzo mnie martwi. Zawsze żyłam z dnia na dzień, ale to tylko dzięki Tobie. Teraz, gdy nawet nie wiem czy żyjesz, tkwię gdzieś w otchłani wspomnień. Nie mogę tego nazwać przeszłością, to raczej bezustanne chwytanie się nadziei na powrót tych lepszych czasów. Czuję jak powoli ogarnia mnie desperacja.

Przechodząc po domu, powracam do dawnych czasów.Myślę o tym, gdzie możesz być. Nie wiem dlaczego, ale sądzę, że wybrałaś właśnie któreś z tych cudownych miejsc z naszego dzieciństwa. Za niedługo Cię znajdę i znowu będziemy nierozłącznymi siostrami Black.

No właśnie, nasza Dromedka jakiś czas temu zakończyła swój żywot. Nie powiem, że jest mi z tego powodu przykro, bo to kłamstwo, ale uznałam, że chciałabyś o tym wiedzieć. Moim zdaniem i tak długo żyła, zważając na to, że nie powinna sie narodzić.

Draco z Astorią byli na jej pogrzebie. Nawet nie skomentuję obecności mojego syna na tej uroczystości. O ile można to tak nazwać. To straszne, że ta dziewczyna ma na niego tak wielki wpływ. Powoli przestaję go poznawać.

Co do ich związku, to Lucjusz nawet zaczyna powoli to tolerować. Dobra, to trochę za dużo powiedziane, ale udaje, że tak jest. Czasami wynikają z tego zabawne sytuacje, gdy na przykład, przy stole z całych sił ukrywa zażenowanie obecnością swojej przyszłej synowej, albo po prostu maskuje swoją niechęć fałszywym uśmiechem. Obie dobrze wiemy, że aktorstwo nigdy nie było mocną stroną mojego męża, więc pewnie wiesz jak to wygląda.

Młodzi planują swój ślub. Tak bardzo chciałabym, abyś była wtedy ze mną. Potrzebuję Twojego wsparcia. Jest spore ryzyko, że ją zabiję. Co prawda z Tobą, pewnie byłoby ono jeszcze większe, ale jednak świadomość, że jest ktoś kto mnie popiera dodałaby mi otuchy.

Ciekawi mnie co u Ciebie i Rudolfa. Jak żyjecie? Czy jesteście szczęśliwi? Czy tęsknicie za nami tak bardzo jak my za Wami?

Brakuje mi Ciebie, ale ja Cię odnajdę. Już wkrótce będziemy razem.

Kocham Cię.
Na zawsze Twoja,
Cyzia

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top